Skocz do zawartości
Nerwica.com

ofiara gwaltu


Rekomendowane odpowiedzi

Zapytałem jej, czy ona by się widziała w takim związku, na co odpowiedziała, że nie ważne jest jak ona do tego podchodzi, nie jej problemy są rozwiązywane. Dodałem jeszcze tylko, że nie jesteśmy w Skandynawii, a w Polsce i tutaj chyba takich "związków" się nie praktykuje.

Praktykuje się, jak najbardziej - ja długie lata byłam w związkach z więcej niż jedną osobą. Zresztą nie ja jedna, parę osób podobnych (poza moimi partnerami/kami) też spotkałam. Dodam, że nie chodzi tu o zdradę, kochanki na boku i inne tam takie. To ma nawet fachową nazwę - poliamoryzm.

 

U Ciebie to akurat marne rozwiązanie ze względu na ... ekhm... podejście żony i Twoje własne "ale", no ale fakt jest faktem. Moim zdaniem zupełnie niepotrzebnie się na swoją psycholog uniosłeś. A gdyby Ci powiedziała, że tak, sama coś takiego praktykuje? Albo zna inne osoby, które z powodzeniem praktykują, czy zmieniłoby to Twoje nastawienie?

 

W imieniu kobiet dziękuję za czarujące życzenia. ^^

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapytałem jej, czy ona by się widziała w takim związku, na co odpowiedziała, że nie ważne jest jak ona do tego podchodzi, nie jej problemy są rozwiązywane. Dodałem jeszcze tylko, że nie jesteśmy w Skandynawii, a w Polsce i tutaj chyba takich "związków" się nie praktykuje.

Praktykuje się, jak najbardziej - ja długie lata byłam w związkach z więcej niż jedną osobą. Zresztą nie ja jedna, parę osób podobnych (poza moimi partnerami/kami) też spotkałam. Dodam, że nie chodzi tu o zdradę, kochanki na boku i inne tam takie. To ma nawet fachową nazwę - poliamoryzm.

 

U Ciebie to akurat marne rozwiązanie ze względu na ... ekhm... podejście żony i Twoje własne "ale", no ale fakt jest faktem. Moim zdaniem zupełnie niepotrzebnie się na swoją psycholog uniosłeś. A gdyby Ci powiedziała, że tak, sama coś takiego praktykuje? Albo zna inne osoby, które z powodzeniem praktykują, czy zmieniłoby to Twoje nastawienie?

 

W imieniu kobiet dziękuję za czarujące życzenia. ^^

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natomiast nadal uważam, że zareagowałeś niepotrzebnie negatywnie.

Masz do tego prawo :smile:

 

-- 08 mar 2013, 08:07 --

 

Podobno dżentelmen nie pije przed południem, ale żaden ze mnie dżentelmen, więc wypiję Wasze dziewczyny zdrowie o 8.00. I tak nie mam paliwa w samochodzie, to nie pojadę nigdzie.

 

-- 08 mar 2013, 10:46 --

 

Nachlałem się jak świnia, sam nie wiem po co?!

Ale przynajmniej jest okazja, żeby pierwszy raz w życiu po 13 latach i 6 miesiącach przedstawić przebieg zdarzenia:

Było wrześniowe popołudnie 1999 roku, wracałem na rowerze od babci i dziadka ze strony mamy. Jechałem skrótem, nieutwardzoną dróżką, było stromo pod górkę, z przeciwka - także na rowerze jechał typ z parszywym ryjem - przyglądał mi się. Po chwili poczułem, że coś przyciera mi o tylną oponę - była to jego przednia opona, odwróciłem się. Bałem się go, już czułem się sterroryzowany, powiedział - zatrzymaj się. Tak też uczyniłem. Powiedział - fajny masz licznik - pomyślałem - już po liczniku, nie spodziewałem się, że będzie "po normalnym życiu". Od tej pory jak zahipnotyzowany wykonywałem każde polecenie, czego nie mogę sobie darować.

Kazał zjechać na bok w krzaki, potem powiedział - rozbieraj się, nie rozumiałem sytuacji. Zostałem w samej koszulce, on opuścił wtedy spodnie i spojrzał na mojego... spytał - co on taki mały? Odparłem głupio, na głupie pytanie - nie urósł. Powiedział - ma Ci stanąć - wtedy przeżyłem największą traumę tego wydarzenia - bałem się jak na to zareaguję - z jednej strony byłem tak ubezwłasnowolniony, że robiłem wszystko co mi każe, z drugiej nie chciałem aby taka sytuacja wywołała u mnie "podniecenie". Oczywiście, nie było takiej możliwości pomimo tego, że wziął go do ust.... łeeeeeeehhhhhh, nawet 0,7ltr nie jest w stanie mnie wystarczająco znieczulić...

 

-- 08 mar 2013, 11:10 --

 

Powiedziałem "A", powiem i "B".

Po tym kazał mi się odwrócić, i... daruję sobie szczegóły, bo każdy domyśla się co zrobił.

W międzyczasie kazał wziąć jego... do ust, później powiedział - liż mi dupę, nie zrobiłem tego, ale za-symulowałem czubkiem nosa. Nie wiem ile to mogło trwać, dla mnie całą wieczność, znów od tyłu i nareszcie skończył. Wytarł się o moją koszulkę i łaskawie pozwolił się ubrać. Ale nie, nie to nie koniec. Ten licznik mu się nadal podobał, powiedział - zamontuj go do mojego roweru - jak bym mógł odmówić!? Nie mając narzędzi pokaleczyłem dłonie, krew płynęła, ale to mnie nie bolało. Po tym padło pytanie - wiesz kto ja jestem? Ja na to że nie. A on - wiesz! Jestem Paweł Flak. A Ty się nazywasz (tu nazwisko panieńskie mojej mamy)? Odpowiedziałem, że tak, choć to była nieprawda. A gdzie mieszkasz, mówi - zmyśliłem fikcyjny adres. Dotarłem jakoś do domu, od razu nalałem pełną wannę wody, siedziałem w niej aż woda stała się nieprzyjemnie zimna...

 

-- 08 mar 2013, 11:17 --

 

Mam ochotę pozabijać wszystkich zwyrodnialców, którzy krzywdzą innych...

Nie boję się tego... Flaka, niech się napatoczy, to go zajebię, ale polować nie mam zamiaru.

Moje życie i tak już rozpierdolone jest w strzępy, ale w pełni świadomy odpowiedzialności karnej, zapierdolę każdego, o którym się dowiem...

 

-- 08 mar 2013, 11:32 --

 

Zapomniałem o jednym fakcie - jak powiedziałem, że to boli - odpowiedział - "mnie też bolało jak mi tak robili..."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natomiast nadal uważam, że zareagowałeś niepotrzebnie negatywnie.

Masz do tego prawo :smile:

 

-- 08 mar 2013, 08:07 --

 

Podobno dżentelmen nie pije przed południem, ale żaden ze mnie dżentelmen, więc wypiję Wasze dziewczyny zdrowie o 8.00. I tak nie mam paliwa w samochodzie, to nie pojadę nigdzie.

 

-- 08 mar 2013, 10:46 --

 

Nachlałem się jak świnia, sam nie wiem po co?!

Ale przynajmniej jest okazja, żeby pierwszy raz w życiu po 13 latach i 6 miesiącach przedstawić przebieg zdarzenia:

Było wrześniowe popołudnie 1999 roku, wracałem na rowerze od babci i dziadka ze strony mamy. Jechałem skrótem, nieutwardzoną dróżką, było stromo pod górkę, z przeciwka - także na rowerze jechał typ z parszywym ryjem - przyglądał mi się. Po chwili poczułem, że coś przyciera mi o tylną oponę - była to jego przednia opona, odwróciłem się. Bałem się go, już czułem się sterroryzowany, powiedział - zatrzymaj się. Tak też uczyniłem. Powiedział - fajny masz licznik - pomyślałem - już po liczniku, nie spodziewałem się, że będzie "po normalnym życiu". Od tej pory jak zahipnotyzowany wykonywałem każde polecenie, czego nie mogę sobie darować.

Kazał zjechać na bok w krzaki, potem powiedział - rozbieraj się, nie rozumiałem sytuacji. Zostałem w samej koszulce, on opuścił wtedy spodnie i spojrzał na mojego... spytał - co on taki mały? Odparłem głupio, na głupie pytanie - nie urósł. Powiedział - ma Ci stanąć - wtedy przeżyłem największą traumę tego wydarzenia - bałem się jak na to zareaguję - z jednej strony byłem tak ubezwłasnowolniony, że robiłem wszystko co mi każe, z drugiej nie chciałem aby taka sytuacja wywołała u mnie "podniecenie". Oczywiście, nie było takiej możliwości pomimo tego, że wziął go do ust.... łeeeeeeehhhhhh, nawet 0,7ltr nie jest w stanie mnie wystarczająco znieczulić...

 

-- 08 mar 2013, 11:10 --

 

Powiedziałem "A", powiem i "B".

Po tym kazał mi się odwrócić, i... daruję sobie szczegóły, bo każdy domyśla się co zrobił.

W międzyczasie kazał wziąć jego... do ust, później powiedział - liż mi dupę, nie zrobiłem tego, ale za-symulowałem czubkiem nosa. Nie wiem ile to mogło trwać, dla mnie całą wieczność, znów od tyłu i nareszcie skończył. Wytarł się o moją koszulkę i łaskawie pozwolił się ubrać. Ale nie, nie to nie koniec. Ten licznik mu się nadal podobał, powiedział - zamontuj go do mojego roweru - jak bym mógł odmówić!? Nie mając narzędzi pokaleczyłem dłonie, krew płynęła, ale to mnie nie bolało. Po tym padło pytanie - wiesz kto ja jestem? Ja na to że nie. A on - wiesz! Jestem Paweł Flak. A Ty się nazywasz (tu nazwisko panieńskie mojej mamy)? Odpowiedziałem, że tak, choć to była nieprawda. A gdzie mieszkasz, mówi - zmyśliłem fikcyjny adres. Dotarłem jakoś do domu, od razu nalałem pełną wannę wody, siedziałem w niej aż woda stała się nieprzyjemnie zimna...

 

-- 08 mar 2013, 11:17 --

 

Mam ochotę pozabijać wszystkich zwyrodnialców, którzy krzywdzą innych...

Nie boję się tego... Flaka, niech się napatoczy, to go zajebię, ale polować nie mam zamiaru.

Moje życie i tak już rozpierdolone jest w strzępy, ale w pełni świadomy odpowiedzialności karnej, zapierdolę każdego, o którym się dowiem...

 

-- 08 mar 2013, 11:32 --

 

Zapomniałem o jednym fakcie - jak powiedziałem, że to boli - odpowiedział - "mnie też bolało jak mi tak robili..."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

endofhope, wydaje mi się, że nikt kto nie przeżył gwałtu nie jest w stanie Was zrozumieć. To coś strasznego i nieważna jest płeć osoby zgwałconej. To trauma, która może wracać w najnieodpowiedniejszych momentach życia. Przykro to mówić, ale nigdy o tym nie zapomnicie - nie ma co się nawet łudzić. Jedyne co możecie to nauczyć się z tym żyć. Zaakceptować to, co się stało i przede wszystkim zrozumieć, że nie było w tym Waszej winy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

endofhope, wydaje mi się, że nikt kto nie przeżył gwałtu nie jest w stanie Was zrozumieć. To coś strasznego i nieważna jest płeć osoby zgwałconej. To trauma, która może wracać w najnieodpowiedniejszych momentach życia. Przykro to mówić, ale nigdy o tym nie zapomnicie - nie ma co się nawet łudzić. Jedyne co możecie to nauczyć się z tym żyć. Zaakceptować to, co się stało i przede wszystkim zrozumieć, że nie było w tym Waszej winy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nienormalna21, ja już dawno nauczyłem się z tym żyć, jak widać potrafię o tym mówić, nawet nie myślałem, że aż tak. Co do własnej winy, nie pamiętam kiedy ostatnio się o to obwiniałem. To jest główny powód który pchnął mnie do olbrzymiego poświęcenia, poniżenia i upodlenia wypisując to wszystko - chciałbym, aby inni nie czuli się winni. Mam ogromną nadzieję, że choć część czytających zrozumie, że nie ważne czy z makijażem, czy bez, w mini, w dresach, czy sukni za kostki - jak oprawca namierzy ofiarę - tak jak mnie to nie ma znaczenia kto jak aktualnie wyglądał - TO NIE WINA OFIARY!

Wszystko było u mnie OK, dopóki nie rozsypało mi się życie, w dupie mam to, że materialistka okradła mnie ze wszystkiego, czego się przez całe życie dorabiałem, trudno, że wybrała innych, którym pałki sterczą permanentnie, ale nie mogę znieść tego, że jestem nawet nie w punkcie wyjścia, nigdy nie miałem takich skrajnych odczuć jak teraz, z jednej strony zdesperowany jestem w potrzebie miłości - chcę kochać i być kochanym, z drugiej dosłownie - nie potrafię wyobrazić sobie sytuacji intymnej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nienormalna21, ja już dawno nauczyłem się z tym żyć, jak widać potrafię o tym mówić, nawet nie myślałem, że aż tak. Co do własnej winy, nie pamiętam kiedy ostatnio się o to obwiniałem. To jest główny powód który pchnął mnie do olbrzymiego poświęcenia, poniżenia i upodlenia wypisując to wszystko - chciałbym, aby inni nie czuli się winni. Mam ogromną nadzieję, że choć część czytających zrozumie, że nie ważne czy z makijażem, czy bez, w mini, w dresach, czy sukni za kostki - jak oprawca namierzy ofiarę - tak jak mnie to nie ma znaczenia kto jak aktualnie wyglądał - TO NIE WINA OFIARY!

Wszystko było u mnie OK, dopóki nie rozsypało mi się życie, w dupie mam to, że materialistka okradła mnie ze wszystkiego, czego się przez całe życie dorabiałem, trudno, że wybrała innych, którym pałki sterczą permanentnie, ale nie mogę znieść tego, że jestem nawet nie w punkcie wyjścia, nigdy nie miałem takich skrajnych odczuć jak teraz, z jednej strony zdesperowany jestem w potrzebie miłości - chcę kochać i być kochanym, z drugiej dosłownie - nie potrafię wyobrazić sobie sytuacji intymnej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

endofhope, myślę, że dla każdej zgwałconej osoby Twoje świadectwo jest bardzo cenne. Zwłaszcza te słowa -

nie ważne czy z makijażem, czy bez, w mini, w dresach, czy sukni za kostki - jak oprawca namierzy ofiarę - tak jak mnie to nie ma znaczenia kto jak aktualnie wyglądał - TO NIE WINA OFIARY!

 

 

z jednej strony zdesperowany jestem w potrzebie miłości - chcę kochać i być kochanym, z drugiej dosłownie - nie potrafię wyobrazić sobie sytuacji intymnej.
Wydaje mi się, że osoby zgwałcone po prostu najchętniej wykluczyłyby seks z życia. Pragną relacji, ale najlepiej bez seksu. To zrozumiałe. Ja ze swej strony mogę jedynie dodać, że życzę Wam wszystkim, abyście spotkali kiedyś partnera, który od nowa nauczy Was cieszyć się seksem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

endofhope, myślę, że dla każdej zgwałconej osoby Twoje świadectwo jest bardzo cenne. Zwłaszcza te słowa -

nie ważne czy z makijażem, czy bez, w mini, w dresach, czy sukni za kostki - jak oprawca namierzy ofiarę - tak jak mnie to nie ma znaczenia kto jak aktualnie wyglądał - TO NIE WINA OFIARY!

 

 

z jednej strony zdesperowany jestem w potrzebie miłości - chcę kochać i być kochanym, z drugiej dosłownie - nie potrafię wyobrazić sobie sytuacji intymnej.
Wydaje mi się, że osoby zgwałcone po prostu najchętniej wykluczyłyby seks z życia. Pragną relacji, ale najlepiej bez seksu. To zrozumiałe. Ja ze swej strony mogę jedynie dodać, że życzę Wam wszystkim, abyście spotkali kiedyś partnera, który od nowa nauczy Was cieszyć się seksem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie zdarzyły mi się myśli samobójcze, ale niechęć do życia, takiego życia nader często. Coraz bliższy jestem poświęceniu się pomocy innym - tego pragnę, bo dla siebie szanse widzę coraz mniejsze na "normalne życie". Coraz realniejsza jest dla mnie perspektywa wyjazdu do Afryki, do kraju misyjnego - Etiopia lub Zimbabwe. Znam biegle jęz. Angielski w mowie i piśmie, jestem z wykształcenia elektrykiem, mam firmę związaną z motoryzacją - dokładnie to czego tam najbardziej brak. Powstrzymuje mnie tylko fakt, że mam dwójkę cudownych dzieciaczków, które kocham ponad wszystko, ale nie umiem być w obecnej sytuacji dobrym ojcem...

 

-- 08 mar 2013, 13:53 --

 

Wydaje mi się, że osoby zgwałcone po prostu najchętniej wykluczyłyby seks z życia. Pragną relacji, ale najlepiej bez seksu. To zrozumiałe. Ja ze swej strony mogę jedynie dodać, że życzę Wam wszystkim, abyście spotkali kiedyś partnera, który od nowa nauczy Was cieszyć się seksem.

 

Nie do końca tak to wygląda, przynajmniej u mnie. Moja pierwsza partnerka była dla mnie wspaniała w tej kwestii, te kontakty wspominam z przyjemnością, tak pierwszy jak i każdy kolejny raz. Kolejnej, która była molestowana w dzieciństwie i przyjemność dawało jej sprawianie bólu, też nie wspominam źle. Było dla mnie dziwne, jak wbijała mi paznokcie w plecy lub przygryzła język, że aż łzy potrafiły popłynąć, ale była zawsze zadowolona i mnie to cieszyło. To przy niej urosło moje "ego" jak powtarzała mi - Ty to masz dar. :D

Dopiero "femme fatale" w postaci mojej żony zrujnowała to wszystko co przez długie lata udało mi się wypracować, tak skutecznie, że znalazłem się w takiej sytuacji jakiej jestem teraz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie zdarzyły mi się myśli samobójcze, ale niechęć do życia, takiego życia nader często. Coraz bliższy jestem poświęceniu się pomocy innym - tego pragnę, bo dla siebie szanse widzę coraz mniejsze na "normalne życie". Coraz realniejsza jest dla mnie perspektywa wyjazdu do Afryki, do kraju misyjnego - Etiopia lub Zimbabwe. Znam biegle jęz. Angielski w mowie i piśmie, jestem z wykształcenia elektrykiem, mam firmę związaną z motoryzacją - dokładnie to czego tam najbardziej brak. Powstrzymuje mnie tylko fakt, że mam dwójkę cudownych dzieciaczków, które kocham ponad wszystko, ale nie umiem być w obecnej sytuacji dobrym ojcem...

 

-- 08 mar 2013, 13:53 --

 

Wydaje mi się, że osoby zgwałcone po prostu najchętniej wykluczyłyby seks z życia. Pragną relacji, ale najlepiej bez seksu. To zrozumiałe. Ja ze swej strony mogę jedynie dodać, że życzę Wam wszystkim, abyście spotkali kiedyś partnera, który od nowa nauczy Was cieszyć się seksem.

 

Nie do końca tak to wygląda, przynajmniej u mnie. Moja pierwsza partnerka była dla mnie wspaniała w tej kwestii, te kontakty wspominam z przyjemnością, tak pierwszy jak i każdy kolejny raz. Kolejnej, która była molestowana w dzieciństwie i przyjemność dawało jej sprawianie bólu, też nie wspominam źle. Było dla mnie dziwne, jak wbijała mi paznokcie w plecy lub przygryzła język, że aż łzy potrafiły popłynąć, ale była zawsze zadowolona i mnie to cieszyło. To przy niej urosło moje "ego" jak powtarzała mi - Ty to masz dar. :D

Dopiero "femme fatale" w postaci mojej żony zrujnowała to wszystko co przez długie lata udało mi się wypracować, tak skutecznie, że znalazłem się w takiej sytuacji jakiej jestem teraz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lilith, kiedy, to właśnie widzę jako sens życia. Nic nie sprawia mi takiej satysfakcji jak możliwość uszczęśliwienia innych ludzi. Wiem, że nigdy już nie będę "normalny" i wiem, że nikt, kto tego nie doświadczył - nigdy w pełni tego nie zrozumie.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lilith, kiedy, to właśnie widzę jako sens życia. Nic nie sprawia mi takiej satysfakcji jak możliwość uszczęśliwienia innych ludzi. Wiem, że nigdy już nie będę "normalny" i wiem, że nikt, kto tego nie doświadczył - nigdy w pełni tego nie zrozumie.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lilith, nie byłoby mnie tutaj jakbym nie myślał o tym nieustannie, ja niczego jeszcze nie postanowiłem. Ja nie wiem co będzie jutro, a co dopiero w dalszej przyszłości.

Czytałaś moje wcześniejsze wypociny? Szczerze mówiąc, miałem nadzieję, że skomentujesz chociaż post na temat wykorzystania faktu gwałtu przeciwko mnie.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lilith, nie byłoby mnie tutaj jakbym nie myślał o tym nieustannie, ja niczego jeszcze nie postanowiłem. Ja nie wiem co będzie jutro, a co dopiero w dalszej przyszłości.

Czytałaś moje wcześniejsze wypociny? Szczerze mówiąc, miałem nadzieję, że skomentujesz chociaż post na temat wykorzystania faktu gwałtu przeciwko mnie.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

endofhope, zgadzam się z Lilith. Pomaganie innym jak najbardziej, ale nie kosztem siebie. Bo pomaganie w takiej formie jakiej Ty piszesz, to ucieczka od własnych problemów, a wierz mi, to nie działa na dłuższą metę.

 

Poza tym to, co przeżyłeś może wracać. Sam widzisz, że z poprzednimi partnerkami potrafiłeś współżyć, a dopiero z żoną, która nie dość, że Cię zdradziła, to jeszcze wyśmiała fakt, że zostałeś zgwałcony, wszystko wróciło. Po takich wydarzeniach wiele zależy od ludzi, których spotykamy na swej drodze i to jak sobie radzimy, często jest wypadkową wielu czynników. No i podstawową zasadą jest wiara, że kiedyś wszystko będzie dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

endofhope, zgadzam się z Lilith. Pomaganie innym jak najbardziej, ale nie kosztem siebie. Bo pomaganie w takiej formie jakiej Ty piszesz, to ucieczka od własnych problemów, a wierz mi, to nie działa na dłuższą metę.

 

Poza tym to, co przeżyłeś może wracać. Sam widzisz, że z poprzednimi partnerkami potrafiłeś współżyć, a dopiero z żoną, która nie dość, że Cię zdradziła, to jeszcze wyśmiała fakt, że zostałeś zgwałcony, wszystko wróciło. Po takich wydarzeniach wiele zależy od ludzi, których spotykamy na swej drodze i to jak sobie radzimy, często jest wypadkową wielu czynników. No i podstawową zasadą jest wiara, że kiedyś wszystko będzie dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lilith, proszę rozwiń bardziej swoją myśl, bo szczerze mówiąc nie do końca jest dla mnie jasne co masz na myśli. Ja się gubię już w tym wszystkim. Miałem 8 lat, można powiedzieć spokoju, inne wydarzenia przywołały tamte, uśpione. Dałoby się tego uniknąć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lilith, proszę rozwiń bardziej swoją myśl, bo szczerze mówiąc nie do końca jest dla mnie jasne co masz na myśli. Ja się gubię już w tym wszystkim. Miałem 8 lat, można powiedzieć spokoju, inne wydarzenia przywołały tamte, uśpione. Dałoby się tego uniknąć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nienormalna21, uwierz mi, że po roku 2012 nie jestem w stanie uwierzyć, że może być dobrze. Nie jestem w stanie tego wszystkiego ogarnąć, zostałem oszukany, okradziony, zniszczony nie tylko przez "femme fatale", ale przez wielu innych, dosłownie tak jakby wszyscy i wszystko naraz zmówili się przeciwko mnie. 2012 rok zamknąłem bilansem na -100,000 pln, nie umiem do tej pory się odnaleźć. Zapierdzielam całymi dniami, a mimo to nie udaje mi się wyjść nawet na zero, każdy miesiąc pod kreską. Mam tyle spraw w sądzie, że już nawet nie wiem o co?! W tym roku jeszcze nie zapłaciłem nawet jednego ZUS-u. Ile jeszcze tak pociągnę? W pojedynkę na pewno nie długo...

 

-- 08 mar 2013, 21:09 --

 

Lilith, edytowałem któregoś z moich wcześniejszych postów, a Ty w międzyczasie napisałaś. Jak możesz, to cofnij się nieco, bo sam już nie pamiętam o co chodziło, ale był jakiś niedokończony temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×