Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co robisz gdy czujesz, że nadchodzi atak?


Gość magdalenabmw

Rekomendowane odpowiedzi

Absolutnie nie podoba mi się to, co napisała Agaska. Przede wszystkim uważam, że to nie jest dobry pomysł by pisać takie rzeczy w tym akurat temacie. :shock: Chcesz komuś pomóc czy wystraszyć?

 

Zemdleć można z różnych przyczyn, a jeżeli już od ataku paniki, to na pewno nie jest ono jedyną przyczyną omdlenia. Musi to być bardzo skrajny przypadek, wywołany różnymi bodźcami i warunkami (zmęczenie, zaniedbywanie posiłków, nieprzyjmowanie płynów, duży wysiłek fizyczny, brak snu, itd.), tak więc jeżeli ktokolwiek teraz po przeczytaniu postu wyżej będzie się obawiał utraty przytomności, to ja zapewniam, że nigdy do tego nie dojdzie. Sam atak nie zrobi Wam nic poza wzbudzeniem strachu, histerii i tym podobne. No i wymęczy trochę organizm (stąd potem te uczucia otępienia przecież).

 

Kolejna rzecz która mnie razi w tym co napisała Agaska, to to, że można omdleć, bo Jej prawie tak się przytrafiło. Moim zdaniem to tylko tak się wydawało - strach i przerażenie wyolbrzymiło objawy, uczucie słabości, i ... stąd te wrażenie, że zaraz się omdleje. Też coś takiego miałem parę razy, że właśnie miałem lada chwila stracić przytomność ... a nigdy do tego nie doszło. I wtedy jeszcze nie wiedziałem co mi jest, więc możecie mi wierzyć, że strach był nieludzki. ;) Teraz już się nie boje omdlenia, bo wiem, że na 98% to się nie stanie (na pewno nie przy jakimś ataku paniki na ulicy - ludzkie ciało może znieść wiele). 2% zostawiam sobie, bo jednak raz na rok to nawet śnieg w lecie spadnie (tak to się mówi?). :lol:

 

OK, trochę odbiłem od tematu, ale nie mogłem ominąć postu wyżej.

Co do tego jak ja sobie radzę ... to sam nie opracowałem idealnego sposobu, który działa natychmiast i w 100%, a przede wszystkim nie jest niczym rewolucyjny. Natomiast uczy samoistnie panować nad Sobą i kontrolować pewne aspekty nerwicy. Co robię jak mam atak? albo, że zaraz go będę miał? Hmmm, odgonić myśli to jedno, ale druga sprawa to przyjąć założenie, że COKOLWIEK ma się stać, to jest w porządku - prawda jest taka, jeżeli ma coś się wydarzyć złego z Nami, to i tak się wydarzy. Nerwica to ... więcej gry wyobrażeń i czarnych scenariuszy, niż faktyczne zdarzenia, więc czy jeżeli wystraszymy się nagle, że serce Nam szybko wali, to znaczy, że na bank zaraz zemdlejemy i będzie trzeba do szpitala jechać? Nie, to, że My sobie coś wyobrażamy, to mimo wszystko nie ma przełożenia na świat rzeczywisty. Tak więc ... jeżeli już coś mnie zacznie niepokojć i na tyle, że wpadam w atak paniki, to natychmiast sobie myślę, że OK, albo idę z tą falą strachu i zacznę serio wierzyć, że coś mi się stanie (i wariować bez powodu), albo przyjąć założenie, że cokolwiek będzie miało miejsce, to nie mam wpływu na to (jednak mówiąc sobie to, mam gdzieś w podświadomości, że wszystko będzie dobrze i wiem ,ze to tylko atak paniki) i trudno.

Wiem wiem, prawie żadna rada ;) takie lelum polelum, ale to chodzi też o zmianę myślenia. Walczyć z tym i nie dać się, i już przynajmniej mieć OBOJĘTNY stosunek do tego "najgorszego" co ma się wydarzyć przy ataku, niż dać się pochłonąć przez ten strach. Obojętnie co zrobimy, I TAK NIC SIĘ PRZECIEŻ NIE STANIE ! Różnica jest tylko w tym co będziemy przeżywać przez podczas napadu paniki.

 

Cokolwiek ma być, to niech sobie będzie. Trochę bojowego nastawienia pomaga. :twisted:

 

Trzymajta się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Absolutnie nie podoba mi się to, co napisała Agaska. Przede wszystkim uważam, że to nie jest dobry pomysł by pisać takie rzeczy w tym akurat temacie. :shock: Chcesz komuś pomóc czy wystraszyć?

 

Zemdleć można z różnych przyczyn, a jeżeli już od ataku paniki, to na pewno nie jest ono jedyną przyczyną omdlenia. Musi to być bardzo skrajny przypadek, wywołany różnymi bodźcami i warunkami (zmęczenie, zaniedbywanie posiłków, nieprzyjmowanie płynów, duży wysiłek fizyczny, brak snu, itd.), tak więc jeżeli ktokolwiek teraz po przeczytaniu postu wyżej będzie się obawiał utraty przytomności, to ja zapewniam, że nigdy do tego nie dojdzie. Sam atak nie zrobi Wam nic poza wzbudzeniem strachu, histerii i tym podobne. No i wymęczy trochę organizm (stąd potem te uczucia otępienia przecież).

 

Kolejna rzecz która mnie razi w tym co napisała Agaska, to to, że można omdleć, bo Jej prawie tak się przytrafiło. Moim zdaniem to tylko tak się wydawało - strach i przerażenie wyolbrzymiło objawy, uczucie słabości, i ... stąd te wrażenie, że zaraz się omdleje. Też coś takiego miałem parę razy, że właśnie miałem lada chwila stracić przytomność ... a nigdy do tego nie doszło. I wtedy jeszcze nie wiedziałem co mi jest, więc możecie mi wierzyć, że strach był nieludzki. ;) Teraz już się nie boje omdlenia, bo wiem, że na 98% to się nie stanie (na pewno nie przy jakimś ataku paniki na ulicy - ludzkie ciało może znieść wiele). 2% zostawiam sobie, bo jednak raz na rok to nawet śnieg w lecie spadnie (tak to się mówi?). :lol:

To jest TYLKO WRAŻENIE spowodowane OGROMNYM LĘKIEM i SAMONAKRĘCANIEM własnej wyobraźni/lęku.

 

OK, trochę odbiłem od tematu, ale nie mogłem ominąć postu wyżej.

Co do tego jak ja sobie radzę ... to sam nie opracowałem idealnego sposobu, który działa natychmiast i w 100%, a przede wszystkim nie jest niczym rewolucyjny. Natomiast uczy samoistnie panować nad Sobą i kontrolować pewne aspekty nerwicy. Co robię jak mam atak? albo, że zaraz go będę miał? Hmmm, odgonić myśli to jedno, ale druga sprawa to przyjąć założenie, że COKOLWIEK ma się stać, to jest w porządku - prawda jest taka, jeżeli ma coś się wydarzyć złego z Nami, to i tak się wydarzy. Nerwica to ... więcej gry wyobrażeń i czarnych scenariuszy, niż faktyczne zdarzenia, więc czy jeżeli wystraszymy się nagle, że serce Nam szybko wali, to znaczy, że na bank zaraz zemdlejemy i będzie trzeba do szpitala jechać? Nie, to, że My sobie coś wyobrażamy, to mimo wszystko nie ma przełożenia na świat rzeczywisty. Tak więc ... jeżeli już coś mnie zacznie niepokojć i na tyle, że wpadam w atak paniki, to natychmiast sobie myślę, że OK, albo idę z tą falą strachu i zacznę serio wierzyć, że coś mi się stanie (i wariować bez powodu), albo przyjąć założenie, że cokolwiek będzie miało miejsce, to nie mam wpływu na to (jednak mówiąc sobie to, mam gdzieś w podświadomości, że wszystko będzie dobrze i wiem ,ze to tylko atak paniki) i trudno.

Wiem wiem, prawie żadna rada ;) takie lelum polelum, ale to chodzi też o zmianę myślenia. Walczyć z tym i nie dać się, i już przynajmniej mieć OBOJĘTNY stosunek do tego "najgorszego" co ma się wydarzyć przy ataku, niż dać się pochłonąć przez ten strach. Obojętnie co zrobimy, I TAK NIC SIĘ PRZECIEŻ NIE STANIE ! Różnica jest tylko w tym co będziemy przeżywać przez podczas napadu paniki.

 

Cokolwiek ma być, to niech sobie będzie. Trochę bojowego nastawienia pomaga. :twisted:

 

Trzymajta się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po prostu sama nerwica nie spowoduje omdlenia, i mam nadzieje, że zgadzasz się ze mną Agaska (bo przez chwilę tak odebrałem Twoje słowa na początku - że samo to wystarczy). ;) Tak więc osoba, która dba o swój organizm - proteiny, witaminy, trochę ruchu, nie przesadza z alkoholem (nie nadużywa) - to nie ma czego się obawiać. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×