Skocz do zawartości
Nerwica.com

godzina kawkowania i słuchania opowieści 100zł?!


ideaxp

Rekomendowane odpowiedzi

Jak widzę ten temat to mi się śmiać chce, ze względu na jego wydźwięk :D Już sobie wyobrażam psychoterapeutów, którzy to z oburzeniem czytają (o ile czytają): " Kawkowanie??? Koleżko, żebyś ty wiedział co mówisz, jaka to harówa".

 

Ja raczej już nie pójdę na terapię, byłem krótko, kilka spotkań i właśnie było to słuchanie, no i moje zdziwienie, że nic tu się nie dzieje oprócz mojego gadania. Byłem jeszcze u kilku innych ale o nich nie chcę pisać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lilith, pewnie tak, jedno i drugie. Gdzieś straciłem już nadzieję, raz się zraziłem, drugi, trzeci... W porywach lepszego samopoczucia gdzieś mi świta żeby się wybrać do jakiegoś wykwalifikowanego, jednak gdzieś głęboko mam przekonanie, że to nic nie da. Teoretycznie wiem, że powinno pomóc, jednak coś mi mówi, że nic z tego nie będzie. A to zaburzenia za duże a to że trafię na jakiegoś pajaca a to kasa zmarnowana i czas. Po za tym wstyd, po drugie musiałbym mu wszystko mówić, o najcięższych sprawach nikomu nie mówię. Czułbym też, że mógłbym go zajechać moimi zbyt trudnymi dla niego problemami :mrgreen: Może by mi odmówił dalszego leczenia (wkurzyłbym się niesamowicie), i wiele innych.

 

Nie wiem, może kiedyś.

 

(Ale dzisiaj aktywna jesteś, tyle tematów poruszyłaś, z tyloma ludźmi wymieniłaś zdania:))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja się zawsze dziwie, jak ludzie patrza na prace terapeuty jako na siedzenie, sluchanie i kiwanie bez sensu glową...

 

Osobiscie mysle, ze w zadnej pracy, nie jest wymagane takie skupienie jak na terapii (no moze jeszcze u kontrolerów lotów, ale nie bez przyczyny robią oni sobię często przerwy).

Jeśli chodzicie do terpaeutów, ktorzy z wami siedza i nic nie robią, to poszukajcie lepiej porzadnego fachowca - bo moze faktycznie zle trafiliscie.

Ja osobiscie chdodze na terapie analityczną, i wcale nie polega ona na moich monologach i przytakiwaniu teraputki!

 

Terapeuta ma wiedze, na temat schematów funcjnowania czlowieka, sam nie powinien miec problemow ze zrozumieniem i przezywaniem emocji - i sluchajac uwaznie moze wczuc sie w nasza sytuacje, i poczuc to, czego my nie czujemy (bo np. nie umiemy). I dzieki tej jego wiedzy i doswiadczeniu - my mozemy tez poznac siebie, zwrocic uwage na swoje zachowania i swoje emocje.

Nawet ciezko mi sobie wyobrazic, jak angazujace musi byb takie BARDZO aktwyne sluchanie, zapamietywanie, łączenie wątków, wysnuwanie intepretacji. Taki terapeuta musi myslec jednoczesnie na wielu plaszczyznach. W dodatku jest to rozmowa face to face, wiec bardzo latwo pacjentowi zauwazyc, ze teraputa jest "nieobecny" - wiec musi sie pilnowac na kazdym kroku.

Nie dziwie sie, ze terapuci czesto cierpia z powodu wypalenia zawodowego.

 

Więc moim zdaniem, taki terapeuta daje nam naprawde dużo, i 100zl to nie jest wygorowana cena za cos takiego.

Nawet powiedzialabym, ze jest to jedna z lepszych inwestycji w zyciu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwa,

Ja osobiscie chdodze na terapie analityczną, i wcale nie polega ona na moich monologach i przytakiwaniu teraputki!

 

nie wiem jak wygląda analityczna, jednak większość to psychodynamiczne i wlasnie monologi oraz mhm mhm mhm. kawka nie zawsze czasem np. herbatka.

 

i nie musisz krzyczeć :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no i my jako uczestnicy rynku ustalamy ze są za wysokie. ja byłem na wielu terapiach to lokal miały albo w domu albo jakoś tak ze kosztów nie ponosiły np. w klinice, albo tak, że rozłożone na wiele osób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zważ też, że terapeuta to pracownik z wyższym wykształceniem, specjalizacją, po kursach. No i te 100zł kosztuje zazwyczaj tzw "dobry terapeuta", nie jakaś myszka co potrzyma za rączkę i pokiwa głową. Oczywiście pomijam tutaj skuteczność tego biznesu, w który ja osobiście nie wierzę. Niemniej jednak jego pozycja jest ugruntowana, znurtowana i cieszy się popularnością.

 

Pewnie, że są osoby, które przyjmują po kątach, większość lokali prezentuje jednak dość wysoki standard za co się płaci. Jeśli przyjmiesz liczbę dni pracujących = 252, odejmiesz 36 dni urlopu - zostaje 216/12 - jakieś 18 dni w miesiącu. Załóżmy 3 osoby na dzień - to daje 5400zł. Odejmijmy koszt lokalu. Zostaje 3400, podatek ca 20% i mamy 2700 do ręki. I to w wersji optymistycznej, że osoba nie musi odprowadzać składek ZUS.

 

Masz prawo uważać, że panuje zmowa cenowa. Wtedy trzeba zawiadomić odpowiedni urząd :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

100zł bierze każdy jeden, niektórzy 150zł, nawet za skajpa biorą po 100zł, jak mówie na kilkunastu terapeutów których poznałem, ani jeden nie wynajmował lokalu w sensie że sam buli za lokal 2000zł.

każdy niby z tych renomowanych, każdy za minimum 100zł na godzine.

 

 

te ich studia to nic, teraz prawie każdy ma studia, to ich sprawa, mi chodzi o to co dajesz a co dostajesz, ja się w każdym razie bardzo zawiodłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

myślałem, że po prostu inaczej to wygląda niż "co słychać?" i tego typu rozmówki, w moim przypadku nie działało, w wielu innych też ale nie robie z tego zasady. są przecież różne nurty, wspomniana wyżej analityczna jest dość interesująca, ale chyba mało popularna w porównaniu do tej gdzie terapeuta siedzi cicho.

 

 

osobiście wole kupić sobie książkę i z książką pracować. podręcznik do autoterapii to jest coś! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

osobiście wole kupić sobie książkę i z książką pracować. podręcznik do autoterapii to jest coś! :)

 

:brawo:

 

no to ja mam wielkie szczescie...miasto srednie, na terapie na NFZ czekalam tylko 2 tyg.

moja T.bardzo sie stara,zadnej kawki,duzo mowi, poprawia,dyskutujemy.jest b.profesjonalna

 

wiecie co ,to wszystko zalezy od czlowieka. jeden psycholog na NFZ b.sie stara/a nie musi/ a inny prywatnie

popija kawke i mhm,mhm :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

shira123, ja wlasnie tez dobrze trafilam. Co prawda nie na NFZ tylko prywatnie, ale kawki nie mam serwowanej, bo zupelnie nie ide tam po to zeby sobie posiedziec i poplotkowac ;)

 

Terapeuta oferuje nam swoj czas, swoją uwage, wiedze i profesjonalizm.

Ale trzeba tez patrzec na to - na ile my chcemy z tego skorzystac. Bo wiem, ze niektorzy licza na to, ze przyjda, powiedza swoje żale a terapeuta powie "jak mają żyć" i potem będzie życie mlekiem i miodem plynace :)

To jest nasza droga, my nią podązamy, terapeuta moze nam w tym towarzyszyc, pomagac zrozumiec pewne nasze zachowania, skierowac nasze myslenie na jakąs istotną rzecz (ktorej np. nie dostrzegamy).

 

A jeszcze co do ceny - studia studiami. Tylko, ze profesjonalni terapeuci musza skonczyc jeszcze 4 letnią szkole (nie pamietam jaki koszt, chyba ze 20k), potem sami muszą tez chodzic na terapie iles godzin (chyba ze 200?, w dodatku do superwizora, ktory jest czesto drozszy. Ale nawet liczac 200x 100PLN = 20 000). Swoja prace powinni tez poddawac ciaglej superwizji (kolejny wydatek). Dodatkowo rozne szkolenia, konferencje itd. Sporo trzeba wydac, zeby zostac takim psychoterpauetą.

 

Oczywiscie, mozna sobie otworzyc gabinet pomocy, nawet nie bedac magistrem psychologii... Wtedy koszt jest zaden. Ale profesjonalizm niestety tez.

 

i nie musisz krzyczeć
krzyczałabym, gdybym pisała z caps lockiem ;)

 

wspomniana wyżej analityczna jest dość interesująca, ale chyba mało popularna w porównaniu do tej gdzie terapeuta siedzi cicho.
Ale wlasnie analityczna (taka klasyczna) polegala na tym, ze terapeuta siedzial cicho - jak u Freuda. Ale teraz juz praktycznie nikt tak nie pracuje, wiec nawet analityczna (ktora wydawala mi sie na poczatku mniej "rozmowna" od psychodynamicznej) okazala sie byc naprawde dobrym wyborem. Ja na terapii mam duzo dyskusji, terpautka dzieli sie ze mną swoimi interpertacjami roznych rzeczy czy pomyslami, z czego cos sie moze brac u mnie.

Ale nie moze mi dac 100% gwarancji, ze jest tak jak ona mowi - bo jak jest, wiem tylko ja (chociaz moge aktualnie nie miec do tego dostepu). Ale to jest w tym wszystkim fajne, ze taka terapia, to jest wlasnie wspolna droga. Moja, ale terapeuta jest tam, zeby pomoc - a nie podac wszystko jak na talerzu (albo podac kawe ;) ) , bo wtedy to faktycznie nie ma sensu i szkoda kasy.

 

Mi sie wydaje, ze ci ktorzy trafili na taka beznadziejna terapie powinni jak najszybciej zmienic terpaute, bo pewnie nawet nie wiedza, jak to powinno wygladac i jak wiele mozna skorzystac...

 

Sorry, za dlugiego posta. Ale chcialam jeszcze dodac, ze w terapii (np. psychoanalitycznej czy psychodynamicznej) bardzo wazna jest praca na relacji pacjent-terpaueta. Ludzie z zaburzeniami czesto maja problemy w relacjach, z bliskoscia, zaufaniem itd. I taka relacja z teraputa na sesji - troche to odzwierciedla. I to jest tez super, ze terapia jest takim "laboratorium", w ktorym mozemy sie przyjzec tej relacji. Jak np. poczujemy zlosc na terpaute, to mozna o tym powiedziec, omowic to, co to spowodowalo, z czego sie wzielo itd. Czyli nie tylko omawianie problemow w zyciu, tylko skupienie sie na samej relacji terapeutycznej (ktora jest analogiczna do tych innych waznych relacji).

 

No nie wiem... dla mnie dobry terapeuta jest naprawde warty tych pieniedzy. I nie przychodzi mi do glowy nic wazniejszego, na co moglabym je przeznaczyc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwa, mądra wypowiedź, jednak beda z cibie ludzie pomimo ze jesteś taka nerwowa i lubisz krzyczeć, ten nick nerwa to chyba od nerwowa co? :]

 

słuchajcie to nie chodzi o te kawke, niech sobie wsysa jedną za drugą,

po prostu przeżyłem szok troche bo na filmach terapeuta wydawał mi się takim mistrzem gry, czy mistrzem ceremoni podczas której człowiek na serio nurkuje w odmęty własnej psychiki...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwa, mądra wypowiedź, jednak beda z cibie ludzie pomimo ze jesteś taka nerwowa i lubisz krzyczeć, ten nick nerwa to chyba od nerwowa co? :]
haha ;) powiem ci, ze paradoksalnie, to ja mam wlasnie problem, z wyrazaniem zlosci i raczej nie zdarza mi sie krzyczec ;)

 

po prostu przeżyłem szok troche bo na filmach terapeuta wydawał mi się takim mistrzem gry, czy mistrzem ceremoni podczas której człowiek na serio nurkuje w odmęty własnej psychiki...
ja uwazam, ze tak wlasnie powinno byc - i jest, jak się dobrze trafi. Dla mnie, taka terapia to "podroz w dzungle neiswiadomosci" :) Ja tam ciagle dowiaduje sie o sobie czegos nowego, i naprawde to jest cos fajnego. Oczywiscie czasami jest ciezko, czasami sie nei chce, czuje sie beznadziejnie - no ale niestety tak bywa, jak sie dokopujesz do roznych rzeczy, spychanych przez lata do podziemi umyslu.

Nie wiem czy ogladales serial "In treatment"/"Terapia" - U mnie mniej wiecej tak to wyglada.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×