Skocz do zawartości
Nerwica.com

chore zauroczenie :(((


Rekomendowane odpowiedzi

hehe, chcesz, żebym pisała, jak mi będzie źle? podejrzewam, że będziesz żałował, że to napisałeś :lol: trochę się uspokoiłam, trochę jest tak, że ja sama sobie coś w głowie uroję i się nakręcam potem. w ogóle cały ten tydzień taki mam. ja bardzo przeżywam tą sytuację, tego faceta i wszystko z nim związane. dotąd nie wydawał mi się na tyle wyrachowanym i złym człowiekiem, który byłby zdolny do czegoś takiego. zawsze jak potrzebowałam, to mi pomagał w czymś, nie przyłapałam go na jakimś kłamstwie, wydaje mi się, że mówił prawdę, jak go pytałam o różne rzeczy. nie wiem, nakręcam się pewnie dlatego, że sama podświadomie uważam taką sytuację jak moja, to całe obmacywanie itp., pozwalanie na to za coś NIENORMALNEGO. i ciągle też myślę, że on sam pewnie też myśli o mnie, że jestem nienormalna jakaś, że się zgadzam na to, nurtuje mnie to bardzo. często zastanawiam się jak on mnie postrzega, często go o to pytam, zasypuję go wręcz pytaniami, czy nie myśli o mnie źle. ale co z tego, że on mi odpowiada pozytywnie, jak ja później myślę, że specjalnie tak mi mówi, żebym była ciągle uległa. nie dalej jak wczoraj ubzdurałam sobie, że on mnie ignoruje, że moja osoba zaczyna mu przeszkadzać. poszłam do niego i pod wpływem emocji niemal wykrzyczałam z siebie, a on spojrzał na mnie jak zdziwiony o co mi chodzi, że nic takiego nie ma miejsca, że ja sobie ciągle coś sama wymyślam i się nakręcam. później jestem jeszcze bardziej skołowana i sama nie wiem, czy faktycznie tak jest, że sama sobie coś wymyślam, czy to on robi ze mnie idiotkę. i ty piszesz, że nie jestem nienormalna? ja już czasem jestem przerażona sobą i swoimi emocjami, mi się wydaje, że jak byłam młodsza, miałam 18-20 lat to byłam dużo mądrzejsza, spokojniejsza i miałam równiej pod kopuła niż teraz. może ja mam jakieś opóźnione dojrzewanie emocjonalne, bo ja teraz właśnie mam zmienne nastroje i zachowuję się jak rozhisteryzowana nastolatka. poza tym, moi rodzice wychowali mnie dość surowo. nadal mieszkam z nimi, nie ma warunków, żeby było inaczej. wychowali mnie surowo, ale byli nadopiekuńczy, zawsze jak szłam na jakąś imprezę, sylwestra itp, musiałam najpierw wysłuchać całą litanię zakazów, nakazów i przestróg. chcieli dobrze, ale chyba przez to zaszczepili we mnie taki lęk przed ludźmi. dlatego nawet jak komuś zaufam i kogoś polubię, to często próbuję się czegoś doszukiwać, czy przypadkiem ta osoba nie robi mnie "w konia" itp. rodzice zawsze też wpajali mi do głowy, że kobieta musi się SZANOWAĆ, nie pozwalać na zbyt wiele i być niedostępna. a to, co ja robię w tej chwili jest dokładnie na odwrót :roll: na samą myśl, że oni mogliby się o tym dowiedzieć dostaję gorączki. podejrzewam, że chyba by mnie zabili :evil: dochodzi do tego moja niska samoocena i to ciągłe porównywanie się z innymi i ciągłe zastanawianie się, czy ja się podobam mężczyznom... nie umiem jakoś spojrzeć na to wszystko obiektywnie i wyciągnąć wniosków. po dzisiejszym dniu mam dosyć i chętnie urwałabym tą chorą relację, tylko ciekawe jak długo mi się to utrzyma... powinnam to urwać dla własnego komfortu psychicznego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz mieć wspaniałą rodzinę i dobrze wychowane dzieci to radzę nie trzaskać drzwiami i nie kłócić się. Jestem pewny tego że facet wyobraża sobie ciebie w pracy jako obiekt seksualny lecz boi się coś więcej zrobić bo wieść się rozejdzie bardzo szybko a on straci swoją kobietę, pracę, i reputację. Rozmawiałaś z nim i zapewne powiedział ci o tym że nie może bo...w miłości nie ma krycia się inną kobietą, gdyż już sama logika podpowiada że mamy do czynienia ze Zdradą.Na twoim miejscu zająłbym się pracą, lub przebywał w otoczeniu innych współpracowników.Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie trzaskać drzwiami i nie kłócić się :) ale to ciężkie jak widzę, że facet sobie pogrywa ze mną. na razie nie umiem poradzić sobie ze swoją sytuacją i w ten sposób okazuję swoje niezadowolenie, swój bunt, negatywne emocje, wściekłość itp. jeśli chodzi o pracę, to ogólnie uchodzę za dobrego pracownika, szybkiego, energicznego, bystrego, mam "tylko" kłopoty z prezesem. stąd obawiałam się plotek, że może on wie itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej,

trafilam na ta str i temat przez przypadek, szukajac informacji o chorych zwiazkach, toksycznych relacjach i poruszyla mnie twoja historia a dokladniej piszac wlasnie przezylam cos podobnego (przezylam? co ja pisze to ciagnie sie za mna od dobrych 2 lat i nadal trwa) :/ i teraz szukam odpowiedzi, pomocy, bo niepotrafie sobie tego wszystkiego poukladac i zrozumiec...

 

Bylam (jestem) uzalezniona emocjonalnie od pewnego faceta, ktory brutalnie mnie wykorzystal w wieku 25 lat (bylam dziewica). Uzaleniona od faceta przez ktorego jestem na dnie, bez poczucia wlasnej wartosci, worem kompleksow, zlymi myslami...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej,

trafilam na ta str i temat przez przypadek, szukajac informacji o chorych zwiazkach, toksycznych relacjach i poruszyla mnie twoja historia a dokladniej piszac wlasnie przezylam cos podobnego (przezylam? co ja pisze to ciagnie sie za mna od dobrych 2 lat i nadal trwa) :/ i teraz szukam odpowiedzi, pomocy, bo niepotrafie sobie tego wszystkiego poukladac i zrozumiec...

 

Bylam (jestem) uzalezniona emocjonalnie od pewnego faceta, ktory brutalnie mnie wykorzystal w wieku 25 lat (bylam dziewica). Uzaleniona od faceta przez ktorego jestem na dnie, bez poczucia wlasnej wartosci, worem kompleksow, zlymi myslami...

napisz coś więcej. W jaki sposób z nim jesteś? tzn. mieszkasz z nim czy masz inną sytuację. Opisz dokładniej.

 

Z tego da się wyjść, z takiego uzależnienia. Nie jest to łatwe ale dasz radę jeśli tylko bardzo chcesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no właśnie, chyba rzeczywiście macie tam mało pracy skoro masz czas na takie rzeczy:)

 

a teraz na powaznie - piszesz o szefie który jest wymagający i ciety na Ciebie. może to jest tak że szukasz u tego gościa wsparcia i ucieczki przed szefem, on wydaje Ci się męski, silny i mocny, no i pisałaś że Ci pomaga?

 

jeśli NAPRAWDE chcesz przerwac to błedne koło to masz 2 drastyczne wyjścia:1) zmienić pracę, 2)wyjechac gdzies na bardzo długo. myslę że żadne inne półśrodki nie zadziałają.

 

spróbuj może chociaż znaleźć jakies nowe towarzystwo, hobby, tak żeby odciągnąc swoje myśli od niego? zacząć pisać smsy z innymi osobami, etc, pokaz mu że masz jakichś innych znajomych.

 

co do tego czy on to powtarza kolegom myślę że nie musisz sie martwic - jest na tyle sprytny ze nie chce zeby to dotarło do jego kobiety, więc znalazł sobie Ciebie - porządną, dyskretną dziewczynę, a nie taką, która sama by wypaplała albo poleciała do tej jego kobiety się pochwalić:)

 

trochę szkoda że się nie wyszalałas za młodu , bo może to tez jest jakas przyczyna Twojej sytuacji. a może masz to we krwi ze lubisz typ faceta - zdobywcy, a nie ciamajdy który pół roku się zastanawia zanim weżmie cie za rękę:)

 

ciekawa jestem jak dalej będzie sie rozwijąc sytuacja. myślę że na przykład mogłabyś sie zainteresować naszym sympatycznym kolegą miki 74 :) gada całkiem do rzeczy i widac że chce Ci pomóc:) co Ty na to? i co miki na to:?)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja też nie wiem, jak się dalej rozwinie ta sytuacja. na pewno nie kolorowo. mam nadzieję, że jest jak mówisz, że nie opowiada o tym wszystkim. rzuciło mi się w oczy, jak powiedziałaś "...dlatego znalazł sobie porządną dziewczynę, która nie rozpowie wszystkim..." ja już przestałam myśleć o sobie w kategorii "porządna dziewczyna" :( nie wiem, czy mogę jeszcze tak się mianować :( wpływ na moją sytuację faktycznie może mieć to, że się nie wyszalałam, bo właściwie rodzice mi na to nie pozwolili. wychowywali mnie dość surowo, krótko trzymali, zabraniali wszystkiego i przestrzegali przed wszystkim. nie mogłam popełniać żadnych błędów, zawsze kazali się SZANOWAĆ. nie mają bladego pojęcia, co zrobiłam. bo chyba by zawału dostali. a jeśli chodzi o mikiego faktycznie stara się pomóc i mądrze pisze, ale na pewno nie chciałby takiej dziewczyny jak ja :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

napisz coś więcej. W jaki sposób z nim jesteś? tzn. mieszkasz z nim czy masz inną sytuację. Opisz dokładniej.

 

Z tego da się wyjść, z takiego uzależnienia. Nie jest to łatwe ale dasz radę jeśli tylko bardzo chcesz.

 

Mialam/mam dosc podobna sytuacje do lady_destroy a mianowicie wykorzystywanie fizyczne i psychiczne przez faceta. Pozbawil mnie brutalnie dziewictwa w wieku 25 lat, zostawiajac na pastwe losu, sama bez przyjaciol jak sie pozniej okazalo. Odchodzac wkrecil mi filmy ze to moja wina i ze sama to sobie zrobilam. Obnizyl maksymalnie moje poczucie wartosci. Myslalam o nim codziennie przez ponad rok nie mogac ulozyc sobie zycia, obwinialam sie, karalam, plakalam. Czlowiek nie uczy sie na wlasnych bledach i po ponad roku po tym jak stracilismy ze soba kontakt spotkalismy sie przypadkiem, zaczal sie koszmar. Smsy z erotycznym podtekstem, proby zaciagniecia do lozka, emocjonalne uzaleznienie, w pewnym momencie nie moglam myslec o niczym innym tylko o jego ,,szczesciu''. Potem stawal sie zimny, obcy i mnie nie znal, za chwile znowu zabiegal, zagadywal, zaczepial a kiedy nie dostawal tego czego chcial udawal ze mnie nie zna i tak w kolko. Miesiac przerwy i znowu smsy, przerwa i znowu. Nie wytrzymywalam psychicznie, od osoby ktora brutalnie skrzywdzil chcial tylko seksu...

Od jakiegos czasu nie mamy kontaktu on o tym zdecydowal, powiedzial mi ze jest dla mnie toksycznym czlowiekiem i nie ma mi nic do zaoferowania oprocz seksu ktory nie sprawia mi zadnej przyjemnosci. Zablokowalismy sie wzajemnie na wszystkich komunikatorach i stronach. Co dalej bedzie nie wiem, ja czuje sie jak go**o... Tesknie za nim, nie umiem zyc normalnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wątpię że jesteś wartościową i porządną dziewczyna. no - przynajmniej starasz się być porządna:) - oczywiście żartuję.nikt nie jest kryształowy, a Ty nikomu nie robisz krzywdy (najwyżej sobie) . ale szukasz odpowiedzi, bo czujesz ze cos jest nie tak. i to jest ważne.

 

 

może faktycznie przejdź się do psychologa ze swoim niskim poczuciem wartości? jak możesz myśleć, czy podobasz się mężczyznom? na pewno tak. jesteś miła, wykształcona, młoda i na pewno niebrzydka.

 

w Twojej wypowiedzi pojawił się jeszcze jeden wątek - co by było gdyby on komuś o tym opowiadał ? (na pewno tego nie robi bo jest na to za sprytny). obawiasz się utraty dobrej opinii w pracy? i dobrze! może powinnaś o tym zacząć myślec w tych kategoriach i to by Ci pomogło się od niego uwolnic?

 

pomyśl co możesz zyskac a co stracić na tym związku?? chyba raczej zyskać niewiele. a stracić - więcej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od jakiegos czasu nie mamy kontaktu on o tym zdecydowal, powiedzial mi ze jest dla mnie toksycznym czlowiekiem i nie ma mi nic do zaoferowania oprocz seksu ktory nie sprawia mi zadnej przyjemnosci. Zablokowalismy sie wzajemnie na wszystkich komunikatorach i stronach. Co dalej bedzie nie wiem, ja czuje sie jak go**o... Tesknie za nim, nie umiem zyc normalnie...

To z jego strony dobra decyzja, w tym akurat dobrze postąpił, że zerwał z Tobą kontakt.

A Ty powinaś udać się do psychologa, skoro tęsknisz za człowiekiem, który Cię skrzywdził, to coś jest nie tak. Powstało u Ciebie jakieś zaburzenie, mniemam że uzależnienie od miłości chorej.

Poza tym czas leczy rany. Zacznij myśleć o sobie, o swoim szczęściu, a o tamtym toksyku zapomnij. Jeszcze spotkasz mężczyznę który na Ciebie zasługuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od jakiegos czasu nie mamy kontaktu on o tym zdecydowal, powiedzial mi ze jest dla mnie toksycznym czlowiekiem i nie ma mi nic do zaoferowania oprocz seksu ktory nie sprawia mi zadnej przyjemnosci. Zablokowalismy sie wzajemnie na wszystkich komunikatorach i stronach. Co dalej bedzie nie wiem, ja czuje sie jak go**o... Tesknie za nim, nie umiem zyc normalnie...

To z jego strony dobra decyzja, w tym akurat dobrze postąpił, że zerwał z Tobą kontakt.

A Ty powinaś udać się do psychologa, skoro tęsknisz za człowiekiem, który Cię skrzywdził, to coś jest nie tak. Powstało u Ciebie jakieś zaburzenie, mniemam że uzależnienie od miłości chorej.

Poza tym czas leczy rany. Zacznij myśleć o sobie, o swoim szczęściu, a o tamtym toksyku zapomnij. Jeszcze spotkasz mężczyznę który na Ciebie zasługuje.

 

Z psychologiem moze byc maly problem bo mieszkam za granica. Staram sie myslec o sobie, o swoim szczesciu tylko problem polega na tym ze nie wiem co nim jest, nie odnalazlam jeszcze swojej pasji w zyciu, tego co dawaloby mi wielka frajde. I na tym polagal w wiekszosci moj problem ze nie mialam i nie mam swojego zycia dlatego skupilam sie na innej osobie. Wierze ze bedzie ok ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chory związek... to też taki, w którym jest oczywiste, że przyszłości nie ma - nie można sobie pozwolić na uczucia, trzeba się ukrywać aby świat się nie dowiedział a mimo wszystko jest namiętność i taka przemożna potrzeba bycia ze sobą... wszystko ukradkiem przed całym światem kombinuje się na lewo i prawo jak wygospodarować choćby jedno spojrzenie, gest parę chwil dla siebie nawzajem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w mojej sytuacji już od jakiegoś czasu sytuacja zaczyna się klarować, zauważyłam, że ten człowiek próbuje się wymiksować rakiem z tego naszego "układu". zaczął już naprawdę mnie unikać, omijać, w ogóle nawet nie zagaduje pierwszy. czuję niesamowitą wściekłość. ja wiem, że to musi się skończyć, że to jest chore i upokarza mnie i w końcu ta sytuacja nieźle skrzywi mi psychę, ale teraz czuję się fatalnie. dosłownie jak dmuchana lala, która się znudziła i ktoś próbuje się jej teraz dyskretnie "pozbyć", bo stała się niewygodna. stały się niewygodne dla niego moje żale i rozgoryczenie, że się źle czuję w taki sposób z tym wszystkim... dlaczego faceci robią tak z kobietami???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bo my im na to pozwalamy....

 

 

widzę że bardzo dobrze interpretujesz jego zachowanie - to znaczy próby wymiksowania się. fajnie byłoby gdybys potrafiła być ponad to... pamiętaj że honor jest najważniejszy (przynajmniej dla mnie). zakazuję Ci łazić za nim i prosić o jakiekolwiek wyjaśnienia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lady_destroy, ja mam na odwrót - facet mnie wkręca nie stać nas na powiedzenie sobie nie mimo grożących nam konsekwencji (już je zbieramy...) nie mogę powiedzieć nie... nie potrafię...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej lady_destroy, jakbym czytała o sobie. Baby to jednak są głupie :-)

Miałam 27 lat i bardzo podobną sytuację w pracy.

Strasznie idealizowałam gościa, naprawdę zakochałam się i to bardzo.

Jego zachowanie też było bardzo dwuznaczne, z jednej strony szukał kontaktu z drugiej dystans.

Różnica taka, że uchodził za osobę stanu wolnego. Cała ta zabawa w kotka i myszkę trwała około 2 miesięcy.

Pewnego dnia dowiedziałam się, że facet jest w poważnym związku. Bolało bardzo.

 

Olej gnoja, bo naprawdę nie warto. To już taki typ, że rajcują go takie chore sytuacje.

U mnie skończyło się to wszystko kilkumiesięczną depresją.

Pewnie nie byłoby mnie na tym forum gdybym nie spotkała tego pana na swojej drodze.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

skankanko, tu chyba nie chodzi o głupotę kobiet. Może bardziej chodzi o Wasze, kobiece potrzeby bycia adorowanymi, komplementowanymi, zdobywanymi ? Część facetów (na pewno nie wszyscy), która się na tym pozna, chętnie to wykorzysta. Niewykluczone, że wtedy Wasze, kobiece myślenie postępuje wg schematu - jeśli komplementuje, to jest zainteresowany, a jeśli jest zainteresowany, to kocha, a jeśli kocha, to to jest właśnie "ten jedyny".

 

Tak więc może przed poznawaniem kolejnego faceta warto zastanowić się, jakie ma się oczekiwania względem niego ? Jeśli oczekuje się "maszynki do komplementowania, zdobywania, fundowania atrakcji kulturalnych" (a więc niewykluczone, że oczekuje się zapełnienia jakiejś pustki, dowartościowania), to takie traktowanie instrumentalne nie doprowadzi raczej do niczego innego, jak instrumentalnego traktowania kobiety. :roll:

Może gdybyście częściej same brały sprawy we własne ręce, zamiast czekać na "bycie zdobywaną", wtedy mogłoby być inaczej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a jeśli jest zainteresowany, to kocha,
Kluczowy moment w błędnym myśleniu zakochanych kobiet (i mężczyzn także). Jeśli ktoś jest zainteresowany, to nie zawsze znaczy, że kocha. Często tak jest, lecz nie zawsze!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja miałam trochę na odwrót. Mój luby obecny komplementował wszystkie d** na około tylko nie mnie. Potem jak do niego na gg napisałam to mnie olał. Jak sie spotkaliśmy to był taki nieprzystępny. I to ja musiałam sie starać o niego bo zakochałam sie od pierwszego wejrzenia na amen. I być może jak zobaczyłam miłość w jego oczach to wtedy zrozumiałam że jest prawdziwa, bo nie jestem jedną z tych którym słodził przez internet ;)

 

Potem mi sie przyznał że specjalnie mi nie słodził żeby mnie nie przestraszyć i i był nieprzystępny..bo był wobec mnie nieśmiały. Chciał być nie nachalny a wyszło mu że był nieprzystępny :mrgreen: I jak sie okazało- on też sie zakochał od pierwszego spojrzenia na mnie.

Ale suma sumarum udały nam sie te podchody, bo już na drugiej randce byliśmy parą... i tak już prawie 3 lata :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

super magdalena, że ci się udało, często czytam Twoje posty, fajne są, jesteś według mnie charakterną babką, z ikrą :) mi coraz częściej się wydaje, że niesamowicie trudno jest znaleźć faceta w ogóle, a już znaleźć takiego do poważnego związku, ślubu, to już szkoda gadać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×