Skocz do zawartości
Nerwica.com

lęk przed ludźmi


jessika8711

Rekomendowane odpowiedzi

Mam 17 lat. Mój problem polega na tym, że boję się ludzi, braku akceptacji, odrzucenia. Jest mi bardzo ciężko. Nie potrafię tak żyć. Boję się zaangażować, boję się przyjaźni, miłości... Kiedyś było inaczej, byłam zupełnie inną osobą, lecz to co doświadczyłam ze strony mojej klasy w gimnazjum wywarło trwały ślad w moim życiu... Przez długi czas starałam się o tym zapomnieć. Udało się. Odgrodziłam się grubym murem od przeszłości, zmieniłam otoczenie, ale pozostał ten ogromny strach i lęk przed ludźmi. Nie potrafię nikomu zaufać. Nie potrafię się otworzyć. Brakuje mi przyjaciół, relacje z rodzicami są nie najlepsze. Całe moje gimnazjum to był horror i domu i w szkole. W domu nieustanne awantury rodziców, a w szkole terror ze strony klasy. Poniżanie, wyśmiewanie bicie.. a przecież niczego im nie zawiniłam...

A dla rodziców liczy się tylko nauka. Poza tym ich nie obchodzę.... Mama cały czas mi uświadamia, że do niczego się nie nadaję. Mam jedną przyjaciółkę z dawnych lat, lecz niestety teraz mieszkamy bardzo, bardzo daleko od siebie i kontaktujemy się tylko przez telefon.

Słabo się uczę, czas spędzam głównie przed telewizorem lub komputerem... To mnie jeszcze bardziej dobija....

Miałam tyle okazji w ostatnim czasie żeby z kimś się zaprzyjaźnić, spotkałam tyle fajnych osób, lecz jakaś bariera w środku mi na to nie pozwala. Pomimo, że bardzo chcę mieć kogoś z kim mogłabym normalnie pogadać, wyjść gdzieś, czy się rozerwać, nie potrafię... Czuję się samotna, ale nie potrafię pokonać tego lęku przed ludźmi... Teraz idę do 2 liceum. Cały czas zastanawiam się dlaczego w nowej szkole nikt mnie nie odrzuca, ludzie mnie akceptują, nie wyśmiewają się ze mnie. Jestem normalną osobą, ale to co zrobili mi ludzie z gimnazjum odebrało mi chęci do życia... W nowej szkole poznałam fajne osoby. Szczególnie dużo czasu spędzałam z Karoliną i Marcinem, zawsze we troje na przerwach, poza szkołą się raczej nie spotykaliśmy, ale w szkole papużki nierozłączki. Ale właśnie uświadomiłam sobie że ja o nich wiem naprawdę dużo a oni o moim prywatnym życiu poza szkołą mało co.... Boję się otworzyć. Boję się zaufać. Pod koniec roku szkolnego nasze relacje się bardzo popsuły.

Dlaczego nie mogę żyć tak jak wszyscy, cieszyć się życiem?

Jestem rozsypana.....nie mam nikogo.... nie chcę tak dłużej żyć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj :)

wiesz kilkanascie minut przed Toba wyslalam bardzo podobnego posta :smile: mam podobne obawy do Twoich, dokladnie wiem co czujesz :( jednak sama nie wiem jak to zakonczyc..ten ciagly lek, strach i histerie. tak jak ty zdalam do 2 liceum. Rodzice? oni po prostu pewnie chca zebys cos osiagnela..stad te ciagle martwienie sie o twoje oceny. rodzice nie rozumieja ze w liceum jest ciezko..i ze nasze wyniki czasami nie odzwierciedlaja naszej wiedzy:( cos o tym wiem. a jezeli chodzi o rowiesnikow..nie wiem co Ci poradzic:(

życzę Ci wszystkiego najlepszego i zebys wybrnela z tych ciągłych obaw. Trzymaj się;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czytając to forum odnoszę wrażenie że mam wszystko. Też się boję ludzi, odrzucenia, braku akceptacji... zamknęłam się w sobie i gdyby nie to że chodzę do pracy to ciąglę bym siedziala w swoim łóżku.

nigdzie nie wychodzę, urwałam wszystkie znajomości, usunęłam wszystkie nasze klasy, majspejsy itp. Siedzę sama ze sobą i mam wrażenie że ludzie uknuli przeciwko mnie jakiś spisek :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też kiedyś w czasam szkoły średniej i późniejszych miałem takie problemy ze sobą. Powiem wam krótko: można je pokonać, tylko trzeba szukać rozwiązania. Ono istnieje i jest w was. Ja szukałem swojego rozwiązania bardzo długo ale wkońcu je znalazłem. Czego i wam życzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też wiem z czym się zmagasz.

Ja cały czas staram się pokonywać ten strach, jestem po 2 miesięcznym pobycie w szpitalu na terapii na której stwierdzono zaburzenia adaptacyjne.

Jest ciężko, ale chyba dzięki terapii trochę się poprawia, a właściwie to ja sama teraz staram się trzymać w pionie i nie poddawać łatwo. Zaciskam zęby i nie mam wyjścia. Inaczej nie funkcjonowałabym w pracy.

Musisz nad sobą popracować, a jeśli sama nie dajesz rady, zwróć się o pomoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×