Skocz do zawartości
Nerwica.com

mam 30 lat i nie pracuję


dziewczynka24

Rekomendowane odpowiedzi

Mam 25 lat na karku i też od dłuższego czasu nie mogę się odnaleźć na polskim rynku pracy. Za granicą wystarczyły mi 2 tygodnie by dostać spokojną fuchę bez mobbingu. Niestety w chwili obecnej nie mogę wyjechać. Nie mam dużych wymagań. Pracowałam i fizycznie i w biurze i zawsze jakoś dawałam sobie rade. W ogłoszeniach też nie przebieram, unikam jedynie miejsc znanych z traktowania ludzi jak ściery. Pomimo fobii społecznej zmuszam się do roznoszenia CV i NIC, ZERO ODZEWU !!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Muszka2, moja rada - pryskaj zagranicę, ja w PL pracowałam 15 lat, wielokrotnie zmieniałam miejsce pracy i było coraz to gorzej, coraz większe współzawodnictwo i mobbing, bo ludzie sraja ze strachu że będa bezrobotni i przełożeni to wykorzystują, pozwalaja sobie na wszystko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spójrzmy prawdzie w oczy; osoba bezrobotna jest na samym dnie drabiny społecznej. I o ile kobieta może sobie jeszcze na to pozwolić, to bezrobotny facet jest nikim. Ciężko takiemu osobnikowi znaleźć dziewczynę ( bo jaka by chciała niezaradnie życiowego faceta?), z dalsza rodziną czy ze znajomymi wstyd się spotykać. A im dłużej się jest niepracującym tym gorzej; człowiek się rozleniwia, robi się apatyczny, coraz bardziej boi się coś zrobić.

 

Praca za 6-8 zł na godzinę to wyzysk, prawda. Jednak od czegoś trzeba zacząć. Jeśli mieszka się u starych, to można te pieniądze zainwestować w jakieś dobre wykształcenie albo konkretne umiejętności. Praca za tak marne pieniądze powinna być przejściowa i jeśli ktoś pracuje za tyle więcej niż 2-3 lata to powinien się poważnie zastanowić nad swoim życiem.

 

Sytuacja na naszym rynku pracy jest patologiczna, przez co pracodawcy mogą sobie dyktować warunki jakie chcą. Winę za to ponosi beznadziejny rząd, który wysokimi podatkami i mafią urzędniczą powykańczał kupę firm. Przetrwali albo złodzieje i cwaniacy albo najsilniejsi.

 

Na szczęście zawsze można wyjechać i wielu ludzi tak zrobiło. Przy okazji wyobrażacie sobie jaka masakra panowałaby na rynku, gdyby ci wszyscy ludzie nie powyjeżdżali? ;)

 

Sam jestem bezrobotny, ale wiem, że rodzice wiecznie nie będą mnie utrzymywać. Kocham ich nad życie i wiele przeze mnie przecierpieli. Kiedyś nadejdzie czas, że to ja albo siostra będzie musiała się nimi zająć, tym bardziej, że nie mogą liczyć na emeryturę.

 

Więc dlaczego ja nie mogę, a raczej nie chcę znaleźć pracy? Przez strach. Jest to demon, który towarzyszy mi przez całe życie. Wyizolowałem się od ludzi, wyizolowałem się od życia, a gdy wskakuję na głębszą wodę to od razu zaczynam się topić i wracam na brzeg. Moja nieumiejętność komunikacji z innymi, nie akceptacja siebie jeszcze to wszystko pogłębia. Przez to prawie nie skończyłbym liceum, nie skończyłem studia i nie mam celu w życiu. Próbowałem z tym stanem walczyć zawsze jednak prędzej czy później przegrywałem. Teraz wiem, że walczyłem nie z tym wrogiem co trzeba. Zawsze próbowałem jakoś wytrzymać, a powinienem pracować nad niską samooceną i strachem.

 

-- 16 maja 2013, 23:37 --

 

Ktoś tam jeszcze gadał o niezależności. Niezależność finansową osiąga się wtedy gdy nie trzeba pracować na swoje pieniądze tzn. one same na siebie pracują albo gdy ma się ich tyle, że starczą do końca życia. Większość ludzi staje się niezależna od rodziców ale staje się zależna od pracy albo/i banku, to nic innego jak dobrowolne niewolnictwo, które tylko udaję wolność [ bo musisz pracować, żeby żyć]. W USA niektórym udało się niezależność np. ostatnio czytałem o facecie, który ma 30 lat i przeszedł na emeryturę :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciężko takiemu osobnikowi znaleźć dziewczynę ( bo jaka by chciała niezaradnie życiowego faceta?), z dalsza rodziną czy ze znajomymi wstyd się spotykać. A im dłużej się jest niepracującym tym gorzej; człowiek się rozleniwia, robi się apatyczny, coraz bardziej boi się coś zrobić.
To cos o mnie.

Ja niby to szukam pracy, ale to bardziej niby po wcale mi na niej zbytnio nie zależy, co najwyżej na pieniądzach, albo żeby inni nie gadali.

Więc dlaczego ja nie mogę, a raczej nie chcę znaleźć pracy? Przez strach. Jest to demon, który towarzyszy mi przez całe życie. Wyizolowałem się od ludzi, wyizolowałem się od życia, a gdy wskakuję na głębszą wodę to od razu zaczynam się topić i wracam na brzeg.

To mnie tez dotyczy zreszta 90% postu jakby była o mnie. W ostatniej pracy wytrzymałem 2 miesiące, już pierwszego dnia pracy chciałem z niej uciekać, strasznie mnie stresowała mimo że była to najprostsza praca na produkcji, gdybym nie był za granicą to pewnie bym szybko z niej uciekł a tak te 2 miesiące odbębniłem w męczarniach, mimo że wcześniej półtora roku się obijałem i powinienem być głodny pracy.

U mnie jest jescze ten ból że ja mimo braku pracy z głodu nie zdechne i będę miał dach nad głową przez minimum najbliższe kilkanaście lat, gdybym był zmuszony to bym pracował a tak se zawsze wymówke znajdę skoro i tak jakoś przeżyje a wymagania mam niewielkie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj byłem w urzędzie pracy, dzisiaj idę do psychiatry. Nie wiem czy wyjeżdzać bez terapii, czy podjąć terapię? Obawiam się, że jeśli znajdę pracę tutaj taką 'na papier' to zapewne na zmiany albo gorzej 'na system' i z terapii nici. Mam niby taką pracę załatwioną, ale to nic stałego no i wykonawcy mogą żyć dłużej bez zleceń niż robol, który z nimi za fizycznego jeździ.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciężko takiemu osobnikowi znaleźć dziewczynę ( bo jaka by chciała niezaradnie życiowego faceta?), z dalsza rodziną czy ze znajomymi wstyd się spotykać. A im dłużej się jest niepracującym tym gorzej; człowiek się rozleniwia, robi się apatyczny, coraz bardziej boi się coś zrobić.
To cos o mnie.

Ja niby to szukam pracy, ale to bardziej niby po wcale mi na niej zbytnio nie zależy, co najwyżej na pieniądzach, albo żeby inni nie gadali.

Więc dlaczego ja nie mogę, a raczej nie chcę znaleźć pracy? Przez strach. Jest to demon, który towarzyszy mi przez całe życie. Wyizolowałem się od ludzi, wyizolowałem się od życia, a gdy wskakuję na głębszą wodę to od razu zaczynam się topić i wracam na brzeg.

To mnie tez dotyczy zreszta 90% postu jakby była o mnie. W ostatniej pracy wytrzymałem 2 miesiące, już pierwszego dnia pracy chciałem z niej uciekać, strasznie mnie stresowała mimo że była to najprostsza praca na produkcji, gdybym nie był za granicą to pewnie bym szybko z niej uciekł a tak te 2 miesiące odbębniłem w męczarniach, mimo że wcześniej półtora roku się obijałem i powinienem być głodny pracy.

U mnie jest jescze ten ból że ja mimo braku pracy z głodu nie zdechne i będę miał dach nad głową przez minimum najbliższe kilkanaście lat, gdybym był zmuszony to bym pracował a tak se zawsze wymówke znajdę skoro i tak jakoś przeżyje a wymagania mam niewielkie.

No, ale trzeba coś z tym zrobić. Moja sytuacja jest właśnie wynikiem nierozwiązanych problemów z przeszłości. Co do zmuszania; zmuszałem się do wielu rzeczy przez długi czas i zamiast poprawiać się, mój stan się pogarszał. Później coś we mnie pękło i cała siła woli i chęć do życia uleciała gdzieś w eter. Jednak nie można tak żyć na dłuższą metę; bez celu, bez bliskiej osoby, bez ambicji, na czyimś utrzymaniu. Muszę zabrać trochę kasy i wyjechać ze swojego rodzinnego miasta. Może to pewnego rodzaju ucieczka, ale to najlepsze rozwiązanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jednak nie można tak żyć na dłuższą metę; bez celu, bez bliskiej osoby, bez ambicji, na czyimś utrzymaniu.
jak tak żyje 15 lat dorosłego życia, choć to przyjemne nie jest. Nawet jak kilka lat pracowałem i mieszkałem na swoim to nadal nie miałem, celu, ambicji, dziewczyny, byłem nieszczesliwy tyle tylko że na siebie zarabiałem i pracowałem. Wyjazd z rodzinnego miasta jest dobry ale za tym musi iść jeszcze jakaś zmiana mentalna, u mnie ona nie zaszła i zmiana miejsca zamieszkania nie czyni mnie szczęślwiszym, no ale może jestem szczególnym przypadkiem wieczego malkontenctwa, bo mi sie nie podoba nie ważne gdzie bym był i co robił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jednak nie można tak żyć na dłuższą metę; bez celu, bez bliskiej osoby, bez ambicji, na czyimś utrzymaniu.
jak tak żyje 15 lat dorosłego życia, choć to przyjemne nie jest. Nawet jak kilka lat pracowałem i mieszkałem na swoim to nadal nie miałem, celu, ambicji, dziewczyny, byłem nieszczesliwy tyle tylko że na siebie zarabiałem i pracowałem. Wyjazd z rodzinnego miasta jest dobry ale za tym musi iść jeszcze jakaś zmiana mentalna, u mnie ona nie zaszła i zmiana miejsca zamieszkania nie czyni mnie szczęślwiszym, no ale może jestem szczególnym przypadkiem wieczego malkontenctwa, bo mi sie nie podoba nie ważne gdzie bym był i co robił.

Racja. Myślałem, że studia coś zmienią w moim życiu, ale to tylko przerośnięte LO gdzie dalej trzeba się uczyć kupy niepotrzebnych rzeczy i panuje straszny chaos organizacyjny. Samo bycie studentem daje jednak pewne możliwości.

 

Problem tkwi w nas. Gdyby tylko istniał łatwy sposób by poradzić sobie ze swoimi problemami. Czas jest niestety bezlitosny i mamy go coraz mniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rdzaa, masz rację, takie teksty są wkurzające, że to dyshonor, zwłaszcza w tych czasach, ale ludzie są bardzo zawistni, dlatego nie trzeba zwracać na nich uwagi, jak czujesz się samotna to może jakieś zajęcia w domu kultury czy coś w tym stylu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Racja. Myślałem, że studia coś zmienią w moim życiu, ale to tylko przerośnięte LO gdzie dalej trzeba się uczyć kupy niepotrzebnych rzeczy i panuje straszny chaos organizacyjny. Samo bycie studentem daje jednak pewne możliwości.

Ja studiowałem przez 5 lat i jakoś to zapatrywania na moje życie nie zmieniło, to było takie przedłużenie młodości tym bardziej że studiowałem dziennie, prosty nieperspektywiczny kierunek po którym wiedziałem że i tak pracy nie znajdę, zwłaszcza nie robiąc dodatkowych kursów czy nie szukając pracy w czasie studiów. Ukończone studia do niczego mi się nie przydały, wręcz są przeszkodą bo w takim urzędzie pracy nie dadzą mi jakiś najprostszych prac, często też w pracy np na budowie, czy jako sprzątacz ukrywałem że jakieś studia skończyłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i co to za życie? Bez ambicji, osiągnięć.. marny sposób na życie ;)

 

Dlatego należy żyć na złość innym lub wyrosnąć ni z soli ni z roli tylko z tego co kogo boli. :)

W Polsce to częsty cel w życiu :P Byle kogoś ściągnąć do swojego poziomu a jak jest lepszy to zniszczyć. Ale przynajmniej jakiś jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno,

 

Carlos, Hahaha, Ty pizdostrzale, a Ty jeszcze nie w norweskim pierdlu albo ichniejszym zakładzie psychiatrycznym ? :D Widzę, że z europejskiej batalii za chlebem się wróciło ? :P I co żeś zwojował ? :D Wiem, wiem, chuja żeś tam wywalczył :P Ponownie zaszyłeś sie na forum i dalej uprawiasz te swoje pierdolamento :D

 

Lata lecą, nic się nie zmienia :D Wiem, z wróbla nie da się od tak zrobić jastrzębia :P Pizdą się urodziłeś, będąc pizdą żyłeś i jako pizda zdechniesz :D "Nigdy nie będziesz wiedźminem" :D "Nie unikniesz przeznaczenia" jak mawiali bohaterowie wiedźmińskiej sagi :D

 

Ale nie bierz tego do siebie. Sam nie jestem lepszy. Taki sam nieudacznik, a może nawet i jeszcze większy :D O ile kiedyś potrafiłem latać (a może zawsze byłem tylko wróbelkiem udającym sokoła ? :P), o tyle nieprzejednany los przetrącił mi skrzydła i tak jak Wam, pozostało mi jedynie wydziobywać z ziemi to mdłe ziarno :D Jakie to uwłaczające, zważywszy, że kiedyś potrafiło się latać :P

 

Carlos, gdybym urodził się Toba, już dawno bym się rozećpał, albo zajebał :D Jak Ty wytrzymujesz ze sobą ? :D Jak okiełznałeś swoje spierdolenie ? :D Lata praktyki ? Buddyzm ? Filozofia Zen ? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chodziło mi o niszczenie kogoś czy ściąganie do niższego poziomu tylko o istnienie powodujące irytację właśnie tych złorzeczących. Znam chłopaka, wg innych i wg niego wówczas uważanego za pokrakę i dziwaka (chyba dlatego się kolegowaliśmy), który mówił, że życie na złość innym go trzyma na świecie, bez ambicji jednak z pasją. Zrobił największą karierę ze znanych mi bliżej ludzi. Nie można tej zasady oczywiście rozciągnąć na wszystkich, zapewne wielu takie życie wapala, ale w tym szaleństwie czasem jest metoda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak Ty wytrzymujesz ze sobą
wytzrzymuje bo nigdy nie byłem sokołem, człowiek przyzwyczaja się do bycia nikim, jak zawsze był nikim, gorzej jak zasmakowało się życia na poziomie, sukcesów a póżniej człowiek jest na dnie, nie układa mu się wtedy to są samobójstwa i cięzkie nałogi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gorzej jak zasmakowało się życia na poziomie, sukcesów a póżniej człowiek jest na dnie, nie układa mu się wtedy to są samobójstwa i cięzkie nałogi.

O to to :D Wykurwiam, jak przystało na zranionego zwierza, dogorywać w samotności :P Trzymajcie się, ogarniajcie itd. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurde, wszystkie drogi prowadzą do nerwica.com. Wyszłam z forum, a i tak znowu tu wróciłam przez google, trafiając przy okazji na temat o sobie.:)

 

dziewczynka24, i co tam u Ciebie słychać? Pracujesz, czy nadal się doskonalisz w swojej filozofii życiowej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zima, no mnie o nic nie chodzi w sensie negatywnym, wręcz przeciwnie, sama przecież mam podobną filozofię do autorki, i stąd było moje pytanie. A że ona została tu zjechana, to też jest dla mnie niezrozumiałe, w ogóle nie rozumiem, co tak właściwie ludzie mają, do takich osób jak ja czy dziewczynka24?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zima, no mnie o nic nie chodzi w sensie negatywnym, wręcz przeciwnie, sama przecież mam podobną filozofię do autorki, i stąd było moje pytanie. A że ona została tu zjechana, to też jest dla mnie niezrozumiałe, w ogóle nie rozumiem, co tak właściwie ludzie mają, do takich osób jak ja czy dziewczynka24?

Pierwsze odpowiedzi wszystko wyjaśniły. Po co w ogóle pytać innych o zdanie? Jaki jest cel tego tematu? Dla mnie to jakiś rezultat presji ze strony społeczeństwa, zadawanie pytania, czy tak jest prawidłowo, bo ja się cieszę, ale inni robią inaczej. Odpowiedź brzmi: ch*j innym do tego, jesteś happy, to jest dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TruchłoBoga, zapewne autorka zdawała sobie sprawę z tego, że taka postawa jaką prezentuje spotyka się ze złym społecznym odbiorem. Z resztą ja mam podobnie. Natomiast to co mnie nurtuje, to powody społecznej reakcji na taką postawę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TruchłoBoga, zapewne autorka zdawała sobie sprawę z tego, że taka postawa jaką prezentuje spotyka się ze złym społecznym odbiorem. Z resztą ja mam podobnie. Natomiast to co mnie nurtuje, to powody społecznej reakcji na taką postawę.

W społeczeństwie, i to chyba prawie każdym istnieją takie wzięte z dupy cele, który każdy musi gonić i spełniać, ten banalny wyścig szczurów. Nawet, jak ktoś będzie zapieprzał na kasie, to będzie uważał, że jest lepszy od tego, który siedzi na utrzymaniu rodzica/ów, bo on coś robi, działa, porówna się do gorszego i będzie mu lepiej albo dostanie bólu dupska, bo jak to, on nic nie robi, a ja tu muszę zapier*alać. Prymitywnie i w skrócie, natomiast nie widzę w ogóle sensu w zakładaniu takiego tematu, to chyba chęć zdobycia potwierdzenia, że wszystko jest okej, ale tak jak pisałem: pierwsze posty wszystko wytłumaczyły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×