Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie potrafie zabrac się do niczego...


Wombwell00

Rekomendowane odpowiedzi

Nie potrafie MYŚLEĆ o niczym co wymagałoby ode mnie wiecej, niz codzienne czynności, poświęcenia.

Działa to na zasadzie takiej, że gdy jestem smutny (wszelkie negatywne stany) to nie jestem w stanie się niczego podjąć a gdy szczęśliwy to znów boje się to zepsuć i absorbuje się wyłącznie przyjemnymi, hedonistycznymi czynnościami, robie to co mnie uszczęśliwia po prostu. Każde zabranie się za coś trudniejszego odrazu uwalnia potok negatywnych myśli, strach, paraliż, panika. Po prostu nie mogę. Miałem sprzedac wzmacniacz gitarowy 3 miesiące temu, wystarczylo by tylko porobic zdjecia, sklecic pare zdan i wystawic w necie - 30 minut roboty, ale ja nie potrafie. Czekam aż wyjade z domu zeby się nic nie przejmowac - najwygodniejsza dla mojej psychiki opcja, Chciałem grac w jakims bandzie - wystarczylo by dac ogloszenia do neta czy w uczelni - ni ch*ja ze tak powiem, nie zabiore sie za to.

Nawet przestalem sie klocic, dyskutowac z ludzmi - wszystko tłumacze sobie tym, że sa za głupi i maja zbyt wąskie umysły by zrozumiec cokolwiek co mówie, inaczej włącza mi się agresja, tak silna, żebym ich pozabijał. I przy tym wszystkim potrafie byc 'szczęśliwy' co mozna zinterpretowac jako spokój rodem z zen, to mi jakos wychodzi (czasem). Nawet gdybym staral sie zyc chwilą, co jest podstawą tej filozofii w sumie, to bym robił to co teraz, niewymagające czynnosci ktore by mnie uszczesliwialy. Narazie to działa, ale nie wyobrazam sobie tego gdy bede musial zdawac pierwsze egzaminy, isc na jakies kursy, znalazc pracę i utrzymac rodzine. Po prostu nie widze żadnej przyszlosci dla siebie - to mnie zabija.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam podobne niestety. A jak już się za coś zabiorę, to nie jestem w tym w stanie wytrwać..przez jakiś czas robię to co sobie postanowiłam robić regularnie a potem znowu przerywam. I już nawet nie mam ochoty po raz setny próbować, bo wiem, że skończy się tak samo i znowu nie wytrwam..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mówisz o zen, ta agresja itd. w stosunku to ludzi to typowe dla medytujących. czujesz konflikt, bo miałeś wgląd w coś czego nie rozumieją inni. jeżeli chcesz iść dalej tą drogą, musisz zrobić kolejny krok i przezwyciężyć poczucie wyższości/niższości. co to aktywności, lepiej jest dużo nie myśleć tylko po prostu działać i brać trudności na klatę, inaczej wpadasz w marazm , ucieczka od problemów nie działa, wiem po sobie bo przerabiałem dokładnie to samo co ty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WojuBoju, zastanawiam się,od kiedy takie coś u Ciebie trwa?Jaka jest geneza?

 

Szczerze zawsze tak było. Depresje mam od 10-11 roku życia (teraz 19), przez wiele lat nie leczoną, nie pamiętam zbytnio jaki byłem wczesniej. Zawsze szybko traciłem zapał, utwierdzilem mnie w przekonaniu, że nie jestem nic wart, że nic nie osiagne, że jestem nikim. Do tego kompleksy, branie wszystkiego do serca, bycie kozłem ofiarnym. Nieodpowiednia sytuacja w rodzinie i pełno innych rzeczy. Co tu duzo mówic, nic konkretnego a raczej kulminacja masy różnych czynników...

Nie pomógł żaden psycholog, leki też nie, odstawiłem, staram sobie radzic z życiem sam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WojuBoju,

nie wiem, ale dla mnie masz trudność w chodzeniu w bezposrednie kontakty z ludźmi, boisz się ich czujesz lęk a tłumaczysz to tym,że Ci się nie chce a jest to podszyte lekiem, który wynika z jakiś tam kompleksów , które sie w Tobie ukształtowały, a jak jesteś sam to wtedy myslisz ,ze jesteś szczęsliwy i czujesz sie dobrze a tak naprawdę to jest ucieczka od ludzi zamiast stawić m im czoła to z leku reagujesz agresją a później siedzisz sam w domu i tłumaczysz sobie ,ze teraz jesteś szczęśliwy,

to tak na moje oko wirtualne, moze jakaś terapia by sie przydała,nie dałes ogłoszenia bo sie bałes ,zę nikt nie bedzie Cię chciał do zespołu tak naprawde :szukam: , lęk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zbyt bardzo rozgościłeś się w swoim hedonistycznym sposobie bycia. Teraz tylko wyjście na przeciw życiu to odwróci albo z lenistwem przegrasz. Jak zbyt boleć będzie podjęcie się czegokolwiek to postępuj na przekór sobie. Spraw sobie mocnego kopniaka. Bynajmniej upewnisz się że nie jesteś całkiem słaby tylko masz coś do zaoferowania bo masz ambicje własną, tak? Wystaw wzmacniacz w kategorii oddam w zamian za pomoc by temat z kapelą się rozwinął. Odrzucaj generowanie złych myśli, bo tylko żerują na czymś takim - niskie bardzo intencje wobec siebie i innych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za wasze uwagi, pomagają.

Przyczyna tego ze tak mało czy nic nie robię wynikają też w wduzym stopniu z poczucia braku sensu ich robienie. Czuje ze niewazne co zrobie i tak stan rzeczy sie nie zmieni. Ze nic nie bedzie takie jakbym chcial, ze sam w tym kraju nie stworze sobie warunkow do bycia szczęśliwym

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×