Skocz do zawartości
Nerwica.com

Obojętność


szaroczarny

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Zastanawiam się nad swoim zachowaniem już od dłuższego czasu. Jest ono... bardzo dziwne, tak jakby na niczym mi nie zależało. Zacznę może od przedstawienia swojej, krótkiej- bo 16-letniej historii. W dzieciństwie zawsze byłem dosyć mocno płaczliwy, w szkole kiedy coś mi się nie powodziło przyjmowałem to bardzo ciężko. Moja matka jest lekko nadopiekuńcza, ojciec zawsze był w stosunku do mnie sceptyczny i również- raczej obojętny, lekceważący. Zacząłem się dziwić nad moim zachowaniem praktycznie od razu, kiedy to zauważyłem- w pierwszej klasie gimnazjum, kiedy umarł mój dziadek. Wydawało mi się, że byłem z nim dość mocno związany- a jednak nie potrafiłem go nawet opłakać kiedy inni to robili. W gimnazjum przestałem się przejmować ocenami, choć uczę się dobrze i nie mam problemów z żadnym przedmiotem. Moi rodzice są rozwiedzeni- stało się to niedawno. Przyjąłem to z zupełnym brakiem zainteresowania, na gruncie: ,,Aha...". Ojca nigdy nie lubiłem, więc to rozumiem. Jest to jednak jakaś dziwna moja właściwość. Ostatnio, jak mi się wydawało, zakochałem się w dziewczynie, ale kiedy dowiedziałem się, że nic z tego nie będzie (dodam, że wobec niej nigdy nie zachowałem się obojętnie, zawsze jakoś mnie interesowała, jako jedna z nielicznych osób istniejących wokół mnie (druga to moja siostra)), ale kiedy ustaliliśmy, że nic z tego nie będzie na początku myślałem co ze mną nie tak. Później o tym właściwie zapomniałem. Nie czuję przywiązania do ludzi, mam nieliczną grupkę przyjaciół, z którymi rozmawiam, ale zawsze jakoś chłodno. Kiedy widzę człowieka, nawet mi znajomego czuję, jakbym widział szarą plamę, nic nie znaczącą. Obawiam się tego, jak się zachowuję i co czuję, a właściwie nie czuję do świata. Dodam, że jestem pesymistą- w 100%. Czy ktoś się z czymś takim spotkał i o co we mnie chodzi? Jak ja działam?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż kolego,nie masz czym się przejmować, jak piszesz - zakochałeś się, ale nic z tego nie wyszło. Nie byłeś obojętny. Czyli wszystko w porządku.

 

Powiem ci nawet inaczej - nie przywiązując się do ludzi,będzie ci znacznie prościej funkcjonować, niema się czym przejmować, wszystko u ciebie moim zdaniem ok.

 

Rób to co lubisz,olewaj resztę. Niech życie ci się toczy swoim rytmem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie obojętność w stosunku do innych ludzi jest błogosławieństwem bo się człowiek nie przejmuje, nie stresuje, jest się zdystansowanym. Ma się mniej problemów bo jest się wolnym od zmartwień. Jak ktoś dajmy na to, zrani takiego człowieka, to po prostu ten ma to gdzieś, nawet nie odczuwa tego negatywnie. Są ludzie którzy popełniają samobójstwo z... nieszczęśliwej miłości! Obojętny żyje dalej. Wszystko jest OK, ale do momentu. Gdy obojętność sięga dalej np. gdy się czuje obojętność do życia a'la nihilizm, obowiązków, no to kaplica. Ja jadę po całości, i nie jestem w zbyt komfortowej sytuacji życiowej, że tak to ujmę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×