Skocz do zawartości
Nerwica.com

jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty


Gość kamila

Rekomendowane odpowiedzi

Candy14, to bardzo płynny temat. Pracuje na umowę zlecenie do momentu upływu ubezpieczenia studenckiego, nie wiadomo co dalej. Aktualnie szukam stałego zajęcia, ale jest ciężko :(

 

a ubezpieczenie pod kogos z rodziny jako czlonek rodziny? albo dogadac sie z obecnym pracodawca zeby dal normalna umowe a jak w ogole rozwiaze i ta na umowe zlecenie to zglos sie do urzedu pracy i zarejestruj jako bezrobotny. a jak to tez odpada, to dowiedz sie w zusie czy mzoesz przystapic do dobrowolnego ubezpieczenia zdrowotnego jesli pracujesz na umowe zlecenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

legero, wiem, niestety bezrobocie wyklucza prace na umowę zlecenie a rejestracja w szkole policealnej wyklucza bezrobocie, chociaż nie jestem pewien czy po studiach mogę zapisać się do takiej placówki.

 

-- 09 paź 2012, 20:08 --

 

Z ustawy o powszechnym ubezpieczeniu w Narodowym Funduszu Zdrowia: "Prawo do świadczeń z ubezpieczenia zdrowotnego dla osób, które ukończyły szkołę średnią lub wyższą, wygasa po upływie 4 miesięcy od zakończenia nauki lub skreślenia z listy uczniów lub studentów."

 

Więc przez 4 miesiące mam jeszcze jakieś ubezpieczenie. Zobaczymy jak to będzie dalej. Obrona pracy dyplomowej lada dzień, więc przedłużenie terminu egzaminu było dobrym pomysłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam, że się wpiep...am w wątek, ale mam strasznego doła emocjonalnego.

Wywróciłam swoje życie o 180 stopni, a teraz chcę obwinić Psychoterapeutę za to co się wydarzyło. Choć rozumiem, że to nie On zadecydował, to moja i tylko wyłącznie moja decyzja-w pełni świadoma. Wczoraj byłam na terapii. Ogólnie mówiąc rozmowa się nie kleiła. Pokazałam się z tej "mocnej" strony, że mnie nic nie boli, że wszytko jest w porządku że jestem "silna". A ta druga "JA" jest porozpierdzielana od środka, nie wie co z sobą zrobić gdzie się schować, a najlepiej uciec. Ale nie byłam w stanie Mu tego powiedzieć, okazać. NIE POTRAFIĘ. Psychoterapeuta powiedział, że jestem dziś bardzo spięta. I się mnie zapytał czy oby na pewno chcę ciągnąć tą terapię. Na co wybuchłam całą złością na Niego i wykrzyczałam że chce się mnie pozbyć. Bo takie właśnie odniosłam wrażenie. A tak bardzo Go potrzebuję. Nie wyobrażam sobie już życia bez Niego, a On mówi, że chce się mnie pozbyć. Pod koniec terapii, zażądałam dwóch spotkań w tygodniu zamiast jednego. I znów Jego pytanie: " w jakim celu?" I znów mnie szlag trafił, że nie chce mnie, że chce mnie opuścić. Mam następne spotkanie w czwartek, chciałabym Mu się w końcu rozbeczeć i nie panować nad sobą. Ale znam siebie i wiem że znów pojawi się ta "druga" cholera we mnie i nie pozwoli mi na to. To tyle, niech leci dalej ..........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

legero, wiem, niestety bezrobocie wyklucza prace na umowę zlecenie a rejestracja w szkole policealnej wyklucza bezrobocie, chociaż nie jestem pewien czy po studiach mogę zapisać się do takiej placówki.

 

po studiach, szkole jak najabrdziej, jesli nie masz pracy, powieniens i mozesz i przysluguje takie praweo zarejestrowac sie jako bezrobotny w urzedzie pracy. Daje ci to ubezpeiczneie zdrowotne, a takze ewentualne oferty pracy ze strony urzedu, mozesz wtedy uczestniczyc w roznego rodzaju bezplatnych szkoleniach i kursach dla bezrobotnych. jesli nie masz innej pracy na oku a ta wisi na wlosku, to idz ta droga :)

 

-- 10 paź 2012, 10:44 --

 

Kaloria a co na to psychoterapueta, że niby chce cie zostawić? Jak on to skomentował? Bo wydaje mi się, że jest to twoja nadinterpretacja i on to rozumie. To, że zapytał się Ciebie czy chcesz ciągnąć psychoterapię, może ( moim zdaniem), oznaczać to, że sama nie wiesz czy tego chcesz a nie to, że on nie chce. Pamiętaj, że terapia jest dobrowolna i nikt nie może cię do niej zmusić, psychoterapeuta ma prawo odmówić prowdzenia psychoterapii danej osoby ale powienien wtedy to sensownie wyjaśnić. A mi się wydaje, po tym co napisałaś, że nic takiego nie ma miejsca i on po prostu chce ci uświadmoić, że może jeszcze nie jesteś na nią w pełni gotowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

... że może jeszcze nie jesteś na nią w pełni gotowa.

 

jak to nie jestem jeszcze w pełni gotowa? Chodzę na tą piep...oną terapia już osiem miesięcy i dopiero teraz Mu się wymyśliło że nie jestem gotowa ? To po jaką cholerę pozwolił mi się tak zbliżyć do siebie, mógł na samym początku powiedzieć żebym spadała a nie teraz jak jest już wszytko jest rozpiep...one.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaloria a może to nie jest kwestia tego że on chce się Ciebie pozbyć, tylko zmusić do jakiegoś konkretnego zachowania?? Ja miałam podobna sytuację, w sensie nie powiedziano mi, że nie mogę już chodzić na terapie czy coś w tym stylu, ale terapeutka w taki sposób zmusiła mnie do walki o swoje. I pierwszy raz w życiu faktycznie zawalczyłam o coś na czym mi zależało. Może Ty też masz z tym problem? Może też chodzi o to, żebyś czuła że to jest Twoja decyzja i lepiej sobie radziła z jej konsekwencjami??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zgadzam sie z majaks moze on chce cie zmusic do jakiegos dzialania, zebys odnalazla w sobie ta sile, zeby dalej ci sie chcialo, bo moze jednak swoim dzialaniem, mysleniem, czynami pokazujesz mu, ze masz spadek motywacji.

poza tym, piszesz, ze wczoraj bylas na terapii. Ja chodze raptem meisiac ale juz wiem po sobie, ze mysli i czyny dzien po terapii nie sprzyjaja madrym rzeczom :) mysle, ze za dwa dni gora emocje opadna, ochloniesz i inaczej na to spojrzysz. ja tydzien temu, po wyjsciu od babki myslalam, ze ja zabije, lecialy pod jej adresem rozne inwektywy, nawet jej w piatek maila napisalam, ze juz do niej nie przyjde bo czuje sie jak ponownie zgwalcona dziwka bo ona mnie zostawila z rozgrzebanym dosc powaznym tematem. dzis troche inaczej na to patrze, nie mowie, ze bede u niej kontynuowac terapie ale mimo wszystko ide jutro, zeby sie dowiedziec czy faktycznie mnie zjebie za tego maila, czy ona faktycznie sama mi podziekuje i nie bedzie chciala prowadizc mojej terapii. ide z dusza na ramieniu, ale ide bo emocje mi opadly. i mysle, ze tak samo bedize u ciebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaloria, Twoje posty swiadcza o tym, ze strasznie nadinterpretujesz jego zachowanie. Wybierasz tylko jedno znaczenie

wykrzyczałam że chce się mnie pozbyć.

nie chce mnie, że chce mnie opuścić.

przeciez on tak nie powiedzial.... nawet nie dal do zrozumienia to Ty sobie dopowiedzialas to co chcialas uslyszec. ze nastepna osoba Cie zostawia

 

a teraz chcę obwinić Psychoterapeutę za to co się wydarzyło.

Dokladnie tak... CHCESZ go obwinic i uciec bo boisz sie tego co sie w Tobie dzieje za jego sprawa, ze stal sie dla Ciebie wazny

 

jak to nie jestem jeszcze w pełni gotowa?

bo wciqaz masz roszczeniowa postawe i nadal mu nie zaufalas... nie mowisz o tym co sie w Tobie dzieje

Pokazałam się z tej "mocnej" strony, że mnie nic nie boli, że wszytko jest w porządku że jestem "silna". A ta druga "JA" jest porozpierdzielana od środka, nie wie co z sobą zrobić gdzie się schować, a najlepiej uciec. Ale nie byłam w stanie Mu tego powiedzieć, okazać.

Nie wspolpracujesz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wspolpracujesz

Chcę bardzo współpracować, ja Mu naprawdę ufam. Ale jak jestem z Nim nie wiem czego On ode mnie chce. Czego oczekuje. Ja chcę w pełni Go zadowolić, żeby mnie nie zostawił ... bo tego bym nie przeżyła

A co mam zrobić że nie zależy mi na nikim innym z mojego życia jak tylko na Nim ?

Po prostu jestem jakimś psycholem bez serca, emocji ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wspolpracujesz

Ja chcę w pełni Go zadowolić, żeby mnie nie zostawił ... bo tego bym nie przeżyła

to co napisze, moze cie rozdraznic ale moze za pare dni przemyslisz. On NIE CHCE zebys go zadowolila, on ma to gdzies. On chce, zebys ty siebie zadowolila, zebys wrocila do siebie, zaczela lubiec siebie a w konsekwencji, dobrze ze soba wspolzyc i zaczac byc szczesliwa. To jest jego celem a nie to czy to go zadowolisz mowiac, to czy tamto, czy nic nie mowiac.

On ma to gdzies. Jestes dla niego pacjentka, kolejna pacjentka, ktorej zdecydowal sie pomoc wrocic do siebie.

Czujesz sie przy nim dobrze, ok, to normalne... wtajemniczylas go w swoje zycie, stal sie dla ciebie kims waznym, ale moim zdaniem uwazasz go za kogos az za bardzo waznego.

Nie wazne, co mu powiesz, mozesz mu powiedziec, ze go nienawidzisz, ze go kochasz czy co ty tam chcesz... on cie nie zostawi, bo taka jest jego praca. Podjal sie zobowiazania prowadzic twoja psychoterapie, niezaleznie od tego co sie stanie, co on uslyszy, co zobaczy od ciebie ( oczywiscie sa male wyjatki, ktore przemawiaja za zerwaniem tego zobowiazania).

 

Czemu uwazasz, ze on cie zostawi?? Zostawil cie juz jakis psychoterapeuta? Czego ty oczekujesz od niego, od tej terapii?

 

-- 10 paź 2012, 13:18 --

 

Przeczytalam twoj post z wrzesnia o tym jak sie czujesz w trakcie sesji i po. A w jakim nurcie pracujecie?? Moze ten nurt nie jest dla ciebie??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja chcę w pełni Go zadowolić, żeby mnie nie zostawił ... bo tego bym nie przeżyła

Ale on nie ejst Twoim partnerem, kochankiem tylko terapeuta. Nie masz go zadowalac... on jest tam dla Ciebie a nie Ty dla niego. Powinnas poruszyc na terapii to co sie z Toba dzieje, Twoje podejscie, nadmierne przywiazanie,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaloria, zakochałaś się.

 

-- 10 paź 2012, 14:13 --

 

Witam forumowiczów,

Na pewno jesteście choć trochę obeznani, ktoś może powiedzieć czy jest sens chodzić na terapię raz na dwa tygodnie? Chodzi o poznawczo-behawioralną.

pozdrawiam

Witaj na forum.

 

Uważam, że 2 sesje w miesiącu to zbyt mało.

 

cytuję a propos siebie... wcale nieprawda! ja teraz mam co dwa tygi spotkanie z terapeutą i mi lepiej. przynajmniej uczę się bez niego życ, nie uzależnię się od niego, a i spraw się trochę zbiera i jest o czym mówić, jak miałam spotkanie co tydzień z terapeutą, to myślałam, że bez niego sobie nie poradzę, co ja zrobię bez niego, jak ja przeżyję, teraz czuję, że nie jestem od niego uzależniona (zależna), bo w końcu 2 tygi to dużo i wytrzymuję... jak miałam terapię co tydzień, to chciałam zrezygnować :P a teraz jest ok. więc moim zdaniem terapia raz na 2 tygi jest jak najbardziej OK. co za dużo to niezdrowo.

 

-- 10 paź 2012, 14:16 --

 

czasem jak jest ciężko, to oczywiście żałuję, że spotykam się z nim teraz tak rzadko, ale... uczę się radzić sobie sama ze swoimi problemami, uczy mnie to cierpliwości, zaczynam zdawac sobie sprawę z tego, że nikt (nawet terapeuta) nie będzie mnie przez całe życie trzymał, prowadził za rączkę. to moje życie i moje wybory. terapeuta życia za mnie nie przeżyje. ;) chociaż czasem wolałabym, by przejął moje życie, zapanował nad nim, bo ja aż taka silna nie jestem, ale wiadomo są wzloty i upadki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, zakochałam się. Ale we własnym wyobrażeniu terapeuty. Wiem że to człowiek z krwi i kości, a nie bóstwo. Ma swoje zalety i z pewnością pełno wad. Wiem że ma tysiące innych pacjentów ( co mnie też oczywiście wqwia, że ja nie jestem tą jedną jedyną). Zakochałam się za to, że mnie rozumie, że wierzy we mnie, że chce mi pomóc. Nie ma w mojej miłości żadnych podtekstów erotycznych. Nie snuje sobie z Nim wspólnego życia. Po prostu od sesji do sesji główną moją fantazją jest "osoba Terapeuty".

Już trochę ochłonęłam od moich wcześniejszych myśli. Ale nadal się boję, że nie trafiłam w jego "gust" i chce mnie opuścić. (Jak wszyscy)

 

Nie wiem w jakim nurcie pracujemy, nigdy się o to nie pytałam. Mówiąc szczerze, nie jest to dla mnie ważne. Ważne jest by było skuteczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lilith, zapytała czy to 30 min tak trudno mi wygospodarować w ciągu tygodnia. Niestety Ona w soboty nie pracuje a dni powszednie mi nie odpowiadają ze względu na pracę. Może jak kiedyś będzie okazja to do niej wrócę, a może powinienem sobie poszukać bliskiej Kobiety, z którą mógłbym o wszystkim rozmawiać... taka osobista terapeutka...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×