Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ayahuasca - co to jest, jak działa?


polaraksa

Rekomendowane odpowiedzi

Ayahuasca - co to jest i jak działa? Jeden z moich znajomych namawia mnie i innych na ten specyfik. Uważa że dzięki temu odkrył siebie, przebaczył rodzicom i już nie boi się żyć. Gada jak trochę nawiedzony. Przyznam że jestem pzrerażona co z tym człowiekeim się dzieje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie się wczytałam w forum i znalazłam pare info na ten temat. Generalne pisał mi o nim dawno nie widziany znajomy. Kiedyś tylko myslał o kwasach. Teraz chyba jest na nich często. Mówiłam mu o moich problemach. Powiedział, że on znalazł rozwiązanie na wszystko dzięki temu narkotykowi. Ja mu mówiłam o agresji w domu, o cieczkach a ten tylko powtarzał:

- wsłuchaj się w siebie, - kochaj siebie jak kochasz innych, - bądz tu i teraz, - nie ma przeszłosci i przeszlosci, - dzieki mojemu odkryciu przebaczylem sobie i rodzicom...

Nie powiem ze mi w jakikolwiek sposob pomogl. Raczej czuje niesmak po tej rozmowie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ayahuasca podobno zawęża horyzonty myślowe i sprawia, że człowiek dostaje fiksacji na jednym celu. Cejrowski opowiadał o ludziach z korporacji, którzy po zażyciu ayahuasci dążyli po trupach do celu, odrzucali wszystko, tylko nie ten jeden cel, dla którego robili wszystko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolega mówił dużo prawdy. Ponieważ środek ten jakby odsłania to co sie dzieje za sceną, w które toczy się życie. Możesz z tego wynieść bardzo dużo dla siebie, ale jeżeli coś nie wyjdzie, masz jakies predyspozycje, to co wtedy? są ludzie którzy brali aye pare lat w ceremoniałąch i zostali lekarzami, prawdziwymi lekarzami, którym przyświęcał jeden cel: pomagać ludziom. Ale gdy ma sie zaburzenia, to oświecenie powdowane przez aye może pójść w drugą stronę i mocno wzmocni Twoje dotychczasowe problemy. To zabawa raczej dla zdrowych ludzi, a Tobie proponuje psychoterapię, niestety.

 

Narkotyk może być używany w rózny sposób, poszerza on świadomość, sprawia że szybko dojrzewamy, ale jeżeli jestesmy silnymi egocentrykami to i moze wzmocnić nasz egocentryzm. Mniejsza bida gdy nasze ego skupia się na pomocy innym, ale gdy jego celem jest forsa albo władza no to później są takie efekty, o których wspomina Cejroś.

 

Sam pare razy spożyłem psylocybine, które ma podobne działanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego sztuczne? substancje te wywołują wzmożoną pracę mózgu, uaktywniają się w nim takie obszary, które nigdy by się nie uaktywniły w normalnym życiu, dlatego wiedzimy więcej. Najśmieszniejsze że to nie są wcale halucynacje, tylko postrzeganie się wyostrza, mózg dostaje kilkanaście razy więcej informacji, więc i obraz się zaburza. Nie jest taki jaki być powinnien czyli płaski :D

 

A mnisi którzy dochodzą do oświecenia wywołują je za pomocą technik, przecież to jest też sztuczne ponieważ wymaga technik. Są też ludzie którzy otrzymują to "w darze", ale to są nieliczne jednostki.

 

 

Powiem szczerze, że doświadczenia które doznajemy na tych środkach trudno opisać. Ja, gdy popatrzyłem w niebo, ukazały mi sie pola pentagramów, cała sieć całe niebo, a linie ich były intensywnie niebieskie, jak neony i to w jasny pogodny dzień. Następnie to wszystko poruszało się, w taki sposób że każde ramię pentagramu doskakiwało do drugiego, i wszystko to poruszało się. Wyglądało to tak, jakby ziemia była w jakimś tunelu, a ja widziałem jego strukture. Ale mi sie wydaje że widziałem poprostu jeden z elementów tworzenia obrazu przez ludzkie oko albo mózg. Lecikowo zajrzałem za kotarę :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

neon, ja na pewno nie wezme bo boje sie takich srodkow. Jestem od tego daleka. Bardziej zmartwilam sie tym moim znajomym. On miał złe relacje w rodzinie, DDD jest. Nie widujemy sie praktycznie ale napisalam do niego. Chodzi o to, ze moze ma piekne wizje, wydaje mu sie ze jest tak zajebiscie - latwo sie oszukiwac przez prochy czy alko. Ale prawda jest taka ze jest zagubionym warszawskim bananem, ktory juz kolejna kobiete rzucil. Co prawda dostal prace poz najomosci jako technik emisyjny w jednej ze stacji tv, ale to moze dlatego ze obciagal jakims facetom. Wiem ze ciagnelo go do takich rzeczy. I on mi mowi oczywistosci ze trzeba byc pogodzonym ze soba kochac siebie, ale ja nie musialam odurzac sie dragami, tylko wypracowuje to na terapii.

 

A to ze ty widziales jakies pentagramy... napisane jest w madrych ksiazkach ze to co odczuwamy jet ograniczone przez nasze zmysly, a nasz pojemny mozg, ktory zbiera info jakie tylko moze, mieli te same info w glowie przez cale zycie. Tobie sie moze wydawac ze swiat jest gdzies tam zbudowany z takim pentagramow ale to jest tylko twoja indywidualna projekcja i nie ma nic wspolnego pewnie z rzeczywistoscia. ja za pewne widzilabym koniki pony bo je bardzo pragnelam za dzieciaka a ich nie daostalam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sucha teoria, którą pewnie każdy zna- Ayahuasca to napój, który zawiera dimetylotryptaminę(DMT) czyli jeden z najpotężniejszych psychodelików który jest metabolitem wtórnym produkowanym przez niektóre rośliny występujące w Ameryce Południowej. W skład napoju wchodzi też inhibitor MAO(zazwyczaj harmalina z ruty stepowej), bo samo DMT podane per os nie wywiera działanie psychoaktywnego.

 

Psychodeliki generalnie bazują na tym co mamy "wewnątrz" i na tej podstawie powstaje projekcja. Trudno przewidzieć skutki bo to jak jazda na rollercoasterze z hipernapędem. Jeżeli ktoś cierpi na zaburzenia psychiczne i ma "ukryte" predyspozycje do psychotyczności to być może po zażyciu DMT ujawni się u niego schizofrenia paranoidalna.

 

Ciekawostką jest, że ludzki organizm w niewielkich ilościach sam produkuje DMT, i uważa się, że w chwili śmierci dochodzi do jego wzmożonego wyrzutu przez szyszynkę- stąd mają brać się barwne wizje ludzi, którzy doświadczyli NDE czy jak kto woli - "śmierci klinicznej".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale co z tego ze to jest prawda o naszym wnetrzu, naszych demonach, czy smieciach w nas czy cennych informacjach, skoro taki wglad to jest zniesienie nagle mechanizmow obronnych psychiki, ktore reguluja nasz organizm i moze dojsc do rozpadu tego mechanizmu - czyli ego i czlowiek moze juz tego nie pozbierac i wpasc np w paranoje czy schizofremie?

 

Co mi z tego ze zajrze w najglebsze swe demony bez zabezpieczenia. Czy zdrowy czlowiek potrzebuje znac je wszystkie i ogaladac z kazdej strony? Sorry...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

polaraksa, nie ma szans żebyś zobaczyła koniki pony :) nie widzaiłabyś też krasnoludków. W Twojej rzeczywistości nie pojawiłoby się nic, co by nie istniało w niej naprawdę. Jeszcze raz powtórze, jedynie postrzeganie by się zmieniło, ponieważ Twój mózg zamiast dwóch informacji na temat obiektu, dostałby 70. W ten sposób widzisz obiekty w całokiwicie innym świetle. Czy w naszej rzeczywistości biegają koniki pony? nie,dlatego nie masz szans ich zobaczyć po psychodelikach, przynajmniej zwracając swoją uwagę na zewnątrz.

 

Natomiast gdy biorą aye, ludzie zagłębiają się w sobie,medytują, nie wiem jak to wygląda z tej strony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

neon, koniki pony to był tylko taki smieszny przykład.

 

Wiecie co, szczerze wątpię czy taki głęboki wgląd w siebie jest komukolwiek potrzebny. Piszą, że normalna psychika i zdrowe ego może się rozpaść na kawałki po takim "zniesieniu" i już nie wrócić na swoje miejsce. Widać jest to sprzeczne z ludzką naturą.

 

Ale życzę powodzenia kolejnym, leniwym ćpunom którzy jak mój kolega chcą iść przez życie na skróty, i tak żeby przypadkiem nie skalać się normalnością - bo jest taka passe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widać jest to sprzeczne z ludzką naturą.

 

Tematu nie można uprościć w ten sposób. Po zbadaniu ludzkiego metabolomu okazało się, że ludzki organizm sam wytwarza wiele endogennych "narkotyków". Przykład- organizm ludzki wytwarza endorfiny, które są naturalnymi opioidami (do egzogennych opioidów należy np. morfina, heroina). Jaką funkcję w ludzkim mózgu spełniają receptory kannabinoidowe, które są pobudzane przez kannaboinoidy jak np. THC czy CBD zawarte w marihuanie? Bo okazuje się, że organizm ludzki sam wytwarza endogenny kannabinoid- anandamid, który odpowiada za pobudzanie tychże receptorów. Po co w mózgu człowieka występują tajemnicze receptory sigma, których funkcja nie jest jeszcze dobrze poznana? Okazuje się, że wspomniane DMT(to samo, które jest w ayahuasce) jest produkowane w niewielkich ilościach przez szyszynkę i jest naturalnym, endogennym agonistą tychże receptorów. Pytanie- po co ewolucja wyposażyła ludzki mózg w takie struktury?

 

Poza tym ludzkość od zarania dziejów odurzała się przy pomocy różnych specyfików, odurza się i będzie się odurzać. W Polsce mamy alkohol etylowy, nikotynę, kawę z kofeiną. Kofeina ma nas delikatnie pobudzać i stymulować. W innych krajach EU jest np. legalny pieprz metystynowy/kava kava, który działa odwrotnie do kawy- czyli delikatnie tonizująco i relaksująco, bo zawiera kwalaktony. Tak jak w kawiarniach pije się kawę tam w pubach pije się herbatę z pieprzu metystynowego jako orzeźwiający napój. W Polsce uznawany za narkotyk. W krajach arabskich gdzie alkohol i marihuana są zakazane przez szariat najpopularniejszą używką jest khat- roślina o narkotycznym działaniu.

 

Moim zdaniem największą hipokryzją ze strony władzy jest legalny obrót alkoholem, a zakazywanie innych substancji psychoaktywnych. No bo alkohol przecież nie jest "narkotykiem", przecież ja po prostu "piję" dla relaksu, a nie "ćpam". Bzdura. Alkohol jest substancją psychoaktywną i takim samym narkotykiem jak inne. Niestety spełnia tylko dwa z trzech kryteriów jakie powinien spełniać narkotyk. 1) Jest substancją psychoaktywną wpływającą na mózg, 2) wykazuje potencjał uzależniający, 3) nie jest nielegalny. Co z tego, że zwiększa ryzyko niektórych nowotworów, powoduje marskość wątroby, encefalopatie alkoholową, zespół Korsakowa, zespół Otella, redukuje objętość móżdżku, prowadzi do uzależnienia fizjologicznego i psychicznego, tysiące osób ginie rocznie w wypadkach komunikacyjnych pod jego wpływem, zwiększa skłonność do przemocy w rodzinie, przyczynia się do "produkcji" ludzi z współuzależnieniem i syndromem DDA, podatnicy ponoszą olbrzymie koszta leczenia i zapomóg dla alkoholików. Ale przecież to nie narkotyk, to nasza tradycja od tysięcy lat.

 

Żeby nie było- absolutnie nie jestem za delegalizacją alkoholu. Ale opowiadanie bajek, że "narkotyki" są bardziej szkodliwe to banialuki.

 

Co do ćpania problem też jest złożony. Psychodeliki akurat nie wykazują potencjału uzależniającego i są jedną z najmniej szkodliwych grup narkotyków(pod względem fizjologicznym). W wielu krajach trwają aktualnie badania prowadzone przez lekarzy, psychiatrów, naukowców nad wykorzystaniem psychodelików takich jak LSD, ibogaina czy psylocybina w leczeniu zaburzeń psychicznych. Niektóre próby przyniosły wstępnie obiecujące rezultaty.

 

Pytanie brzmi- czy lepiej informować, leczyć czy zakazywać i grozić więzieniem? Skutek jest zazwyczaj odwrotny od zamierzonego, bo zakazany owoc smakuje lepiej. Imho lepiej, żeby ludzie odurzali się substancjami, które są już znane, są jakieś dane na temat ich szkodliwości, toksykologii, potencjału uzależniającego itp., niż jakieś kompletnie nowe wynalazki z warsztatu chemików organików, których efekty są trudne do przewidzenia. Tak jak teraz 1 lipca na listę zakazanych środków odurzających wciągnięto kilkaset nowych-starych substancji odurzających. I długo trzeba było czekać? Kilkadziesiąt osób zatrutych podpałką do grilla, specyfikiem na krety, kulkami na mole itp. Ludzie ćpali i będą ćpać. Lepiej, żeby zażywali substancję przebadaną, której jakość i czystość podlega kontroli, a zyski z akcyzy spływają do budżetu państwa, a nie do kieszeni mafii, niż brali jakieś nowe wynalazki opracowane przez Józka w garażu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No dobrze, mózg wytwarza substancje takie jak serotonina, endorfiny. Ale wytwarza je w sposób kontrolowany, który nie powinien np. przekroczyć normy w jakimś tam czasie, załóżmy w ciągu doby. Założe się, że dobrze wiesz, że zjazd ponarkotykowy to jest właśnie nadużycie w stymulacji tych substancji bedacym czescia mozgu, i czlowiek ma ogromny deficyt tych hormonow, co powoduje maksymalnego doła. Natura widać nie jest głupia. Za to głupi są ludzie próbując ją naginać zażywając alko czy narko.

 

Dla mnie argument, że wytwarzamy podobne substancje mózgu lub takie same jakie zawierają te naturalne dragi, jest dziecinnym dla mnie usprawiedliwieniem ćpania choćby thc. Orgaznim ludzki wytwarza dzięki słońcu np. witaminę E, ale tą też można przedawkować np. biorąc tabsy i jest to przeciążenie dla ogragnizmu.

 

Dark Passenger, jarasz trawe? wnioskuję, że tak, zwłaszcza że jesteś żarliwym przeciwnikiem alko, i chyba chcialbys legalizacji narko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A skąd, nie jestem przeciwnikiem alko. Apeluję po prostu o obiektywne podejście do tematu szkodliwości substancji psychoaktywnych. Ludzie nieraz się obruszają, że jak gówniarz jeden z drugim co wszamali dopalacze są hospitalizowani to kto zapłaci za ich leczenie? Ano podatnik. A kto płaci za terapie, odwyki, zasiłki dla alkoholików, koszta procesów sądowych, interwencje policji do mieszkań prywatnych? No chyba nie krasnoludki. Ile osób umiera rocznie w wyniku bezpośredniego bądź pośredniego używania alkoholu? A ile było do tej pory przypadków śmiertelnych pod wpływem THC? Ani jeden. Statystyki nie kłamią. Czy jaram trawę? To może za dużo powiedziane. Ale owszem- od czasu do czasu lubię się napić, gdy jest okazja, czy zajarać sobie skręta. Więcej grzechów nie pamiętam. Biorę proszki jak pani doktor przykazała, psychoterapeutyzuję się, mam wykształcenie, pracę, hobby. Okazjonalny lolek nie wypalił mi dziury w mózgu.

 

Tutaj wykres opracowany przez brytyjskiego lekarza psychiatrę, terapeutę uzależnień, psychofarmakologa, prof. Nutta na temat szkodliwości poszczególnych subst.-

20101106_WOC504_0.gif

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak widać największe szkody w organizmie dla samej osoby zażywającej powoduje heroina, kokaina w postaci cracku i metamfetamina. Ale gdyby uwzględnić też szkody wyrządzane otoczeniu przez użytkownika danej substancji to króluje alkohol. THC dopiero na 8 miejscu, 2 miejsca wcześniej tytoń. A grzyby, które można zrównać z "ajahłaską" są na ostatnim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale mnie nie bardzo interesuje co jest ciezsze od czego, sama mierze sie z uzaleznieniem od nikotyny. Jest bardzo ciezko. Tylko zdumiewa mnie jak ludzie - jak moj kolega poplynal za dragami bo mu sie wydaje ze wszystko w jego zyciu rozwiazaly. Gdybym codziennie chalala, tez bym zrobila sobie zaslone dymna na to co dzieje sie w mojej rodzinie - tak jak robi to moj ojciec, i mowila ze wszystkich juz kocham i szanuje. A oczywiscie zdarzalo mi sie czuc po alko nagla milosc do ludzi, do siebie, ta werwe...

 

dla mnie to wszytsko jest nic nie warte tylko wpedza w jeszcze gorsze problemy, jest zaslona dymna na prawdziwe odbieranie swiata i oataczajacych nas problemow.

 

A tamten niech się kwasi i dalej biega po swojej cudownej tęczy. Bo akurat pojechał to robić na festiwal transów i wstawia swoje fotki z przycpanymi oczami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale uciekło nam jakby meritum całej sprawy- jeżeli masz jakiekolwiek problemy natury psychicznej czy jest to sprzeczne z Twoim światopoglądem- psychodeliki nie są dla Ciebie. Skoro znajomy też ma perturbacje o podłożu życiowo-psychologicznym psychodeliki też nie są dla niego. Jeżeli nie pozostajesz z tym kolegą w jakichś bliższych relacjach czy zażyłości to nic z tym nie zrobisz, i powinnaś to olać, i tak będzie robił co będzie chciał. Co do nikotyny- owszem, mam ten sam problem. Jak na razie bezowocnie idą mi kolejne próby rzucania. Można sobie uświadomić jak silny potencjał uzależniający ma ta substancja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś spotkałem profesora z ASP w Warszawie. Przez długi czas nie zdawał sobie sprawy, że ma problem z nadużywaniem alkoholu i lekomanią. Zawsze mu się wydawało, że alkoholik to stoi pod sklepem monopolowym od rana, ląduje na izbie wytrzeźwień, leży w rowie, jest agresywny itp. A on po prostu każdego wieczora odpalał sobie na gramofonie Beethovena czy Bacha, otwierał butelkę wina i łykał leki uspokajające.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dark Passenger, a który to profesor? Nazwisko poproszę. Ja akurat znam bardzo dobrze to środowisko i wiem, że tam jest niejeden uzależniony.

 

Ale masz rację. Przejmować się kolegą nie mam zamiaru, tylko trochę wpieniłam się, bo żaliłam się na te moje DDA i sytuacje a ten jakby był z jakiejś sekty jakby nie wprost namawiał mnie na kwasy, rozumiesz? Taki typ może innym zrobić krzywdę, miej świadomym ludziom z problemami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poza tym te wielkie profesorki to wielkie patologie w dużej mierze. Macanki kobiet, próba przespania się ze studentkami, alko to na początku dziennym. Sama byłam ofiarą jednego takiego. Udało mi się wyrwac. Inne jak dały dupy to się szczyciły w towarzystwie, zwłaszcza na 1 rok jak były niepewne swojej "sztuki" i ambicji, i ogólnie siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nazwiska niestety nie pamiętam, bo to było jakiś czas temu. Jak byłem na OLZN na psychoterapii w Suwałkach to tam ten gość był w okresie wakacyjnym na równoległym oddziale dla alkoholików. Ale to fakt, profesorki, zresztą coraz więcej lekarzy, prawników, sami alkoholicy i ćpaki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Grunt żeby nam nie szkodziło. Najlepiej z umiarem jak człowiek. Wszystko w życiu jest narkotykiem, telewizor i internet też, i one tez pewnie gdy są nadużywane pwodują choroby krążenia, oczu itp. Uzależnienie od pieniędzy i zer na koncie, karierowicze i zniszczone psychiki przez gonitwe za awansem itp itp Grunt żeby cuieszyło nam mordy i nie szkodziło za bardzo. Bo jak powiedział mój szwagier: życie jest szkodliwe! :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×