Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy mam depresję?


mamma

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Czytam forum, przeczytałam już sporo postów, artykułów i nie wiem, czy są podstawy, aby zaliczyć mnie do osób z depresją.

Moja aktywność jest standardowa, tzn. pracuję, zajmuję się rodziną, itd. Owszem, mój mąż ma więcej obowiązków, ale tak było od zawsze, tzn. od kilkunastu lat i wynika z tego, że on lubi prace domowe, mówi, że go relaksują :smile:

Natomiast, od kilkunastu lat, z przerwami, towarzyszy mi lęk przed chorobami, przed śmiercią. Wmawiam sobie tak dziwne choroby, że aż wstyd pisać...I wtedy, kiedy sobie wmówię, że właśnie na coś "choruję" odczuwam lęk, staję się egocentryczna, spięta, miewam ataki paniki. Ale gdy to mija, np. po tygodniu, dwóch, znów jakiś czas jestem wesoła, mam poczucie humoru, lubię spotykać się ze znajomymi, itd.

Dlatego właśnie do tej pory brałam tylko benzodiazepiny, które miały działać jedynie przeciwlękowo. Ostatnio jednak nowy lekarz przepisał mi antydepresant, argumentując to tym, że nerwicy lękowej najczęściej towarzyszy też depresja.

Jak się przekonać, czy mam depresję?

Doradźcie proszę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy,

Chodziłam na psychoterapię wiele miesięcy. Nie przyniosła żadnych skutków. Próbowałam na przestrzeni 15 lat psychoterapii u kilku psychoterapeutów, nie zrażałam się łatwo, tzn. to nie było tak, że np. po trzech spotkaniach "do widzenia, idę do innego lekarza". Chodziłam do każdego z nich, np. kilka miesięcy, zanim miałam uczucie, że nic z tego nie wyjdzie i tracę tylko pieniądze. Dopiero teraz, trafiłam do lekarza, który stwierdził, że nie u każdego psychoterapia działa i ja właśnie należę do takich osób. Znam źródło lęków, pochodzi z czasów dzieciństwa i częstych pobytów w szpitalach w tamtym czasie. Została trauma. Ale ta świadomość niczego nie zmienia.

Nie zmienia też faktu, że nie wiem, czy mam depresję. Owszem, lęk rujnuje mój nastrój, powoduje mniejszą aktywność - i to by wyglądało na depresję. Ale, gdy lęk mija, np. lekarz zapewni mnie, że nie jestem chora czuję się lekko jak skowronek :smile:

Łatwo jest zacząć brać leki, ale chcę być przekonana, czy nie leczę "anginy" lekami na "grypę".

Jak sądzicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mamma, a wiec jestes weteranka psychoterapeutyczna :)

. Znam źródło lęków, pochodzi z czasów dzieciństwa i częstych pobytów w szpitalach w tamtym czasie. Została trauma.

no to juz jest punkt zaczepienia. Jakie uprawnienia mieli psycholodzy, do ktorych chodzilas? Jaki typ terapii proponowali?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy, to byli psychiatrzy specjalizujący się w leczeniu nerwic, a sposób leczenia był tradycyjny, czyli powrót do dzieciństwa i wałkowanie tego tematu bez końca. Niektórzy proponowali mi też farmakoterapię, a jakże, ale głównie chodziło o to, żebym tych benzodiazepin już nie brała, tylko coś, co potem będzie można, kiedy terapia zacznie przynosić skutki, łatwiej odstawić niż benzo. To były antydepresanty, ale, co chcę podkreślić, nigdy żaden lekarz nie zdiagnozował u mnie depresji. Antydepresanty były przepisywane na tej zasadzie, że też redukują lęk.

No więc dalej nie jestem pewna.

A nie chcę już marnować życia na lęki, więc muszę podjąć jakąś decyzję, oby dobrą.

Pozdrawiam i dalej czekam na sugestie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mamma, Witaj na forum!

 

Często stanom depresyjnym towarzyszą inne zaburzenia, w Twoim przypadku mogą to być stany lękowe. Dlatego mówi się o tzw. zaburzeniach lękowo-depresyjnych. Doczytałam , że masz predyspozycje do hipochondrii, jest tu taki wątek na forum. Ale nie zachęcam do przeczytania ;), możesz się wkręcić! ;)

A tak całkiem na poważnie, to lek nie jest antidotum na całe to zło bo nie wyeliminuje źródła pochodzenia lęku czyli przyczyny. W tym przypadku można byłoby dociekać przyczyny Twoich trudności na sesjach z terapeutą i pracować nad sobą na psychoterapii. No, ale to już inny temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika:

Sorry, ale psychoterapii mam już naprawdę dość. Jak pisałam w poprzednich postach w tym wątku ja naprawdę jestem weteranką tego sposobu leczenia. Żeby była jasność - nie krytykuję psychoterapii, ona większości pewnie pomaga. Jednak mnie, na przestrzeni lat, już drugi lekarz powiedział, że w moim przypadku to nie działa. Byłam zaangażowana na sesjach, znam prawdopodobne źródło swoich lęków (o czym pisałam w jednym z postów powyżej). I nic.

 

Wiola:

Jaką dawkę Trittico bierzesz? Ja mam zacząc od 1/3 tabletki 75 mg, a po m-cu 2/3, itd. A dopiero później będę odstawiać benzo. Takie mam zalecenie lekarza.

Ale słyszałam też od lekarza w mojej przychodni, że Trittico, w mniejszych dawkach działa na co innego, a w większych (tzn. od 150 mg) na co innego. Tylko nie wiem, kiedy bardziej na lęk, a kiedy na depresję. Chyba w większych na depresję.

Znasz się (znacie się) na tym?

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mamma, Ja biorę od 25 do 75 mg (mam pozwolenie lekarza na to żebym sama sobie regulowała dawkę), ale trittico jest u mnie lekiem wspomagającym, głównie na uregulowanie rytmu dobowego snu i na problemy z zasypianiem. Głównym jest wenlafaksyna.. Trittico od 150 mg działa przeciwdepresyjnie, w mniejszych dawkach przeciwlękowo i nasennie. Mówiąc szczerze to działania przeciwlękowego ja nie odczuwam, ale to pewnie sprawa indywidualna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to mnie zmartwiłaś Wiola, bo wg. lekarza Trittico ma być u mnie lekiem głównym i to NA LĘKI I NAPADY PANIKI. Poza tym ja nigdy nie miałam problemów ze snem, to jest jedyna kwestia która u mnie funkcjonuje IDEALNIE, po prostu kładę się, zamykam oczy i budzi mnie rano budzik. Śpię siedem godzin bez wybudzeń, bez koszmarów. Dodam, że tak samo było kiedy miałam przerwy w braniu xanaxu. Tak więc jeśli jakiś lek mi namiesza i będę albo bardziej senna, albo lek spowoduje reakcję paradoksalną i zacznie się bezsenność to będę nieźle wkurzona.

Muszę Ci powiedzieć, że to mnie martwi, bo właśnie jest wiele postów, że po Trittico ludzie dłużej śpią. Ja nie chcę dłużej spać. Siedem godzin snu w nocy i około półgodzinna drzemka po pracy to naprawdę wystarczy :smile: Bo kto odwiezie dzieci na zajęcia pozalekcyjne, kto się zajmie domem jak się okaże, że nagle mama musi spać np. 3 h dłużej? Mój mąż pracuje po kilkanaście godzin na dobę, uwierzcie mi, ja naprawdę nie mogę sobie pozwolić na słabość.

P.S. Dziadkowie mieszkają daleko, więc nie pomogą ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×