Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pomocy -Leki nie działają


Pietia

Rekomendowane odpowiedzi

Ja jeszcze bardziej...

 

Zwłaszcza, że w rozmowie ze znajomymi wspominałem ostatnio aptekę/zielarnię prowadzoną przez Bonifratrów...

Nie wiem, czy nadal istnieje- googiel podpowiada, że coś tam jeszcze można kupić w e-sklepie, ale to już zapewne nie to, zwłaszcza po kilku głośnych "wałkach" robionych przez zakonne sklepy, gdzie dawali tylko nazwę, bo już nawet nie know-how.

 

W sumie fajnie by było trafić do konkretnego zielarza, który dobierze w oparciu o wiedzę, a nie ulotki reklamowe i googla.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stracona100 29 mar 2016, 13:31

 

I minęło kilka dni...

Efektów zero, przynajmniej pozytywnych :-(

 

Żrę chmiel, głóg, melisę, Korzeń Arktyczny...

Może to kwestia długości lub ilości przyjętej lub jakości składników, ale cudów nie ma.

Jest za to jeden duży minus- nie miewam problemów z zasypianiem, w sumie to ja ok 22.30 robię się zombie. I ku zdziwieniu, gdy brałem trzecią dawkę ( tam akurat był głóg ), zaczynał się chocholi taniec- 23 nic, 24 nic, 1 nic.. turlanie się po łóżku, nie mogę znaleźć miejsca, pozycji... Gdy zrezygnowałem z tej wieczornej porcji problem w zasadzie zniknął.

W sumie straszna głupota wychodzi :-(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stracona

 

"To pieprzone błędne koło z pewnością wkrótce mnie zabije."

 

Na przyjemność, to trzeba sobie zasłużyć.

 

Ja "zielone" żrę dalej, choć też się coraz częściej zastanawiam nad powrotem do chemii. Powstrzymuje mnie świadomość, że może za rzadko jem, może za małe dawki w tabletkach, może nie tej firmy tabletki.

Ale fakt, że tak dalej za długo pociągnąć się nie da.

Czyli albo nadal testy, albo lek. p. i chemia, albo kombinacje z szukaniem terapii ( choć psycho nadal mnie nie pociąga ).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może jednak przestanę....?

 

Dziś miałem planową kontrolę u kardiologa.

W sumie wyszła bez sensu, bo o wszystkim poza moim stanem zdrowia rozmawialiśmy. Ewentualnie z kilkunastu minut w gabinecie, mojemu nadciśnieniu/problemom z sercem poświęciliśmy może 5 minut.

Tak czy inaczej standardowo EKG w porządku, inne dawkowanie leków, skoro nadal nie możemy okiełznać tętna... Nie ma się czym martwić.

 

I wszystko byłoby fajnie, gdyby nie to, że godzinę temu mnie "pozamiatało"... czyli standardowy zestaw- miękki w nogach, przyspieszone tętno, mocny niepokój, obowiązek spacerowania ( nie jest to zależne ode mnie- muszę, choćby w kółko, spacerować przez chwilę ). I teraz, po jakiejś Hydro, Propan. zastawiam się, że może jednak p...ąć zielonym i szukać w "chemii" rozwiązania. Czego ni diabła nie chcę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kwestia co Autorka rozumiem pod pojęciem "trzymać się"...

Z jednej strony nadal nie wróciłem do "chemii".

Z drugiej strony widzę, że samo "zielone" z różnych możliwych powodów dużo nie daje.

I tak w rozkroku stoję, tym większym rozkroku im bardziej na co dzień czy przy okazji incydentów widzę, jak zryte robi się życie i jak bardzo odbija się to na np relacjach z domownikami.

W momencie, gdy boję się ataku czy jestem już po, snując się po chałupie na miękkich nogach, warcząc na wszystkich i plując jadem, nie ukrywam że marzę o małej cudownej tabletce... A widzę, że z pewnych powodów, po części z nerwicy wynikających, jestem coraz częściej i coraz mocniej rozdrażniony, gdzie od malutkiej iskry do potężnej eksplozji jest blisko, zdecydowanie ze blisko.

 

Z drugiej strony mam świadomość obiektywnego braku takiego cudownego środka a nie ma ochoty kolejne ( nieudane ?) eksperymenty.

 

Ja mam na to takie określenie "Jak się nie odwrócisz, dupa zawsze z tyłu".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stracona i inni ciekawi...

 

Dochodzę do wniosku, że samym "zielonym" to sobie można buty wyłożyć...

Jem kilka różnych specyfików, gdzie dawkowanie oparłem o ulotki.

I od strony psychiki nie wiedzę ani jednego pozytywu- fizycznie także nie ma cudów.

Napiszę więcej- mam niemiłe uczucie, że fizycznie jest sporo gorzej niż było. Nie wiem, musiałbym sprawdzić w ulotkach, ale pojawiły się np niespotykane wcześniej bóle. Czy nerwicowe, czy wywołane miksturami- nie wiem. A nie chcę kombinować z badaniami, żeby się dodatkowo w hipochondrię nie wpędzić.

 

Tak sobie jest również z psychiką- coraz częściej/mocniej czuję się poddenerwowany. Nigdy nie byłem ostoją spokoju i cierpliwości, ale ostatnimi dniami zdarzyło mi się wybuchnąć bez większego powodu lub emocje towarzyszące wybuchowi były nieadekwatne do sytuacji. Dodatkowo, choćby wczoraj, po takim wybuchy myślałem, że za chwilę zejdę- obudziły się wszystkie demony z przeszłości. Czyli skok ciśnienia w kosmos, miękki w nogach, momentalnie zbuntował się żołądek ( zgazował się i w zasadzie jedno czknięcie płynnie w następne przechodziło ). Starałem się wytłumaczyć sobie, że to nie np serce ale łeb się zj....ał.

A w nocy co chwilę budził mnie "rozbłysk" w głowie- serio, uczucie, jakby w głowie flary świetlne wybuchały- blask po oczach, powstań z łóżka, chwila zawrotów głowy i po zmianie pozycji znów "sen" na kilkanaście minut- do rana, na szczęście samo przeszło.

 

Ponieważ nie chcę wrócić do "chemii" a i nie mamy pojęcia, razem z lekarzem w którą stronę leków iść, w przyszłym tygodniu jestem umówiony na wizytę u... lekarze med. naturalnej- kilku osobą z różnymi problemami pomógł, więc nęci mnie, żeby spróbować. Gorzej nie będzie, zwłaszcza że powoli mój stan daje się we znaki domownikom i atmosfera się gęsta/ciężka zaczyna robić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mezus to co piszesz nie jest budujące :? ale może jeszcze nie wszystko stracone. Może lekarz medycyny naturalnej dopasuje coś lepszego.

 

Ja na razie jadę na suplach: Sulbitiamine, Neuridine, CDP-Cholina, Magne B6, Omega3, Vit D3. Do tego biorę co drugi dzień Setaloft 50 (ale chcę wkrótce odstawić). Na razie jest nieźle, choć żadnych rewelacji nie odczuwam. Czasem źle mi się śpi, bo budzi mnie niepokój, ale poza tym jest całkiem znośnie.

W zanadrzu mam jeszcze trzy inne suple, ale są w proszku i czekam na zamówione puste kapsułki, bo nie dałam rady łykać ich w tej postaci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rzecz w tym, że nie wiadomo dlaczego nie są budujące...

- koncepcja do bani?

- dobór "zielonego" do bani?

- dawkowanie do bani?

Możliwości jest sporo.

 

I dlatego pomysł na sprawdzonego lek. med. nat.- zobaczymy czy-co-jak powie.

Nie omieszkam się pochwalić- choć zakładam, że np składu tabletek nie będę znał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@ Stracona...

 

I się wszystko roz.... w drabiazgi.

A dokładnie pisząc, wystarczył mocno nerwowy tydzień i plan życia bez "chemii" raczej wziął w łeb.

Początki "irytacji" i zapowiedź nadchodzących ataków można jeszcze znieść.

Ale "potrzepało" mną dwa dni temu, "potrzepało" wczoraj, "potrzepało" dziś rano.

I w sumie wszystko, co udało się przez ten czas osiągnąć wzięło w łeb.

Okazuje się, że przy normalnym lub prawie normalnym trybie życia, da się "zielonym" okiełznać i nerwy, i stress, unikając ataków lub przynajmniej mocno je ograniczając.

Ale, gdy nadchodzą ciężkie ( subiektywnie ) momenty, okazuje się, że np żołądek momentalnie reaguje we wzmożony sposób, a gdy zrobi się kumulacja odzywają się następne "elementy"- nerwobóle, ciśnienie, zawroty głowy, poczucie dokumentnego rozbicia. I cholera wtedy wie, co z czego i jak wynika, co jest początkiem a co końcem.

 

Stąd jednak się zastanawiam, czy nie wrócić do "chemii".

Obawiam się, że od stressu ( obiektywnego lub subiektywnego ) nie ucieknę, a walka tygodniami o lepsze samopoczucie, które kilka nerwowych sytuacji zdemoluje większego sensu nie ma.

Muszę coś wymyślić- znaczy się do lek. psych. umówić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja suple żre nadal, ale w tzw. międzyczasie zjadłam też opakowanie Setaloftu :oops: Małe dawki brałam, więc starczyło na dłużej :mrgreen: Ale już się skończyły, w ubiegły czwartek miałam wizytę u doktorki, ale nie poszłam, bo jeszcze nie chcę nowej dawki chemii. Pójdę jak mnie przydusi do ziemi. Chyba zachowuję się nieracjonalnie, ale mam to w dvpie. Nie wiem już co robić, więc błądzę jak dziecko we mgle... ale wolę to niż bezmyślne faszerowanie się ryjącą mózg chemią... lawiruję w tej beznadziei i staram się utrzymać jakąkolwiek równowagę... odcięłam się od znajomych... skupiłam na zwierzętach i ogrodzie... tak mi lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie bierz alproxu to zlo. Ja zaczynalam od jednej a skonczylam na 10.sama odstawilam ale skutki odstawienne byly straszne odstawialam rok. Uwolnilam sie od nerwicy dzieki witaninom. Vicard jadlam zawiera zen szen mleczko pszczele. Magnez potas zbadalam jest w bananach . Jadlam weglowodany sa w ryzu ziemniakach arbuzie. Witaminy z grupy b ,witania d " witamina slonca' jadlam kwasy omega3 wapno cynk jod cholina i lizyna ktora jest w mleku serach jajach itd.. I to mnie uratowalo . Musisz iść do psychiatry tylko niech ci nie daje leków uzależniających jak benzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie bierz alproxu to zlo. Ja zaczynalam od jednej a skonczylam na 10.sama odstawilam ale skutki odstawienne byly straszne odstawialam rok. Uwolnilam sie od nerwicy dzieki witaninom. Vicard jadlam zawiera zen szen mleczko pszczele. Magnez potas zbadalam jest w bananach . Jadlam weglowodany sa w ryzu ziemniakach arbuzie. Witaminy z grupy b ,witania d " witamina slonca' jadlam kwasy omega3 wapno cynk jod cholina i lizyna ktora jest w mleku serach jajach itd.. I to mnie uratowalo . Musisz iść do psychiatry tylko niech ci nie daje leków uzależniających jak benzo.
ja się już dwa lata zdrowo odżywiam, uprawiam sport i chuja, dalej nie jestem zdrowy. Dzięki lekom (nie, nie benzo) przynajmniej nie mam lęków i mam siłę wstać z łóżka itp. Gdyby zdrowe odżywianie samo w sobie miało leczyć to byłbym psychicznym okazem zdrowia. Więc nie zapędzaj się tak. Oczywiscie, że zdrowy tryb życia jest jak najbardziej wskazany ale nie jest to recepta na wszystko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie bierz alproxu to zlo. Ja zaczynalam od jednej a skonczylam na 10.sama odstawilam ale skutki odstawienne byly straszne odstawialam rok. Uwolnilam sie od nerwicy dzieki witaninom. Vicard jadlam zawiera zen szen mleczko pszczele. Magnez potas zbadalam jest w bananach . Jadlam weglowodany sa w ryzu ziemniakach arbuzie. Witaminy z grupy b ,witania d " witamina slonca' jadlam kwasy omega3 wapno cynk jod cholina i lizyna ktora jest w mleku serach jajach itd.. I to mnie uratowalo . Musisz iść do psychiatry tylko niech ci nie daje leków uzależniających jak benzo.

 

to że ty skończyłaś za 10 alprazolamach , to nie znaczy że ktoś inny też będzie taki nierozsądny . wódka w sklepie też jest , jeden będzie pił codziennie a drugi okazjonalnie .

nie win benzodiazepin , tylko siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Benzowiec, akurat ja tez sie uzaleznilam od benzo. Bralam na akatyzje clonazepam. Mysle, ze to latwe gdy jest niemozliwie. Ludzie nie zawsze wiedza, ze benzo tak uzaleznia.

 

Chodzi mi ouzaleznienie fizyczne.

 

A uwazam benzo za lepsze niz branie innych lekow po kilka miesiecy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wcale nie moja wina tylko glupiego benzo! Przez to gowno mialam ataki duszności bo mi brakowalo tego , myslalam ze jestem chora a te glupie tabletki mi pomogą ! I bralam przy atakach a bylo ich mnustwo! To nie moja wina bo odstawilam sama to gowno.przez rok po pol, i co ani jednej tabletki niejem ! Ataki wszystkie ustapily ! Serce nie kolacze! Bede ostrzegać przed tym gownem co zmarnowali mi 7lat życia! Nieeee dlaa beeeenzoooo!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to że ty skończyłaś za 10 alprazolamach , to nie znaczy że ktoś inny też będzie taki nierozsądny . wódka w sklepie też jest , jeden będzie pił codziennie a drugi okazjonalnie .

nie win benzodiazepin , tylko siebie.

 

To prawda. Chociaz kazdy wie ze potencjal uzalezniajacy benzo jest spory. Wszystko zalezy kto jak zaawansowane ma lęki i jak bardzo nie akceptuje somatyki. U mnie problemem jest to ze niestety zadne SSRI nie dzialaja na mnie uspokajajaco. Odkad lecze sie lekami, a bylem juz na co najmniej 10 wizytach u magika, z czego od 5 wprost blagam go o bezno - to dziad nie chce mi przepisac. To co ku.... juz lepiej leczyc sie alkoholem? Zwlaszcza ze nie mam zamiary brac tego codziennie tylko doraznie w podbramkowych i ciezkich sytuacjach.

 

Powiedzcie mi czy naprawde lekarze tak boja sie przepisywac bezno czy ja trafilem na takiego opornego? Chyba poraz zmienic lekarza.

 

A uzaleznienia moim zdaniem to wynik tego, ze lekarze przepisuja je osoba, ktore nie maja pojecia co to za leki, ale ze dzialaja swietnie to kazdy lyka ta tabletke szczescia codziennie, aby czuc sie lepiej nie wiedzac, ze wzrasta tolerancja. Po prostu trzeba madrze dawkowac i miec swiadomosc. Bez swiadomosci wlasnie konczy sie to tak jak sie konczy, psioczeniem ze lekarz mnie uzaleznil, ale po czesci to tez jest czesc prawdy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stracona, np...

 

A ja kilka dni temu byłem biernym słuchaczem, a później odrobinę czynnym uczestnikiem dyskusji kilku lekarzy o lekach...

Specjalizacje nie ważne, dalekie w każdym razie od psychiatrii.

A o psychiatrii i uzależnieniach dyskutowaliśmy.

Pkt wyjścia- znakomita większość chorych wierzy/ma nadzieję na zaczarowaną pigułkę, która ich automatycznie uzdrowi.

Pkt 2- w większość schorzeń mamy tysiącpięćsetstodziewięćset najróżniejszych farmaceutyków- różnych składami, działaniem, efektami ubocznymi, ceną, itp. Ale z założenia mają działać na określone schorzenie.

Pkt 3- część schorzeń można obiektywnie zdiagnozować z niemal 100 % pewnością, ale są również takie, gdzie bardziej to doświadczenie-wiedza-intuicja lekarza ma znaczenie.

Pkt 4- do tych drugich należy część schorzeń psychicznych/problemów emocjonalnych/problemów nerwicowych/itp

Pkt 5- zakładamy, że znakomitą część powyższych diagnozuje się na podstawie objawów ( częściowo 100 % obiektywnych ), a niewielką część badaniami laboratoryjnymi ( np poziom hormonów, itp ).

Pkt 6- siłą rzeczy część powyższych ma niepewną/niepełną diagnozę, że nie wspomnę o całkowicie błędnych

Pkt 7- bez względu na pewność co do diagnozy, jednym ( czasami głównym i w dodatku wymodlonym ) sposobem leczenia są ... farmaceutyki

Pkt 8- pointa... ja dużo osób stosuje leki niedobrane do schorzenia, jak dużo osób leki stosuje całkowicie niepotrzebnie, jak dużo osób w efekcie nie tylko nie ma poprawy stanu zdrowia, ale dostaję bonusa w postaci działań nieporządnych leków, działań niezamierzonych a leżących w działaniu leków, jak dużo osób ma problemy abstynenckie, itp...

 

Uznaliśmy, że problem leków nie dotyczy już "tylko" antybiotyków, ale znakomitej większości leków.

 

Co nie zabrzmiało w sumie dobrze, patrząc że ja się do powrotu do "chemii" szykowałem... choć w sumie nie mam pewności co do diagnozy.

Generalnie- przejdzie samo, przejdzie bo pomogę pozafarmacutycznymi działaniami, nie przejdzie i będzie zonk :-(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pkt wyjścia- znakomita większość chorych wierzy/ma nadzieję na zaczarowaną pigułkę, która ich automatycznie uzdrowi.

 

Tak kurde. Akurat ja się zaliczam do znakomitej mniejszości, która rozczarowała się już lekami i z nadzieją czeka na inne propozycje ze strony lekarza, które nie padają. Źródełko nadziei powoli wysycha.

 

zakładamy, że znakomitą część powyższych diagnozuje się na podstawie objawów ( częściowo 100 % obiektywnych ), a niewielką część badaniami laboratoryjnymi ( np poziom hormonów, itp ).

 

Serioooo jakie kłamstwo. 11 lat się leczę i nigdy żaden psychiatra nie zlecił mi choćby głupiego badania krwi. Np na zbadanie głupiego poziomu cukru, bo o krzywej cukrowej to już nie marzę. Hormony? Chyba jak se pójdziesz do endokrynologa.

 

Pkt 7- bez względu na pewność co do diagnozy, jednym ( czasami głównym i w dodatku wymodlonym ) sposobem leczenia są ... farmaceutyki

Pkt 8- pointa... ja dużo osób stosuje leki niedobrane do schorzenia, jak dużo osób leki stosuje całkowicie niepotrzebnie, jak dużo osób w efekcie nie tylko nie ma poprawy stanu zdrowia, ale dostaję bonusa w postaci działań nieporządnych leków, działań niezamierzonych a leżących w działaniu leków, jak dużo osób ma problemy abstynenckie, itp...

 

Ach miśki, jaką wy pogadankę mieliście widzę w wersji łagodnej i ocenzurowanej dla dzieci, skoro nikt z was nie poruszył tego, ile ludzi UMIERA z powodu brania leków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×