Skocz do zawartości
Nerwica.com

atma1986

Użytkownik
  • Postów

    27
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez atma1986

  1. Mam pytanie, trochę głupie może ale proszę o odpowiedzi w miarę bez ironii. ten wątek już był ale nie zrozumiałem chyba przekazu.... jeśli concerta np. jest lekiem nie zalecanym dorosłym tylko dzieciom w wieku od 6 do 18 lat to czy lekarz przepisujący receptę na ten lek dorosłemu faktycznie lamie prawo? i czy wobec tego posiadanie przez dorosłego takiej substancji na receptę , kupionej w aptece jest legalne? tzn czy pacjent może ponieść jakieś konsekwencje wypisania mu recepty na lek nie wskazany dla niego do stosowania. na ulotkach concerty dawniej chyba było napisane że lek nie jest dopuszczony dla dorosłych , obecnie jest napisane że może być przyjmowany kiedy pacjent wcześniej był leczony tą substancją(jako dziecko) ktoś coś wie na ten temat?
  2. polecam (chyba ze masz mnóstwo pieniedzy) terapie z NFZ ponieważ nie myslisz wtedy o co tygodniowo wydawanych pieniądzach i masz poczucie swobody ze mozesz chodzic i chodzic . znajdujesz osrodki terapeutyczne w swojej miejscowosci [wpisujesz np. wrocław ośrodek leczenia zaburzeń osobowości], troche podzwonisz, pytasz jak jest z miejscami na terapie( mozesz tez od razu zainteresowac sie metodami terapii i pytac o ta która by ci najbardziej odpowiadala: sa bardzo różne)równocześnie idziesz do psychiatry, mówisz o problemie i prosisz o skierowanie na terapię , żeby już miec jakby coś się zwolniło. moze być ze chwile bedziesz musiała poczekać ale ja np. wskoczyłem od razu . do psychiatry chyba nawet w takim osrodku mozesz isc bez skierowania od lekarza pierwszego kontaktu. mnie w kazdym razie zapisali na wizyte od tak z ulicy . no tylko musisz przejsc przez ewus no ale to wiadomo. no i tak
  3. bidoku.... podziwiam że go nie zamordowywujesz pretensjami, i wyobrażam sobie co sie dzieje w środku Ciebie skoro tyle czasu to tłumisz. niestety na pewno nawet jesli on nie wie otym co sie dzieje to i tak osłabia to wasz związek, nawet bez mowienia ( zlą energie sie wyczuwa) , no bo przecież napewno czasem jestes markotna albo zgaszona po takiej serii podejrzeń. własnie chudniecie nie zastąpi stabilizacji samooceny ..... samoocene sie stabilizuje inaczej.......... jak ... hmmm własnie chodziłem troche czasu na terapie i jakoś tej samooceny do konca nie podniosłem ...... widać to b skomplikowana sprawa.... jednakowoż : terapia , terapia , terapia ! plusem jest to ze masz duza swiadomość!!! a dodam na koniec ze oczywiscie twoje złe doświadczenia maja ogromne znaczenie ....... ja np. nigdy nie bylem jakis bardzo zazdrosny ale jak cie ktos zrobi porzadnie w ch...a to juz nie jestes tym samym czlowiekiem. trzymaj sie , walcz o zwiazek zdrowy
  4. Hej, na dzieńdobry polecam terapię z nfz choć zastrzegam że na pewno bywa różnie, zależy od miejsca oczywiście. ja w krakowie mialem tak fajnie że nawiązałem kontakt z terapeutką gestalt która mi powiedziała że właśnie kończy terapię z kimś tam i mogę wskoczyć jeśli szybko pójdę do psychiatry po skierowanie, baba totalnie ogarnięta , wspaniały psycholog ciepła , miła nieznudzona. po roku odeszła ( do prywatnej poradni) i o dziwo zastąpiła ją jeszcze lepsza , młoda , pełna energii. także rozglądnij się gdzie byś mogła chodzić za darmo , spróbuj poszukać nazwisk specjalistów i jaką metodą pracują , wybierz która by ci odpowiadała (nie każdemu pasuje ze terapeuta prawie nic nie mówi) i szukaj kontaktu. nawet jeśli miałabyś poczekać - warto!!! też mam tak jak ty, często ranię bliskich i wbijam tam gdzie wiem że zaboli. mam ogromną potrzebe karania wszystkich ale mam tez pełną świadomość z czego to wynika...... szukam odwetu , sprawiedliwości za krzywdy z przeszłości. pytasz o tatę który pił..... nie chcę tu wyskakiwać z jakimiś pobieżnymi analizami ale wydaje mi się ze to mogło mieć spore znaczenie. terapia pomogła by ci odkryc skąd się różne rzeczy biorą. nie pogardzaj sobą, masz problemy a nie jesteś potworem!!!! ja mam dobre serce a czasem ja dowale komuś to koniec tyle ode mnie
  5. Oszaleje od tego dziecka i tej kobiety powyżej z reklamy z chorymi
  6. Owsik stary, jak Ci dobrze z tym twoim psychiatrą. mnie baba (psychiatra) nastraszyła bardzo metylofenidatem, powiedziała, że po dłuższym czasie stosowania odstawienie to koszmar i koncentracji zupełnie nie masz itd. ja już sam nie wiem - ja bym strasznie chciał to wziąć ale nie spotkałem psychiatry który by nawet dopuszczał taką możliwiść, SSRI do znudzenia bo depresja to zaburzenia prawdopodobnie serotoninowe. A ty mi tu kwitniesz , a ja się wkurwiam bo bym chciał a boję się:)
  7. ja każdego dnia staram się mieć dobre nastawienie do życia, walczyć. leczyłem się chce nadal . szukam pozytywów. jak mnie czasem najdzie to lubie ponarzekać na przeszłość, taka niegroźna myślę słabostka.generalnie tak bym ujął swoje nastawienie więc w pewnym sensie mamy coś wspólnego klaruniu. jednak podziwiam ile masz energii , żeby przytoczyć wszystkie cytaty i wytknąć zmęczonej życiem jej nastawienie.nie rozumiem dlaczego nie dasz spokoju komuś z kogo przebija głęboki smutek. wydaje się jakbyś widziała swoją idee ale już nie koniecznie czlowieka który przecież jest najważniejszy i potrzebuje pochylenia się nad jego problemami . zmęczonej na pewno potrzebna jest pomoc aby zmieniła to przygnębiające spojrzenie na świat ale na pewno nie pomoc w twoim wydaniu.
  8. Klarunia, no broniłem się bo miałem poczucie że mi mówisz coś na mój temat co kompletnie nie jest prawdą o mnie. to chyba może zirytować??. spoko że masz taki power wewnętrzny, i że czujesz się zdrowa, ja czuje się średnio i przede mną spory kawałek
  9. A mi kawa pozwala funkcjonować - same pozytywy. a jak wypalę szluga jednego nawet to mi się robi tak smutno że się nie mogę pozbierać. także rozumiem że można mieć różne odczucia po (w sumie jednak) używkach
  10. Zgadzam się z tym. Co więcej, wiem na 100% że jest to prawda. Ojej mushroom! znasz mnie i koleżankę chyba na wylot skoro na 100% wiesz co przeceniamy, co sobie pogarszamy, co byśmy sobie znaleźli i co chcemy sobie udowodnić. szacun stary , wiesz o ludziach naprawde wszystko
  11. Klarunia.... strasznie mało zrozumiałaś z moich postów które odnosiły się stricte do przeszłości , będących właściwie żaleniem się zmęczonej i do niej skierowanych( mamy podobną przeszłość). powinienem pisać na priva nie było by tego rodzaju komentarzy. Nie nastawiam się w najmniejszym stopniu negatywnie bo jestem bardzo ładny i wszyscy mi to mówią, więc problem z atrakcyjnością mnie nie dotyczy. po prostu wku.wia mnie to ze jak bylem odrobine grubszy to zostałem wyrzucony poza margines społeczeństwa mojej klasy , a nie zasługiwałem na to i pisaliśmy sobie ze zmęczoną na ten temat bo się dobrze zrozumieliśmy. moje luźne uwagi na temat roli wyglądu zrozumialaś jako frustracje....a tak po prostu nie jest. p.s.myślę że sporo z nas na tym forum walczy o poprawę swojego życia i takie wnioski jak "nie dołować się samemu" są mi dobrze znane choćby dlatego że chodziłem sporo na GESTALT. i zobaczyłem że mój los w moich rękach . ale czasem lubie sobie ponarzekać zwłaszcza kiedy czuję ze mnie trochę oczyszcza i ktoś mnie rozumie. po to sie tu zalogowałem zeby gadac z ludzmi którzy mieli podobnie bo to tez w moim poczuciu może coś dać czasem także dzięki za rady ale nie przydadzą się
  12. Tak właśnie jak piszesz, ja po terapii miałem takie poczucie, że wiem kiedy mi się krzywda działa od kogo za co, rozumiem ze niesprawiedliwie, wiem że juz jestem bezpieczny, ze jakby co postawię granice, nie pozwole. ale co do ch... zrobić z tym wszystkim co bylo. psychodrama- nie dałbym rady na 100% , boję się ,wstydze w sumie. wymazac z pamięci, wyrzucić całe to plugastwo które sie słyszalo na własny temat. jeden wielki komunikat :jesteś gorszy!!!!
  13. Toteż właśnie mialem (w pełni) na myśli, dziękuje zmęczona wszystkim
  14. mi się wydaje, że fizyczne piękno|(niekoniecznie połączone z intelektem) bywało nieraz motorem poważnych wydarzeń na świecie wcale nie w środowisku ludzi "niewartościowych". nie ignorował bym znaczenia "opakowania". ono jest ważne i tak jak pisałem o łęckiej i wokulskim. toż on był najwartościowszym człowiekiem pod słońcem a jej uroda pokrywająca zresztą przerażającą pustkę GO zwiodła. z tym że zawsze można napisać że to książka ale często tak w zyciu jest
  15. A jeżeli to już jest Twoja własna opinia, a nie tylko opinia innych? Kluczem do wszystkiego jest własna akceptacja. Można być brzydkim, ale mieć dystans do tego i czasem nawet zażartować. Ludzie mogą to polubić, bo autoironia oraz humor znaczą więcej niz wygląd :) autoironia i humor mogą być wielką zaletą ale wątpię, żeby to znaczyło więcej niż wygląd. musiałoby się mieć buddyjski dystans to rzeczy tego świata. pociąga mnie dystans ale chyba mnie nie stać bo gdybym go miał to bym zaczą wreszcie normalnie jeść
  16. zapomnialem oznaczyć twój tekst jako cytat zmęczona. sorry!
  17. Akurat doskonale rozumiem, co masz na myśli, bo ja byłam gruba i bardzo gruba przez wiele lat, potem sporo schudłam, a teraz jestem na linii wznoszącej się, bo wracam do swojej dawnej wagi. A już prawie otarłam się o przeciętność pod względem wagowym. Kosztowało mnie to wiele wysiłku, chyba nawet bardziej psychicznego, i nawet nie będę tłumaczyć, bo sam wiesz, ile to kosztuje. I też miałam takie same przemyślenia. Czy warto? A teraz złość podwójna, bo strzałka wagi idzie w górę, złość, ze cały trud znów jest niweczony i że nawet nie potrafię utrzymać tego, do czego z takim wysiłkiem doszłam. Po odchudzaniu już nigdy nie jest tak jak przed. ta sama waga z którą wcześniej jakoś sobie radziłeś nagle staje się czymś nie do przejścia. no krótko mówiąc cierpienia. jestem teraz chudym pajacem dzisiejszych czasów ale nie umiem inaczej. jak byłem mały to lecialo beverly hills czy jak to sie pisze tam. jaki tam k.wa był kult wyglądu. ja pier.ole. i u nas w klasie nie było gadki ze dziecko które choc troche odstaje(nigdy nie byłem gruby jakoś bardzo) ma wogóle miejsce w społeczeństwie. doje...ali mi tak ze do dzis sie zbieram. sorry za przeklenstwa alem sie zdenerwował
  18. żyje się łatwiej ale nie widzą piękna. tak mi się wydaje na podstawie tego co obserwowałem. faktycznie nie mają nerwic, lęków wszystkiego tego co ja mam ale naprawdę uwierz mi że oni nie potrafią przeżywać spotkania z pięknem.( jakkolwiek sztucznie by to nie brzmialo nie umiem inaczej tego napisać.) twarde kroczenie po ziemi jest super ale sztuka się przed takimi ludźmi broni. taki trochę napuszony mi wyszedł ten pościk ale naprawdę tak uważam
  19. A do zmęczonej wszystkim jescze: jasne że strasznie trudno jest schudnąć i wcale otyłość nie świadczy ani o lenistwie ani o zaniedbywaniu się. i jeszcze nawet więcej powiem : ja schudłem bardzo i utrzymuję to od 3 lat bo już po prostu świruje jak pomyślę że mógł bym utyć ale czasem myślę ze k...wa ale gra nie warta świeczki. większość moich jazd się zbiegła z odchudzaniem i już została. jedzenie mnie odprężało , słodycze stymulowały , dodawały energii pomagały wytrzymać i w ogole jakoś lepiej się czułem a nie obżerałem się tylko po prostu jadłem czasem trochę za dużo . ale jak na chłopaka 180 cm to chyba nawet całkiem normalnie. a potem oczywiście sport , wieczne ograniczanie się , wieczna mordęga i co satysfakcji tyle ze pare osób zawsze powie o jaki ty chudziutki. czy się podobam bardziej - trudno powiedzieć , brzydki nie bylem ani wtedy ani teraz nie jestem. a efekty są takie że jak zjem odrobine za dużo to sie cały czas po brzuchu dotykam, totalne napięcie, poczucie porażki, nie mogę zasnąć bo mi się wydaję ze się cały "rozlewam " w łóżku i co lepsze nie patrze do lustro bo mi sie wydaje że spuchłem tłuszczem. a waże 63 kg przy 180 cm. ps. wkurzają mnie strasznie opinie ze schudnąć to nic trudnego , i ze grubi sa ci co sie objadają. sorry ale to nie jest takie proste może tak czasem być ale to nie jest zasada a odchudzanie kosztuje naprawdę sporo
  20. łatwiej, żyć na pewno głupim ale tracą strasznie dużo, nie wiem czy to się opłaca. gorzej, że niesprawiedliwość bywa rażąca np. piękni wrażliwi twórczy a brzydcy i nieciekawi. a co do brzydki czy gruby to może jednak gruby. czasem jest strasznie trudno schudnąć ale zawsze łatwiej niż sobie twarz wymienić??? swoją drogą nie mogę sobie wyobrazić naprawdę tak brzydkiej twarzy , której nie dało by się pomóc. jakoś nie miałem okazji takiej jeszcze spotkać. a na koniec jasne że jesteśmy wzrokowcami ale jak czasem patrzę ilu moich mega przystojnych kolegów ma dziewczyny które mogły by być uznane za mocno "średnio ładne" albo nawet nieładne (nie tylko moja opinia) to się zastanawiam czy w tym pokoju z tymi facetami i kobietami wszystkim na pewno podobały się te dwie kobiety najchudsze(gdzieś to bylo w jakimś poście na początku). tak bardzo różni ludzie się dobierają w pary.... niestety ja sam zakochuję się w wyglądzie i to na amen i wiem jak to potrafi podkoloryzować wnętrze tego człowieka. patrzcie na wokulskiego i izabelę z "lalki". przecież on wyczuwał że ona jest mega pustakiem ale jej natchniona uroda go ciągle myliła. niby tylko książka a jaka prawdziwa!
  21. ja tak właśnie starałem się zaznaczyć , że teorii jest wiele a przytoczyłem tę co do mnie przemawia
  22. Dzięki, przemówiło. ja generalnie staram się stymulować ale faktycznie ze chyba za bardzo przykleiłem się do myśli ze mam mega problemy z koncentracją . spróbuje tak jak piszesz rikuhod.
  23. Dzięki wszystkim za odpowiedzi!!! wiesz co ladywind, boje się utycia głownie. otyłość w podstawówce zrobiłe ze mnie szkolną ofiare i wykluczyła dosłownie ze spoleczeństwa. moje późniejsze problemy są w dużym stopniu wywołane tym właśnie. teraz jestem chudy jak patyk ale jak pomyśle ze mógł bym utyc 2 kilo to robi mi się słabo. ale ludzie pisza ze po escitilu tyli po 12 kilo. to by mnie zniszczyło psychicznie. no i zaburzenia seksualne....nigdy nie byłem kozakiem w łóżku, osobowość obsesyjno- kompulsywna ma wpływ na to że się miewa problemy. jakoś to się ułożyło ale jak miał by się zacząć hardcore....uwiąd lub przedwczesny.. metylofenidat bym se wrzucił ale sie boje ze po odstawieniu bedzie 2 razy gorzej, bo to nie sa lekarstwa dla nas podobno bo mamy raczej zaburzenia serotoninowe a nie dopaminowe. "300 mg wenlafaksyna , 15mg Mirtazapina " myślisz ze bym sie nie roztył? wiem ze przesadzam ale to naprawde jest obsesja
  24. Żebym czegoś nie pomylił ale czytałem że jest taka teoria nerwicy że jest wynikiem konfliktu wewnętrznego. jednym z miliona powodów z których taki konflikt może wynikać jest np. taki że człowiek ma jakiś wyidealizowany obraz samego siebie, jest perfekcjonistą własnego wewnętrznego obrazu. no i naturalnie nikt idealny nie jest więc co dzień takiego kogoś spotyka frustracja bo to co sobie wyobraził na własny temat jest bardzo odległe od rzeczywistości i wtedy pojawia się frustracja a frustracja prowadzi do nerwicy. i to np. może być powodem myśli obsesyjnych które jak wiemy mają różne oblicza. nie tylko o bogu. także o to mi chodziło ze napięcie wewnętrzne ma zawsze jakiś realny powód tylko przyczyna jest schowana i trudno do niej dotrzeć . ja byłem swego czasu zestresowany nawet siedząc na leżaku, myślałem że tak mam no ale przecież to się musi skądś brać. obsesyjne myśli - przerobiłem naprawdę różne, znam te kur...y aż za dobrze, bóg moim zdaniem nie jest aż taki surowy i współczuje ludziom którzy borykają się z takimi problemami jak my, tak se myśle
  25. atma1986

    leki do nauk

    Ooooooo ja sam myślałem o tym wszystkim, czego by tu nie brać i radziłem się znajomego psychiatry. metylofenidat to zupełnie nie jest rozwiązanie,( pierwszy bym to wzią zwłaszcza że wszyscy opisują jego cudowne właściwości) kiedyś go trzeba odstawić a wtedy jest podobno sto razy gorzej z koncentracją i skupieniem. zresztą może ktoś odstawiał - napiszcie!!! piracetam.... podobno działa w dużych dawkach a to wtedy jest trochę niebezpieczne bo jednak zwiększa ukrwienie mózgu. no nie wiem......ludzie to biorą ale czego ludzie nie robią, ja jestem strachuś jednak. i nie działa od razu piracetam. jest pewne ,że powinno się zawsze próbować dotrzeć do faktycznego powodu zaburzeń koncentracji(może depresja, u mnie zawsze jest gorzej gdy muszę coś robić pod presją czasu). no tak piszę .... ameryki nie odkryłem ....hehe
×