Skocz do zawartości
Nerwica.com

ofiara gwaltu


Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich, może to być złe miejsce na mój post, jeśli tak to z góry bardzo przepraszam.

 

Nie jestem ofiarom gwałtu, ale obawiam się że zetknąłem się z osobą która doświadczyła czegoś tak okropnego. Nie pokoi mnie jej zachowanie, a że jest zamkniętą dziewczyną w sobie to bardzo ciężko zorientować się w sytuacji. Zależy mi na tym by jej pomóc. Jeśli ktoś mógłby z was przekierować mnie do forum lub osoby z którą mógłbym na ten temat porozmawiać?

 

serdecznie pozdrawiam Ciepły

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zostałam zgwałcona. Spotykałam sie z nim od jakiegoś czasu. jak się nie zgodziłam na seks wykręcił mi ręce do tyłu i to zrobił waląc moją głową o ścianę kilkakrotnie. To było w jego mieszkaniu i zacżełam krzyczeć. Przestraszył się i puścił mnie. Ubrałam się szybko i w szamotaninie i wybiegłam z jego domu.Nigdy nic nie powiedziałam nikomu. Przez kilka dni byłam dosłownie odrętwiała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeszłam psychoterapię kilkuletnią. To zresztą zdarzyło się w trakcie mojej terapii i terapetka o tym wiedziała. Przez kilka lat było ok, nie miałam problemów emocjonalnych.Obecnie jest nieco gorzej, bo znów przeżyłam kilka bardziej stresujących sytuacji i jakość mojego życia nieco spadła.

Od faceta , który mnie zgwałcił byłam uzależniona emocjonalnie i najważniejsze było w ogóle skończyć ten związek. Gwałt był jednym z wielu aktów przemocy jakich się dopuścił wobec mnie. Na szczęście już nie mam z nim kontaktu i udało mi się wyrwać z tego uzależnienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja jestem...

jak sobie radzę z tym akurat? w miarę... może dlatego że (moim zdaniem) spotkały mnie w życiu gorsze rzeczy... a może wypieram?

 

oczywiście że ma to odzwierciedlenie w relacjach z innymi... przez pierwsze dwa lata był koszmar, kompletne wycofanie z kontaktów z mężczyznami... potem związałam się z moim przyjacielem który przez ten czas bardzo mnie wspierał i pomógł mi zrozumieć że to nie moja wina, że nie mogłam nic zrobić, że nie jestem brudna...

jak przyszło co do czego to kilka pierwszych prób zakończyło się tym że "uciekłam spod niego" dosłownie... myślę jednak że jego wrażliwość i wyrozumiałość bardzo przyczyniły się do tego że nie mam w chwili obecnej jakichś większych lęków czy oporów w tej sferze... wiadomo... nie jest idealnie...

w tej chwili jestem singlem od dłuższego czasu bo tak zdecydowałam (mam wybitną zdolność to wchodzenia w toksyczne związki)

ale jak jeszcze "randkowałam" to wiem że najgorsze były początki... zanim zrodziło się zaufanie, bliskość... wręcz unikałam dotyku... potem jakoś rozchodziło się po kościach...

ważne jest jeśli jesteś z partnerem w poważnym związku żeby wiedział co Cię spotkało... żeby w razie jakiegoś ataku paniki nie uznał że on Cię jakoś skrzywdził...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lady_B obecnie jestem w związku co prawda jak na razie krótkim ale poważnym, partner wie o tym co mnie spotkało, to jest zresztą sprawa z przed dawna. Wie, bo uznałam, że to jest bardzo ważna informacja choćby z racji właśnie moich problemów w sferze intymnej. Na szczęscie jest wyrozumiały, delikatny i czuły ale nadal mam pewne opory, które mnie męczą. Zaczęłam też się zastanawiać czy u mnie nerwica i te wszystkie lęki czy właśnie gwałty nie były główną przyczyną. Bo miałam też problem z uzywkami, złe wspomnienia z dzieciństwa i inne rzeczy.

Dziewczyny czy cały czas wracają do was te wspomnienia? Czy widujecie tych ludzi, którzy was skrzywdzili?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kiedyś na samo słowo "gwałt" zaczynałam się trząść, pocić... itp.

teraz wspomnienia nawracają już rzadziej... przy tego typu rozmowach... albo jak w filmie jest taka scena... w każdym razie już przy takich konkretniejszych wyzwalaczach... ale w snach bardzo często niestety...

U mnie to też dawna sprawa bo miałam wtedy 16 lat ale jednak takich rzeczy się nie zapomina... w snach wraca wszystko... podświadomość nie odpuszcza...

Mam akurat to szczęście że nie widuję sprawcy... tydzień po całym zajściu zabalował z kolegami na plaży i poszedł popływać... wyłowili go w innej miejscowości... Może to zabrzmi podle... ale ulżyło mi kiedy się o tym dowiedziałam... nie miałam odwagi nikomu powiedzieć o tym co mnie spotkało (moja rodzina i znajomi nie wiedzą do tej pory)... skoro nie żyje to już nigdy nikogo nie skrzywdzi... i to jest wielka ulga

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ulga ulgą ale w tobie to nadal siedzi :(

Ja byłam dwa razy zgwałcona i za drugim razem zgłosiłam to na policję, sprawca się powiesił podobno z innych powodów ale najgorsi byli ludzie. Mieszkam w małej miejscowości, tu wszyscy się znają choćby z widzenia i dużo osób mnie krytykowało, byli nie przyjemni. To wtedy było jeszcze gorsze od tego co mi zrobił.

Teraz jest łatwiej, przede wszystkim odrzucam od siebie myśli, że te gwałty to była moja wina. Ale brakuje mi rozmów o tym z kimś kto mnie rozumie, czyli chyba najlepiej z innymi ofiarami. Czuje, że jeszcze nie wszystkie łzy wylałam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Unikanie niewiele tu zmieni to po prostu trzeba przepracowac,tak do mnie czasem wracaja wspomnienia,ale nie ma juz w nich wiele emocji,dzieje sie to wtedy kiedy mijam ten dom,36 lat było moim sasiadem spotykałam go codzennie dzis juz nie zyje.i podobnie jak przedmowczyni odczuwam ulge z tego powodu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lady_B rozumiem cie , kiedys też unikałam tego tematu.

Kiedy zaczynałam terapię nie umiałam nawet o tym mówić a jak już się udawało to miałam uśmiech na twarzy i zero uczuć aż któregoś dnia wyszło ze mnie samo razem z dużą ilością łez - poczułam ulgę.

ewap99 a czy ty korzystałaś z pomocy specjalistów czy sama sobie z tym poradziłaś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam mam 22lata .Gdy mialem 9 lat brat cioteczny mnie zgwalcic . Nie potrafie juz normalnie fukcjionowac karzde draznie . Moja dziewczyna ze mna zerwala powiedzialem jej o tym spotykamy sie kochamy sie z calego serc ale widze ze sie tego boi . Ja juz powoli nie daje sobie sam rady . Co noc mi sie to sni. Budze sie z krzykiem nie moge znalesc sobie miejsca w mieszkaniu wsiadam w auto i jade przed siebie lub nad jezioro w jej okolice ale to tez juz powoli nie pomaga. Nie wiem co mam robic . Staram sie to stlamcic w sobie ale nie daje rady. Czuje czesto ze to moja wina ze go sprowokowalem. Nie byl to jednarozowy incydent. Potem przeksztalcilo sie to w bicie wyzwiska calowanie po nogach. Czesto wydaje mi sie ze go wodze na ulicy. Prosze o pomoc nie wiem co mam juz robic przez moje dziwne humory karzdego odpycham rodzine dziewczyne osoby mi biskie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

samara22, kochana potrzebujesz terapii. Tylko nie psychodynamicznej, bo na niej będą Ci kazali wszystko rozgrzebywać, przypominać sobie, przeżywać na nowo. Idź na behawioralno-poznawczą. Tam mniej się skupiasz na przeszłości, a pracujesz nad tym co jest tu i teraz. W jakim mieście mieszkasz? Może uda się znaleźć kogoś dobrego na NFZ. Nie czuję się kompetentna, żeby rozmawiać z Tobą na temat tego co się stało i tak sobie myślę, że jakbyś przyniosła psychoterapeucie wydruk tego co tu napisałaś to miałby pełen ogląd sytuacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psycholog i psychoterapeuta to dwie różne sprawy. Psycholog to po prostu osoba po studiach humanistycznych, a psychoterapeuta to osoba, która nie dość, że ukończyła wieloletnią szkołę psychoterapii to jeszcze przeszła własną terapię, a jej praca jest nadzorowana. Szukałam na stronie PTTPB kogoś z Zielonej Góry, ale nie mogę znaleźć. W dziale MIASTA na tym forum nie ma Zielonej Góry. Musisz spróbować w ciemno albo poszukać opinii o terapeutach przez google.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

samara22, Kochana, Ty o wszystko obwiniasz siebie. NIepotrzebnie. Powodem Twoich problemów jest też relacja z matką.

Gdy czytałam jak ona reagowała we wszystkich sytuacjach, które opisywałaś...nie mogłam uwierzyć.

Dla niej ważniejszy był nowy mężczyzna, niż własne dziecko.

Słuchaj, póki nie przepracujesz na terapii, sesjach terapeutycznych wszystkich emocji związanych z tak trudnymi dla Ciebie sytuacjami, nie pozbędziesz się problemu. To wszystko będzie wracało jak bumerang.

Oczywiście będzie trudno Tobie na poczatku otworzyć się przed nowym terapeutą, ale musisz chcieć przez to wszystko przebrnąć, żeby było lepiej.

Bardzo Ci współczuję, naprawdę.

Co do nurtu, ciężko mi powiedzieć co byłoby dla Ciebie dobre.

Ważne,żebyś zdecydowała się pojść na terapię.

Trzymam kciuki!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

samara22, od siebie chciałam Ci tylko napisać, ze nie jesteś jedyna z takimi emocjami. Każda kobieta, która doświadczyła jakiś seksualnych nadużyć obwinia siebie i ma bardzo zaniżone poczucie własnej wartości. Ja borykałam się i zdarza mi się nadal borykać z podobnymi emocjami ale ostatnio o wiele rzadziej, niż kiedyś. Udało mi się też naprawdę pokochać mężczyznę, co nie sadziłam, że w ogóle będzie możliwe. On bardzo mnie wspiera, troszczy się o mnie i to jego wsparcie bardziej mi pomaga niż wszystkie terapie razem wzięte. Dlatego radzę Ci zanim zdecydujesz się na jakąś terapię szczerze porozmawiać z narzeczonym i nie martw się, że go tym będziesz zamęczać. Przecież gdyby on miał problemy i potrzebował twojego wsparcia, chciałabyś o tym wiedzieć i pomóc mu.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

samara22, przeczytałem twojego posta i bardzo tobie współczuję, że niejednokrotnie doświadczyłaś jednych z najbardziej dewastujących porządek ducha zdarzeń. Nikt nie powinien przez to przechodzić w swoim życiu. Twój stan psychiczny jest całkowicie zasadny, to co przeszłaś musiało do tego doprowadzić. Wierzę, że z wyczerpującą pracą z terapeutą wiele osiągniesz. Tego ci z całego serca życzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

samara22, nie możesz myśleć o terapii, jak o wybawieniu, które natychmiast sprawi, ze lepiej się poczujesz. Bo, raz, że wcale może tak nie być a dwa- po pierwszych sesjach możesz się czuć jeszcze bardziej rozbita. Dlatego radziłabym Ci najpierw umówić się na wizytę u psychiatry. Można to zrobić z NFZ. Psychiatra zapisałby Ci leki, które ułatwiłyby przetrwanie tego trudnego okresu i doradziłby w sprawie terapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na prawdę uważacie że terapia może zmienić nasze myślenie o tym... w kontekście tu i teraz??

Ja sama doszłam do tego że to nie była moja wina... choć trochę z własnej głupoty się na to naraziłam... ale teraz już wiem że jak mówię NIE to facet ma słyszeć NIE po stokroć... bo mam prawo powiedzieć nie w każdej chwili...

Mnie teraz chyba bardziej od wspomnień i i odczuć związanych z tym męczą moje myśli i reakcje odnośnie tego co jest tu i teraz... Tego się nie da wymazać moim zdaniem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×