Skocz do zawartości
Nerwica.com

Gdańsk- psychiatrzy


Rekomendowane odpowiedzi

Czy ktoś wie ile za wiztyte bierze profesor Maslowski, jest to pierwsza wizyta. Z gory dzieki za odpowiedz

 

-- 11 lut 2014, 22:14 --

 

Witam ponownie, bylem u profesora Maslowskiego i strasznie sie zawiodlem... powiedzial ze cierpie na ciezka nerwice i chcial dac trzy rodzaje tabletek, mowilem mu ze chce polaczyc psychoterapie i farmakoterapie, przy jak najmniejszej liczbie lekow, a on dalej swoje ze to czaslochlonne, ze nie ma sie co bac lekow i generalnie byl za psychoterapia, ale jak sam sie tego zaczalem wrecz domagac.. rezygnuje z jego pomocy definitywnie, czekam na spotkanie z dr Wojtas, ktora juzmprzez telefon porozmawiala ze mna ok. 10 minut, jestem pelen nadziei i optymizmu przed naszym pierwszym spotkaniem:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zwracam się do Was z prośbą w imieniu żony mojego kolegi chadowca i ich znajomych. (zabrzmiało jak odezwa do narodu polskiego :shock: )

Kolega od 18 lat zmaga się z tą chorobą. Średnio 1-2 razy w roku ląduje w szpitalu. Ale to , co ostatnio się z nim dzieje, a raczej jako go potraktowali lekarze w szpitalu i nieudolnie prowadzi psychiatra przekracza ludzkie pojęcie i uważam, że jest skandalem.

Otóż w listopadzie wszedł w fazę manii i sam wysunął prośbę o odwiezienie do szpitala /co zdarzyło się chyba pierwszy raz i pokazało, że jest z nim bardzo źle/. Inny kolega pojechał z nim do owego szpitala. Niestety lekarze na dzień dobry odmówili przyjęcia, kazali zwiększyć dawkę leku i litu. Dobrze, że był z nim drugi kolega, bo zaczął sensownie perswadować i nalegać na zatrzymanie go. Ostatecznie, gdy kolega chadowiec niż gruchy ni z pietruchy stwierdził, że jak wróci do domu to nie wie czy nie zabije żony spowodowało, że zatrzymali go. Chwilę później zaczął tam odgrywać takie sceny, że musieli go uspokoić pasami … I pomyśleć, co by się działo, gdyby nie siła perswazji wstawiającego i towarzyszącemu mu kolegi…

Ale to nie wszystko.

Ze szpitala wyszedł w styczniu tak otępiały jak nigdy dotąd. Z dnia na dzień jest coraz gorzej. Nigdy przez ponad 10 lat nie widzieliśmy go w takim stanie. Jego wygląd, zachowanie od razu zwraca uwagę nawet mało wnikliwego obserwatora: zgarbiony, opuszczona głowa, wolny chód, ciągnie nogi za sobą, „nieobecność”, uśmiech to grymas polegający na uniesieniu kącika ust. Jest zagubiony, trzeba mu wydawać konkretne polecenia np. typu: zdejmij kurtkę z wieszaka i ubierz ją itp. Staramy się go wyciągać go z domu, ale trzeba po niego podjechać, zaprowadzić i pilnować, np. na basenie. W pracy najprawdziwiej w świecie zasypia. Nie wiem jak długo szef będzie to tolerował.

Moim zdaniem ten stan jest w ogromnej mierze wynikiem źle, a wręcz fatalnie dobranego leku i dawki.

My, jako znajomi staramy się pomóc koledze i jego żonie. Moja rola polega na znalezieniu opinii, namiarów na nowego, dobrego, sprawdzonego psychiatrę który ma doświadczenie w leczeniu chadowców by go dalej sensownie, dobrze poprowadził. Jeżeli możecie wskazać na takowego – z województwa pomorskiego, najlepiej z okolic Trójmiasta, ale niekoniecznie – podwieziemy go nawet do sąsiedniego – jeżeli będzie taka potrzeba to będziemy wdzięczni. Z góry dzięki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety lekarze na dzień dobry odmówili przyjęcia, kazali zwiększyć dawkę leku i litu.

 

Z drugiej strony: Lekarze nie wiedzą, jak bardzo jest źle, zazwyczaj pacjentom naprawdę wystarczy zwiększenie neuroleptyku (leku hamującego manię) i sprawa jest unormowana. Weź pod uwagę - Ty i wszyscy inni, że szpitale nie są z gumy i NAPRAWDĘ pacjentów nie ma gdzie kłaść. Ludzie się burzą, że pacjentów kładą w korytarzach i psioczą na NFZ... a sami wymagają by ich koniecznie przyjmować... Jeśli lekarze mają jedno zapasowe miejsce i dwóch pacjentów - powiedzmy, w manii i w depresji np. z próby samobójczej- zagrożenie życia to muszą ocenić... to cholernie trudne... Dlatego zapewne lekarze z początku mieli opory z przyjęciem.

 

Ostatecznie, gdy kolega chadowiec niż gruchy ni z pietruchy stwierdził, że jak wróci do domu to nie wie czy nie zabije żony spowodowało, że zatrzymali go. Chwilę później zaczął tam odgrywać takie sceny, że musieli go uspokoić pasami … I pomyśleć, co by się działo, gdyby nie siła perswazji wstawiającego i towarzyszącemu mu kolegi…

Też jest jakiś sposób. Zobaczył, że nie da się inaczej, to szantażem. Lekarze nie mieli wyjścia, więc go zatrzymali, za dużo świadków, gdyby pacjent coś zrobił, oni by stanęli przed sądem, za nie udzielenie pomocy.

A on sam prawdopodobnie nie "powariowałby" tak gdyby go nie wpuścili na oddział. Wierz mi, sama jestem chadowa, wiem co to impulsy, adrenalina, a on musiał pokazać w jakim jest stanie, więc ciągnął tą szopkę. Jestem w stanie sobie wyobrazić w jakim stresie był, więc w ten sposób rozładował emocje. Gdyby go nie przyjęli pewnie by się załamał, ale nie doszłoby do takiej eskalacji, jaką sobie wyobrażasz (wnioskuję po tym, w jaki sposób napisałeś o tym). Jako najbliżsi chadowca musicie też nauczyć się mieć pewien dystans do pewnych zachowań. Pamiętać, że niektóre to taki pędzący pociąg... to nakręcenie się. W tym przypadku podejrzewam, że tak właśnie było. Podejrzewam, że historię znasz z opowieści kolegi i została ona jeszcze bardziej wyolbrzymiona.

 

Ze szpitala wyszedł w styczniu tak otępiały jak nigdy dotąd. Z dnia na dzień jest coraz gorzej. Nigdy przez ponad 10 lat nie widzieliśmy go w takim stanie. Jego wygląd, zachowanie od razu zwraca uwagę nawet mało wnikliwego obserwatora: zgarbiony, opuszczona głowa, wolny chód, ciągnie nogi za sobą, „nieobecność”, uśmiech to grymas polegający na uniesieniu kącika ust. Jest zagubiony, trzeba mu wydawać konkretne polecenia np. typu: zdejmij kurtkę z wieszaka i ubierz ją itp. Staramy się go wyciągać go z domu, ale trzeba po niego podjechać, zaprowadzić i pilnować, np. na basenie. W pracy najprawdziwiej w świecie zasypia. Nie wiem jak długo szef będzie to tolerował.

Moim zdaniem ten stan jest w ogromnej mierze wynikiem źle, a wręcz fatalnie dobranego leku i dawki. .

 

Dokładnie. Lek może i jest dobry, ale dawka leku to jakaś pomyłka.

Szkoda, że nie napisałeś jaki to lek i ile go bierze.

Jestem pewna, że Twój kolega dostał neuroleptyk i do tego ma stabilizator nastroju (zapewne lit, o którym wspominałeś).

Mam nadzieję, że dalej kontroluje poziom litu we krwi. Sugerowałabym też sprawdzić tarczycę, ponieważ lit wpływa na ten hormon dość znacząco, a objawy są dość podobne do opisywanych. Warto wykluczyć wszystkie możliwości.

Następnie wizyta u psychiatry. Powiem tak... wiele jest dobrych psychiatrów. To jak z dentystą, jak się raz sparzymy to szukamy wszędzie tego jedynego wyobrażając sobie, że jest jak igła w stogu siana... a prawda jest taka, że jest inaczej: jest jeden na sto do dupy ;)

 

 

My, jako znajomi staramy się pomóc koledze i jego żonie. Moja rola polega na znalezieniu opinii, namiarów na nowego, dobrego, sprawdzonego psychiatrę który ma doświadczenie w leczeniu chadowców by go dalej sensownie, dobrze poprowadził. Jeżeli możecie wskazać na takowego – z województwa pomorskiego, najlepiej z okolic Trójmiasta, ale niekoniecznie – podwieziemy go nawet do sąsiedniego – jeżeli będzie taka potrzeba to będziemy wdzięczni. Z góry dzięki]

Z mojej strony, polecam w Gdyni NZOZ SYNTONIA dobrego psychiatrę na ulicy Zgody 9/1

58-660-64-26

dr Sołtys;

 

Wiem też, że przyjmuje tam dr Rudnik, który też jest dobrym lekarzem. Chadowcami też bardzo dobrze się zajmują w Akademii Medycznej na Oddziale Nerwic (byłam tam).

 

Napisz proszę, jakie leki bierze Twój kolega i kto mu tak przypierdzielił zombifikację, byśmy wiedzieli, kogo unikać... i w jakim szpitalu był. Strzelam, że na Srebrzysku w Gdańsku? Zawsze unikałam tego szpitala.

 

Przy okazji... polecam książkę: http://www.empik.com/zaburzenia-afektywne-dwubiegunowe-podrecznik-pacjenta-ramirez-basco-monica,prod12010290,ksiazka-p

 

Pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pannaAlicja, Ja również dziękuję za szybką odpowiedź i cenne wskazówki. Przekażę je dalej do żony kolegi. Przykre i wkurzające jest, że człowiek więcej dowiaduje się o chorobie, monitorowaniu jej z Internetu niż od lekarzy.

Zasadniczym przesłaniem sztuki lekarskiej jest „ przede wszystkim nie szkodzić”. Niestety w wielu przypadkach, jak i w tym żona kolegi wini psychiatrę prowadzącego o to, że przez brak kompetentnego podejścia trafił do szpitala. Podczas ostatniej wizyty psychiatra zalecił mu – jeżeli poczuje się gorzej to ma zwiększyć dawkę litu. Z tym, że kolega nie jest świadomy, często nie jest w stanie obiektywnie ocenić czy dobre samopoczucie jest ot tak, czy też są to symptomy czającej się manii. Ponieważ kolega nie przekazuje wskazówek usłyszanych w gabinecie , lekarz powinien zapisywać na kartce leki i sposób dawkowania, a nawet żądać podpisu małżonka, który może kontrolować i monitorować proces leczenia.

Pytasz w jakim był szpitalu? Otóż na gdańskim Srebrzysku.

Po przyjęciu, zwiększono mu lit do 7 tabletek, a nie jak lekarz prowadzący sugerował 2. Dostaje Clopixol w zastrzykach i Tisertin na noc. Pomimo tego bardzo źle sypia. W szpitalu sygnalizował też, że cierpi na bezsenność i chodzi całą noc. Lekarze zlekceważyli jego uwagi, dopiero jak zainterweniowała żona to zamienili lek na obecny. Nadal nie wiemy, czy jego stan to skutki uboczne leków czy też wszedł w fazę depresji…

Każda Wasza rada jest dla nas dużą pomocą. A kompetentnych , dobrych lekarzy jest tyle co kot napłakał i są na wagę złota…

Pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proszę pomóżcie, wiem, że od wielu lat potrzebuję pomocy psychiatry ale nie umiem tego zacząc. Nie mogę sama a nikt z mojego otoczenia mi nie pomoże. Od kilku dni jest ze mną naprawdę źle i wiem, że to jest moja szansa żeby zmusic się do umówienia wizyty. Kiedy wyszukałam nr przychodni, która jest blisko powiedziano mi, że termin jest dopiero za 2 tyg, znalazłam inną wcale się nie dodzwoniłam... nie umiem tego wyrazic ale to spowodowało, że nigdzie dalej nie zadzwonie. Dodam, że wykręcenie numeru jest dla mnie ogromnym wyczynem. Może ktoś z Was, ma wizyty u psychiatry w Gdańsku i mógłby mi powiedziec gdzie mogę pójśc szybko. Może prywatnie jeśli jest niedrogo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapraszam na cykl spotkań "depresja- wyjście z problemu"

jak rozpoznać przyczyny

jak wprowadzić lecznicze zmiany

jak odzyskać utraconą radość

28 luty 2014- 2 luty 2014

8 luty 2014- 10 luty 2014

Godzina: 19:00

Gdańsk, ul. Jaśkowa dolina 21

Wstęp WOLNY

Prowadzi lekarz specjalista

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Słuchajcie, planuję w maju przeprowadzkę do Trójmiasta. W związku z tym, że od kilku lat borykam się z nerwicą lękową, depresją, chciałabym podjąć się terapii grupowej, terapii ogólnie, jakiejkolwiek. Moglibyście coś doradzić w tym temacie? Co gdzie i jak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć :)

Chciała bym się dowiedzieć czy ktoś z Was był na oddziale nerwic w Akademii Medycznej w Gdańsku, a jeśli tak to jakie panują tam warunki i czy jest możliwość zabrania ze sobą laptopa itd. Ogólnie już nie choruje, ale zaproponowali mi 2 tyg. pobyt aby odstawić leki. Z góry dzięki za odpowiedź.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Niebardzo moge znalezc kontakt do oddzialu dziennego, oddzialu leczenia nerwic

dostalem skierowanie od lekarza na terapie, ten oddzial ma sie miescic gdzies w okolicach gumedu

 

Czy ktos tam uczeszcza i ma kontakt moze do nich?

 

 

// 58 349 26 64 telefon

troche to zdradliwe, bo niby gumed jest przy Debinki 7, a ten oddzial dzienny jest na Smoluchowskiego, dlatego ciezko znalezc cos bylo przez google, ale zyczliwa Pani w sekretariacie szpitala wytlumaczyla dokladnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam prośbę, czy ktoś slyszał gdzieś w Gdańsku o psychoterapii grupowej na NFZ?

byłam na stronie NFZ i tam piszą, że finansują zarówno indywidualną, jak i grupową;

byłam już dwukrotnie na oddziale dziennym GUMedu i tam mi zalecali grupową,

tylko mam problem, żeby coś znaleźć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×