Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co za wstyd.


Joahim

Rekomendowane odpowiedzi

Po pierwsze jestem no-lifem, mam tam jakiś znajomych, lecz 80% czasu spędzam w domu przed komuterem. A wychodzę przeważnie wtedy gdy mam okazję się naje**ć. Bo tylko w tym jestem dobry, alkohol podnosi moje ego ale tylko na jakiś czas, później włącza mi się moje prawdziwe ja. I znów jestem tym kim jestem. Mnóstwo rzeczy wolałem spychać na dalszy plan, odsuwać problemy które teraz urosły i stały się barierą nie do pokonania.

A jeżeli chodzi o komputer i internet.

Tak jest łatwiej, zaszyć się w swojej skorupie i mieć gdzieś, całe to życie towarzyskie. I tak naprawdę to, to już trwa ohh przeszło 6 lat, ten stan utrzymuje się i właściwie utrwalił do tego stopnia, że stałem się aspołeczny i nie potrafię się odnaleźć w towarzystwie... Pisząc ten post ślęczę nad zaproszeniem na wesele, ale ja nawet nie znam żadnej dziewczyny, która chciałaby ze mną gdzieś pójść, więc odwracam kota ogonem. I nie pójdę. W ogóle nie miałem dziewczyny, nigdy. To też mnie boli.

Nie potrafię również postępować z dziewczynami, nie potrafię z nimi zamienić słowa a co dopiero powiedzieć o podrywie.

Jestem tak żałosny, że aż przykro.

Składam pozory, bo trzeba wychodzić z twarzą kłamię udaje, jestem fałszywy.

Mam lęk przed starymi znajomymi, przed tymi z którymi pamiętam lata dzieciństwa oraz miałem dobre relacje.

Lecz nie ma złych relacji. W ogóle nie ma żadnych relacji. I tak miałbym z nimi wspólnego tematu.

Jestem ale jakby mnie nie było, nie chcę patrzeć na facebooka i na inne portale społ. Nie założę konta na żadnym z tego typu portali, gdyż nie będę w stanie patrzeć na ich radość, sukcesy i to co osiągnęli. jestem zawistny i tak pełny zazdrości. Ten słodyszkowy świat gdzie każdy ma dziesiątki fotek, z przeróżnych imprez i spotkań. A ja od zawsze byłem nadwrażliwy. Nadwrażliwy do tego stopnia, że do 10 roku życia nie tknąłem mięsa gdyż jak twierdziłem.

-To zwierzątka i je to boli.

Jest jedna osoba ale mieszka daleko, od 2 lat piszę z nią. Nigdy nie pytałem o jej miejsce zamieszkania czy adres. Nie pytałem nawet o nazwisko. Wiem że nazywa się Magda a na drugie ma Daria. nawet przed kimś do kogo po prostu wystarczy, że napisze o swoich uczuciach nie jestem w stanie.

Bo to przerasta ten strach, strach przed ryzykiem. To taka mentalność moja i nie przeskoczę tego. Za wiele oczekuję od życia, jestem nienormalny.

I nie mam żadnej, żadnej alternatywy.

Moje życie tak naprawdę jest nie wiele warte, bez miłości jest niewiele warte, ono jest bo jest.

 

A jak ktoś napisze że wizyta u psychologa, psychoterapeuty, czy nie daj Boże psychiatry to żaden wstyd, to go zabiję śmiechem. Wstyd jak cholera. A w realu jestem z byt dumny aby się przyznać do swej małości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem kiedyś podobnie. Żaden wstyd, nie jesteś od nikogo gorszy. Społeczeństwo jest zdebilone. Nie przejmuj się tym, że inni mają "słodyszkowe życie" i lans na facebookach bo to jest pic na wodę. Też kiedyś zazdrościłem innym życia towarzyskiego, jednak moja długotrwała samotność i depresja zaowocowała tym, że zacząłem pochłaniać tony książek nt. psychologii, filozofii, religii, duchowości i sensu istnienia jako takiego. Wrażliwość to bardzo dobra cecha, tylko musisz ją odpowiednio ukierunkować. Wrażliwi, nieśmiali mają trudniej w społeczeństwie, ale nie upodabniaj się do większości. Staraj się pomagać innym, nie zazdrość ludziom, których celem w życiu jest tylko kasa i upicie się w weekend bo oni błądzą. Znajdź swoją drogę i nie patrz na innych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze jestem no-lifem, mam tam jakiś znajomych, lecz 80% czasu spędzam w domu przed komuterem. A wychodzę przeważnie wtedy gdy mam okazję się naje**ć.

To i tak nieźle... :roll::roll:

 

a psycholog, psychiatra... można powiedzieć 'lekarz jak lekarz'.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Joahim tu na tym forum jest mnóstwo osób którzy prowadzą zbliżony tryb życia do Ciebie np. ja. Mam konto na FB ale też za tym nie przepadam i żadnych zdjęć z imprez nie zamieszczam nie lubię się przed innymi dzielić moim życiem zresztą nie mam czym za bardzo. Też mam lęk przed starymi znajomymi wstydzę się siebie przed nimi , swojego nieudanego życia i staram się ich unikać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Joahim,

 

Ja stawiam na szczerość i dlatego obrywam (w tym tu na forum).

 

Niestety jako chory psychicznie muszę jasno napisać, że jest mi wstyd z tego powodu, że jestem chory psychicznie i leczę się u psychiatrów.

 

Większość z moich dawnych znajomych z tego się nabijała, więc zostałem bezdomnym samotnikiem.

 

Więcej opisywał może nie będę, ale mimo wstydu, zachęcam do psychiatry, ale tylko wtedy jak jest to ostateczność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DddMan przecież do psychiatry wybierają się ludzie chociażby z depresją - tak jak ja... I nie ma czego tu się wstydzić. Też się trochę wstydziłam, ale moja przyjaciółka mnie w tym bardzo wspierała i powtarzała słowa: "to tylko lekarz". Tylko tacy przyjaciele są tymi prawdziwymi. Skoro ktoś się z Was śmieje, bo jesteście chorzy, to Ci ludzie też nie są zdrowi... Bardzo współczuję tym ludziom.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i jak zwykle nie zostałem dobrze zrozumiany.

 

Ja się wypowiadam za siebie, a nie za innych. Moim zdaniem choroba psychiczna to gorszy wstyd niż wrzód na dupie, brodawa na nosie, czy bycie obrzydliwie grubym.

 

Czy jest ktoś kto chlubi się tym, że żre psychotropy, albo tym, że jest chory psychicznie, w ostateczności tym, że chodzi do psychiatry?

 

Skoro nie ma, to znaczy, że pozostaje to w sferze prywatnej/intymnej, spychane jest na margines.

Bo to niestety jest wstyd.

 

Podkreślam, że jest to MOJE ZDANIE.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak będziesz się sugerował tym co Ci inni mówią(wizyty u psychologa/psychiatry) to nie dojdziesz do źródła swoich problemów.

Psycholog tu być bardzo pomocny.

 

-- 01 lip 2012, 21:21 --

 

Kto nie jest chory psychicznie nie zrozumie, że choroba psychiczna to WSTYD.

e tam. Wstyd to kraść!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

do 10 roku życia nie tknąłem mięsa gdyż jak twierdziłem.

-To zwierzątka i je to boli.

ja tak uważam do dziś :D niektóre dziewczyny lubią wrażliwych chłopaków, np jak ja dowiedziałam się, że jeden chłopak u mnie na roku nie je mięsa, to zwróciłam na niego uwagę i...jesteśmy parą już wiele lat :)

 

co do wstydu to nie będę Cię przekonywać, bo dla każdego wstyd to co innego, ile rzeczy ja się wstydzę, które dla większości są normą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tym po prostu trzeba żyć, po prostu trzeba żyć. Zamieść pod dywan i niech to doprowadzi do autodestrukcji. Czas pokaże może karta się odwróci tylko, że ja nigdy nie miałem szczęścia ani w kartach ani w miłości.

 

A jedno co dobre to, że przynajmniej zrzuciłem z wątroby ten ciężar, bo syfnie się czułem. A teraz jest troszkę lepiej za co dziękuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Joahim,

 

Czy Ty czasami nie jesteś DDA/DDD?

 

Bo wygląda na to, że zakładasz nogę na nogę i czekasz na cud. A cud najprawdopodobniej nie przyjdzie.

 

Ja też czekałem na cud i doczekałem się bezdomności i skrajnego zniszczenia i wyczerpania.

 

Może jak nie psychiatra, to na początek psycholog?

 

Moim zdaniem za wcześnie się poddajesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To prawda, mam upośledzony zestaw zachowań wzgl. innych ludzi z najbliższego otoczenia. W rezultacie jestem lekko zaszczuty cały czas jestem spięty, jak chodzący sprężynowiec zwłaszcza w relacjach z dziewczynami. I nie umiem się wyluzować.

Zaangażuję się emocjonalnie, będzie mi zależało na drugiej osobie – to mnie zostawi.

Zaufam – to zdradzi moje tajemnice i wykorzysta przeciwko mnie.

Będę tworzyć (bądź próbował tworzyć) – to na pewno i tak w efekcie zostanę sam.

A więc wniosek prosty: nie można nikomu ufać i się angażować, bo skutki mogą być dla mnie opłakane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cudaku nie rozumiesz, to tak jakbyś wziął jakiegoś świra z Jiihadu i zapytał się dlaczego ci odetnie głowę jak ty mu nasikasz na koran?

Można byłoby z nim gadać przez miesiąc, bez przerwy a on i tak by ci ten łeb obciął.

Nie zrozumiemy się, to inna mentalność inne środowisko i dorastanie. Mentalność ludzi których spotkało DDA/DDD i nie przeskoczymy tego.

 

Znalazłem adres i godziny meetingów dla DDA/DDD w mojej okolicy. Cóż muszę spróbować z tym walczyć, bo to mnie wykańcza.

Ale to temat na inny dział. Myślałem, że mam depresję a mam DDA/DDD. Dzięki DddMan, że mnie uświadomiłeś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×