Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psycholog katolicki/chrześcijański


Gość rafka

Rekomendowane odpowiedzi

refren, przyczyna mojej depresji jest brak miłości i wiecznie błędnie lokowanie uczucia. I nie, nie uważam, że seks mnie uzdrowi, ale jego brak znacząco obniża moja samoocenę, pewność siebie w kontaktach z innymi, a to znowu pogłębia moja niechęć do własnej osoby, to znowu sprawia, że inni też mnie uważają za zero, a stąd juz prosta droga do pogłębiania depresji.

I zeby była jasność, ja nie potrafię oddzielić seksu od uczuć, dlatego też przelotny seks nie wchodzi w moim przypadku w grę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak inni znoszą brak seksu, ale ja już po ok m-cu postu czuje zdecydowany dyskomfort psychiczny i fizyczny, rozdrażnienie i nieprzyjemne napięcie. Dlatego nie wiem jak można sobie tego odmawiać na dłuższa metę, ja bym na pewno dostała globusa i histerii. Nikt mi nie wmówi, że niezaspokojenie seksualne nie szkodzi.

Też miałem kumpli którzy nie mogli wytrzymać nawet tygodnia bez seksu nie mogli się nadziwić że ja potrafię tak długotrwale być bez niego (nie wiedzieli że w ogóle go nie uprawiałem chyba). Robiłem se nawet badania testosteronu wyszły w normie choć w dolnej granicy a prolaktyna w górnej także nie jestem biologicznie predysponowany do bycia wiecznie żądnym seksu macho.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, przyczyna mojej depresji jest brak miłości i wiecznie błędnie lokowanie uczucia. I nie, nie uważam, że seks mnie uzdrowi, ale jego brak znacząco obniża moja samoocenę, pewność siebie w kontaktach z innymi, a to znowu pogłębia moja niechęć do własnej osoby, to znowu sprawia, że inni też mnie uważają za zero, a stąd juz prosta droga do pogłębiania depresji.

I zeby była jasność, ja nie potrafię oddzielić seksu od uczuć, dlatego też przelotny seks nie wchodzi w moim przypadku w grę.

 

Na podstawie Twego postu obstawiam, że przyczyną jest raczej zwalanie swojego samopoczucia na okoliczności zewnętrzne zamiast pracy nad sobą.

 

Wydaje mi się, że osoba dojrzała powinna mieć też jakieś inne sposoby weryfikacji swojej samooceny poza tym, czy jest szczęśliwie zakochana.

 

Jeśli błędnie lokujesz uczucia, to jest to jakiś problem do "przepracowania". Możliwe też, że masz jakieś cechy osobowości czy zachowania, które utrudniają Ci zbudowanie związku i może to jest temat do zastanowienia się.

 

Ktoś, kto całe swoje szczęście uzależnia od tego, czy ktoś inny go pokocha, nie jest moim zdaniem dojrzały do związku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marsal2, myślę, że to że inni "uważają Cię za zero" może być 1) wynikiem tego, że sam tak siebie traktujesz 2) Twoją nadinterpretacją - bo na przykład oczekujesz zbyt wiele aprobaty od innych.

 

-- 28 maja 2012, 22:44 --

 

A jeśli nie żaden z tych punktów, to zmień przyjaciół

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren,

Na podstawie Twego postu obstawiam, że przyczyną jest raczej zwalanie swojego samopoczucia na okoliczności zewnętrzne zamiast pracy nad sobą.

 

Wydaje mi się, że osoba dojrzała powinna mieć też jakieś inne sposoby weryfikacji swojej samooceny poza tym, czy jest szczęśliwie zakochana.

 

Jeśli błędnie lokujesz uczucia, to jest to jakiś problem do "przepracowania". Możliwe też, że masz jakieś cechy osobowości czy zachowania, które utrudniają Ci zbudowanie związku i może to jest temat do zastanowienia się.

 

Ktoś, kto całe swoje szczęście uzależnia od tego, czy ktoś inny go pokocha, nie jest moim zdaniem dojrzały do związku.

 

To ja chyba nigdy nie będe dojrzały do związku albo może gdzieś po 40-ce, prawda jest chyba taka że każdy kto nigdy nie był w związku jest do niego niedojrzały i przez te pierwsze nieudane związki można dojrzeć do następnych. Niestety im później się zaczyna tym gorzej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

... prawda jest chyba taka że każdy kto nigdy nie był w związku jest do niego niedojrzały i przez te pierwsze nieudane związki można dojrzeć do następnych. Niestety im później się zaczyna tym gorzej

 

No nie, bo nie byłoby związków. Nawet tych nieudanych. A niektórym się udaje za pierwszym razem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, po pierwsze, nie przyszedłem tu po psychoanalizę z Twojej strony, bo nie jesteś w tym kompetentna.

Po drugie, mam inne sposoby weryfikacji swojej samooceny, jednak bledną one przy fakcie, że całe życie wszyscy traktują mnie jak nic niewart kawał mięsa. Odkąd pamiętam, znajomi sobie o mnie przypominali tylko jak czegoś chcieli. Nigdy ich nie było jak ja chciałem gdzieś wyjść czy się spotkać. Mów co chcesz, to ludzie w największym stopniu wpływają na naszą samoocenę. Jak będziesz całe życie traktowana jak śmieć, to sama też tak zaczniesz o sobie myśleć.

Po trzecie, to błędne lokowanie uczuć, to na wyrost napisałem. Zakochany byłem dwa razy w życiu. Przy pierwszym razie nie miałem odwagi powiedzieć co czuję, przy drugiem, to było błędnie ulokowane uczucie, suka się po prostu mną bawiła widząc, że się nią interesuję.

A gdzie ja napisałem, że całe moje szczęście uzależniam od miłości? Nadinterpretujesz.

 

-- 28 maja 2012, 22:52 --

 

refren, nie mam przyjaciół, nigdy nie miałem. Obecnie poza tym forum nie mam żadnych znajomych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, po pierwsze, nie przyszedłem tu po psychoanalizę z Twojej strony, bo nie jesteś w tym kompetentna.

Po drugie, mam inne sposoby weryfikacji swojej samooceny, jednak bledną one przy fakcie, że całe życie wszyscy traktują mnie jak nic niewart kawał mięsa. Odkąd pamiętam, znajomi sobie o mnie przypominali tylko jak czegoś chcieli. Nigdy ich nie było jak ja chciałem gdzieś wyjść czy się spotkać. Mów co chcesz, to ludzie w największym stopniu wpływają na naszą samoocenę. Jak będziesz całe życie traktowana jak śmieć, to sama też tak zaczniesz o sobie myśleć.

Po trzecie, to błędne lokowanie uczuć, to na wyrost napisałem. Zakochany byłem dwa razy w życiu. Przy pierwszym razie nie miałem odwagi powiedzieć co czuję, przy drugiem, to było błędnie ulokowane uczucie, suka się po prostu mną bawiła widząc, że się nią interesuję.

A gdzie ja napisałem, że całe moje szczęście uzależniam od miłości? Nadinterpretujesz.

 

Po prostu nie mogę się zgodzić z Twoim podejściem. Polemizuję z nim i wyciągam wnioski z tego, co piszesz.

Co do samooceny - zależy też od Ciebie samego, a po drugie to jak ludzie Cię traktują zależy w pewnym stopniu od Ciebie. To czy chcą się z Tobą spotykać też. Jak również to, z kim Ty się chcesz spotykać zależy od Ciebie.

Możesz obstawiać przy swoim, ale nie sądzę, żebyś wtedy wyszedł z depresji.

 

-- 28 maja 2012, 22:59 --

 

Ale przynajmniej wyszliśmy już poza temat miłości, okazuje się, że problemy były wcześniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, znowu mnie oceniasz i analizujesz, a nie po to to wszystko piszę. Napisałem to, żeby Ci pokazać, że abstynencja w seksie może wpływać na psychikę. Jak już zostało to napisane, jest to naturalna potrzeba fizjologiczna i niezaspokojona tworzy problemy psychiczne. Dokładnie tak samo, jak brak snu, czy najzwyklejszy brak czułości ze strony drugiego człowieka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sprawa jest prosta - niezaspokajanie potrzeb fizjologicznych-typu sen, jedzenie, woda, oddychanie, seks, wydalanie- prowadzi do dysfunkcji i nieprawidłowego funkcjonowania organizmu. Ponadto Maslow pisał, że bez realizacji podstawowych potrzeb fizjologicznych nie można realizować potrzeb wyższego rzędu, z wyższych szczebelków na znanej wszystkich piramidce. A seks jest potrzebą fizjologiczną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marsal2:

nie mam przyjaciół, nigdy nie miałem. Obecnie poza tym forum nie mam żadnych znajomych.

 

Może pod wpływem złych doświadczeń zamknąłeś się w kryjówce wewnątrz siebie i nie możesz znaleźć sposobu, żeby z niej wyjść. Może nie umiesz przez to pokazać innym tego, co masz w sobie, bo to w sobie dusisz.

 

To nie psychoanaliza, tylko takie rozważania, oparte na moim ludzkim doświadczeniu, które każdy może mieć.

 

-- 28 maja 2012, 23:20 --

 

refren, znowu mnie oceniasz i analizujesz, a nie po to to wszystko piszę. Napisałem to, żeby Ci pokazać, że abstynencja w seksie może wpływać na psychikę. Jak już zostało to napisane, jest to naturalna potrzeba fizjologiczna i niezaspokojona tworzy problemy psychiczne. Dokładnie tak samo, jak brak snu, czy najzwyklejszy brak czułości ze strony drugiego człowieka.

 

W którym miejscu oceniam?

 

To co sam piszesz pokazuje, że Twoje problemy są o niebo bardziej skomplikowane niż abstynencja seksualna.

 

-- 28 maja 2012, 23:30 --

 

Sprawa jest prosta - niezaspokajanie potrzeb fizjologicznych-typu sen, jedzenie, woda, oddychanie, seks, wydalanie- prowadzi do dysfunkcji i nieprawidłowego funkcjonowania organizmu. Ponadto Maslow pisał, że bez realizacji podstawowych potrzeb fizjologicznych nie można realizować potrzeb wyższego rzędu, z wyższych szczebelków na znanej wszystkich piramidce. A seks jest potrzebą fizjologiczną.

 

Rozumiem, że bez seksu nie można mieć na przykład żadnych "uczuć wyższych"?

Nie można na przykład kochać ojczyzny, dzieci nie mogą kochać rodziców, uczyć się, poświęcać się czemuś z pasją, a człowiek, który nie uprawia seksu jest na poziomie pierwotniaka lub umiera.

 

Ktoś, kto nie uprawiał seksu, z pewnością nie może też pomagać innym. Nawet wolontariat w schronisku dla zwierząt jest niewykonalny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sprawa jest prosta - niezaspokajanie potrzeb fizjologicznych-typu sen, jedzenie, woda, oddychanie, seks, wydalanie- prowadzi do dysfunkcji i nieprawidłowego funkcjonowania organizmu. Ponadto Maslow pisał, że bez realizacji podstawowych potrzeb fizjologicznych nie można realizować potrzeb wyższego rzędu, z wyższych szczebelków na znanej wszystkich piramidce. A seks jest potrzebą fizjologiczną.

Tak się zastanawiałem kiedyś czemu maslow umieścił potrzebę seksualne w fizjologicznych w końcu bez seksu się nie umrze tak jak bez wody, pożywienia, wydalania czy nie jest aż tak niezbędny do funkcjonowania jak spanie. Oczywiście w ujęciu całościowym brak seksu równa się brak dzieci czyli upadek cywilizacji, gatunku ludzkiego ale nie każdy członek społeczeństwa musi mieć dzieci inni mogą nadrobić. Choć niewątpliwie niezaspakajanie potrzeb seksualnym jest źródłem problemów, niskiej samooceny i utrudnia realizacje innych potrzeb ale niektórzy nieliczni pewnie nie uprawiają go a są szczęśliwi( chodzi głównie o kler czy aseksualistów)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest wiele osób samotnych, które nie uprawiają seksu i realizują inne swoje potrzeby, angażują się w coś i są szczęśliwe, mimo, że nie są aseksualne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest wiele osób samotnych, które nie uprawiają seksu i realizują inne swoje potrzeby, angażują się w coś i są szczęśliwe, mimo, że nie są aseksualne.

czy ja wiem czy wielu, jednak pewnie z 90 procent społeczeństwa w stosownym do tego wieku uprawia seks i nie wyobraża sobie bez niego życia wyjątki nie potwierdzają reguły

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Choć niewątpliwie niezaspakajanie potrzeb seksualnym jest źródłem problemów, niskiej samooceny i utrudnia realizacje innych potrzeb ale niektórzy nieliczni pewnie nie uprawiają go a są szczęśliwi( chodzi głównie o kler czy aseksualistów)

 

Wątpliwie. Niska samoocena rodzi się w głowie, porównujemy się z idealnym sobą lub z innymi i jeśli to porównanie źle wypada, to mamy niską. No i ma na to wpływ otoczenie, wychowanie.

Ale to nie ma koniecznego związku z seksem.

 

Dla przykładu, Westalki mogły nie uprawiać seksu, ale nie miały pewnie problemu z samooceną, bo społeczność otaczała je szacunkiem jako kapłanki.

 

Dla zdrowej samooceny istotna jest według mnie pewna niezależność w stosunku do ulegania stereotypom i presji otoczenia.

 

-- 28 maja 2012, 23:50 --

 

Jest wiele osób samotnych, które nie uprawiają seksu i realizują inne swoje potrzeby, angażują się w coś i są szczęśliwe, mimo, że nie są aseksualne.

czy ja wiem czy wielu, jednak pewnie z 90 procent społeczeństwa w stosownym do tego wieku uprawia seks i nie wyobraża sobie bez niego życia wyjątki nie potwierdzają reguły

 

Nieprawda, chyba się nie rozglądasz wokół siebie. I nie wiesz, czy inni nie wyobrażają sobie bez tego życia.Myślisz stereotypami, co poniekąd potwierdza to, co napisałam powyżej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To co sam piszesz pokazuje, że Twoje problemy są o niebo bardziej skomplikowane niż abstynencja seksualna.

Nigdy nie twierdziłem, że abstynencja seksualna jest moim jedyny problemem. Jednak podkopuje ona jeszcze bardziej moją i tak niską samoocenę i pewność siebie, bo czuję się przez to jak nie facet, a to sprawia, że jeszcze trudniej wejść mi w jakieś relacje z innymi, bo inni wyczuwają to, że czuję się niepewnie.

 

carlosbueno, co do abstynencji seksualnej kleru bym polemizował. Większość pewnie i tak w jakieś relacje seksualne wchodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Refren żyjemy w świecie, kulturze przesiąkniętej seksem ten kto go nie uprawia jest uważany wręcz za dewianta. Norma społeczną coraz bardziej staje się jak najwięcej jak najszybciej i z jak największa ilością osób tak przynajmniej mówi się w mediach i jest przyjęte u młodych. W epoce wiktoriańskiej było dużo łatwiej być prawiczkiem, dziewicą dziś ktoś kto nie chce narazić się na wyśmianie i ostracyzm społeczny musi go uprawiać. A że człowiek to istota społeczna to jednak jakoś musi te normy egzekwować

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To co sam piszesz pokazuje, że Twoje problemy są o niebo bardziej skomplikowane niż abstynencja seksualna.

Nigdy nie twierdziłem, że abstynencja seksualna jest moim jedyny problemem. Jednak podkopuje ona jeszcze bardziej moją i tak niską samoocenę i pewność siebie, bo czuję się przez to jak nie facet, a to sprawia, że jeszcze trudniej wejść mi w jakieś relacje z innymi, bo inni wyczuwają to, że czuję się niepewnie.

 

To ja moge powiedzieć, że u mnie też podkopuje i szkodzi, co sprawia że nie czuje się prawdziwą kobietą. Tylko że ja mam gdzies, co inni powiedzą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Refren żyjemy w świecie, kulturze przesiąkniętej seksem ten kto go nie uprawia jest uważany wręcz za dewianta. Norma społeczną coraz bardziej staje się jak najwięcej jak najszybciej i z jak największa ilością osób tak przynajmniej mówi się w mediach i jest przyjęte u młodych. W epoce wiktoriańskiej było dużo łatwiej być prawiczkiem, dziewicą dziś ktoś kto nie chce narazić się na wyśmianie i ostracyzm społeczny musi go uprawiać. A że człowiek to istota społeczna to jednak jakoś musi te normy egzekwować

 

Carlosbueno,

no to przynajmniej już odeszliśmy od tego, że na niską samoocenę ma wpływ niezaspokojenie "potrzeb fizjologicznych" czy "niezaspokojenie seksualne". Doszliśmy do normy społecznej.

 

Jeśli ktoś chce być niewolnikiem norm społecznych, to według mnie nieciekawe jego życie. Poza tym pytanie, czy to o czym mówisz, to rzeczywiście norma czy stereotyp.

 

PS Człowiek ustanawia normę, a nie norma człowieka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no to przynajmniej już odeszliśmy od tego, że na niską samoocenę ma wpływ niezaspokojenie "potrzeb fizjologicznych" czy "niezaspokojenie seksualne". Doszliśmy do normy społecznej.
wcale nie odchodzę od tego że niezaspokojenie ma wpływ na samoocenę i to i normy społeczne maja na to wpływ. Większość szczególnie ta mniej inteligentna i krytyczna cześć społeczeństwa posługuje się stereotypami a normy są zależne są różne zależne od miejsca wieku ludzi dla starszych wierzących ludzi dziewictwo, prawictwo do ślubu to chluba a dla większości młodzieży to brzemię które trzeba się szybko pozbyć aby palcami nie wytykali.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja moge powiedzieć, że u mnie też podkopuje i szkodzi, co sprawia że nie czuje się prawdziwą kobietą. Tylko że ja mam gdzies, co inni powiedzą.

Ja też mam w dużej mierze gdzieś co inni powiedzą, dopóki mnie nie obrażają, ani nie znieważają. ;)

Jednak sama przyznasz, że z bardzo niską samooceną i pewnością siebie, ciężko stworzyć zdrową relację (jakąkolwiek, koleżeńską czy partnerską), bo druga osoba będzie wyczuwać to i to wykorzystywać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no to przynajmniej już odeszliśmy od tego, że na niską samoocenę ma wpływ niezaspokojenie "potrzeb fizjologicznych" czy "niezaspokojenie seksualne". Doszliśmy do normy społecznej.
wcale nie odchodzę od tego że niezaspokojenie ma wpływ na samoocenę i to i normy społeczne maja na to wpływ. Większość szczególnie ta mniej inteligentna i krytyczna cześć społeczeństwa posługuje się stereotypami a normy są zależne są różne zależne od miejsca wieku ludzi dla starszych wierzących ludzi dziewictwo, prawictwo do ślubu to chluba a dla większości młodzieży to brzemię które trzeba się szybko pozbyć aby palcami nie wytykali.

 

Zaspokojenie seksualne nijak się ma do samooceny. Może poprawia nastrój, ale w takim razie równie dobrze możesz powiedzieć, że niejedzenie czekolady zaniża samoocenę.

 

Samoocena jest w głowie, to nie jest sprawa biologiczna.

 

Co do "większości młodzieży" - chcesz się tak traktować, jak każą stereotypy? Zasługujesz na to? Zgadzasz się z tym? A Ty sam uważasz ludzi nieuprawiających seks za gorszych?

 

A tak na marginesie - to czy trzeba wszystkim opowiadać o tym, że się jest prawiczkiem? Na czole wypisane czy jak?

 

-- 29 maja 2012, 00:24 --

 

To ja moge powiedzieć, że u mnie też podkopuje i szkodzi, co sprawia że nie czuje się prawdziwą kobietą. Tylko że ja mam gdzies, co inni powiedzą.

Ja też mam w dużej mierze gdzieś co inni powiedzą, dopóki mnie nie obrażają, ani nie znieważają. ;)

Jednak sama przyznasz, że z bardzo niską samooceną i pewnością siebie, ciężko stworzyć zdrową relację (jakąkolwiek, koleżeńską czy partnerską), bo druga osoba będzie wyczuwać to i to wykorzystywać.

 

Jest ciężko, więc należy pracować nad swoją samooceną i pewnością siebie, a nie się użalać, że to przez brak seksu.

 

-- 29 maja 2012, 00:27 --

 

 

To ja moge powiedzieć, że u mnie też podkopuje i szkodzi, co sprawia że nie czuje się prawdziwą kobietą. Tylko że ja mam gdzies, co inni powiedzą.

 

Ale dlaczego nie czujesz się prawdziwą kobietą?

 

Jasne, że jest łatwiej, jak ma się wpatrzonego w siebie faceta, który wypieści i się zachwyci.

 

Ale jak się nie ma, też trzeba sobie radzić. Można na przykład iść na naukę jakiegoś seksownego tańca. To nie jest aż takie skomplikowane, czasem wystarczy pomachać trochę biodrami, żeby poczuć się seksi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest ciężko, więc należy pracować nad swoją samooceną i pewnością siebie, a nie się użalać, że to przez brak seksu.

Ale dlaczego nie czujesz się prawdziwą kobietą?

 

Jasne, że jest łatwiej, jak ma się wpatrzonego w siebie faceta, który wypieści i się zachwyci.

No po prostu gratulacje... Faceta niemal zjebiesz za to, że przez brak seksu czuje się nieatrakcyjny, podkopuje to jego pewność siebie i samoocenę, a do kobiety masz prawie odmienne podejście...

 

A tak na marginesie - to czy trzeba wszystkim opowiadać o tym, że się jest prawiczkiem? Na czole wypisane czy jak?

Widać masz niewielkie doświadczenie. To czy facet jest prawiczkiem, albo czy kobieta jest dziewicą, można bardzo szybko wyczuć w większości wypadków. Wystarczy parę niewinnych żartów na temat seksu i wyjdzie szydło z worka. Albo zadać jakieś pytanie odnośnie seksu. Ale nie, przepraszam, w kręgach katolików takie pytania i żarty są be i fe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×