Skocz do zawartości
Nerwica.com

A może to wina tarczycy?


arminn

Rekomendowane odpowiedzi

Na pierwszej wizycie moja psychiatra powiedziała mi, że może powinnam sobie zbadać tarczycę. Mijały miesiące, brałam antydepresanty (nie pomogły). Dokonałam teraz czegoś przełomowego, co jeszcze miesiąc temu wydawało się niemożliwe do zrealizowania. Mimo to moje samopoczucie wciąż "spada". Boję się, że pewnego dnia idąc ulicą upadnę z totalnego wyczerpania :-| Bo tak się właśnie czuję-wyczerpana totalnie, żyjąca we mgle.

Powiedzcie mi, czy mogę mieć chorą tarczycę, zważywszy na fakt, że moja mama cierpiała na jej niedoczynność? Czy pod diagnozą "depresja" może czaić się zupełnie inna choroba, która zatruwa mi życie od kilku miesięcy? Czy ktoś miał może podobnie? Leczył się na depre, a tak naprawdę wina leżała w nieprawidłowej pracy tarczycy? Dodam jeszcze, że od jakiego czasu wyczuwam "guzek" w prawej piersi, który boli mnie czasem. Gdzieś wyczytałam, że zmiany w piersiach/ból w piersiach mogą być spowodowane zmianami hormonalnymi, wynikającymi z niedoczynności tarczycy. Wiem, że to nie forum medyczne i nie znajdę tu lekarzy. Za to kryje się tu mnóstwo doświadczeń i wyrozumiałych ludzi. Więc najważniejsze pytanie: zbadać poziom hormonów we krwi? Czy nadal wierzyć w 100%, że to na pewno depresja?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

arminn, oczywiście, że powinnaś zrobić sobie tsh, choćby po to, żeby się uspokoić i nie zadręczać pytaniami. Obecnie jest istna plaga chorób tarczycy, w tym również wersji z istniejącymi przeciwciałami. Skoro Twoja mama miała niedoczynność, to być może również masz jakieś predyspozycje. Nie ma co dywagować. Samo tsh bez problemu przepisze Ci lekarz rodzinny. Tarczyca wpływa na cały organizm, więc warto mieć jasność co do jej działania.

 

A z tym guzkiem, to nie lepiej pójść na usg i sobie sprawdzić? No bo po co się martwić niepotrzebnie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A z tym guzkiem, to nie lepiej pójść na usg i sobie sprawdzić? No bo po co się martwić niepotrzebnie?

 

 

 

Jeśli rodzinny stwierdzi, że powinnam to pójdę. Najważniejsze to teraz sprawdzić tą tarczycę. Chcę wybrać się jutro. Mam nadzieję, że mi się to uda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli rodzinny stwierdzi, że powinnam to pójdę. Najważniejsze to teraz sprawdzić tą tarczycę. Chcę wybrać się jutro. Mam nadzieję, że mi się to uda.

 

Idź, uda się. Wystarczy, że powiesz, że ciągle Ci zimno, jesteś ospała, no a mama przyznała ostatnio, że borykała się z niedoczynnością.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a mama przyznała ostatnio, że borykała się z niedoczynnością.

 

Moja mama nie żyje. Pisałam o tym już kiedyś...Jak żyła wiedziałam o tym, że chorowała. Tylko długo jej nie leczyła. Czy nawet nie zdawała sobie sprawy. Nie pamiętam dokładnie. Bynajmniej wtedy nie wiedziałam czym tak naprawdę jest ta choroba. I nie zdawałam sobie sprawy, że jest dziedziczna...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

arminn, wybacz, nie wiedziałem o tym. Nie wiem czemu nie leczyła niedoczynności, ale tym bardziej idź i zbadaj sobie tę tarczycę. Nie trzeba też demonizować specjalnie niedoczynności tarczycy - gdy nie ma przeciwciał i odpowiednio dobierze się tyroksynę, to często stan ogólny się poprawia i człowiek w ogóle zapomina, że jakiś gruczoł mu nie domaga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

arminn, wybacz, nie wiedziałem o tym. Nie wiem czemu nie leczyła niedoczynności, ale tym bardziej idź i zbadaj sobie tę tarczycę. Nie trzeba też demonizować specjalnie niedoczynności tarczycy - gdy nie ma przeciwciał i odpowiednio dobierze się tyroksynę, to często stan ogólny się poprawia i człowiek w ogóle zapomina, że jakiś gruczoł mu nie domaga.

 

Nic się nie stało. Moja mama ogólnie nie przepadała za lekarzami, bała się chodzić itp. Zaczęła ją leczyć, ale późno. W sensie, że chorowała wcześniej, no ale właśnie nie zdawała sobie sprawy.

Ja nie demonizuję niedoczynności tarczycy. Czytałam właśnie o tym, że jak się już zacznie brać hormony, samopoczucie od razu się poprawia :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zrobiłam wynik TSH : 3,08 gdzie norma w tym przypadku wynosi 0,27-4,2

Lekarz stwierdził, że można jeszcze zrobić badanie anty TPO (też w kierunku chorób tarczycy).

Ale ja sama nie wiem. Moje zdrowie robi mi już takie figle :-|

Czy warto badać się dalej? Może ktoś mi poradzić?..Czy to po prostu depresja mnie wykańcza? :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zrób badanie na anty TPO, czasami TSH nie wykazuje choroby tarczycy - hashimoto.

Czy masz problemy z sennością? Jak zaczęłam chorować na niedoczynność i hashimoto, antydepresanty mi nie pomagały. Spałam po 18 godz dziennie i nie byłam w stanie nic zrobić. Już pierwsza dawka hormonów (po zdiagnozowaniu choroby) podniosła mnie na nogi i zniknęła senność.

 

Co prawda, po roku czasu TSH udało się uregulować, ale teraz wróciła depresja (widać nie jest związana z chorobą hashimoto a raczej z zaburzeniami spowodowanymi miedzy innymi wychowywaniu się w patologicznym domu), którą leczę antydepresantami i powoli zaczynam stawać na nogi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zupapomidorowa, Tak, mam okropne problemy z sennością, otępieniem, apatią. Nie mogę przez to funkcjonować! Mi też antydepresanty nie pomagały :-|

Gdyby tak mnie postawiło na nogi cokolwiek :(

 

A jakie jeszcze objawy daje hashimoto? Przypomina depresję? Miałaś może uczucie flegmy w gardle, której nie można za nic w świecie przełknąć? :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

arminn, Ty chyba jesteś jeszcze bardzo młoda, więc tsh powyżej 3 wcale nie jest taką rewelacyjną wartością (nieważne, że mieści się w normie, tym bardziej przy objawach, które opisujesz). Byłoby lepiej, gdybyś miała je w ok. 1-1,5. Proponowałbym zrobienie jeszcze ft4, anty tpo/tg i jeśli coś wyjdzie nie tak, to warto pokusić się również o usg tarczycy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bonsai, ma rację. Ja np. najlepiej się czuję - psychicznie również jak mam tsh ustawione hormonami w okolicach 1-1,5.

 

Z flegmą nie miałam raczej problemów. Ale miałam zimne stopy i ręce nawet w lecie, przytyłam w przeciągu 3 miesięcy z 6 kg nie zmieniając diety, zaparcia, ta okropna senność i uczucie jakbym cały dzień nosiła głaz pod górę a minęły 3 godz od pobudki. Włosy mi się przerzedziły, sucha skóra...

 

więcej nie pamiętam.

Najgorsza senność i zmęczenie.

Zrób to co karze julusia,

trochę zachodu z tymi badaniami ale warto szukać pomocy i odpowiedniej terapii.

Nie powinnaś tak się czuć, zdrowa nie jesteś na pewno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bonsai, No, jestem młoda. A momentami czuję się stara..bardzo :? Zdecyduje się na razie, jak lekarz zalecił na to antyTPO. Mam nadzieję, że w końcu na jakimś badaniu wyjdzie obraz tego, jak czuję się na co dzień. Bez sensu, kiedy ludzie chcą wmówić Ci, że jesteś zdrowy, że wymyślasz sobie choroby :cry: Podczas, gdy ty czujesz się naprawdę źle i walczysz o każdy dzień..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

trochę zachodu z tymi badaniami ale warto szukać pomocy i odpowiedniej terapii.

Nie powinnaś tak się czuć, zdrowa nie jesteś na pewno.

 

Mi nie przeszkadza chodzenie na badania. Ale niestety nauka/szkoła/ rodzina to mnie ogranicza teraz :( Chociaż dla mnie wszystko zależy od mojego samopoczucia i zdrowia. Nie będzie szkoły, jeśli nie będę zdrowa! Bo nie zamierzam się katować, jak kiedyś. Bo takie "za wszelką cenę" skończyło się tym, że wylądowałam u psychologa.

Tak, wiem, że zdrowa nie jestem na pewno. Czuje to całą sobą...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to jasne że jak ma się zaawansowaną depresję czy chorą tarczycę to człowiek nie ma siłę na naukę czy pracę. Jeśli choroby są leczone to sytuacja się zmienia. Nie daj sobie wmawiać, że to Twoja wina że tak się czujesz, że jesteś leniwa czy sobie coś wmawiasz. Bądź fair ze sobą, wtedy będziesz szczęśliwa. To jest właśnie dbanie o siebie o swoje zdrowie psychiczne i fizyczne. A rodzina, cóż... ja też z tym miałam pod górkę. "Jesteś leniwa, jakbyś poszła do pracy to nie miałabyś czasu na choroby i użalanie się nad sobą". Całe szczęście nie przestałam szukać dla siebie pomocy. Inaczej bym się wykończyła.

 

I pamiętaj, tak jak mówisz "nic za wszelką cenę". Otóż moja genialna terapeutka by Ci powiedziała "Gdy będziesz coś robiła na siłę,

a wiesz, że nie masz przez chorobę na to siły, to prędzej czy później się zbuntujesz. To nie wyjdzie. Najpierw zdrowie, powrót do równowagi". Myślę, że warto posłuchać mądrych ludzi.

 

Bo widzisz, gdybyś była zdrowa, miałabyś ochotę i na naukę i dbanie o wygląd i na wszystko co Ci się zamarzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

..."Gdy będziesz coś robiła na siłę, a wiesz, że nie masz przez chorobę na to siły, to prędzej czy później się zbuntujesz. To nie wyjdzie. Najpierw zdrowie, powrót do równowagi". Myślę, że warto posłuchać mądrych ludzi.

...

Co w tym mądrego?

Gdy przez chorobę nie masz siły na działanie dostatecznie radykalne by przyczynę choroby zneutralizować?

Błędne koło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to jasne że jak ma się zaawansowaną depresję czy chorą tarczycę to człowiek nie ma siłę na naukę czy pracę. Jeśli choroby są leczone to sytuacja się zmienia. Nie daj sobie wmawiać, że to Twoja wina że tak się czujesz, że jesteś leniwa czy sobie coś wmawiasz. Bądź fair ze sobą, wtedy będziesz szczęśliwa. To jest właśnie dbanie o siebie o swoje zdrowie psychiczne i fizyczne. A rodzina, cóż... ja też z tym miałam pod górkę. "Jesteś leniwa, jakbyś poszła do pracy to nie miałabyś czasu na choroby i użalanie się nad sobą". Całe szczęście nie przestałam szukać dla siebie pomocy. Inaczej bym się wykończyła.

 

I pamiętaj, tak jak mówisz "nic za wszelką cenę". Otóż moja genialna terapeutka by Ci powiedziała "Gdy będziesz coś robiła na siłę,

a wiesz, że nie masz przez chorobę na to siły, to prędzej czy później się zbuntujesz. To nie wyjdzie. Najpierw zdrowie, powrót do równowagi". Myślę, że warto posłuchać mądrych ludzi.

 

Bo widzisz, gdybyś była zdrowa, miałabyś ochotę i na naukę i dbanie o wygląd i na wszystko co Ci się zamarzy.

 

Popłakałam się, czytając to...Wszystko to, co napisałaś to w 100% prawda.

No i mój terapeuta myślał podobnie, jak Twoja terapeutka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Owszem - zrób sobie TSH III generacji - jednak jeśli wyjdzie OK to pomyśl co się stanie jeśli jednak mając depresję do końca życia w to nie uwierzysz, tylko będziesz szukać swego złego

stanu w opcjach somatycznych?

 

Tak, trochę w to nie wierze. Dlatego, że kiedy ktoś w depresji walczy, stara się to zwykle stan się poprawia. A u mnie odwrotnie-pomimo wszystkiego samopoczucie (głównie fizyczne) ciągle spada, coraz bardziej jestem słaba. Dlatego nie mogę pozwolić sobie na niesprawdzenie wszystkich opcji. Ja chcę po prostu żyć. A ten stan, w którym jestem teraz to nie wiem nawet jak to nazwać-bytowanie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

arminn, szukaj przyczyny od strony ciała ale nie zapomnij o psychice. Może warto wrócić na terapię? Prawda jest taka, że jak się ma depresję to leki na chorą tarczycę nie pomogą. Z mojej perspektywy i tarczyca i depresja podobnie ścinają z nóg.

 

I nie załamuj się. Jak będziesz szukać, w końcu znajdziesz odpowiednią terapię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zupapomidorowa, Gdyby moje ciało działało w 100% dobrze, z psychiką też byłoby lepiej :roll: Na terapię nie planuję wracać w najbliższym czasie z pewnego powodu. Masz rację, że tarczyca i depresja podobnie ścinają człowieka z nóg. Z tymże tarczycę na pewno leczy się o wiele łatwiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×