Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie pasuję tutaj


Rekomendowane odpowiedzi

Od dłuższego czasu miewam myśli samobójcze, raz są bardzo natężone, powalają mnie na kolana i jest mi cholernie słabo, między innymi w tym momencie, innym razem po prostu one są i dodają mi otuchy, że mogę w każdym momencie się zabić. Taki stan zaczął się mniej więcej trzy lata temu i tak już pozostało. Mam obecnie dwadzieścia lat dodam tak na marginesie. Ja wam tak w skrócie opiszę swoje obecne życie i powiedzcie mi sami czy warto jeszcze kontynuować to wszystko...

 

Mieszkam w Krakowie w trzypokojowym bloku oczywiście z rodziną. W jednym pokoju mieszkają moje obie siostry, jedna młodsza ode mnie, chodzi jeszcze do podstawówki, natomiast druga w tym roku zdaje maturę. Ja natomiast dzielę pokój z trzy lata starszym bratem, który nie robi nic jeżeli mówimy o jakiś studiach, czy pracy. Największym moim problemem jest właśnie mój brat, który przez większość czasu przesiaduje w pokoju ze swoją dziewczyną, zamyka pokój na klucz i po prostu się całymi dniami z nią pieprzy. Ja tylko słyszę "młody wróciłbyś jakoś pod wieczór bo mi pokój potrzebny" i tak codziennie. Nie mam swojego własnego miejsca, w którym mógłbym sobie posiedzieć. Idę z reguły na dwór i spaceruję sobie przez te kilka godzin i właśnie wtedy jest mi tak bardzo źle, tak niedobrze, po prostu wtedy gdy nie mam gdzie iść mam największą ochotę skończyć ze sobą. Nie opiszę wam tego stanu, niektórzy z was pewnie go znają. Jest wtedy okropnie. Bardzo często jest tak, że ja sobie siedzę w pokoju z bratem i nagle ktoś do drzwi dzwoni, i ja już wiem o co chodzi. Przychodzi jego "dziewczyna" i brat od razu w moją stronę rzuca masę tekstów typu "weno wyjdź i tak nic nie robisz, tylko na jakiś czas bo chce sobie posiedzieć , ok ?" . No i wychodzę i sami wiecie jak to dalej jest.

 

Dalej przedstawię wam inny problem. Jestem rodowitym mieszkańcem Krakowa, studiuję na uniwersytecie ekonomicznym i w grupie mam 99% osób, które są spoza Krakowa i po prostu są zajebiści, cały czas imprezują sobie, mają tam swój świat. Co prawda ja jakoś nie odbiegam od nich, nie jestem wyrzutkiem, czasem przejdę się z nimi, ale dosyć rzadko, ponieważ po prostu zazdroszczę im tego, że mogli uciec z własnego domu i są wolni i mają własne miejsce, w którym mogą sobie posiedzieć. Ja bardzo bym chciał studiować poza miastem, ale niestety mnie nie stać, i sami wiecie jak to wszystko wygląda, albo domyślcie się, bo nie trudno.

 

Przedstawię jeszcze jeden problem, który jest tutaj znaczący i przychodzi mi na myśl. Moja matka jest typową alkoholiczką, co prawda jej się wydaje, że wszystko jest w porządku, udaje taką super i w ogóle, a tak naprawdę wszyscy sąsiedzi, czy w rodzinie wiedzą, że pije na umór. Nie zarabia kokosów, ponieważ pracuje jako pani która się opiekuje dziećmi w szkolnej świetlicy. Większość czasu spędza poza domem po prostu pijąc ze swoją grupą, przychodzi tylko na wieczór spita i pada na twarz w pokoju i jej nie ma. Wmawiam sobie, że jestem odporny na to, że jej zachowanie nie ma na mnie wpływu, że ja taki nie będę, ale chyba jakoś myślę wpływa to na mnie. Dodam jeszcze, że ojciec nie mieszka z nami, wysyła tylko pieniądze matce, niestety nie jestem pewny, czy cokolwiek wysyła, ale podobno wysyła.

 

I tak na zakończenie jeszcze dodam, że strasznie bym chciał nie żyć, mnóstwo razy miałem tak strasznie mocne myśli samobójcze, jednakże nigdy jeszcze nie posunąłem się do próby samobójczej, zastanawiam się co takiego musiałoby się stać, żebym spróbował się zabić. Czy dla mnie jest jakikolwiek ratunek ?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

karoltao, Witaj na forum.

Smutne jest to, co opisujesz.

Zastanawiam się tylko dlaczego nie porozmawiasz ze swoim bratem, nie ustalicie jakiś dyżurów. Jeden tydzień Ty zajmujesz pokój, drugi tydzień on, albo co drugi dzień.

Mama też ma swoje problemy widzę.

Każdy żyje dla siebie. Nie ma tego ciepła.Brak więzi emocjonalnej.

Rozmawiasz z matką? A brat? Siostry rozmawiają z nią?

Jesteś bardzo samotny...

No i nie masz kontaktu z ojcem, szkoda......

Myśli samobójcze są niepokojącym objawem. Zastanawiałeś się nad tym, żeby pójść do psychiatry/terapeuty? To ważne!

No i problem matki. Ktoś powinien jej uświadomić, że ma czwórkę dzieci, że powinna zaprzestać ucieczek do alkoholu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem powinieneś porozmawiać najpierw z matką. Powiedzieć jej, że jest dla Was ważna (jakiekolwiek były by fakty). Że martwisz się o nią i to jak żyje sprawia Wam ból. Spróbować przekonać ją do terapii. Ona jest głową rodziny i to właśnie od góry zawsze zaczyna się sypać. Kiedy ona zrozumie, że nie jest na swoim miejscu, że komuś na niej zależy, myślę, że uda się wprowadzić porządek w Twoim życiu.

Co do brata, jak koleżanka napisała wyżej. Musisz się z nim dogadać.

Czy rozmawiasz z kimkolwiek o swoich problemach? Co by się stało, gdybyś szczerze porozmawiał z bratem?

Czasami pod płaszczem codziennych złości i irytacji znajduje się przyjaciel (:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

karoltao,

 

przede wszystkim dlaczego bratu udało sie zaanektować wasz wspólny pokój tylko na własne potrzeby ? Nie masz swojego miejsca, dosłownie i w przenośni. Bratu pozwalasz sie szarogęsić, zostajesz bez własnej przestrzeni. Chyba nie masz do kogo się zwrocić w rodzinie, szczerze porozmawiać. Możesz spróbować to zmienić. Może oni nie wiedzą, jak Ci źle.... i/lub nawiązać lepsze stosunki z ojcem... może przenieść się do niego, jeśli to możliwe ? Znaleźć sobie nowe "miejsce " ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Można spróbować POGADAĆ z matką, ale ja bym sobie po rozmowie wiele nadziei nie robiła. Gros alkoholików trzeba ZMUSIĆ do działania - wykopać ich z domu, odciąć się od nich, postawić sprawę na ostrzu noża. Przecież oni nie są niedorozwinięci, żeby nie wiedzieć, że robią źle, że swoim zachowaniem kogoś krzywdzą. Wiedzą to, tylko nie potrafią się powstrzymać, bo nie mają odpowiednio silnej motywacji, nałóg jest silniejszy.

 

Też zaczęłabym od nawiązania kontaktu z ojcem, może byłby w stanie jakoś Ci pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×