Skocz do zawartości
Nerwica.com

polaraksa

Użytkownik
  • Postów

    15
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez polaraksa

  1. Za mną terapie grupowe i indywidualne trwające ogólem rok, leczenie SSRI przez dwa lata... Nadal jest ciężko. Nie umiem się usamodzielnić jestem zalezna od toksycznego rodzica i chłopaka. Nie umiem stanąć na nogi. Zaczęłam tyć bo zajadam to, że facet mnie nie szanuje, że nam się nie układa, że używa przemocy. Nie mam jak uciec z tych zakletych kręgów bo nic mam nic, zero kasy. I nie mam siły pójść na rozmowę o pracę. Od dwóch tyg znów biorę leki (Stymuloton). Liczę, że jakoś postawi mnie na nogi bym chociaż miała ochotę, siłę się ubrać normalnie umalowac. Na co dzień najchętniej chodzę w brudnym dresie i klapkach na basen. Nie patrzę w lustro bo boję się, że się zobaczę. Czy już nie ma dla mnie nadziei?
  2. Poszukuję bezpłatnych mitingów DDD/DDA w Warszawie. Ktoś ma jakieś namiary?
  3. he he no ale jak juz nawet zarcie szkodzi i powietrze, to nie wiem po co mam sobie dosrywac ciezkimi dragami. Wystarczy ze z nikotynizmu nie umiem wyjsc. Za bardzo lubie sie odlaczyc od tego ogarniajacego mnie ludzkiego syfu.
  4. Poza tym te wielkie profesorki to wielkie patologie w dużej mierze. Macanki kobiet, próba przespania się ze studentkami, alko to na początku dziennym. Sama byłam ofiarą jednego takiego. Udało mi się wyrwac. Inne jak dały dupy to się szczyciły w towarzystwie, zwłaszcza na 1 rok jak były niepewne swojej "sztuki" i ambicji, i ogólnie siebie.
  5. Dark Passenger, a który to profesor? Nazwisko poproszę. Ja akurat znam bardzo dobrze to środowisko i wiem, że tam jest niejeden uzależniony. Ale masz rację. Przejmować się kolegą nie mam zamiaru, tylko trochę wpieniłam się, bo żaliłam się na te moje DDA i sytuacje a ten jakby był z jakiejś sekty jakby nie wprost namawiał mnie na kwasy, rozumiesz? Taki typ może innym zrobić krzywdę, miej świadomym ludziom z problemami.
  6. ale mnie nie bardzo interesuje co jest ciezsze od czego, sama mierze sie z uzaleznieniem od nikotyny. Jest bardzo ciezko. Tylko zdumiewa mnie jak ludzie - jak moj kolega poplynal za dragami bo mu sie wydaje ze wszystko w jego zyciu rozwiazaly. Gdybym codziennie chalala, tez bym zrobila sobie zaslone dymna na to co dzieje sie w mojej rodzinie - tak jak robi to moj ojciec, i mowila ze wszystkich juz kocham i szanuje. A oczywiscie zdarzalo mi sie czuc po alko nagla milosc do ludzi, do siebie, ta werwe... dla mnie to wszytsko jest nic nie warte tylko wpedza w jeszcze gorsze problemy, jest zaslona dymna na prawdziwe odbieranie swiata i oataczajacych nas problemow. A tamten niech się kwasi i dalej biega po swojej cudownej tęczy. Bo akurat pojechał to robić na festiwal transów i wstawia swoje fotki z przycpanymi oczami.
  7. mira.bellka, bo masz stany depresyjne. Jak to potrwa dłużej to ciężko się z czegoś takiego wygrzebać bez specjalisty czy wsparcia rodziny. Nie obwiniaj się za wszystko.
  8. No dobrze, mózg wytwarza substancje takie jak serotonina, endorfiny. Ale wytwarza je w sposób kontrolowany, który nie powinien np. przekroczyć normy w jakimś tam czasie, załóżmy w ciągu doby. Założe się, że dobrze wiesz, że zjazd ponarkotykowy to jest właśnie nadużycie w stymulacji tych substancji bedacym czescia mozgu, i czlowiek ma ogromny deficyt tych hormonow, co powoduje maksymalnego doła. Natura widać nie jest głupia. Za to głupi są ludzie próbując ją naginać zażywając alko czy narko. Dla mnie argument, że wytwarzamy podobne substancje mózgu lub takie same jakie zawierają te naturalne dragi, jest dziecinnym dla mnie usprawiedliwieniem ćpania choćby thc. Orgaznim ludzki wytwarza dzięki słońcu np. witaminę E, ale tą też można przedawkować np. biorąc tabsy i jest to przeciążenie dla ogragnizmu. Dark Passenger, jarasz trawe? wnioskuję, że tak, zwłaszcza że jesteś żarliwym przeciwnikiem alko, i chyba chcialbys legalizacji narko.
  9. neon, koniki pony to był tylko taki smieszny przykład. Wiecie co, szczerze wątpię czy taki głęboki wgląd w siebie jest komukolwiek potrzebny. Piszą, że normalna psychika i zdrowe ego może się rozpaść na kawałki po takim "zniesieniu" i już nie wrócić na swoje miejsce. Widać jest to sprzeczne z ludzką naturą. Ale życzę powodzenia kolejnym, leniwym ćpunom którzy jak mój kolega chcą iść przez życie na skróty, i tak żeby przypadkiem nie skalać się normalnością - bo jest taka passe.
  10. No ale co z tego ze to jest prawda o naszym wnetrzu, naszych demonach, czy smieciach w nas czy cennych informacjach, skoro taki wglad to jest zniesienie nagle mechanizmow obronnych psychiki, ktore reguluja nasz organizm i moze dojsc do rozpadu tego mechanizmu - czyli ego i czlowiek moze juz tego nie pozbierac i wpasc np w paranoje czy schizofremie? Co mi z tego ze zajrze w najglebsze swe demony bez zabezpieczenia. Czy zdrowy czlowiek potrzebuje znac je wszystkie i ogaladac z kazdej strony? Sorry...
  11. neon, ja na pewno nie wezme bo boje sie takich srodkow. Jestem od tego daleka. Bardziej zmartwilam sie tym moim znajomym. On miał złe relacje w rodzinie, DDD jest. Nie widujemy sie praktycznie ale napisalam do niego. Chodzi o to, ze moze ma piekne wizje, wydaje mu sie ze jest tak zajebiscie - latwo sie oszukiwac przez prochy czy alko. Ale prawda jest taka ze jest zagubionym warszawskim bananem, ktory juz kolejna kobiete rzucil. Co prawda dostal prace poz najomosci jako technik emisyjny w jednej ze stacji tv, ale to moze dlatego ze obciagal jakims facetom. Wiem ze ciagnelo go do takich rzeczy. I on mi mowi oczywistosci ze trzeba byc pogodzonym ze soba kochac siebie, ale ja nie musialam odurzac sie dragami, tylko wypracowuje to na terapii. A to ze ty widziales jakies pentagramy... napisane jest w madrych ksiazkach ze to co odczuwamy jet ograniczone przez nasze zmysly, a nasz pojemny mozg, ktory zbiera info jakie tylko moze, mieli te same info w glowie przez cale zycie. Tobie sie moze wydawac ze swiat jest gdzies tam zbudowany z takim pentagramow ale to jest tylko twoja indywidualna projekcja i nie ma nic wspolnego pewnie z rzeczywistoscia. ja za pewne widzilabym koniki pony bo je bardzo pragnelam za dzieciaka a ich nie daostalam.
  12. No właśnie się wczytałam w forum i znalazłam pare info na ten temat. Generalne pisał mi o nim dawno nie widziany znajomy. Kiedyś tylko myslał o kwasach. Teraz chyba jest na nich często. Mówiłam mu o moich problemach. Powiedział, że on znalazł rozwiązanie na wszystko dzięki temu narkotykowi. Ja mu mówiłam o agresji w domu, o cieczkach a ten tylko powtarzał: - wsłuchaj się w siebie, - kochaj siebie jak kochasz innych, - bądz tu i teraz, - nie ma przeszłosci i przeszlosci, - dzieki mojemu odkryciu przebaczylem sobie i rodzicom... Nie powiem ze mi w jakikolwiek sposob pomogl. Raczej czuje niesmak po tej rozmowie.
  13. Ayahuasca - co to jest i jak działa? Jeden z moich znajomych namawia mnie i innych na ten specyfik. Uważa że dzięki temu odkrył siebie, przebaczył rodzicom i już nie boi się żyć. Gada jak trochę nawiedzony. Przyznam że jestem pzrerażona co z tym człowiekeim się dzieje.
  14. Dziękuję Wam bardzo za odpowiedzi. Niestety w moim rejonie nie uzyskam konkretnej pomocy. Mogę jedynie pójść do psychologa albo na terapię grupową lub indywidualną. Piszę jedynie bo już takie przeszłam, ale nie powstrzymało to mojego ojca i matki do stosowania wobec mnie przemocy czy to psychicznej czy to fizycznej. Jednak był to i tak dla mnie krok milowy bo założyłam ojcu niebieską kartę. Choruję na depresję i lęki. Jakiś czas temu starałam się o różne prace ale nie dałam rady. Mój facet, mimo że starałam się dla niego na ile było mnie stać (praca w domu, organizowanie ogniska rodzinnego) dołował mnie i gnoił, a później doszła przemoc fizyczna. Między gnojeniem a przemocą potrafił być czuły, bliski, kochający. Zupełnie dwie twarze. Ale zaczął mnie inwigilować (nawet teraz pewnie to czyta) odcinać od znajomych a zwłaszcza kolegów, bo był chorobliwie zazdrosny. Oczywiście wszystko jest moją winą, nawet swoją terapeutkę używa przeciwko mnie. Mówił, że terapeutka mówiła że to moja wina, bo już dawno powinnam pracowac, że projektuje na niego swojego ojca tyrana, że powinien mnie wymeldować. Pierwszy raz jak mnie wyszarpał to mówił, że przecież to lubię. Teraz ledwie wróciłam do domu, oczywiście nie ważne, że siniaki, że nie spałam całą noc. Ważne że już wiem co mam robić - schudnąć, pracować dla nich i z nimi mieszkać i im pomagać we wszystkim. Kiedyś myślałam, że to ojciec jest tylko zły bo chleje i bije. Ale matka też nie daje mi odrobiny wsparcia. Ona tylko żąda - schudniecia, ogarniecia, umalowania, sprzatania, bycia pod nia. Jest bardzo apodyktyczna i dominująca. Ja też nie jestem idealna. Wiem o tym. Mam swoje za uszami, ale staram sie z tego wszystkiego jakos wyplątać, terapiami, lekami...
  15. Witam użytkowników, jestem tu nowa choć forum śledzę jakiś czas. Moim problemem jest syndrom DDA, lęki, brak wiary w siebie, depresja i ciężkie przeżycia w rodzinnym domu. Przeszłam już kilka terapii, mimo tego nadal nie potrafię uwolnić się od wszystkich mechanizmów. Jakiś rok temu uciekłam w końcu z domu, po tym jak nie wytrzymałam tego, że ojciec nadal pił i bił mnie i matkę. Mam już 25 lat, jestem po studiach ale ciężko mi się usamodzielnić bo boję się zycia. Próbowałam różnych prac ale nigdzie nie zagrzałam dłużej miejsca. Poznałam faceta. Zamieszkałam z nim ale on z czasem zaczął podkopywać moją i tak już zniszczoną prawie chęć życia, wmawiając mi jaka jestem beznadziejna. Doszło do szrapaniny wielkokrotnie, wykręcania rąk, policję wzywałam ze 3 razy. Ostatnio dostałam z pięści kilka razy w ramiona. On podjął leczenie przez to co robił psychiatryczne i terapeutyczne ale nic to wiadać nie daję. Poprawa trwała tylko 2 miesiące. Ja w tej chwili jestem na lekach od dwóch tygodni. Nie wytrzymałam i wylądowałam u psychiatry. cZEKAM az się rozkręcą... Właściwie nie funkcjonuje w społeczeństwie. Chodzę często brudna, w dresach, wstydzę się wyjść do sklepu po fajki. Uciekłabym ale nie mam gdzie i za co. Nie wiem co mam robić. Nie jestem w tym stanie pójść na jakąkolwiek rozmowę o pracę. Nie chcę wracać do domu bo tam chlanie, wyżywanie się na mnie, patologia nie gorsz niż w moim związku. Nie wiem co mam zrobić.
×