Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nadmierne objadanie się


Sorrow

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.Zauważyłam u siebie dziwne objawy. Mam spore kłopoty (kto ich nie ma :bezradny: ale kiedy jestem w totalnym dole zaczynam dzień od jedzenia. Jem często, dużo i cokolwiek, od rana do wieczora. Tak mogę przez kilka dni.Potem to mija na jakiś czas i po 2 lub 3 tyg. wszystko zaczyna się od nowa.Dodam że od jakiegoś czasu nic mi się nie chce. Najlepiej nie robiłabym nic,rzadko wychodzę z domu, tylko do pracy i z powrotem. W pracy jest mi ciężko nadążyć za innymi a to duży stres.Każda czynność to dla mnie duży wysiłek. Co mi jest? Podejrzewam że moja dolegliwość ma podłoże psychiczne. Proszę o radę.Ewa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja niestety ( przez stres?) szczególnie w nocy, po alkoholu zaczynam się objadać.

W ciągu roku przytyłam ponad 30 kg.

A taka ze mnie laska była :(

 

Biorę po 3 kaps seronilu po 20 mg i nic..

Humor , no może lepszy, chociaż też mam czasem wątpliwości, ale apetyt jak był, taki jest..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no mnie seronil poza głupkowatym uśmiechem na twarzy nic nie daje..

 

tyję, tyję.. a że mieszkam ze współlokatorami, lodówka zawsze jest pełna..

zawsze jest co komu podjeść... fuck :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie, nie rzygam.. po prostu jem aż nie będę mogła nic przełknąć..

mój psychiatra też o to pytał..

dał mi namiary na psycholożkę, ale po pierwszej wizycie u człowieka tego typu - kilka lat temu- nie mam zamiaru powtórzyć tej traumatycznej sytuacji..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

anwet, ja też miałam DOŚĆ traumatyczne przeżycia z psychologiem, gdzieś o tym pisałam tu, na forum, ale nie warto się zrażać. To o czym piszesz, to BYĆ MOŻE, być może (nie jestem lekarzem) jest również coś co podlega pod ed - kompulsywne objadanie się. O tym się mówi rzadko bo rzadko, ale występuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie słyszałam o czymś takim..

poczytam jutro..

 

[Dodane po edycji:]

 

Jesteś lepsza niż mój psychiatra..

faktycznie mam to , a nie bulimię.

To skoro wiem, to co teraz..?

psycholog odpada..

nie mam czasu na większe doły niż mam aktualnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio zaczęłam się zastanawiać nad moim odżywianiem. Potrzebuję obiektywnego spojrzenia na sprawę. Jem pomimo, że nie jestem głodna, jem dużo kiedy odczuwam złe emocje, kiedy jestem zdenerwowana. Często chodzę w kółko po domu i się obżeram. Ogólnie jadam więcej niż to potrzebne. Mój organizm ma ostatnio mniejsze zapotrzebowanie na jedzenie, gdyż nie prowadzę w tej chwili aktywnego trybu życia. Pomimo to obżeram się i często myślę o żarciu. Zaczyna mi to wszystko przeszkadzać, ale nie myślę (jeszcze?) notorycznie o odchudzaniu i o mojej wadze. Moi bliscy zwracają mi uwagę, na to, że się objadam, że jem za szybko itd. W zasadzie trwa to już od dłuższego czasu, ale teraz zaczynam uświadamiać sobie, że może to stanowić problem. Do tego ostatnio troszeczkę mi się przytyło… :pirate:

 

Czy to zaburzenie odżywiania? Mam się już martwić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1.Jeśli cierpisz na nawracające epizody żarłoczności. Czyli potrafisz w ciągu określonego czasu np. dwóch godzin potrafisz zjeść znacznie więcej pożywienia niż większość ludzi zdołałoby zjeść w tym samym czasie i w podobnych okolicznościach. Jeśli czujesz, że w trakcie epizodu nie masz kontroli: nie możesz przestać jeść, nie możesz panować nad tym co i w jakich ilościach jest spożywane.

2.Takie epizody powtarzają się co najmniej dwa razy w tygodniu przez trzy miesiące. (jeśli nawet rzadziej i tak zacznij dobrze się przyglądać sytuacji)

 

3. Kształt twojego ciała i jego waga mają ogromny wpływ na samoocenę.

 

Wg: „Psychoterapia. Praktyka. Podręcznik akademicki” Lidii Grzesiuk

 

Wtedy można zastanawiać się nad kompulsywnym objadaniem się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam 18 lat 168cm wyrostu i waze ok 68/69kg.Momi rodzice są po rozwodzie ok.9 lat i miszkam z tatą i mlodszym bratem(nie ważyłam się dawno bo nie lubię a poza tym moja waga skaczę od 6 klasy podstawówki mam na myśli czas od kiedy mam problem z jedzeniem i odchudzaniem itp.) od 5 lat myślę tylko o jedzeniu mam na tym punkcie obsesje,notorycznie rytualnie się mega przejadam.. jem wszystko,nejlepiej niezdowo,słodko i dużo-tak żeby nikt nie widział.Lepiej czuję sie jak jem sama,żeby nikt nie widział ile tego pochlaniam(pod względem jakościowym i ilościowym).Robię pokryjomu zakupy i jem wszystko w samotności.Jak tata wychodzi z domu to lece odrazu do lodówki,bo przed nim wsstydze się takiego jedzenia.Jak mam dzień żarcia(co 2,3 dni) to ubieram się luzno,żeby nikt nie widział mojego brzucha bo po calodniowym obrzeraniu jest ogromny kiedyś pęknie w szwach. .Nie wymiotuje tego tylko czekam aż to wszystko się przetrawi,a to wiąże się z bólem brzucha,gazami-sztrasznymi(to krępujące),zmianami nastroju to najgorsze!Jedzenie jest dla mnie przyjemnością,że tak powiem żyje po to żeby jeść,mogła bym jeśc cały czas i nie wychodzić z domu.Gdybym nie mogla jeść straciłabym sens życia chciałabym umżeć.Nic nie jest dla mnie tak ważne-w obecnej chwili nawet rodzina-to straszne,że tak piszę ale jestem w strassznie złym stanie.Wstaje i myśle o jedzeniu.Do tego dochodzi jeszcze środowisko gdzie dziewczyny są szczupłe,zawsze chciałam mieć ładną sylwetkę,a nie maskować brzuch i grube nogi.Chcę dodać,że jestem dość uzdolniona pod względem śpiewu i aktorstwa, alejestem pod tym względem nie spelniona bo jedzenie wygrywa.Nie mogę nad tym wszystkim zapanować,z rana wstaje i myśle o żarciu,w szkole żarcie.Nie mogę znależć sobie chłopaka bo moj wstydliwy problem wygrywa.Przepraszam za moją chaotyczna pisownię i mocno proszę o pomoc

 

[Dodane po edycji:]

 

Jeśli zainteresuje kogoś rozmowa ze mną to podaje swoje gg 28080972.Pogadajmy pomóżmy sobie nawzajem ^^

 

Może i za dużo napisałam w pierwszym poście ,ale musialam to z siebie wyrzucić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej. Niestety mam ten sam problem z jedzeniem. :(

Chyba najlepiej będzie jak wybierzesz się do psychologa. Ja się borykam z tym problemem już kilka lat i wierz mi, to samo nie przechodzi. Właściwie nie powinnam Ci doradzać, bo sama nie skorzystalam z pomocy specjalisty, a powinnam. Nawet nikt z rodziny i przyjaciół o tym nie wie. Jest mi strasznie wstyd :oops:

Objawy mam takie same jak Ty. Jedzenie stało się całym moim życiem. Potrafie pochłonąć ogromne ilości jedzenia. Właściwie cały dzien ruszam buzią. Jem tylko po kryjomu, w towarzystwie jem mało. Jak wracam po pracy do domu zawsze jadę do sklepu. Przedtem planuję co kupię i na samą myśl cieknie mie ślinka. Zazwyczaj kupuję sobie jakąś drobną przekąskę, którą zjadam w czasie drogi do domu (jeźdze autem), później jem skromny obiad przygotowany przez mamę (która ma bzika na punkcie sylwetki). Na samą myśl, że mam różne pyszności schowane w torebce poprawia mi się humor. Oczywiście najlepiej, jak nikogo nie ma w domu. Wtedy robię sobie ucztę i opycham się wszystkim co się da. Nie tylko tym co sobie kupiłam, ale też tym co jest w domu. Oczywiście zawsze dbam o to, żeby nikt nie zauważył, że coś zjadłam. Często jest tak, że ktoś z domowników jest w domu. Wtedy jem w ubikacji :oops: , łazience lub w moim pokoju. Mam swoje sposoby szybkiego ukrywania jedzenia, na wypadek, jak ktoś wejdzie. Raz n.p. schowalam szybko kotleta mielonego pod poduszkę. Żałosne :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chojrakowa, bardzo dziękuje za rzetelną informację.

 

Obżeranie się czy rzyganie NIE jest żałosne. To jest zaburzenie.

 

Jeżeli o mnie chodzi to jednak nie kwalifikuje do zaburzeń odżywiania. Chyba bardziej chciałam znaleźć usprawiedliwienie dla braku silnej woli i dla mojej nieudolności. Najlepiej zwalić wszystko na zaburzenie. Wtedy jest się rozgrzeszonym.

 

Teraz widzę, że są ludzie, którzy maja z tym naprawdę poważny problem, a ja sobie po prostu coś ubzdurałam. To jest żałosne. :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej. Ja też walczę z obżeraniem, choć może w moim przypadku słowo "walczę" to za dużo powiedziane... Ciężko jest bardzo. Dziś miałam napad. Czuję się strasznie. Brzydka, gruba, obleśna. I codziennie ponawiam obietnicę "od jutra"... Ehh dziewczyny nie wiem jak Wy ale ja mam tego wszystkiego po dziurki w nosie! Tych wszystkich negatywnych emocji, zapchania żołądka no i panicznie boję się dalszego tycia:(.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba się zabije przez to żarcie,nie wiem już co mam robić,rycze,nie mogę jeść bo niedługo będę jak wieloryb,nie potrafie sie opamiętać a to wpędza mnie w coraz silniejsze myśli samobójcze bo wiem że to się źle skończy,że nie dam rady tego w sobie pokonać i znów przejść na dietę.Pomocy!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nienawidzę siebie coraz bardziej,mam ochotę skazać siebie na najwieksze cierpienie,ból,mam ochotę krzyczeć ale nie mogę.To co się we mnie zbierało teraz pękło,żeby tak jutro dzięki temu było lepiej i bym mogła przejść na dietę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedyne co może pomóc to dieta mż

jeśli dotrwam do jutra,

cholera,chyba potrzebuje pomocy

rzeczywiście mam jakieś problemy z jedzeniem

 

[Dodane po edycji:]

 

Bardzo bym chciała żeby wszystko wyglądało normalnie,jeść i nie przejmować się tym,ale jest już za późno,z tego się nie wychodzi tym bardziej że 13 lat tym żyję

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja popadam chyba w skrajności w skrajność,w szpitalu musieli mnie zmuszać do jedzenia a i tak jak się odwróci i nie pilnowali to nie jadłam,ale żeby wyjść musiałam zacząć jeść,zresztą sama chciałam bo miałam dosyć etykietki jadłowstręt i chciałam udowodnić że jest inaczej ,tak się zaczeło moje objadanie i teraz nie potrafie przerwać a dla mnie to koszmar,ale znów budzi się we mnie jakaś siła,jutro oby było lepiej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dziś przeszłam,ale zawaliłam.Zwymiotowałam bo lęk przed kolejnym przytyciem był zbyt silny.

Czuję że muszę zwrócić się o pomoc w sprawie jedzenie ale nie mam za bardzo gdzie,bo do mojej psycholożki na razie jechać nie mogę,poza tym się wstydzę i boję się że jak otrzymam pomoc to nigdy nie schudnę

 

[Dodane po edycji:]

 

Dziś na pewno nie ruszę jedzenie,jutro też nie-nie chcę tego przeżywać ponownie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Krzywdę to ja już sobie zrobiłam,mam odwapnienie kości co się objawia bólem stawów utrudniającym poruszanie,zaburzenia hormonalne-brak miesiączki,zjaraną psyche i Bóg wie co jeszcze.13 lat w tym siedze-teraz mam nawrót i to bolesny

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×