Skocz do zawartości
Nerwica.com

jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty


Gość kamila

Rekomendowane odpowiedzi

legero, to opis ze strony mojego ośrodka:

 

Korzystamy z dorobku psychoterapii psychodynamicznej, zwracając uwagę na:

 

1. na rolę jaką w dorosłym życiu pełnią ślady doświadczeń z dzieciństwa, w szczególności ślady doświadczeń związanych z dziecięcymi zranieniami, odrzuceniem, zaniedbaniem, osamotnieniem.

2. na obecność w psychice, ukształtowanych w relacjach z bliskim osobami w przeszłości, schematów wpływających zaburzająco i destrukcyjnie na aktualne kontakty z ludźmi i z samym sobą.

3. na psychologiczne mechanizmy obronne które częściowo łagodzą cierpienia wynikające ze śladów złej przeszłości ale zniekształcają naszą świadomość, zaburzają nasze rozumienie siebie i naszego życia oraz przeszkadzają w uwalnianiu od śladów przeszłości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co radzicie? Pochodzic do niej jeszcze I zobaczyc co z tego wyniknie czy jednak od razu zmienic nurt? Dodam ze jestem osoba ktora najmniejsza trudnosc podcina skrzydelka I zniecheca do dzialania.

 

-- 23 wrz 2012, 13:18 --

 

Lilith,mowilam I nawet chcialam sie z nia umowic na jedna dluzsza sesje zeby ruszyc ten temat to odmowila, bo niby trudno zachowac regularnosc. Ciezkomi to zrozumiec bowizyta bylaby pomiedzy tymi na nfz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na tym etapie na poczatku to nie będzie miało dużego znaczenia na psychikę- ta zmiana. Niby wiem co zrobić ale boję się I włacza sie mechanizm obronny tylko nie wiem przed czym? Może ja sobie tylko wyszukuje problem gdzie decyzja jest prosta kiedy przeszkadza mi czas I nurt. Czemu po trzech spotkaniach boję się zmienić psychoterapeute skoro tej za wiele nie powiedziałam

 

-- 23 wrz 2012, 13:28 --

 

Moniko a udało ci sie wyrwac chwasta z korzeniami o ktorym mowi Lilith? Czy czas jaki miałaś na pojedyncza sesje był wystarczający? Ile taka jedna wizyta trwala?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja bym dała jej kartke, to bylby pierwszy krok do rozmowy. terapeutka z pewnoscia pokierowałaby tak rozmowa, ze latwiej byloby Ci o tym mowic. Nie mecz sie, kazda inicjatywa jest wazna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lilith a nie mogłabyś jej rzucić hasłem, jednym wyrazem, określającym nawet tak ogólnie to zdarzenie, ale też nie takim wyrazem, które daje wiele innych możliwości. Jeśli rzucisz jej hasłem, to ona powinna już tak pokierować rozmową, żebyś mogła dalej coś dopowiadać aż w koncu powiesz wszystko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lilith no dobra, psychoterapeutka, wie, ze coś "ukrywasz", nie chcesz powiedzieć bo się zacinasz ale czy ona wie co to jest? Czy to jest np. gwałt ( strzelam, bo nie znam Twojej historii). Czy po prostu ona sie próbuje domyślić o co ci moze chodzić i nie tak zaczyna rozmowe? Bo co innego próbowac podpytać kogoś o coś a co innego zadawać już konkretniejsze pytania jesli się wie w jakim temacie sie poruszamy i wiemy jakie pytanie zadac, zeby druga osoba sie otworzyla. Wydaje mi sie, ze wystarczy, ze zaczniesz, troszke z tego garnka wody wylejesz a potem juz samo pojdzie... Boisz sie zaczac, to jest Twoj problem. Jak zaczniesz bedzie na pewno lepiej :)

ps. przepraszam, jesli sie troche wymadrzam ale probuje Ci troszke uzmyslowic, ze moze za duze wobec siebie wymagania postawilas. Że nie musisz od razu mowic wszystkiego, wystarczy powiedziec "a" a reszte juz wyciagnie z Ciebie ta pani odpowiednimi pytaniami:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lilith możesz powiedzieć że trudno Ci o tym mówić, że się boisz, powiedz o swoich emocjach związanych z samą myślą że masz o tym mówić, może i nawet kilka terapii będziesz mogła z terapeutką poświęcić temu problemowi ale nie dotykając go jednak bezpośrednio. To może być trudne tak od razu na głęboką wodę, myślę że mówienie o emocjach związanych z tematem mogłoby być pomocne, mogło by być niejakim wstępem który pomógł by się Tobie oswoić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

innymi słowy najpierw skupić się na tym,co mnie blokuje,a nie na samym problemie.Można by wtedy spróbować popracować nad tymi blokadami i je usunąć,żeby dotrzeć do sedna problemu.Może masz rację i to w jakiś sposób pomoże.

 

Ooo! Ładniej to ujęłaś! Ja to się starałam jakoś wyjaśnić, ale kulawo mi wyszło. Myślę że to ma sens. Może mur jest tak wysoki że nie da rady go przeskoczyć, warto jednak spróbować go rozwalić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też mi się wydaje, że propozycja Guzik jest kompromisem :) Trzymamy kciuki, zeby udalo sie choc 1% blokady ruszyc jak najszybciej :)

 

-- 27 wrz 2012, 13:46 --

 

chyba nic z mojej terapii nie bedzie. znalazlam osrodek i psychoterapeutke i nawet czasowo spotkanie mi odpowiada ale sie okazuje, ze na nfz czekanie w kolejce to rok a cala terapia trwa tylko pol roku :( moze ktos jest z Wroclawia i mi podpowie gdzie jeszcze na nfz. Dzwonilam do Ikara.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

byłam dzis u mojej psychoterapeutki, wiecej do niej nie pojde, to pewne.

Opowiedzialam jej o mojej traumie z dziecinstwa ( gwalt), jako pierwszej osobie w zyciu, ze szczegolami a ona kazala mi isc po 25 minutach ( gdzie spotkanie normalnie trwa 30 ale jak trzeba przedluzane jest do 45), bo nie bylo sensu rozpoczynac nowego tematu. po tym poczulam sie jak ponownie zgwalcona, jak dziwka. na pytanie czemu mnei tak z tym zostawia to odpowiedziala, ze jestem dorosla i zostawia mnie z tym co powiedzialam, z moim glodem naroktykowym ( dodam, ze nie pamietala jej co mowilam tydzien temu i co dwa tygodnie temu - na moje stwierdzenie, czemu pyta skoro jej to mowilam, to ona, ze tak pracuje i pyta po 10razy to samo ale przez to sie walkuje przez 15 minut to samo co ostatnio - to bezsensu). na poczatku od razu na wstepie po peirwszych moich slowach powiedziala, ze zachowuje sie w stosunku do niej agresywnie. moze tak, moze nie - nie wiem. swiadomie tego nie robie/robilam - nie mnie to oceniac pod tym wzgledem ma wieksze doswiadczenie. ale jak ja mam traktowac cala reszte? ku*** zyc mi sie teraz nie chce i czuje sie jak najgorsza szmata. zostawila mnie jak moja wlasna matka, ktora mi nie uwierzyla, kiedy jej o tych gwaltach powiedzialam. ja nie wiem co o tym myslec...ku** co mnie podkusilo, zeby jej to opowiadac...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lilith to nie do konca tak, ze nie mialam do niej zaufania. Mialam ale juz po wczorajszym nie mam. Mozna rzec, ze zostawila to bez komentarza pytala tylko co ja wtedy odczuwalam i co czulam jak on przyjechal na pare meisiecy do Polski po kilku latach. Glupie sugerowanie ze czulam do niego tesknote, ze wtedy podniecenie jak mi to robil. To jest chore... czy to jest normalne na takiej psychoterapii. Teraz to ja sie bede bala komukolwiek zaufac, ze mnie znow zostawi w takiej sytuacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Glupie sugerowanie ze czulam do niego tesknote, ze wtedy podniecenie jak mi to robil.

Nadinterpretujesz... przeciez czulas zupelnie cos innego i to wlasnie chciala z Ciebie wydobyc zebys przerobila te emocje.

Ale podobnie jak Lilith uwazam, ze nie powinna Cie z tym zostawiac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dokladnie to wygladalo tak:

t: co wtedy Pani czula?

j: nie wiem

t: przyjemnosc, podniecenie? bo ja tez nie wiem

 

niezmienia to faktu, ze po wszystkim czuje sie, jakbym znow zostala zgwalcona, wykorzystana albo jak ona to ujela "nadużyta". generalnie to rzygać mi sie chce i wyrzygalabym wszystkie swoje wnetrznosci, tylko po to zeby nie czuc. Zacpac nie moge, bo nie cpalam 9 lat a i teraz mam dzieci z ktorymi siedze calymi dniami. najchetniej cos bym z soba zrobila, zeby choc na chwile od tego odejsc, odetchnac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Macie racje, ja to rozumiem, potrafie zrozumiec, ze taki dialog czasem trzeba poprowadzic na "ostro" ale nie rozumiem jak ona mogla kazac mi wyjsc w takim momencie. Nie wiem czy to jej zagranie terapeutyczne czy co. Wiecej do niej nie pojde, najgorsze jest to, ze rozbabrała to co we mnie siedziało od lat i tak to zostawiła, ja tak zostawiam a psychoterapeutka do ktorej chcialabym pojsc wolne bedzie miala po nowym roku dopiero :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×