Skocz do zawartości
Nerwica.com

atma1986

Użytkownik
  • Postów

    27
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez atma1986

  1. dla mnie temat jest jasny, też tak miałem ale zero wyrzutów sumienia. wiadomo że jak masz natręctwa to nie masz wpływu na natrętne myśli. a poza tym nie sądzę, żeby Boga w ogóle dało się w ten sposób obrazić nawet jakby się to robiło świadomie. poza tym wiadomo, że jest zasada, że im bardziej starasz się o czymś nie myśleć tym bardziej o tym myślisz i skupiasz się na tym. mi taka jazda kiedyś zepsuła 7 godzinną podróż pociągiem, myślałem, że oszaleje,. więc zamiast zamartwiać się co Bóg na to pożałował bym samego siebie na twoim miejscu znerwicowana. że się musisz tak męczyć. i z całego serca radzę ci nie przekręcać tych myśli na inne , nie przemawiać na inne, nie powtarzać "to nie moje myśli" bo w ten sposób tkwisz w temacie. mi bardziej pomogło pomyśleć sobie :to jest element choroby i nic na to nie poradzę i próbować to olać. poza tym masa ludzi tak ma i biedni myślą, że są złymi ludźmi .... bzdura. a w ogóle to jest wyraz napięcia spowodowanego jakimś wewnętrznym konfliktem najpewniej , poszukaj dobrze chociaż to strasznie trudno bo są poukrywane te rzeczy które wywołują te wszystkie g...wna w głowie.
  2. Cześć wszystkim, postanowiłem opisać moje dolegliwości, może ktoś ma podobnie i coś mi poradzi. 2 lata temu zdiagnozowane zaburzenia osobowości obsesyjno- kompulsywne, lęk uogólniony, natręctwa. z tym, że to diagnoza a problemy zaczęły się jak miałem kilka lat. 2 lata terapii gestalt (sam zdecydowałem , że kończymy - pomogło) i SSRI (nie brałem ani przez chwilę bo się bałem utycia i zaburzeń seksualnych. wszystkie objawy ustąpiły(natręctwa były słabe, lęki rzadko, rzadko wracają po terapii dużo lepiej sobie radzę i NAPRAWDĘ czuję się bardzo dobrze. I teraz : właśnie te 2 lata temu porażka zawodowa, już sobie z tym chyba poradziłem ale cios był spory, marzyłem o czymś i to się nie udało. od tego czasu totalne zaburzenia koncentracji. z dnia na dzień właściwie. dodam że doszło wielkie przemęczenie pracą. zaczałem chodzić do psychiatry na terapię i tak jak pisałem lęki, natręctwa minęły, czuje się b.dobrze i stabilnie a koncentracji jak nie było tak nie ma. pamięć , skupienie - nie istnieją, i uczucie ciągłego zmęczenia. dodam że miałem idealną pamięć i byłem maszynką do roboty przez 25 lat życia. od tych dwóch lat koniec. nie chce już być maszynką ale przeszkadza mi kondycja mojego umysłu. umiem już wyluzować i nie cisnąć za wszelką cenę ale czasem czuję się jakbym nie był sprawny umysłowo. psychiatrzy proponują SSRI jednak, ja wogóle nie czuję żebym miał depresję.czuje że jest ok tylko coś się zepsuło w głowie z funkcjami poznawczymi. ma ktoś tak? napiszcie będę mega wdzięczny
×