Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pacjenci gorszej kategorii


jestę_redaktorę

Rekomendowane odpowiedzi

W "Przekroju" jest dużo tekstu o kondycji leczenia psychicznego w Polsce. Niestety, jak nietrudno się domyslić, nie są to informacje wesołe. Online jest interesujący artykuł odnośnie polskich szpitali:

 

http://www.przekroj.pl/artykul/938607,995015-Pacjenci-gorszej-kategorii.html

 

- czy ktoś z Was miał okazję sprawdzić to na własnej skórze? Rzeczywiście jest tak źle, jak piszą?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Różnie bywa, zależy gdzie się trafi i w jakim momencie, nie zawsze jest tak źle.

 

Warto wiedzieć, że takie praktyki jak rewidowanie paczek czy pobieranie jakichkolwiek opłat (np. za przechowanie rzeczy w depozycie) są bezprawne. Nie wpadłabym na to, ale trafiłam przypadkiem na raport Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka na temat szpitali psychiatrycznych i się dowiedziałam.

Ciekawe, co z przymusowym chodzeniem w piżamie i odbieraniem wszystkich rzeczy. Kiedy odwiedzałam koleżankę w jednym ze szpitali, musiała obowiązkowo chodzić w piżamie przez pierwszy tydzień, a miała łóżko na korytarzu, gdzie się kręciło masę osób, w tym odwiedzających. Po prostu się krępowała. Dla mnie kompletne przegięcie.

 

http://www.hfhrpol.waw.pl/pliki/MariaNowickaPrawaCzlowiekaWSzpitalachPsychiatrycznychIDomachOpiekiSpolecznej.pdf

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestę_redaktorę,

 

roznice miedzy poszczegolnymi szpitalami sa ogromne, mozesz trafic do szpitala takiego jak z artykulu (calkiem prawdopodobne) i do takiego gdzie bedziesz sie czul jak na koloniach czy wczasach, z laptopem w kilku-osobowym pokoju z wlasna lazienka i toaleta. z tego co sie orientuje duze szpitale sa gorsze niz male.

 

refren, szkoda tylko, ze o tych prawach czlowieka i pacjenta sie nie informuje przy przyjeciu do szpitala. :roll:

 

-- 03 kwi 2013, 11:34 --

 

czy mi sie przewidzialo, ale byla tu jeszcze jedna wypowiedz w temacie? :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że się nie mówi, bo jakby wszyscy o nich wiedzieli, to by całkowicie zdezorganizowało pracę w szpitalu - bo na przykład niektórym trzeba sprawdzać paczki, żeby się czymś nie pochlastali. Z drugiej strony osoby odwiedzające nie chcą nikogo skrzywdzić i jeśli personel by wytłumaczył, jakie rzeczy są niebezpieczne, to pewnie by ich nie wkładali. Zwykle też utożsamia się swoje prawa z regulaminem, który gdzieś wisi, a regulamin nie musi być zgodny z prawami człowieka.

 

Z tego raportu wynika, że na przykład szpital nie ma prawa zmuszać nikogo do jakiejkolwiek bezpłatnej pracy. Tymczasem zwykle w szpitalach są dyżury, żeby coś robić - i nie uważam, że to źle, bo to może pomóc i lepiej coś robić niż zwariować, dla własnego dobra, nawet trochę się zmusić, poza tym nie ma sensu się kłócić o wszystko z personelem, bo lepiej żyć w zgodzie, to pójdą czasem w czymś na rękę. Ale warto wiedzieć, że mamy prawo się nie zgodzić na jakąś pracę i nie powinni nas szantażować, że nie wyjdziemy na przepustkę itp. Kiedyś przyjęli mnie do szpitala i miałam potworne napięcie ruchowe, chodziłam w te i wewte po korytarzu i sprzątaczka wpadła na "genialny" pomysł, że skoro i tak się ruszam, to mogę pozamiatać korytarz. Byłam zdezorientowana i w bardzo złym stanie i nie wpadłam na to, że mogę odmówić, nie wiem nawet czy do mnie docierało, że to sprzątaczka, a nie pielęgniarka. A w tym napięciu, to zmiatanie było ponad moje siły, bo nie mogłam skupić się na żadnej skoordynowanej czynności. Namęczyłam się. Dziś powiedziałabym tej babie, co o tym myślę, ale wtedy ani mru mru.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może to pytanie będzie durne, ale naprawdę jestem w temacie zielona - a jak wygląda np. samodzielne zgłaszanie się na oddział? Powiedzmy: czuję, że coś jest b. źle, że mogę zrobić krzywdę (komuś/sobie), idę do szpitala... i co, przyjmują mnie? Jak traktuje się pacjentów, którzy sami się zgłaszają, a nie są np. przywożeni?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestę_redaktorę, możesz poprosić lekarza o skierowanie, może Ci od razu zorganizuje przyjęcie na oddział albo iść na izbę przyjęć albo wezwać pogotowie - to ostatnie jest o tyle skuteczne, że znajdą Ci gdzieś miejsce, a na Izbie może się okazać, że to nie Twój rejon - przynajmniej w Warszawie.

 

Myślę, że są tak samo traktowani jak inni pacjenci, a to, że się ktoś sam zgłasza, dobrze świadczy o jego poczytalności, więc powinni mieć do Ciebie większe zaufanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zmienny, chodzi o sytuację, w której nie ma czasu na wizyty u psychiatrów, skierowania i oczekiwania miesiącami na to wszystko, tylko o przypadki nagłe. Poza tym co masz na myśli mówiąc "masowe szpitale" - publiczne? Wiadomo, że w prywatnych jest lepiej. Wszędzie prywatnie jest lepiej :)

 

refren, jeśli pogotowie to trzeba uzasadnić chyba, a nie tylko słowami "wydaje mi się, że zrobię sobie/komuś coś złego i ktoś mnie musi powstrzymać". Bo wtedy albo nie wezmą delikwenta albo go od razu na miejscu ciachną pasami do wyrka i relanium? :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeśli pogotowie to trzeba uzasadnić chyba, a nie tylko słowami "wydaje mi się, że zrobię sobie/komuś coś złego i ktoś mnie musi powstrzymać". Bo wtedy albo nie wezmą delikwenta albo go od razu na miejscu ciachną pasami do wyrka i relanium? :smile:

 

Nie chcę diagnozować, ale brzmi jak natręctwo, a nie realne zagrożenie. Może jakiś oddział dzienny? Będzie więcej terapii. Najlepiej, jakby lekarz Ci doradził, chyba że naprawdę jest Ci bardzo źle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, pytam hipotetycznie, bo teraz nie ma takiej potrzeby. Ale zdarzało się w przeszłości... więc dopytuję na wszelki wypadek. Od wizyty na dyżurze (zwłaszcza, że to zwykle w nocy było) odtrącał mnie strach przed traktowaniem mnie tak, jak opisane jest to w tym artykule wyżej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestę_redaktorę, w jakimś stopniu pomogło ;)

ale to też dużo zależy na pewno od oddziału i personelu na jaki trafisz - ja trafiłam pod opiekę ordynatorki, którą znałam już wcześniej i która znała moje problemy. Nigdy mi nie odmówiła jeśli chciałam rozmowy i zawsze jakoś udawało jej się wyciągnąć mnie z dołka bez leków itp, na terapeutkę też nie mogłam narzekać ;)

zresztą nawet za złamanie regulaminu zostałam potraktowana ulgowo ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestę_redaktorę, jeśli masz natręctwa, to lekarze na oddziale się zorientują i nie wsadzą Cię w pasy - nie są idiotami. Poza tym to się naprawdę rzadko zdarza, w skrajnych przypadkach - na przykład jak ktoś się rzuca na personel.

 

Szpital da się przeżyć, jest dla ludzi, byłam wiele razy, żyję i mam się nieźle.

 

Z drugiej strony, jeśli masz obawy, czy Cię będą dobrze traktować, to może jesteś jeszcze za zdrowa na szpital :D Jak jest naprawdę źle, to już Ci wszystko jedno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×