Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wątek dla kobiet w ciąży lub dla planujących ciążę


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Krwiopij, widzisz, nie jestem na prochach od kilku miesięcy. Konsternację natomiast wywołuję fakt ,że chciałabym mieć dziecko ,ale boję się powrotu nerwicy w trakcie jej trwania.Nigdzie nie pisałam ,że chce brać leki w ciąży. Jestem tylko ciekawa czy można sobie poradzić w ciąży z nerwica.

Myślisz ,że jak kupię sobie kaktusa to instynkt macierzyński przeleje się na niego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Balbina^^, czy Twoja mama brała psychotropy będąc w ciąży?

Nie, ale była w takim stanie psychicznym że cud uratował mi (nam) życie. Na mojej psychice to się odbiło jak widać.

 

Nie,nie badałam im mózgu i żadne badania nie są nam potrzebne bo widzę jak się rozwijają,jestem z nimi praktycznie 24 na dobę bo nie pracuję zawodowo i raczej niczego nie przeoczę,

Nie jesteś lekarzem i nie robiłaś im specjalistycznych badań mózgu aby mi tutaj dać gwarancję że to nie odbiło/nie odbije się na ich zdrowiu czy na mózgu (synapsy).

 

 

Leki brałam takie które są w kategorii - dozwolone w ciąży

O proszę, a jakie to są leki? Rozumiem że były robione badania i jest udowodnione w 100% że leki te są bezpieczne? Tak? Podaj mi te dane.

 

 

 

No właśnie jak to jest???Skoro jesteś na takim forum to chyba masz jakieś problemy tego typu...???

A mama pewnie się nie leczyła w ciąży...

Moja mama zapadła na nerwicę będąc w ciąży ze mną, ze względu na życiowe wydarzenia.

Jak jest? Ciężko. Jak widać sama mam nerwicę. Ale wolę to niż upośledzony mózg czy choroby w przyszłości spowodowane braniem chemii (cieszę się że mama nie szprycowała mnie chemią).

A propo- moja mama zachodząc w ciążę nie miała nerwicy, ponadto ciąża nie była planowana (czyt. wpadka). Kumasz?

 

 

Róbcie dzieci bo macie widzimisie. Nikt Wam nie da gwarancji że dziecko mając np 30 lat nie zapadnie na jakąś chorobę i okaże się, że to przez psychotropy. Nikt Wam nie da gwarancji że ma w pełni sprawny mózg- chyba, że to zbadacie.

Branie leków w ciąży to szczyt egoizmu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Balbina! Tobie nikt nie kaze brac leków, jak sama pisałas Twoja mama równiez nie brała a mimo to Ty masz również nerwice. Nie jest ona dziedziczna ale takie długotrwałe stresy jak lęki, depresja mają wpływ na dziecko, które w późniejszym czasie również ma wysokie szanse na zachorowanie. Doskonałym przykładem jestes TY sama!

Poczytaj sobie fachową literature, nie tylko po polsku. A później wyzywaj kogoś od egoistek! To własnie ze względu na dobro dziecka (!!), jeśli bede miała długotrwałe ataki paniki czy innego rodzaju zaburzenia,a nie dam rady sama sobie pomóc, czy terapeuta , pójde do lekarza psychiatry i będe brac prochy. Ze względu na dobro dziecka bo mi sie nic nie stanie, nie od dzis mam nerwice, ale wlasnie po to aby moje dziecko które noszę jeszcze w sobie nie odczuwało tych strasznych emocji podczas ataków.

Nie slyszalam czy to z opowiesci mam, babc, kolezanek czy z netu zeby antydepresanty powodowały jakies nieodwracalne zmiany, choroby, zaburzenia etc. jesli oczywiscie nie bierze sie ich w 1 trymestrze i 3 tygodnie przed porodem.

Nie gryź innych! Może jak sama bedziesz chciała zostać matką to zrozumiesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie slyszalam czy to z opowiesci mam, babc, kolezanek czy z netu zeby antydepresanty powodowały jakies nieodwracalne zmiany, choroby, zaburzenia etc. jesli oczywiscie nie bierze sie ich w 1 trymestrze i 3 tygodnie przed porodem.

Nie gryź innych! Może jak sama bedziesz chciała zostać matką to zrozumiesz.

 

Po 1- moja mama nie planowała ciąży.

Po 2- zachodząc w ciążę nie miała nerwicy.

Po 3- ja nie zajdę w ciążę będąc w złym stanie psychicznym, bo jestem odpowiedzialna.

Po 4- chcę zostać matką- dlatego też leczę się, biorę leki- bo chcę aby moja ciąża była świadoma.

Zajdę w ciążę wtedy, jak będę czuć się ok i jak nie będę zmuszona żreć chemii aby nie zdechnąć na ataki paniki.

Po 5- nikt nigdy nie udowodnił że jakikolwiek lek psychotropowy jest bezpieczny dla płodu, a jeśli tak to proszę pokazać mi takowe badania.

 

Branie psychotropów w ciąży to egoizm, zdania nie zmienię. I piszę to z pozycji osoby żrącej psychotropy i chcącej mieć dziecko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po 1- moja mama nie planowała ciąży.

A jakie to ma znaczenie w tej dyskusji. Mamy żałować Twojej mamy czy Ciebie??

Po 2- zachodząc w ciążę nie miała nerwicy.

j.w.

Po 3- ja nie zajdę w ciążę będąc w złym stanie psychicznym, bo jestem odpowiedzialna.

Nikt nie chce zachodzić w ciąże będąc w złym stanie psychicznym, bo wtedy sie nie myśłi o niczym tym bardziej o dziecku.

Po 4- chcę zostać matką- dlatego też leczę się, biorę leki- bo chcę aby moja ciąża była świadoma.

I uważasz że zachowujesz się świadomie lecząc się lekami?? Nerwica to nie przeziębienie które się proszkami wyleczy, to jest zaburzenie umysłu, które jak najbardziej wspomagane lekami zmniejszają się, ale przede wszystkim trzeba wyleczyć duszę, a na duszę nie ma jeszcze prochów które by ją uzdrowiły.

Piszę z własnego doświadczenia, bo cierpię na nerwicę 6-7 lat. I sądziłam identycznie jak ty, że ja się wylecze biorąc prochy. I owszem było dobrze, ale jak tylko odstawiałam leki znów lęki wracały. Poszłam więc na psychoterapię i dopiero dzieki niej nauczyłam się żyć z nerwicą, bo jej nie wyleczyłam . Nauczyłam się żyć bez benzodiazepin i bez garści prochów a jedynie z 1 tabletką 0,25 dziennie.

Zajdę w ciążę wtedy, jak będę czuć się ok i jak nie będę zmuszona żreć chemii aby nie zdechnąć na ataki paniki.

Zyczę Ci aby się udało, bo najlpiej nie łykać nic podczas ciąży.

Nie wiem ile masz lat i jak długo się leczysz, zresztą każda nerwica jest inna. Ale ja nie mam czasu czekać kolejnych 6-7 lat a może i więcej bo nikt nie da mi gwarancji że się wyleczę by zostać mamą. W tym roku koncze 30. I decyzję podjęlismy z mężem swiadomie, staralismy się o dziecko pół roku. I czułam się bardzo dobrze do 4 miesiąca ciąży. Od paru dni znów jest dobrze, jak pisalam zadnych prochów nie biorę i nie chce ich brac, ale... (post wyżej)

nikt nigdy nie udowodnił że jakikolwiek lek psychotropowy jest bezpieczny dla płodu, a jeśli tak to proszę pokazać mi takowe badani

Nikt nie udowodnił również że jest niebezpieczny. Ale udowodniono że stres w ciąży, depresja są szkodliwe dla dziecka i jest duża szansa że Twoje dziecko będzie również cierpieć. To nie jest szkoła średnia żeby dane przedstawiać na tablicy, jesteśmy dorośli i wystarczy wpisać w googlach kilka haseł, ale jesli chcesz to proszę:

http://www.osesek.pl/ciaza-i-porod/ciaza/860-depresja-w-ciazy-zle-wplywa-na-pozniejszy-rozwoj-dziecka.html

http://kobieta.wp.pl/wiadomosc.html?wid=10441493&title=Stres-w-ciazy-wplywa-na-IQ-dziecka&ticaid=1ace8

http://www.osesek.pl/ciaza-i-porod/ciaza/780-silny-stres-w-ciazy-grozi-schizofrenia-u-dziecka.html

http://www.mamazone.pl/artykuly/mamy-glos/newsy/2010/stres-w-ciazy-dobry-dla-dziecka.aspx

Kolejny o innym zaburzeniu: http://www.fozik.pl/artykuly/stres-w-ciazy-moze-negatywnie-wplynac-na-twoje-dziecko/4533

Różne streszczenia badan naukowych:

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/14999160

Branie psychotropów w ciąży to egoizm, zdania nie zmienię. I piszę to z pozycji osoby żrącej psychotropy i chcącej mieć dziecko.

Twoja sprawa, super że nie chcesz brać prochów i świetnie by było gdybyś nie musiała, ale są kobiety które podczas ciąży czują się rewelacyjnie mimo nerwicy i nie biorą prochów, niektóre strasznie i aby normalnie funkcjonować muszą przyjmować lekarstwa. A u niektórych ujawnia się nerwica podczas ciąży jak u Twojej mamy i u mojej koleżanki.

I nie gań ich za to bo lepiej żeby matka brała prochy niż zabiła siebie i dziecko, prawda?

 

[Dodane po edycji:]

 

I na koniec powtórze się, TY sama jesteś doskonałym przykładem jaki wpływ ma stres matki podczas ciąży na dziecko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewoje, nie kłócić się za bardzo. Wiadomo, ze najlepiej by było mieć super zdrową matulę, bez stresu, nie biorącą leków. Życie niestety nie jest kolorowe i czasem trzeba dokonać trudnych wyborów.

Jak jeszcze zrozumiem, ewentualnie, branie czegoś tam w ciąży, pod ścisłą kontrolą ginekologa

, psychiatry itd ( choć trzeba wykorzystać wszystkie inne metody pomocy) tak już w ogóle nie kumam, jak matki mogą karmiąc dziecko piersią brać leki...... :roll: Paranoja dla mnie to jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

krwiopij, chillout!

Na świecie rokrocznie rodzą się tysiące kalekich dzieci z wadami wrodzonymi,ktorych mądre mamusie myślaly tak jak ty.

Przeczytaj jeszcze raz cały post tym razem ze zrozumieniem, zajzyj do linków które zamiesciłam. I nie wiem skad akurat wzięłas takie dane - ze to przez psychotropy. Nie zaprzeczam, że jeśli w I trymestrze się bierze to bardzo prawdopodobne, ale to nawet jakiekolwiek leki, nie tylko psychotropowe. I masa kobiet nie wie ze sa w ciazy, biora leki a dzieci rodza sie zdrowe.

Nikt tu nie pisze, tym bardziej ja zeby brac psychotropy za każdym razem podczas ciąży, sama ich nie biore i nie chce ich brac. Lecz w niektórych przypadkach "gdy korzyść dla matki przeważa nad potencjalnym zagrożeniem dla płodu" raczej jest to wskazane.

i najbardziej obrzydliwe i egoistyczne w tym jest to,że w tym momencie nie decydujes o sobie..tylko o jakości życia swojego dziecka.

Moja droga, nikt Ci w aptece nie sprzeda psychotropów bez recepty, jesli juz ktos je bierze to pod kontrola lekarza. Chyba ze jest to jakis konował i ma w d.. czy kobieta jest w ciąży. Na szczęście to lekarz wypisuje takie leki.

Będąc w ciąży myślę przede wszystkim o dziecku i ze względu na dobro dziecka, aby nie miało takich problemów z psychiką (konkrety pod linkami) kiedy będzie koszmarnie pójde do lekarza po leki, bo wolę być spokojna, niż zabić siebie i dziecko. To byłby dopiero egoizm. Mówie to o ekstremalnych problemach.

Zresztą w ogole jedna przeczy drugiej-jedna twierdzi,że znerwicowana i rozhisteryzowana matka panikara,nie ma wplywu na płód,ktory nosi pod sercem,a druga,że nerwica ma wplyw,ale prochy to już nie..

Czytaj ze zrozumieniem. Nie było napisane ze prochy nie mają wpływu.

 

I błagam! Mniej agresjii. I tak wszyscy na tym forum są rozwaleni.

 

[Dodane po edycji:]

 

Linka,

tak już w ogóle nie kumam, jak matki mogą karmiąc dziecko piersią brać leki.

tez nie rozumiem, ale..

W Polsce tego pewnie nie ma, ale mam siostre za granica, która karmi piesią i bierze, tylko nie wiem jaki, który (na podstawie badan etc. inaczej by nie dopuscili do obrotu) nie przechodzi do mleka matki.

Ja niestety jak bede miała nawrót choroby poprostu przeniosę się na butelkę. Trudno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Algakam, wszyscy tu mają podniesioną adrenalinę i tematy tego typu czy o aborcji, karze śmierci itd są bardzo burzliwe. Trzeba troszkę spokoju......dziewczyny są młode i daj im Bóg żeby wyleczyły tą *urewską chorobę do porodu - i tak będzie - ja to wiem :mrgreen:

Gorzej jak się ma lat 30, po nawrotach i stoi się przed decyzją.......co dalej....

 

Ja dziś w ulotce od mojego SSRI ( fluoksetyna) czytam: dotychczasowe dane nie wskazują na zwiększenie ryzyka podczas ciąży. Nalezy jednak zachować ostrożność w ostatnim trymestrze. - niby ok ale wchodzę na Wiki (wiem, mało wiarygodne , ale zawsze) a tam jak wół:Badania na zwierzętach wykazały działanie teratogenne lub zabójcze dla płodu, ale nie przeprowadzono badań z grupą kontrolną kobiet, lub nie przeprowadzono odpowiednich badań ani na zwierzętach, ani u ludzi. No to w życiu bym tego do gęby nie wzięła......

 

Jeśłi są badania i lek nie przechodzi do mleka to super, ale jeśłi miałabym wybierać:

-męczyć się bez leków i karmić

-brać leki ze świadomością że przechodzą do mleka

-odstawić bąbla od cyca i czuć się lepiej

To nie miałabym żadnego oporu przed 3 opcji. No i nikt w takiej sytuacji nie powinien czuć się winny. Tyle dzieciaków na butli wychowanych i zdrowe jak rydze są - no :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Balbina^^, a widziesz a może jakby mama prała psychotropy w ciąży i nie była zestresowana nerwicą to może Ty nie miałabyś teraz nerwicy ? ;]

Patrzałaś na to pod takim kątem??

 

Moja mama czuła się super, ale pod koniec ciąży (6 miesiąc) w jej życiu doszło do tak dramatycznych zmian, że nerwica tutaj była najmniejszą szkodą. Dzięki Bogu że tylko tym się skończyło- tak naprawdę śmierć innej osoby uratowała moje życie, ale nie chcę o tym pisać. Nie było sensu aby mama zaczęła wtedy brać psychotropy, bo zanim one by się rozkręciły to ja już się urodziłam. I jedynym skutkiem byłoby trucie mnie przez te trzy miesiące i skutki uboczne dla mamy.

Nie wszystko można przewidzieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Balbina^^, nie chcę już drążyć tematu ciąży Twojej mamy bo widocznie jest to dla ciebie delikatny temat i nie chciałabym Cię urazić. Jestem jednak zdania, podobnie jak pisała wcześniej linka i jak powiedziała mi kiedyś moja lekarka- jeśli wszystkie opcję zostały wykorzystane a nerwica stanowi zagrożenie dla ciężarnej o dziecka , wtedy można brać leki i tak na prawdę nie ma dokładnych badań dotyczących wpływu leków na dziecko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Często zdarza się tak iż podczas błogosławionego stanu jesteśmy narażeni na dodatkowe emocje. Hormony wydzielające się podczas ciąży dość gwałtownie wpływają na nasza psychikę. Nagminnym uczuciem jaki towarzyszy kobietom ciężarnym jest ciągła obawa o śmierć bądź chorobę dziecka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Dziewcyny!

Choruję na nerwicę lękową od 8 lat. W zasadzie leczenie zaczęła po 4 latach bo wcześniej byłam odsyłana od lekarza do lekarza i nikt nie wiedział co mi jest ;/ W Boże Narodzenie urodziłam córeczkę :) Ciążę zniosłam bardzo dobrze, jak tylko dowiedziałam się o ciąży odstawiłam Seroxat który brałam od 4 lat i tak naprawdę to ten lek bardzo mi pomógł ( poczatkowo przyjmowanie leku wiązało się z pewnymi przykrymi dolegliwościami ale pózniej było już ok). Praktycznie do samego porodu prowadziłam samochód, wszystko załawiałam sama ... Poród miałam ponoc szybki ale bardzo bolesny, choć nawet nie zdązyłi założyć mi znieczulenia ... po porodzie po tych wszystkich bólach poczułam ulgę... za to następnego dnia kiedy opadła adrenalina DRAMAT! sam brzuch i rana praktycznie mnie nie bolały ale psychicznie czułam się strasznie! gdy wróciłam do domu zaczął się BABY BLUES - płacz, lęk, nie wiadomo co... a tu trzeba do dziecka wstawać w nocy i opiekować się nim. Po jakimś czasie minął baby blues i powinnam czuć się lepiej, wszystko się wygoiło. Zrobiłam badania - morfologie -wszystko ok. A mnie dalej szumi w uszach i głowie, dziwnie bolą mięsnie nóg, miednica ... i w zasadzie się rozpuje. Początkowo miałam ochotę wyjść z domu, ale jak wyszłam to w miejscach gdzie jest ostre światło, hałas, dużo ludzi czułam sie poprostu źle i myślałam żeby jak najszybciej z tamtąd wyjść!! Zaczęły się pocenia rąk, zawroty głowy, napinanie mięśni, bole głowy i reszta litanii .... Gdybym wczsniej nie chorowała na nerwicę to pomyślałam że jestem chora! Bardzo chce znowu normalnie żyć! jestem załamana! jeśli nic się nie zmieni to chyba znowy wroce do brania leków i nie bede karmic córki piersią, wole czuć się dobrze i być szczesliwą mama a nie mordować się, bo boję się że któregoś dnia poprostu nie będe miała siły zając się dzieckiem! Dodam że teraz siedze sama w domu z dzieckiem i chyba to tez mnie strasznie dobija, mam natretnych tesciów którzy mieszkaja obok i ciąge mnie nachodzą ... wyprowadziłam się z mojego ukochanego Krakowa i siedze na wsi sama z dzieckiem .. poprostu wszystko mnie dobija, wszystko mi się zawaliło :(((

 

Poradzcie co mam zrobić? jak wy przeżyłyście ten czas po porodzie?? czy tylko mnie tak ciężko dojść do siebie po porodzie? bo jak patrze na inne znajome to one szybko wracaja do formy, nie maja takich problemów! :(

 

asia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asiu, to mamy podobnie, lecze sie na nerwice 6-7 lat. Leki najrozniejsze, ale kiedy sie dowiedzialam ze jestemw ciazy odtsawilam. Ciaze dobrze rowniez znioslam, z 2 atakami paniki tylko. Ja urodzilam pod koniec stycznia. Porod szybki, jednak w szpitalu musialam miec konsultacje psychiatryczna. Podczas porodu plakalam ze szczescia, natomiast na droga dobe juz nie chcialam patrzec na coreczke. Na szczescie przeszlo. Potem baby blues, i niedawno zrobilam cos strasznego potrzasalam coreczka bo nie wytrzymalam. Moj maluszek ma 5 tygodni. Na szczescie nic jej sie nie stalo. Poszlam nastepnego dnia do lekarza. Dostalam leki Aretris (tanszy odpowiednik seroxatu) i lorafen. Mialam odstawic piers. Zadzwonilam do Warszawy do Komitetu Upowszechnianai Karmienia Piersią. Okaząło się ze paroxetyna czyli seroxat jest dopuszczony przy karmieniu piersia. Lorafen rowniez ale doraznie tylko. Karmie piersia i biore leki. Moja siostra brala rowniez seroxat i jej synek jest zdrowy.

Poza tym czuje sie tak jak Ty, wariuje, bo siedze sama w domu. Maz pracuje od poniedzialku do soboty. Nie wytrzymuje. CZasem mam dosc i mam ochote zostawic wszystko i uciec. Boje sie sama zostawac z mala. Becze i co rano czuje gol w gardle na sama mysl o zaczeciu kolejnego dnia.

Ja mysle ze nam to przejdzie i bedziemy sie cieszyc macierzynstwem, tylko troche wiecej czasu nam potrzeba, ale dziewczyn z mojego otoczenia nawet bez nerwicy mialy podobne odczucia jak my, a teraz mowia ze nie widza zycia bez swoich pociech i juz chca miec kolejne :)

Jak masz ochote pisz do mnie na priv. Tez potrzebuje kontaktu ze swiatem :)

Trzymaj sie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja na moją coreczkę raz też krzyknęłam, byłam juz tak zmęczona po całym dniu i w nocy potrzęsłam nią i krzyknęłam " że rzuce nią o podłogę" mój mąż aż zerwał się moment ze snu. Następnego dnia było i tak strasznie głupio samej przed sobą, nie mogłam sobie wybaczyć że tak mogłam jej powiedzieć, a przeciez mogło ją coś boleć i potrzebowała mojej pomocy a ja na nia nakrzyczałam :(. Mam nadzieję że tego już nigdy nie zrobię! A córeczka jest naprawdę największym moim szczęsciem :)) strasznie ją kocham. Fajnie wiedziec że mogę brać swoje leki przy karmieniu piersią :) Pojde w przyszłym tyg do mojej lekarki. Powiem szczerze że branie tych leków nie jest dla mnie jakoś szczególnie uciążliwe, no nie piłam alkoholu od 4 lat ... ale jakoś mi to nie przeszkadza strasznie:).

Powiem szczerze że nie wiem czy zdecyduje się na jeszcze jedno dziecko .... nie chce przeżywać raz jeszcze takiego połogu :( bo to jest najgorsze.

Algakam, napisz do mnie na gg 4854715. Mnie to siedzenie w domu strasznie dobija, chciałabym miec kontakt z innymi mamami w taiej sytuacji jak ja. Tyle że mamy nie chorujące na nerwice nie maja takich problemów jak ja :( i chyba nie potrafiłyby mnie zrozumiec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Algakam, Joasia - to są normalne emocje, które przeżywacie po porodzie, każda kobieta potrzebuje dojść do siebie po ciąży hormony muszą się uregulować i trwa to kilka miesięcy. Ja na waszym miejscu nie łykałabym psychotropów podczas karmienia piersią, to jest nieodpowiedzialne!! Ale to wasz wybór.

Jedna siedzi na wsi z natrętnymi teściami, druga ma męża który jest w domu tylko w niedzielę. Nie dziwcie się że nie dajecie czasem rady i macie dosyć - to jest normalne! To są reakcje na nowe sytuacje w waszym życiu, no i też możliwe że wychodzi brak wsparcia od najbliższych osób, czyli mężów.

Wiem co czujecie, to samo przechodziłam, ale to minie, zobaczycie:) Trzeba się tylko oswoić z tymi nowymi sytuacjami, z dzidziusiem i szukać wsparcia u ludzi, innych mam które są w podobnej sytuacji:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lili-ana, Tu się z tobą w 100% zgadzam:

Ja na waszym miejscu nie łykałabym psychotropów podczas karmienia piersią, to jest nieodpowiedzialne!!

Bo czym niby ma się różnić ich łykanie w ciąży od ich łykania i karmienia piersią....... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Linka i Lili-ana, zawsze lepiej jest nic nie brac, to oczywiste, ale jesli korzysci maja byc wieksze jak sie bierze niz nie to ja biore. Ja nie bylam w stanie zajac sie dzieckiem, bylo tak ze nia moglam na nia patrzec, a co dopiero przewinac czy nakarmic. Ja moglam poprzez to potrzasanie moje malenstwo uszkodzic do konca zycia albo i zabic, wiec tak to jest moj wybor, wole brac leki niż cos jej zrobic.

Zanim zdecydowalam sie je wziac, dowiadywalam sie czy w ogole mozna. I te leki są dopuszczone przy karmieniu piersia. Dostalam jeszcze jeden lek przeciwpsychotyczny, zebym mogla spac i zebym nie byla agresywna, ale tego juz nie biore. Swiadomie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Linka i Lili-ana, zawsze lepiej jest nic nie brac, to oczywiste, ale jesli korzysci maja byc wieksze jak sie bierze niz nie to ja biore. Ja nie bylam w stanie zajac sie dzieckiem, bylo tak ze nia moglam na nia patrzec, a co dopiero przewinac czy nakarmic. Ja moglam poprzez to potrzasanie moje malenstwo uszkodzic do konca zycia albo i zabic, wiec tak to jest moj wybor, wole brac leki niż cos jej zrobic.

Zanim zdecydowalam sie je wziac, dowiadywalam sie czy w ogole mozna. I te leki są dopuszczone przy karmieniu piersia. Dostalam jeszcze jeden lek przeciwpsychotyczny, zebym mogla spac i zebym nie byla agresywna, ale tego juz nie biore. Swiadomie.

A chodziłas/chodzisz na terapię? Zastanawiałaś się skąd u Ciebie takie zachowania?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak, chodzilam na terapie dzienna. ukonczylam ja ok 3 lat temu. i bylam po porodzie u terapeuty. opowedzialam ze boje sie ze moze sie tak zdazyc jak sie zdazylo. I co? Powiedzial ze jestem troskliwa mama skoro sie boje. A do terapeuty kazala mi isc psychiatra u ktorej mialam konsultacje jeszcze w szpitalu po porodzie, bo sie bala ze moge byc agresywna. Normalnie ja jestem dosyc nadpobudliwa jak mnie cos zdenerwuje, zucam przedmiotami, tluke szklanki. ale skad to u mnie nie wiem. Bardzo bym chciala sie tego pozbyc bez lekow. Zamierzam oczywiscie isc jeszcze raz do terapeutu, nie zrezygnuje, bo wiem ze lekami nie wylecze tego, ale leki przynajmniej pomoga mi zajmowac sie moja corka i pozwola sie wyciszyc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Normalnie ja jestem dosyc nadpobudliwa jak mnie cos zdenerwuje, zucam przedmiotami, tluke szklanki. ale skad to u mnie nie wiem.

To ja jestem podobna ale ja wiem skąd to u mnie się wzięło, moja mama była i jest taka, tak mnie wychowywała, wiecznie był wnerwiona niewiadomo o co i ja wiem, że ja mam to po niej. Ale walczę z tym, tzn. nie walczę, zaakceptowałam tą część siebie i oczywiscie staram się zmieniać i myślę, że mi to wychodzi. A te nasze zachowania są nie tylko wynikiem dzieciństwa ale też obecnej sytuacji w jakiej się znajdujemy, ja się czasem wkur... bo mam na co/na kogo ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Normalnie ja jestem dosyc nadpobudliwa jak mnie cos zdenerwuje, zucam przedmiotami, tluke szklanki. ale skad to u mnie nie wiem.

To ja jestem podobna ale ja wiem skąd to u mnie się wzięło, moja mama była i jest taka, tak mnie wychowywała, wiecznie był wnerwiona niewiadomo o co i ja wiem, że ja mam to po niej. Ale walczę z tym, tzn. nie walczę, zaakceptowałam tą część siebie i oczywiscie staram się zmieniać i myślę, że mi to wychodzi. A te nasze zachowania są nie tylko wynikiem dzieciństwa ale też obecnej sytuacji w jakiej się znajdujemy, ja się czasem wkur... bo mam na co/na kogo ;)

Przybijam dziewczyny piątkę ;) u mnie też z"matki na córkę" przeszło to....... ale u mnie to było tak, że nie okazywałam nikomu złości, tylko wybierałam sobie "potencjalną ofiarę" zwykle mamę i o byle pierdołę potrafiłam wszcząć awanturę i wylewać złość z całego dnia :oops:

Staram się to opanowywać - "upuszczając parę i ciśnienie" porcjami w ciągu dnia...mam nadzieję, że moje dziecię nie będzie taki nerwus ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam nadzieję, że moje dziecię nie będzie taki nerwus ...

oj obawiam się, że będzie... moja córka jest nerwus niezły, jak gra w grę i coś jej nie wychodzi to ma ochotę rozp... klawiaturę;D, synek choć dopiero ma 2 latka też potrafi pokazać własne zdanie(bo jeszcze nie gada), jak coś mu nie pasuje to się drze jak nie wiem... ;) Ale to po prostu chyba temperament odziedziczyli po mnie i tyle, no i po babci i dziadku też;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×