Skocz do zawartości
Nerwica.com

leki do nauk


stx

Rekomendowane odpowiedzi

Nie demonizował bym tak z tym brakiem czytania u młodzieży. W brew temu młodzież czyta tylko nieco Inną literaturę niż ta z głównego kanonu. Przykładem może być tu, Harry Potter.

Osobiście uważam, że problem z edukacją młodzieży jest bardzo złożony. Współczesna szkoła kompletnie nie nadążyła za niemal rewolucyjnymi zmianami jakie przyniosły nasze czasy.

To naprawdę widać.

 

-- 18 cze 2013, 22:05 --

 

stx może masz depresje? Masz kiepski nastrój utrzymujący się dłużej niż dwa tygodnie? W moim przypadku tak zaczęły się pierwsze objawy. Przyczyny obniżonego nastroju mogą być jak najbardziej realne jednak sam fakt długiego utrzymywania się tak zwanej potocznie chandry jest już groźny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Owsik, ale ja nie narzekam na młodzież :D. Piszę o nowym stylu poznawania, który dotyczy też osób starszych, którzy dużo korzystają z Internetu. A swoją drogą "Harry Potter" wpisuje się w ten model poznawczy - mnóstwo się tam dzieje, fabuła dostarcza wielu bodźców. Ja tylko stwierdzam fakty, nie wartościuję.

 

stx, więc nie ma żartów - trzeba iść do specjalistów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widze, ze chlopak ma problem bo zawalil pare przedmiotow, widze ze chcialby magiczna pigulke po krorej w pare godzin opanuje material z calego roku i widze ze znalezli sie tacy ktorzy juz sa gotowi wmowic mu chorobe chociaz ani slowem o tym nie wspomnial w swoich postach dopoki nie zaczeliscie mu tego sugerowac. Ja tez chodzilam do szkoly i wiem jak to jest. Ewidentnie nie zgadzam sie z wasza opinia jakoby bylka to depresja czy nerwica

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widze, ze chlopak ma problem bo zawalil pare przedmiotow, widze ze chcialby magiczna pigulke po krorej w pare godzin opanuje material z calego roku i widze ze znalezli sie tacy ktorzy juz sa gotowi wmowic mu chorobe chociaz ani slowem o tym nie wspomnial w swoich postach dopoki nie zaczeliscie mu tego sugerowac. Ja tez chodzilam do szkoly i wiem jak to jest. Ewidentnie nie zgadzam sie z wasza opinia jakoby bylka to depresja czy nerwica

ja nic nie wmawiam tylko napisałem jakie prochy działają na koncentrację

a jak i kiedy korzystać z tego to inna sprawa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie kazdy jest tak samo zdolny..to ze ma zagrozenia nie znaczy ze mu sie nie chce uczyc...spokojnie z takim osądami. Ja tez cale gimanzjum/2 klasy liceum bylem uczniem ze srednia 5.0 , olimpijczykiem a mimo to tak mnie stres i natectwa zaczely zzerac ze nie moglem strony w ksiazce przeczytac ani w ogole wysiedziec w szkole.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14 mówisz że mi się po prostu nie chce bo jestem zagrożony. a to nie ma sensu, bo jak ktoś wspomniał taka sytuacja powinna motywować.

 

 

po nocach nie śpie, np zdarza mi się budzić w nocy i cięzko zasnąć. dziś tak było, że śniło mi się że poprawiam matematykę a nic nie umiem, nie wiedziałem czy to na żywo czy sen. było to bardzo męczące w nocy i sam nie wiem co się działo. no ale to nieważne.

 

 

oddałbym wszystko za dobre oceny, a nawet za to żeby po prostu zdać, a jak wezmę książkę i ide się uczyć to nie potrafie nawet strony przeczytać ze zrozumieniem, bo np. mysli mi odlatują

 

więc myslę ze taki brak mobilizacji to nie tylko sprawa lenistwa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

stx, naprawde nie znam nastolatka ktory z radosnym usmiechem na ustach siada do nauki. Zazwyczaj jest tak, ze kiedy mamy usiasc to nagle jest tysiac innych spraw ktore koniecznie akurat wtedy trzeba zrobic i na nauce skupic sie nie mozna.

Sama pamietam jak uczylam sie do egzaminow to najpierw byla kawa, potem siadalam do ksiazek ale mysli mi krazyly wokol innych spraw, potem dochodzilam do wniosku ze bez nastepnej przerwy na lawe sie nie obejdzie, znowu siadalam do ksiazek ale przychodzila ochota na cykniecie pasjansa.. to sobie cykalam itd. A nie mialam ani nerwicy ani depresji wtedy. I nie wydaje mi sie zeby ktos kto ma kilka zagrozen czul nagla mobilizacje zeby je poprawic...raczej zniechecenie i niewiare ze sie uda. W koncu to nie jest jeden przedmiot.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja myślę, że przejście się do dobrych specjalistów nie zaszkodzi. Bo tu na forum danie takiej wskazówki to jedyne, co możemy zrobić - dobrze doradzić nie zawsze potrafimy, a zdiagnozować to nawet nie możemy.

 

A na teraz to fakt - spiąć się do nauki, zrobić co się da i już. Zresztą niezdanie nie jest tragedią. W tym wieku się tak wydaje, bo szybko się człowiek zmienia, dorasta itd. A zostanie na ten sam rok może mieć swoje plusy. Już to sobie w głowie przerabiałam, jak się bałam, że będę musiała powtarzać rok na studiach ;). Nadal się boję, ale wizja ich ukończenia jednak jest już nieco bliższa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tak tylko chcialem dodać,że akurat mnie nie chodziło o wmawianie chlopakowi depresji.Po prostu...dla mnie zagrożenie byłoby powodem wystarczającym do motywacji.Zagrożenie z przedmiotu nie demotywuje,a motywuje ;)

 

Zresztą niezdanie nie jest tragedią.

Haha :) Dla ucznia może i nie być tragedią,ale dla jego rodziców nią jest :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest wiele preparatów, które mogą być pomocne w nauce. Przede wszystkim trzeba prowadzić zdrowy tryb życia, być wyspanym to bardzo kwestia jeśli chcemy przyswoić dużo nowej wiedzy. Doping mózgu można zacząć od popularnej lecytyny. Poza tym jest wiele suplementów pomocnych w nauce jak Noopept, Cytykolina, Sulbutiamina. Właściwości i zastosowanie powyższych preparatów są rzetelnie opisane na stronie http://www.elevatedminds.pl . Ostatnio natknąłem się również na forum o tematyce neurodopingu http://neurodoping.pl

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

stx, wiesz co, ja miałam podobnie na którymś etapie swojej edukacji. Ale to było związane z tym, że do działania najbardziej motywowały mnie sukcesy. A tu nagle zonk, żadnych sukcesów, zaczęłam dochodzić do wniosku, że nigdy mi się nie uda. Żadne farmakologiczne wspomagacze u mnie nic nie dawały, bo nastawienia nie da się zmienić pijąc herbatki z żeń-szeniem albo biorąc tabletki na poprawę koncentracji.

 

Uważam, że u Ciebie problem tkwi w nieodpowiednim nastawieniu. Rozumiem i wiem sama z doświadczenia, jak ciężko jest zmienić nastawienie, zwłaszcza w tak trudnej sytuacji. Mogę Ci powiedzieć natomiast, że u mnie zadziałało zmuszenie się do nauki. Początki były ciężkie, bo myśli sobie latały wokół innych rzeczy, ale później wpada się w rytm i zaczynasz czaić o co chodzi. Później wracasz do stron, z których trzy po trzy zapamiętałeś cokolwiek, już na pełnych obrotach mózgu i lecisz dalej.

 

Nie wiem jak u Ciebie z rozrywkami umysłowymi, ale w wolnych chwilach trzaskałam krzyżówki i sudoku. Inna sprawa jest taka, że uwielbiam krzyżówki, więc dla mnie to był relaks w czystej postaci, ale dobrze robiło na mały trening.

 

Dobrze jest też uczyć się przedmiotów naprzemiennie. Np. trochę matematycznych, trochę humana.

 

Wysypiać się. Koniecznie. Nie zarywać nocy. Też zależy jaki masz typ nauki. Mnie z rana nigdy nic nie wchodziło do głowy, a to za oknem hałas, a to sąsiad wiercił dziury w ścianie. Wieczór i noc były dla mnie najlepsze.

 

Kolejna sprawa, nie staraj się kuć na blachę tylko zrozum. Najlepsze w tym wypadku jest czytanie na głos, nawet szeptem. Przerobisz materiał i opowiadaj sobie, czego właśnie się nauczyłeś, w miarę potrzeby zaglądając do notatek. Po którymś takim powtórzeniu będziesz miał coraz mniejszą potrzebę patrzenia w podręcznik.

 

Kluczowa kwestia to powtórki. Choćby skały srały, musisz mieć czas na powtarzanie. Pierwsze przerobienie materiału prawie zawsze jest po łebkach. Później jak dla mnie zaczyna się prawdziwa nauka, po zapoznaniu się z demonem.

 

Musisz zdać sobie sprawę z tego, że chcesz te przedmioty zaliczyć, a nie że musisz. Gdybyś nie chciał, nie byłoby Cię tu teraz.

 

Spacery, przewietrzenie mózgownicy to kolejny super ważny elemet. Możesz iść na rower, pobiegać lub po prostu wyskoczyć na spacer. Nawet jeśli nieszczególnie przepadasz za spacerami w trybie solo, to gorąco polecam. Ja nienawidzę spacerniaków samotnych, ale teraz, zwłaszcza kiedy pogoda dopisuje, zrobienie kółka po osiedlu albo po parku pozwoli Ci się dotlenić.

 

Chce Ci się spać podczas nauki? No problemo, kawa, yerba mate, od czapy energetyk raz na jakiś czas. Jedz posiłki zbilansowane, nie śmieciowe żarło z torebki, które w ogóle nic nie da Twojemu organizmowi. Skoro będziesz miał czas na spacerek, to po spacerku popołudniowym ugotuj sobie pyry i usmaż jajo na twardo i surówkę kup/zrób. Mało, bo jak się nażresz to Ci bebzol urośnie, osiągniesz niebotyczną skalę uśpienia i będzie dupa blada z nauki.

 

***

 

Nie ma recepty na motywację do nauki. To Ty musisz te odruchy u siebie wyrobić. Nie ma tak, że weźmiesz magiczną pigułkę i nagle motorek w tyłku i wszechogarniająca chęć do nauki nadejdzie sama. Wiesz dobrze, że chcesz te przedmioty zaliczyć. Podałam Ci swoje sposoby na walkę z nauką i uwierz mi, dla mnie one z początku brzmiały totalnie głupio, dopóki sama nie spróbowałam. Zobaczysz pierwszy sukces na swojej liście i motywacja zacznie się odbudowywać.

 

W każdym razie, spróbuj. Nic nie tracisz. Lepiej zacząć od takich sposobów niż leków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja bym nie ryzykowała, zwłaszcza jeśli poczytasz o efektach ubocznych i interakcjach. Nigdy nie masz pewności, jak Twój organizm zareaguje. A co, jeśli zamiast pomóc, wywoła zgoła odmienną reakcję i totalnie przekichasz sobie kwestie naukowe?

 

Cały czas podtrzymuję zdanie, że nie ma magicznego procha, który pozwoli się czegokolwiek nauczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ooooooo ja sam myślałem o tym wszystkim, czego by tu nie brać i radziłem się znajomego psychiatry. metylofenidat to zupełnie nie jest rozwiązanie,( pierwszy bym to wzią zwłaszcza że wszyscy opisują jego cudowne właściwości) kiedyś go trzeba odstawić a wtedy jest podobno sto razy gorzej z koncentracją i skupieniem. zresztą może ktoś odstawiał - napiszcie!!! piracetam.... podobno działa w dużych dawkach a to wtedy jest trochę niebezpieczne bo jednak zwiększa ukrwienie mózgu. no nie wiem......ludzie to biorą ale czego ludzie nie robią, ja jestem strachuś jednak. i nie działa od razu piracetam. jest pewne ,że powinno się zawsze próbować dotrzeć do faktycznego powodu zaburzeń koncentracji(może depresja, u mnie zawsze jest gorzej gdy muszę coś robić pod presją czasu). no tak piszę .... ameryki nie odkryłem ....hehe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×