Skocz do zawartości
Nerwica.com

z czego rezygnujecie?????


aniołek

Rekomendowane odpowiedzi

no i znowu sie wściekłam......tak bardzo szykowalam sie,ze pojde do fryzjera i wreszcie zrobie ze soba porzadek no i sie zapisalam,ale juz po 10 minutach doslownie skręt kiszek-'jak ja tam wysiedze,'jak ja tam wytrzymam' itp. no i niestety odwołałam :( ale mowie wam fryzjer to jest nic codziennie z czegos rezygnuje a najgorzsze ze czuje,ze moge wiele osiagnać i to nie jest tak,ze nie walcze z tym,bo juz wczesniej pisalam,ze codziennie sie tłuke z lękami doslownie,ale jednego dnia przychodzi fala kiedy można cos zrobic a drugiego juz nie!

wiem,ze to troche egoistyczne,ale chcialaym abyscie napisali czy wy tez rezygnujecie z pewnych rzeczy i jak sobie z tym radzicie poprostu jest mi zle z tym,ze jestem taka słaba psychicznie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie, że rezygnuję. Potrafię wyjść z knajpki gdzie np. ze znajomymi umówiłam sie na kolację - nagle mnie dopada i jest mi wszystko jedno, muszę uciec (wzbudza to zdziwienie u znajomych co mi się nagle stało). Ostatnio byłam na weselu i byłam najbardziej kręcącą się osobą - z napięcia nie mogłam usiedzieć na miejscu przy obiedzie i co chwila musiał wyjść - wydawało mi się, że jak nie wyjdę to zaraz zemdleję, zaczynało mi sie kręcic w głowie, poczułam potworne ciśnienie rozpierające mi głowe. Ogólnie unikam dużych spotkań.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rezygnuje z wielu rzeczy np. mam ochote umówić się ze znajomą ok dzwonie do niej, umawiamy się, ja mam naprawdę ochote się z nią spodkać. Nagle poł godziny przed wyjściem mam taki napad, że boje się wyjść z domu, boję się ludzi, zaczynam nienawidzieć tej znajomej i zostaje w domu odwołując to spodkanie :|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:( A ja rezygnuje z jezdzenia PKS do pracy zawozi mnie rodzinka... ale mam tego juz dosc bo ile mozna chcialabym sie usamodzielnic ! Rezygnuje tez z wycieczek autokarowych A co do samolotu to moze w przyszlym roku sie przelamie bo w ty roku nie dalam rady... przykre wspomnienia z zeszlych wakacji (turbulencje itp) Co do fryzjera to tez mam obawy ale ostatnio sie przelamalam i poszlam na szczescie nie bylo duzo ludzi... poszlam bo musialam sie uczesac na wesele :smile:

Pozdrowionka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja też rezygnuje z wielu rzeczy. Ostatnio zeby pojsc do fryzjera musiałam wząc tableke alproxu. Siedziałam tam i myslałam zeby uciec. Ale jakos wytrzyamałam i nie uciekłam. Zrezygnowałam narazie z pracy. Od 2 m-cy jestem na zwolnieniu lekarskim. Strasznie boje sie powrotu do pracy. Codziennie z czegos rezygnuje. Tyle rzeczy chciałabym, zrobic ale lęk mnie paralizuje. Boje sie wyjscia na miasto a tak lubie robic zakupy :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no to ładnie :( widze ze jest nas coraz wiecej w tym temacie to bardzo smutne,na zakupach to juz dawno nie bylam ech my dziewczyny biedne jestesmy!moim mrzeniem teraz jest zrobic prawko podejchac na uczelnie (na ktora sie dostalam i mam nadzieje,ze z niej nie zrezygnmuje)i zrobic kariere heh!jezu trzeba cos z tym zrobioc bo niewiem jak wy,ale ja mam 21 lat i nie wyobrazam sobie takiego kalectwa psychicznego:(((trzymam za wszystkich kciuki musi byc dobrze zobaczycie !!??!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam prawko, ale przez lęki nie prowadze samochodu. Przestałam jeździc jakies pół roku temu jak dopadł mnie atak podczas jazdy. Byłam sama i myslałam ze zwarjuje. Bałam sie ze nie dojade do domu. Od tamtej pory nie moge sie przełamac. Dawniej jeździłam sama wszędzie i sie nie bałam .Mam nadzieje ze kiedys to minie. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rezygnuję ze wszystkiego, co wiąże się z samodzielnym wyjściem:-( To oznacza, że nie mogę się umówić na mieście w przyjaciółką (nawet jakby po mnie przyjechała to nie wiem, czy odważyłabym się z nią być z dala od domu). Nie chodze sama do fryzjera, na zakupy, na spacer, na pocztę, nawet do lekarza, którego mam bardzo blisko, dosłownie po drugiej stronie ulicy... Praktycznie wszędzie towarzyszy mi mąż. Od paździenika oczywiście chcę wrócić na studia, nie wiem jak sobie poradzę, pewnie będę się z kimś umawiać, żeby mi towarzyszył w drodze tramwajem, na szczęście mam bardzo wyrozumiałych znajomych na uczelni:-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

też rezygnowałam, wycofywałam się....aż w końcu powiedziałam: DOŚĆ. Od kilku dni łażę na zakupy do supermarketu....SAMA !!!!!! Boję się, mam "jazdy", łażę jak pijana, ale wciąż sobie powtarzam, że przejdzie i wszystko mija. Nie twierdzę, że zawsze tak już będzie, bo wiem, że to podstępne choróbsko ma tysiące twarzy i pewnie jeszcze nie raz mnie powali, ale póki co cieszę się, że zdobyłam się na walkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie będę oryginalna, rezygnuję z wielu rzeczy z wypicia beztroskiego piwka ze znajomymi, wszelkich wyjazdów itp. ale ostanio zrezygnowałam z czegoś na czym bardzo mi zależało. Mianowicie szukam pracy, a jak wiadomo w naszym kraju nie jest zbyt łatwo. Już myślałam, że los sie do mnie uśmiechnął . Dostałam super propozycję i pod względem finansowym i to było coś co lubie robić, niestety wizja dwutygodniowego szkolenia 200 km od domu skutecznie uniemożliwiła mi przyjęcie tej propozycji. Koszmar, ale cóż poszukam czegoś innego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak widać nie jesteś jedyna też tak robie....tylko u mnie najczęsciej tak sie dzieje kiedy musze isc do stomatologa... dobrze ze moja mama o wszystkim nie wie bo by mnie chyba zatłukla ze tak robie...chce to pójde nie chce to nie pójde...raz mi nawet sie zdarzyło tak ze w daną godzine na którą byłam umówiona to zadzwoniłam i odwołałam wizyte..ehhh była wściekła na mnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja ostatnio odważyłam się isc do fryzjera i udało się hurrraaa!!!! byłam tam z kumpelą która nic nie wie ze mam nerwice :smile::smile: ale zaparłam sie były chwile kryzysowe ale wlazłam na krzesło heheh. Mnie najbardziej boli to ze zostane starą panną bo niby gdzie mam poznać faceta jak nigdzie nie chodze na imprezy,jak mam iśc do sklepu to musze się zmuszać a stać w kolejce to nawet nie wspomne!!!!! juz mnie męczy to ciągłe siedzenie w domu ile można!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się właśnie obawiam,że nikogo nie poznam bo nerwica mnie paraliżuje i jak tylko mogę nie wychodzę z domu :( Ledwo co chodzę do pracy , czasami mam ochotę krzyczeć na ulicy...Poza tym znajomi też ucierpieli...Nie wiem już jakie mam wykręty wymyślać :( To jest okropne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj ja rezygnuje ze wszystkiego to co kiedys kochalem teraz unikam:( wiem ze jest to straszne ale co zrobic? byłem zapalonym spotowcem niestety musialem zrezygnowac, bylem dusza towarzystwa (dyskoteki,imprezy,puby bylem tam co dzien teraz nie chodze) itd moge tak wymieniac w nieskonczonosc. Nerwica tak dala mi w kosc ze jestem zupelnie inna osoba. POzdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja również rezygnuję z wielu rzeczy. Najgorsze jest to, że nie potrafię się zmobilizować i uczyć na studia oraz chodzić na zaliczenia, przez co bez wątpienia zawalę studia. A poza tym? Nigdzie nie wychodzę sama z domu, wszędzie z moim Narzeczonym, już np. z rodzicami się boję. Nie spotykam się też ze znajomymi czy przyjaciółmi. Straszna choroba...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eeeee takiego wała, z niczego nie zrezygnuję, nie będzie mi tu jakieś choróbsko dyktować co mam zrobi c a czego nie.

Jak byłam w złym stanie to jedyne z czego rezygnowałam to imprezy i alkohol - wolałam się wyspać i być z rana "zdrowa", resztę rzeczy robiłam na siłę, może nie czułam się nejlepiej wtedy ale za to ile stysfakcji później :mrgreen:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z nerwicà borykam siè od 9 lat i w ciàgu tego calego okresu zrezygnowalam jedynie ze znajomych albo oni ze mnie? ;) nie zrezygnowalam z nauki ani z pracy,nie moglam sobie na to pozwolic niestety.Jednak nie zalujè a wrècz jestem dumna z siebie mimo ,ze atak pewnego razu tak mnie powalil,ze pojechalam w spodniach od pizamy pod plaszczem ,do pracy :twisted: a wrècz wyjechalam daleko w ^poszukiwaniu lepszej pracy.Nie wyobrazam sobie siedzenia w domu i nic nierobienia czulabym siè taka niepotrzebna..pozdrawiam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

solipsea, ja tez miewam gorsze dni!!gubiè pieniàdze,parasolki,zapominam zamknàc drzwi od domu,nie wylàczam zelazka jak wychodzè do pracy,zapominam co dzien wczesniej mowila do mnie corka..to zenujàce,ale nie poddajè siè i wiem ,ze kiedys bèdzie lepiej,mam cele w zyciu i od tego chyba trzeba wszystko zaczàc,caly ten proces uzdrawiania prawda?? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

solipsea, weź przestań bo będzie kazanie na czacie , a tego nie chcesz :P

Wiesz jak to było, jak na siłę jechałam na uczelnię, 20km, spięta i zestresowana tak że wymiotowałam, wracałam tak umęczona do domu, że ledwo żyłam i płakałam, że jestem taka beznadziejna i słaba, że takie naturalne dla innych czynności sprawiają mi problem, jak szłam na zajęcia a potem odchorowywałam to 2 dni.......z perspektywy czasu myślę, że mogłam sobie wiele rzeczy odpuścić i może czułabym się lepiej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki dziewczęta, za słowa otuchy ;*. Linka kazanie... okey duszpasterzu ;D

 

[Dodane po edycji:]

 

Właśnie to jest najgorsze, że się czujemy jak byśmy byli jacyś ułomni. Dla innych takie rzeczy to normalka, a dla nas duży problem ;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż.. niby nie pozwalam aby choroba kazała mi z czegoś rezygnować, raczej patrzę na moje możliwości niż na ograniczenia..ale.. ALE. Rezygnuję póki co z pracy, ze szkoły zrezygnować nie mogę ale za rok ją kończę więc dam radę. Czasem zdarza mi się zrezygnować z jakiejś imprezy. I cóż, to co mnie bardzo boli: zrezygnowałam ze znajomych i z wyjazdów na wczasy ( mam kase, mam czas na wczasy... a nerwica nie pozwala). I to mnie boli. A poza tym zrezygnowałam z kilku sesji z jednymi z najlepszych fotografów w Polsce (moje hobby to pozowanie do zdjęć) - masakra, bo wiem ile takie coś jest warte. Ogólnie ze zdjeć często rezygnuję. Nie wspominając o banałach typu fryzjer. Chciałam zawojować świat i dupa.

Niektóre rzeczy odpuszczam, bo szkoda zdrowia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja też chciałam zawojować świat - bądź przynajmniej spełnić swoje marzenia!! i oczywiście nic z tego na razie nie wyszło ;-// ale przez 8 lat "chorowania" na nerwice wypełniłam życiowe minimum - jak ja to nazywam - czyli studia, chłopak, dorywcze prace, coroczne wakacje - ale żadnych szaleńtw, żadnych spełnionych marzeń, o zawojowaniu świata już nie wspominając....

teraz to nadrabiam ;-)) bo na szczęście nerwica ustępuje ;))

 

wizyt u fryzjera też się bałam - jak miałam gorsze dni....dobrze, że to już minęło. choć świadomość straconych lat - boli strasznie ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×