No do najmocniejszych moja wiara nie należała (Tak mi się wydaję) Ale słaba też nie była Nie mniej jednak nie łatwo jest zmienić wierzenia modliłem się kiedyś w dzień i wieczór i naprawdę starałem się nie grzeszyć, chodziłem do kościoła w każdą niedziele z własnej woli + różne różance, pamiętam raz jak wybrałem się na mszę (5h) z która prowadził pewien czarny (Nie wiem już czy to rasistowskie pojęcie ostatnio dowiedziałem się że tak myślałem że to murzyn jest rasistowskie a tu proszę od samego...i już nie wiem jak ludzi o tym kolorze skóry nazywać... dowiedziałem się że "czarny" też jest nie poprawnie, Mi nie przeszkadzało by jak ktoś by mnie nazywał biały, No ale cóż...Poniekąd można ich zrozumieć) O znalazłem z nim (księdzem) nawet film -> http://www.youtube.com/watch?v=CyOK9DOC2g8&feature=related
Źle to ująłem, Ja zacząłem w pewien sposób olewać życie zacytuję tekst piosenki (Jeden osiem l -Jedno jest życie) -
"Idź do przodu i nie oglądaj się za siebie
Bo nie patrząc za siebie dalej dojedziesz" <- To poniekąd jest teraz styl mojego życia, walić życie oczywiście bez przesady No ale tak, Moja nerwica opierała się na strachu o moje życie i życie moich bliskich gdy go wyeliminowałem "uznałem" że sprawdzanie 5 razy czy drzwi są zamknięte potem dojść do dołu i jeszcze wysłać mamie sms żeby sprawdziła by zaraz znowu wrócić i samemu sprawdzić - jest bez sensu ja to wale nawet nie chce mi się teraz sprawdzać czy je zmoknąłem Niestety nawroty w bardzo stresujące dni występują Na szczęście nie takie jak natrętne myśli...ale żeby gaz parę razy sprawdzić się pokuszę Życzę szybkiego powrotu do zdrowia, Trzeba wieżyc... Mam kolegę który chodzi to podobno dobrej psycholog-hipnotyzer (?) we Wrocławiu ok 3 lata i bez najmniejszych efektów jego zdanie na temat chodzenia tam to mniej więcej: "Psychologowie tylko wyciągają hajs, A ja marnuję kasę na jeżdżenie tam jak jakiś de**l"
Jestem pewny że do puki nie wieży nie wyleczy się ponieważ istotą działanie hipnozy jest przekazywanie wszystkich "rozkazów" hipnotyzera bez zmian do podświadomości inaczej taka terapia nie ma sensu. A co do wieku, każdy 14 dla którego ważne są tylko markowe buty i "fajna dupa" z tego wyrośnie prędzej czy później... każdy taki był
-- 17 lis 2011, 16:44 --
Tak, wiem że oni medytują głównie po to żeby nie powracać (tutaj).Moja wiara to nie buddyzm moja wiara to to co subiektywnie uznałem za drogę która mam podążać przez życie(Moje wierzenia najbardziej zgadzały by się z hinduizmem i buddyzmem). Wieże w boga, Ale z cała pewnością nie tak jak ty. twoja wiara jest silniejsza. Z tym że ja nie potrafię wieżyc w to co narzucił mi ktoś inny.Co do medytacji i zmiany religii nie mówiłem że to dzięki nim się pozbyłem nerwicy. Dzięki temu przestałem się bać śmierci i zacząłem żyć "pełnią" życia. bez nerwicy.
medytacja nie ważne czy robiona przez katolika czy przez buddystę daję takie same "owoce".