Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy zachowanie kolegi było


szeps

Rekomendowane odpowiedzi

Ty natomiast, Candy, zdajesz się sugerować, że tylko szeps ma problem, a kumpel jest w porządku -

Nie, kumpel jest nie w porzadku ale nie robi nic na co autor by mu nie pozwalal wiec nie podoba mi sie jechanie jedynie po nim. Dawno juz przestalam oceniac kogos jednowymiarowo bo powodow jakiegos zachowania moze byc 100 i dopoki tych powodow nie poznam staram sie byc bezstronna.

Mimo, że szeps czuje się poszkodowany w jakimś sensie, to i tak sobie zasłużył, no bo przecież nie był asertywny.

Nie wiem czy sobie zasluzyl .... nikt nie zasluguje na zle traktowanie. Jednak mogl zareagowac na 100 sposobow i nie pozwolic na takie zachowanie. Nie podoba mi sie przerzucanie odpowiedzialnosci za zaistniale sytuacje tylko na kolege.

Ale zauważ Candy, że ja „nie jadę” po koledze autora wątku i nie oceniam nikogo jednowymiarowo. Odniosłam się zarówno do zachowania szepsa (że brakuje mu asertywności), jak i do zachowania jego „przyjaciela” (że brakuje mu kultury). Nie przerzucam na nikogo odpowiedzialności. Jeden powinien czym prędzej popracować nad asertywnością, a drugi – nad zasadami życia wśród ludzi. Widzę tutaj udział obu panów. To raczej ja odnoszę wrażenie, że Ty strasz się przerzucić odpowiedzialność na szepsa i idziesz w kierunku „usprawiedliwiania” jego kumpla, no bo nie nauczono go kultury itp. itd. Że skoro szeps pozwala mu na takie traktowanie, to o co w ogóle chodzi?

 

Masz prawo do swojego zdania, ale ja się z nim nie do końca zgadzam. No może w jednym się zgadzamy – że lepiej zerwać taką „przyjaźń”.

trek, jezeli zostawiasz kluczyki w stacyjce to nie dziw sie ze ci samochod ukradna... jezeli nie stawiasz granic to nie dziw sie ze cie nie szanuja

Że niby okazja czyni złodzieja i ta okazja usprawiedliwia czyn złodzieja? No i tu się też nie zgodzę. Ale nie musimy się zgadzać :)

 

Uważam podobnie, jak trek:

przedstawie mocniejszy ale analogiczny przyklad, jesli komus cos zrobie, a przykladowo ten ktos by sie mogl obronic jednak tego zaniechal, to to ani troche nie zwalnia mnie z odpowiedzialnosci ani nie czyni winnym tego kogos. Bo to jest mój czyn.

 

Jak zaprosisz kogos do domu a Ci obrobi chate i powie, ze trzeba bylo mnie nie zapraszac, nie znaczy, ze mogl to zrobic.

 

Podobnie gdy kobieta idzie w wyzywajacej spodniczce to w zadnym wypadku nie usprawiedliwia gwalciciela, przykladow mozna mnozyc

Myślę, że każdy odpowiada za czyny względem drugiego człowieka i czasem, by tylko sami poczuć się lepiej, że nie do końca jesteśmy wobec kogoś fair, nie dopuścić, by podupadło nasze ego, "usprawiedliwiamy" swoje "słabe" zachowania brakiem asertywności drugiej strony. A czasem wcale o deficyty asertywności nie chodzi, co raczej o niedostatki w zakresie zwyczajnej ludzkiej przyzwoitości. Nikt nie musi się zgadzać z moim zdaniem :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Że niby okazja czyni złodzieja i ta okazja usprawiedliwia czyn złodzieja? No i tu się też nie zgodzę. Ale nie musimy się zgadzać :)

zlodzieja nie.. ale skoro wiemy ze istnieja zlodzieje to czesc odpowiedzialnosci za kradziez przejmijmy na siebie skoro tak glupio postapilismy zostawiajac kluczyki.

 

Widzę tutaj udział obu panów. To raczej ja odnoszę wrażenie, że Ty strasz się przerzucić odpowiedzialność na szepsa i idziesz w kierunku „usprawiedliwiania” jego kumpla, no bo nie nauczono go kultury itp. itd. Że skoro szeps pozwala mu na takie traktowanie, to o co w ogóle chodzi?

Czytajac posty niektorych odnioslam inne wrazenie

Kiedys ukradli mi portfel z dokumentami, karta bankomatowa i biletem na drugi koniec Polski. Zorientowalam sie juz w pociagu. Pewnie ze bylam wsciekla na zlodzieja ale tez i na siebie bo idiotycznie wlozylam portfel do zewnetrznej kieszeni plecaka. Nauczylo mnie to rzeczy cenne chowac tak zeby zlodziejom nie ulatwiac pracy. Jezeli bedziemy mowic autorowi tematu ze calkowita wina lezy po stronie kolegi (co wiekszosc tu robi) Jaka z tego wyciagnie lekcje na przyszlosc? Zadna. Wejdzie w role biednej ofiary krzywdzonej przez kolege chama.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jezeli bedziemy mowic autorowi tematu ze calkowita wina lezy po stronie kolegi (co wiekszosc tu robi) Jaka z tego wyciagnie lekcje na przyszlosc? Zadna. Wejdzie w role biednej ofiary krzywdzonej przez kolege chama.

 

Bo wina lezy po stronie kolegi a nie autora, u autora jest naiwnosc i brak asertywnosci jako przyczyna ale nie wina. To sa dwie rozne sprawy.

I czemu mialby nie wyciagnac lekcji? oprocz tego ze zachowanie kolegi zostalo okreslone jako niewlasciwe delikatnie mowiac, zostal poruszony tez temat asertywnosci oraz to ze powinien zerwac kontakt.

 

A w sytuacji gdy nie dostrzeze autor wyraznie zlego zachowania u kumpla to moze dalej tkwic w tym ukladzie, pewne sprawy nalezy widziec jasno by moc im przeciwdzialac...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, jak najbardziej szanuję Twoje zdanie, ale się z nim nie zgadzam. Nie musimy być zgodne ;) Ja to rozumiem i nie upieram się przy swoim. Nie musisz się zgadzać z moim zdaniem, ale też Twoje argumenty nie przekonają mnie do Twojego stanowiska. Co do tego przykładu ze złodziejem, nie każdą kradzież da się wyjaśnić, np. tym, że źle umieszczono portfel, nie w tej kieszeni, co trzeba, co ułatwiało "pracę" złodziejom. Kiedy zamknęłabyś np. dom, okna, drzwi, włączyła nawet alarm, kazała pilnować domu sąsiadom pod Twoją nieobecność, a mimo tego złodzieje poradziliby sobie z systemem zabezpieczającym i obrobiliby Ci cały dom, to chyba nie brałabyś części odpowiedzialności na siebie, prawda? Przecież nie zachowałaś się głupio. Zrobiłaś wszystko, by zadbać o swój dom. Najzwyczajniej w świecie ktoś Cię skrzywdził i on za to ponosi odpowiedzialność. Przed pewnymi sytuacjami nie da się uchronić i nawet profilaktyka nie pomoże :) Ale kradzieże to nie temat wątku, więc nie robię off topu. ;)

 

Odnośnie szepsa i jego braku asertywności już pisałam wielokrotnie i nie będę się powtarzała. Chyba nie mam nic do dodania w tym wątku :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dowiedziałem się na temat bycia asertywnym jak i mówienia sp...laj, gdy coś nie pasuje. Zamierzam na razie trzymać z nim kontakt i gdy się spotkamy i coś zacznie, nie dam się i mocno mu pojade. Zobaczymy czy postawa "nie dam się" wystarczy. Jeśli tak, to chłopak będzie zachowywał się normalnie, jeśli nie, przestanę się z nim zadawać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×