Skocz do zawartości
Nerwica.com

Moja historia - michał14


michał14

Rekomendowane odpowiedzi

Witam! Teraz opiszę wam moją historie ściśle związaną z nerwicą natręctw (pozbyłem się jej bez psychologa itd.) od razu dodam że jeśli jesteś jedną z tych osób które po zobaczeniu błędu ortograficznego mają zamiar wyzywać autora tekstu to DARUJ SOBIE CZYTANIE TEGO TEKSTU ! No tak zacznę od początków, przyczyną była śmierć ojca miałem w tedy miałem 5 lat a już pół roku później miałem początki nerwicy. To było chodzenie do kilka razy toalety przed wyjściem z domu. (Niestety moja mama nie miała wiedzy na temat nerwicy :( Myślę że gdybym wtedy udał się po pomoc to dzisiaj o nerwicy natręctw nawet bym nie wiedział) No ale tak mijały lata a moje dolegliwości się zwiększały w wieku 7-12 lat były to m.in. "sprawdzanie" czy zamknąłem drzwi od domu czy zakręciłem gaz, czy mam portfel, telefon i klucze. To nawet nie było złe przy tym co wydążyło się później a mianowicie natrętne myśli ogólnie cały czas Zło i Śmierć wiecie moja i bliskich :( Dosłownie nie dawało mi to żyć! To były okrutne męki, Do tego wszystkiego doszła jeszcze nerwica lękowa (Tak bałem się ciemności że w nocy zamiast wyjść do toalety oddawałem mocz do kubka :-| Na okno w nocy zasuwałem roletę + przykrywałem kocem, Moja mama nadal nie skroiła się o co chodzi. Nim minęło pół roku gdy w moje ręce wpadła świetna książka a mianowicie "sekret" 2 tygodnie po przeczytaniu tej mądrej literatury [<- to nie była ironia (książkę bardzo sobie cenie)]. Moje życie z "koszmaru" przeniosło się w coś czego opisać inaczej nie umiem niż "piekło". Płakałem codziennie. Miałem ochotę się zabić :why: . Na domiar złego doszła nerwica związana z rękoma a dokładniej ich myciem. Po 2 tygodniach miałem całkiem suche i szorstkie ręce, skóra zaczęła mi pękać z powodu suchości na nic były kremy nawilżające. Lecz pewnego dnia to były wakacje usiadłem sobie przed komputerem i włączyłem film na YT "Jak medytować" a dokładnie ten film

Dokładnie w ~1h całe moje wierzenia zmieniły się :shock: z katolika na coś w rodzaju mieszanek religii wschodu. W tedy nie zdawałem sobie sprawy jakie to wydarzenie będzie ważne dla mojego życia. Wciągnąłem się bardziej w tą Wiarę zacząłem medytować itd. No ale tak co to ma wspólnego zapytasz ? Otóż tak... Byłem bardzo mocno więżącym katolikiem pewnie wielu z was zadaję sobie sprawę co ta religia robi z nami kiedy mamy nerwicę. Rano i Wieczorem modliłem się do boga. Chodź by się paliło i waliło modliłem się do boga był to mój "życiowy cel". Gdy wszedłem na jakieś forum a ktoś obrażał mojego boga lub "reklamował" swoją wiarę która nie była zgodna z katolicyzmem wyzywałem go w myślach lub na głoś od Ku***, ch*** itd. po chwili rzucałem się na podłogę i zacząłem przepraszać i błagać boga o wybaczenie. Ale zmieniłem religię i zmieniłem wierzenia. Pewnie myślisz że bredzę bez sensu i to nie ma nic wspólnego z nerwicą. Owszem ma teraz wiem że wszystko kręciło się wokół jednego śmierci mojej i kochanych przez mnie osób. Ale chwila ja zacząłem wieżyc w reinkarnację w takim razie to życie to tylko jedna mała cząstka ogółu mojego życia. W tedy przestałem bać się śmierci a więc też ciemności bo mi nic nie zrobi a nawet jeśli to i tak będę miał następne wcielenie, zamykanie drzwi bo co mi tam złodziej co mi tam to życie. Rozumiecie ? Brak strachu przed Śmiercią eliminuję każde moje natręctwo ! po 2 miesiącach sam śmiałem się z siebie. Przed tem całe moje życie było bez sensu teraz? Teraz po 1,5 roku jestem bardzo śmiały (w porównania do tego co było kiedyś - nauczyciel o coś mnie pytał a ja ? A ja siedziałem jak zbudowany z muru - w ogolę nie potrafiłem utrzymać z kimś kontaktu wzrokowego.) i kocham życie :D No i to już chyba koniec mojej "opowieści". Dzięki nerwicy zyskałem jedną rzeczy zainteresowanie do psychologi i chęć zostanie psychologiem. A i na prawdę nie wiem dlaczego po obejrzeniu tego filmu zmieniłem wiarę. Nie stety nikt nie potrafi zrozumieć że nie boję się śmierci wszyscy mówią że za przeproszeniem pier*** bzdury każdy się boi no cóż jak widać nie :smile: Dziękuję za przeczytanie! Masz pytanie pytaj śmiało ! Pozdrawiam i życzę miłej nocy :P trochę już późno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Michał,

zaintrygowałeś mnie swoim postem i to bardzo.Ja również(TY już nie)cierpię na nerwicę natręctw już 23 lata.Leczę się psychiatrycznie,modlę do Jezusa Chrystusa (jestem ortodoksyjnym katolikiem) i jakoś dalej choruję.

Uważasz ,że to zmiana religii na buddyzm uchroniła ,uleczyła Cię z choroby.OK. Strach przed śmiercią,to był według Twoich słów korzeń Twojej choroby,dopiero wiara w reinkarnację uwolniła Cie od tego strachu.OK.

Nie mam tu zamiaru wykazywać wyższości Chrześcijaństwa nad Buddyzmem,ale gdybyś zacząłbyś chwalić ową reinkarnację przed prawdziwym byddystą ,to wyśmiałby Cię i stuknął w czoło.Dla buddysty reinkarnacja to prawdziwe przekleństwo,męka następnych i powtórnych narodzin(cierpienia),a wszystko po to ,aby osiągnąć NIRWANĘ,całkowitą niepojmowalną wolność i oświecenie.Nie jest to jak u Ciebie remedium na lęk przed śmiercią,superlekarstwo na chorobę. Weż pod uwagę ,że to nie Budda(jako postać historyczna)powiedział

Czy uważasz,że katolik nie może medytować?,lub ,że jego medytacja nie przynosi dobrych owoców ?

Piszesz:

nie wiem dlaczego po obejrzeniu tego filmu zmieniłem wiarę.

 

...dlaczego po obejrzeniu tego filmu zmieniłem wiarę?Ciekawe. Widocznie Twoja wiara nie była zbyt głęboka,bo innego wytłumaczenia nie mogę -pomimo starań-znależć.Może polegała tylko na proszeniu Boga(katolickiego), a skoro ON nie dawał ,to albo Go nie ma ,albo nie warty jest większego zainteresowania(ze względu na małą moc).Spójrz ,jednak ludzie na przestrzeni wieków ,a i dzisiaj też oddają życie za wiarę w Chrystusa,a u Ciebie wystarczyło obejrzenie filmu.

Albo to,czego najbardziej nie rozumiem:

Brak strachu przed Śmiercią eliminuję każde moje natręctwo !

Ja również nie boję się śmierci,ale ta wiara nie uleczyła mnie z choroby,dalej cierpię na swoje niemoce,niosę swój Krzyż,ale nie jestem sam( w przeciwieństwie do Ciebie)i zawsze mogę spojrzeć w Niebo i zawołać do tego KTÓRY KOCHA bardziej niż Matka i Ojciec.

Pozdrawiam Cię ,i mam dla Ciebie duży szacunek i podziw ,że szukasz i interesujesz się nie tylko" chlebem" ,a nie jak większość 14 latków,żeby mieć markowe buty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...dlaczego po obejrzeniu tego filmu zmieniłem wiarę?Ciekawe. Widocznie Twoja wiara nie była zbyt głęboka,bo innego wytłumaczenia nie mogę -pomimo starań-znależć.Może polegała tylko na proszeniu Boga(katolickiego), a skoro ON nie dawał ,to albo Go nie ma ,albo nie warty jest większego zainteresowania(ze względu na małą moc).Spójrz ,jednak ludzie na przestrzeni wieków ,a i dzisiaj też oddają życie za wiarę w Chrystusa,a u Ciebie wystarczyło obejrzenie filmu.

Albo to,czego najbardziej nie rozumiem:

 

No do najmocniejszych moja wiara nie należała (Tak mi się wydaję) Ale słaba też nie była :mrgreen: Nie mniej jednak nie łatwo jest zmienić wierzenia modliłem się kiedyś w dzień i wieczór i naprawdę starałem się nie grzeszyć, chodziłem do kościoła w każdą niedziele z własnej woli + różne różance, pamiętam raz jak wybrałem się na mszę (5h) z która prowadził pewien czarny (Nie wiem już czy to rasistowskie pojęcie ostatnio dowiedziałem się że tak :shock: myślałem że to murzyn jest rasistowskie a tu proszę od samego...i już nie wiem jak ludzi o tym kolorze skóry nazywać... dowiedziałem się że "czarny" też jest nie poprawnie, Mi nie przeszkadzało by jak ktoś by mnie nazywał biały, No ale cóż...Poniekąd można ich zrozumieć) O znalazłem z nim (księdzem) nawet film -> http://www.youtube.com/watch?v=CyOK9DOC2g8&feature=related

 

Ja również nie boję się śmierci,ale ta wiara nie uleczyła mnie z choroby,dalej cierpię na swoje niemoce,niosę swój Krzyż,ale nie jestem sam( w przeciwieństwie do Ciebie)i zawsze mogę spojrzeć w Niebo i zawołać do tego KTÓRY KOCHA bardziej niż Matka i Ojciec.

Pozdrawiam Cię ,i mam dla Ciebie duży szacunek i podziw ,że szukasz i interesujesz się nie tylko" chlebem" ,a nie jak większość 14 latków,żeby mieć markowe buty.

Źle to ująłem, Ja zacząłem w pewien sposób olewać życie zacytuję tekst piosenki (Jeden osiem l -Jedno jest życie) -

"Idź do przodu i nie oglądaj się za siebie

Bo nie patrząc za siebie dalej dojedziesz" <- To poniekąd jest teraz styl mojego życia, walić życie oczywiście bez przesady :P No ale tak, Moja nerwica opierała się na strachu o moje życie i życie moich bliskich gdy go wyeliminowałem "uznałem" że sprawdzanie 5 razy czy drzwi są zamknięte potem dojść do dołu i jeszcze wysłać mamie sms żeby sprawdziła by zaraz znowu wrócić i samemu sprawdzić - jest bez sensu ja to wale nawet nie chce mi się teraz sprawdzać czy je zmoknąłem :D Niestety nawroty w bardzo stresujące dni występują :( Na szczęście nie takie jak natrętne myśli...ale żeby gaz parę razy sprawdzić się pokuszę ;) Życzę szybkiego powrotu do zdrowia, Trzeba wieżyc... Mam kolegę który chodzi to podobno dobrej psycholog-hipnotyzer (?) we Wrocławiu ok 3 lata i bez najmniejszych efektów jego zdanie na temat chodzenia tam to mniej więcej: "Psychologowie tylko wyciągają hajs, A ja marnuję kasę na jeżdżenie tam jak jakiś de**l"

Jestem pewny że do puki nie wieży nie wyleczy się ponieważ istotą działanie hipnozy jest przekazywanie wszystkich "rozkazów" hipnotyzera bez zmian do podświadomości inaczej taka terapia nie ma sensu. A co do wieku, każdy 14 dla którego ważne są tylko markowe buty i "fajna dupa" z tego wyrośnie prędzej czy później... każdy taki był ;)

 

-- 17 lis 2011, 16:44 --

 

Witaj Michał,

zaintrygowałeś mnie swoim postem i to bardzo.Ja również(TY już nie)cierpię na nerwicę natręctw już 23 lata.Leczę się psychiatrycznie,modlę do Jezusa Chrystusa (jestem ortodoksyjnym katolikiem) i jakoś dalej choruję.

Uważasz ,że to zmiana religii na buddyzm uchroniła ,uleczyła Cię z choroby.OK. Strach przed śmiercią,to był według Twoich słów korzeń Twojej choroby,dopiero wiara w reinkarnację uwolniła Cie od tego strachu.OK.

Nie mam tu zamiaru wykazywać wyższości Chrześcijaństwa nad Buddyzmem,ale gdybyś zacząłbyś chwalić ową reinkarnację przed prawdziwym byddystą ,to wyśmiałby Cię i stuknął w czoło.Dla buddysty reinkarnacja to prawdziwe przekleństwo,męka następnych i powtórnych narodzin(cierpienia),a wszystko po to ,aby osiągnąć NIRWANĘ,całkowitą niepojmowalną wolność i oświecenie.Nie jest to jak u Ciebie remedium na lęk przed śmiercią,superlekarstwo na chorobę. Weż pod uwagę ,że to nie Budda(jako postać historyczna)powiedział

Czy uważasz,że katolik nie może medytować?,lub ,że jego medytacja nie przynosi dobrych owoców ?

Tak, wiem że oni medytują głównie po to żeby nie powracać (tutaj).Moja wiara to nie buddyzm moja wiara to to co subiektywnie uznałem za drogę która mam podążać przez życie(Moje wierzenia najbardziej zgadzały by się z hinduizmem i buddyzmem). Wieże w boga, Ale z cała pewnością nie tak jak ty. twoja wiara jest silniejsza. Z tym że ja nie potrafię wieżyc w to co narzucił mi ktoś inny.Co do medytacji i zmiany religii nie mówiłem że to dzięki nim się pozbyłem nerwicy. Dzięki temu przestałem się bać śmierci i zacząłem żyć "pełnią" życia. bez nerwicy.

medytacja nie ważne czy robiona przez katolika czy przez buddystę daję takie same "owoce".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×