Witajcie!
Przeczutałam to forum od deski do deski, lecz dopiero teraz się zarejestrowałam. U mnie jest podobnie jak u większości, jednak problemy z przełykaniem są teraz największą zmorą. Może nie tyle same problemy z połykaniem bo ich nie mam, ale strach przed jedzeniem nie płynnych rzeczy do tego stopnia, że jak nie ma przy mnie mojej mamy, która mogłaby pomóc w przypadku zadławienia to nic nie jem. Męczące to strasznie wiem, że muszę jeść czasami się zmuszam, ale pół kanapki to max. Gryzę ją wtedy bardzo dokładnie, praktycznie mielę, ale to strasznie uciążliwe. Mam wielką nadzieję, że moje paranoje nie doprowadzą do dalszego spadku wagi, na dzień dzisiejszy ok 8 kg mniej. Pozdrawiam wszystkich. Buziaczki.