Ciao

Dokładnie. On już ma Ciebie na własność. Pokazujesz to właśnie tymi wpisami. Może być jeszcze gorzej, chyba tego nie chcesz ?

Jak na własność? Myślicie, że oto właśnie chodzi

Tak, o to chodzi. Może zresztą sytuacja domowa tak na Ciebie wpłynęła, że wybrałaś faceta, który Cię traktuje jak szmatę, bo Ci w domu wmówili, że nią jesteś. W Twoim przypadku tylko długotrwała terapia.

Ale co chodzi z ta własnością...facet tak się zachowuje, bo ofiarą przyjdzie?

Jasne, że tak. Sama się nie szanujesz, to jak on ma cię szanować? Poniżał cię a Ty i tak będziesz teraz błagać, zeby cię przyjął z powrotem. On o tym wie, że co by nie zrobił i tak należysz do niego. Jak niewolnica.

I że może mnie traktować jak chce, robić co chce, bo i tak to zaakceptuje?

Dulcynea, dokładnie tak się zachowujesz. Jesteś uzależniona

A jak się to nazywa..można gdzieś poczytać o tym?

Ją uzależniona, ale on zdrowy?

Ty jesteś uzależniona, a z opisów on ma psychopatyczne zapędy, bo to wykorzystuje. Każdy może być użależniony od partnera (też w sumie jestem, ale moja partnerka nie jest psychopatką i tego nie wykorzysta, raczej próbuje mnie wyleczyć z tego uzależnienia).

https://portal.abczdrowie.pl/uzaleznienie-od-partnera

Uzależniona od psychopaty? O cholera

Dulcynea, to jest problem psychiczny. Trzeba sobie tylko go uświadomić, ale wcale nie jest prosto pozbyć się uzależnienia od drugiej osoby (wiem po sobie). nawet więcej - czasem się wcale nie chce

Czyli co ją go kocham, a on ma mnie w dupie i tylko go to jara?

Czyli co ją go kocham, a on ma mnie w dupie i tylko go to jara?

Co on tam myśli nie wiem. Natomiast Ty na pewno jesteś mocno uzależniona. To jest Twój problem.

To ją jestem chora, a nie on?

Jedno drugiego nie wyklucza

Bo teraz wyszło, że ją bardziej chora od niego jestem

Dulcynea, o nim wiemy niewiele, o Tobie z postów więcej. A Ty owszem masz problem. On też ma, ale przecież go tutaj nie ma, więc pomóc trzeba Tobie.

Tak rozumiem. Ale wyszło, że ją mam problem go rozkminiam...a on bez winy...

Tak rozumiem. Ale wyszło, że ją mam problem go rozkminiam...a on bez winy...

Nic takiego nie napisałem

Coś mi się przypomniał.

Był kiedyś z kobieta zamężna... No i podobno costam źle zrobiła no i ją niby prześladował, dzwonił.

A mi odpuscil...to coś znaczy

Wcale nie. Może zupełnie nic nie znaczyć.

Dulcynea, to Ty masz problem, bo zamiast wykorzystać rozstanie na ostateczny odwyk od kogoś, kto Cię niszczy psychicznie - Ty rozkminiasz czy on Cię kocha. To bez sensu. Po prostu uciekaj od niego

Dulcynea może on być miły, wysyłać kwiaty itd, tylko po to żebyś wróciła a potem może się na Ciebie odgrywać z podwójną mocą. Może być jeszcze gorszy. Znowu uciekniesz, znowu Cie przeprosi i tak w kółko. Naprawdę grozi Ci wielkie niebezpieczeństwo, jeżeli do niego wrócisz. Takie typy już tak mają. Jemu to porządny wpierdziel by się przydał połączony z psychicznym terrorem. Taka terapia. Posłuchaj obcych Ci ludzi, którzy Tobie dobrze radzą i nie kontaktuj się więcej z tym frajerem.

On nigdy kwiatowymi wysyłał. Sam nawet się sam nie odzywał.

To tylko ją wracalm.

Dzięki za pomoc. Ale mi jest tak ciężko w tej sytuacji. Ją nie mam gdzie się podając w tym domu jestem tak psoychicznie wykończona, że brak slow

Dulcynea, dasz radę. Musi tylko minąć trochę czasu. Może spotkać normalnego faceta, który Cie będzie kochał i szanował. Trzymaj się