Skocz do zawartości
Nerwica.com

ESCITALOPRAM(Aciprex, ApoExcitaxin ORO, Betesda, Depralin, Depralin ODT, Elicea, Elicea Q-Tab, Escipram, Escitalopram Actavis/ Aurovitas/ Bluefish/ Genoptim, Escitil, Lexapro, Mozarin, Mozarin Swift, Nexpram, Oroes, Pralex, Pramatis, Symescital)


Martka

Czy escitalopram pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?  

413 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy escitalopram pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      251
    • Nie
      122
    • Zaszkodził
      59


Rekomendowane odpowiedzi

Katarzynka40, cesc Katarzynko, cieszy mnie Twoje dobre samopoczucie, daj mi go trochę, bo deficyt mam. Pamiętasz o mojej prośbie jak będziesz u lekarza?. ja mam wizytę dopiero na początku lutego i do tej pory będę walczyć z esci. Kończę juz ósmy tydzien i gó....o. Dziś znów miałam telepawki i jeść nie mogę. Plissssss chce chociaż jeden normalny dzień, JEDEN!!!!!! :why:

Radol, pozdrowionka dla Ciebie. Spokojnie, jeszcze przyjdzie czas, ze będziesz zapier......., daj sobie trochę czasu, nie poganiaj sam siebie, szanujmy swoje zdrowie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Radol, pewnych spraw nie przyspieszysz, jeszcze możesz bardziej zdolowac sie swoją niemoca i kolejny dół gotowy. Ja tez mam na swojej głowie kredyt nanajblizsze 25 lat.

 

-- 23 sty 2014, 16:02 --

 

Ciesz sie, ze chociaż esci trochę działa, bo u mnie jedna wielka du.a a zaraz do pracy muszę wracać i to mnie przeraża, czuje sie kijowo na maxa, nie wiem jak sobie poradzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tojaaa

Ja dzisiaj tez fatalnie....usnelam po południu,a jak sie przebudzilam,to nie moge dojsc do siebie....mam potwornego dola...znowu czuje się taka nieporadna,wylękniona....W perzyszlym tygodniu mam wizyte u p dr.jak mi nie zmieni leku,to idę do inne lekarza,bo nie moge tak dalej wegetowac,żyć w zawieszeniu,bo juz nie wyrabiam.Nigdy w życiu nie bylam w takim stanie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

elmopl79,

 

rozumie Cię , miałem tak samo , zresztą teraz jest tylko lepiej że mogę funkcjonować ale to taka wegetacja w zawieszeniu...

 

Tojaaa

 

wiem co czujesz , znam ten lęk i strach oraz permanentny paraliż - powrót do pracy - wiesz tylko nie wiam jaki masz rodzaj pracy - bo jaj masz na etat to jeszcze możesz coś pościemniać ale jeśli tak jak ja że jak sie nie wezmę to nikt pieniążków nie da do łapki to juz jest mega dół...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście jestem przerażona tym stanem.Obwiniam za to esci,bi nigdy nie czulam sie w ak fatalnie.Czuje sie jakbym byla po jakiejs ciężkiej grypie i nie wiem jak to przerwać jak we mnie zero motywacji....tak nawet nie bylo w najgorszych atakach paniki bez lekow....Czekam do wizyty u p.dr.zobaczymy co wymyśli....bo ja mam juz dosyc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć:)

Dzisiaj chyba taki senny dzień bo i ja nie wytrzymała i ucięłam sobie półgodzinna drzemkę...

Ale nadal ziewam...I w sumie nic mi się nie chce...

 

Radol,

Kurczę rozumiem Twoje zdenerwowanie... W sumie koło 4 tygodnia to ja bałam się jeszcze jeździć do pracy i pracowałam w domu...i starałam się motywować i mobilizować, ale byłam do niczego więc byłam tez tym przerażona, że kasa ucieka, projekty nie zrobione a mi to było totalnie obojętne...

zmieniło się dopiero tak koło 5 tygodnia, o wiele więcej energii, motywacji, chęci do działania. Ale są dni lepsze i gorsze - wczoraj ryłam jak koń, miałam tyle mobilizacji i chęci, zrobiłam bardzo dużo, ale za to dzisiaj czuje się jakby walec po mnie przejechał i nakręcił... Samopoczucie dobre, ale palcem mi się nie chce kiwnąć... w sumie widzę pewną różnicę, efectin mnie zdecydowanie bardziej aktywizował... esci zdecydowanie bardziej uspokaja...

 

To jaaa - pamiętam:)

Elmopl - już mi słów brakuje jak czytam Twoje wpisy, to już za długo trwa:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak Kasia za dlugo...dlatego czekam do czwartku przyszlego....zobacze co powie...oewnie żeby jeszcze poczekac,bo u mnie nie wiadomo jak to liczyć który to tydzień....jesli od początku,to w sumie nawet jak pojde we czwartek to pewnie nic nie będzie wiadomo....bo to będzie niby3tydzien...ale wziasc pod uwagę to pierwsze podejście....faktycznue bylam na malej dawce.Ale jeśli do czwartku nie będzie chciazby minimalnej poprawy,to idę do innego lekarza(jeśli ta obecna nie zmieni mi leku),bo to ewidentnie widać,ze albo jestem źle leczona,albo to nie odpowiedni lek dla mnie.

 

-- 23 sty 2014, 16:09 --

 

Radku

Ja to juz jestem tym strasznie wymęczona....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

elmopl79,

 

wiem o czym mówisz , ja niby funkcjonuję a jednak z tyłu głowy mam cały czas czarne scenariusze które mnie okropnie męczą psychicznie i boję się że któregoś dnia to znowu pęknie - bo tak naprawdę to nie ma cudownych tabletek które zlikwidują nasze problemy - może za bardzo w nie wierzymu i jak głupki czekamy na poprawę a jak nie to zmieniamy i znowu czekamy na poprawę i tak dookoła Wojtek...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Radku

Leki są od tego żeby trochę wyciszyly,daly odpocząć od napięć,lęków i chorych myśli...ale nie zalatwia za nas naszych probkemow.Leki pozwalają stanąć na nogi Wiele zależy od nas samych...Jesli są dobrze dobrane,to naprawdę stawiają na nogi i jest latwiej spojezec na pewne sprawy.Ale potem trzeba samemu walczyc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czolem, klatå i cycem ! ;)

 

witajcie Kochani :papa:

ascie nasmarowali ehhehhee cale przedpoludnie jak nigdy. Tojaaa i elmopl - kobiety, tak dluzej byc nie moze ! Dzisiaj rozumiem zniecierpliwienie Gradrec, ze w 3 tygodniu sie poddal i zmienil lek na paro i tym sposobem zaoszczedzil sobie nastepnych tygodni cierpien. Przeciez w naszej chorobie chodzi o to aby jak najszybciej poczuc sie lepiej a nie fundowac nam dalsze cierpienia i wielkå niewiadomå. Uwazam, ze te 2-3 tyg to optymalny okres na jakåkolwiek poprawe a jesli ona nie nastepuje to czas na zmiane leku. 8 tygodni to bezwzglednie bardzo dlugi czas, w dodatku piszecie dziewczyny, ze taki stan utrzymuje sie calymi dniami. Katarzynka przynajmniej miala momenty ulgi popoludniami i wieczorami wiec w jej przypadku nie dziwie sie, ze przetrwala.

 

Wczoraj wzielam juz drugå calå tabletke i faktycznie odczuwam pelniejsze dzialanie niz na polowce. Rano gdy wstalam dostalam takiego poweru, ze nawet siebie nie poznalam :great: Wstawilam pranie, poszlam z psiakami na spacer, wysprzatalam kuchnie i zmylam podloge a potem ugotowalam obiad. Kolo 12.00 wstal moj måz i pojechalismy na zakupy. O 14.00 zjedlismy obiad i måz pojechal do pracy a ja cala szczesliwa i dumna, ze tyle zrobilam ! Czeka mnie jeszcze przemeblowanie 2 pokoji do ktorych zabieram sie juz od 2 miesiecy ale zabraklo mi inspiracji. Moze zdåze jeszcze w tym tygodniu ?

 

Tak wiec czuje powoli, ze wstepuje na wyzszy szczebelek dobrego samopoczucia. Apetyt wrocil, tesknota za wodå mineralnå takze, koszmarne sny odeszly jeno jeszcze przeblyski niepewnosci kiedy wychodze z domu ale mam zawsze pod rekå benzo i chyba dlatego latwiej mi pokonac strach. A przedwczoraj po raz pierwszy poszlam na pieszo do centrum :yeah: do ktorego podjezdzalam samochodem az 400 metrow. SUKCES !

 

Radol pewnie zyjesz juz wyjazdem w gory w weekend - zazdroszcze Ci ! Zabierasz ze sobå coreczke ? Taki wyjazd dobrze Wam zrobi a gory napelniå Cie inspiracjå i przywrocå sily. Jak przyjdzie czas na odpoczynek tam na szlaku to prosze, wspomnij o mnie i odetchnij gleboko. Telepatia nie zna czasu ani przestrzeni a ja tak bardzo chcialabym wciågnåc kilka glebokich oddechow w gorach i naladowac swoje akumulatory.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moze,bo wsparcie dużo daje...ale z drugiej strony,to Np.u mnie moi najbliżsi tez juz nie maja do mnie cierpliwości.Nie są mi w stanie pomoc.Widza,ze cierpie,ale co oni moga....kaza suw wziasc w garść i znaleźć zajecie...ale jak....?jak to zrobić?Tak czy siak i tak jesteśmy w tym sami,czy z kims blizkim,czy bez...Sami dla siebie musimy stanąć na nogi....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nova_2013,

 

no jadę w góry tylko mam nadzieje że moje samopoczucie nie zabije tej przyjemności przebywania z córką oraz w górach - niby fajnie ale zawsze gdzieś z tyłu głowy będą te obsrane czarne myśli i boję się że nie pozwoli mi to w pełni korzystać z tych chwil z dzieckiem i z najbliższymi oraz w otoczeniu górskiej aury...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc iskierko:)

Jak to dobrze,ze u Ciebie juz lepiej...super,tak trzymac:)

Jeśli wytrzymam to poczekam do wizyty u p.dr.jesli nie,to zmieniam lekarza,bo faktycznie,cos jest nie tak...tyle czasu?!Wczoeaj bylo jeszcze względnie,ale dzisiaj jest beznadziejnie.Teraz moze ciut lepiej,bo nie trzepie mnie z zimna....a wręcz jest mi goraco...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem co o tych wszystkich psychotropach myslec. Przewertowalam pare innych tematow odnosnie innych specyfikow i powiem Wam, ze prawie na kazdym forum så ludzie, ktorzy narzekajå na leki i Ci, ktorym leki pomagajå. Oczywiscie pewnym niepokojem napelniajå mnie wypowiedzi typu " one nie leczå, one tylko zagluszajå". I kiedy pacjent konczy swojå paromiesiecznå kuracje to podobno objawy powracajå.

 

Pocieszam sie nadziejå, ze kiedy bedziemy juz bliscy stanu idealnego to latwiej bedzie nam pracowac ze swoimi myslami i nastawieniem do zdrowia. Te nasze ataki paniki to nie zadna choroba psychiczna a gra uczuc. To na polu emocjonalnym dziejå sie te zwariowane ataki i lęki. Przez ponad miesiåc jak siedze w domu przeczytalam juz 4 ksiåzki na temat atakow paniki, braku pewnosci siebie, niskiej samooceny, agorafobii i jak sobie pomoc poprzez zrozumienie choroby i zmiane swojego nastawienia na stresujåcych ludzi i sytuacje. Trudno oczekiwac natychmiastowej poprawy u osoby zdominowanej lękiem. I nic nie przychodzi z latwosciå, to ogromna praca nad sobå i pare kolejnych miesiecy na dokonanie zmian. Leki pomagajå wytaraskac sie z najgorszego letargu ale jak juz widac poprawe samopoczucia to powinnismy wprowadzic terapie nad sobå, swoim sposobem myslenia i obalic schematy dzialania ( reagowania na stres).

 

Tylko, ze autorzy tych ksiåzek zapomnieli o jednym : a mianowicie o zapleczu spokoju i stabilizacji finansowej. No bo jak sobie wmawiac, ze bedzie dobrze, widze swietlanå przyszlosc, jestem szczesliwy, zarabiam krocie, mam cudownå prace, kochajåcå rodzine, stac mnie na wszystko ! Kiedy takie niuanse zycia codziennego jak przyklejona guma do zucia na siedzeniu w autobusie na ktorym wlasnie usiadles, albo zblizasz sie do skrzyzowania i widzisz, ze wlasnie z zielonego zmienilo sie na pomaranczowe wiec hamujesz a jakis pajac z tylu tråbi na Ciebie wsciekle bo chcialby przejechac skrzyzowanie juz na czerwonym. Albo z grzecznosci puszczas przechodnia ktory chce przebiec ulice w niedozwolonym miejscu i jeszcze w podziekowaniu pokazuje Ci srodkowego palca. Jak myslec o blogim spokoju i relaksie kiedy codziennie skrzynka pocztowa zapychana jest rachunkami i splatami kredytow, a wlasnie sie dowiedziales, ze szef wywalil Cie z pracy z powodu czestych zwolnien. I co ? Jak na przekor wszystko staje okoniem, zadnego zrozumienia i litosci. Na codzien pospiech, stres i to cholerne chamstwo. Bledne kolo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napad paniki jest skutkiem wyczerpywania sie ukladu nerwowego bez wnikania w glebsze szczegoly,oslabiony uklad nerwowy inaczej reaguje na sytuacje stresowe niz silny,leki maja na celu go wzmocnic i moge potwierdzic ze wzmacniaja,tak twierdzi moj lekarz i sie tego staram trzymac

 

-- 23 sty 2014, 18:00 --

 

Chodzi glownie o slabosc ukladu serotoninergicznego,czyli to na co bierzecie esci,jego wzmocnienie pozwala lepiej radzic sobie z np.takimi sytuacjami ktore wymienilas Nova,ale nie tylko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lunatic

i dlatego chcialabym sie utwierdzic w przekonaniu, ze jednak leki ktore bierzemy wyleczå nas a nie tylko uspiå objawy. Jedni mowiå, ze leki pomagajå odbudowac nerwowe receptory w mozgu a inni, ze leki tylko zlagodzå objawy i pomogå nam przetrwac najgorszy okres. Jesli mam brac te leki przez conajmniej 6 miesiecy albo i dluzej to jest sens tylko ze wzgledu na odnowe czy rozbudowe synaps. A jesli tabletki majå mi pomoc tylko docelowo i mam sie czuc dobrze tylko podczas kuracji to jaki jest sens ich brania, skoro po zaprzestaniu choroba ponownie powroci ?

 

Toz jak czytam posty osob leczåcych sie dajmy 10 czy 17 lat to dziekuje. Nie wyobrazam sobie, zebym musiala przyjmowac psychotropy do konca swojego zycia. Rozumiem, ze serotonina czy adrenalina jest "wyplukiwana" z organizmu podczas stresu i my pewnie siegnelismy po ostatnie rezerwy ståd nasz tak kiepski stan. Ja naprawde marze o tym aby leki sprawily, ze nasze synapsy zaskoczå na swoje tory i przy pomocy lekow nauczå sie pracowac jak dawniej a nie uzalezniå sie od leku i kiedy go zabraknie przestawiå sie na tryb leniwy jak obecnie :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nova_2013,

To zależy od tego, czy do czasu odstawienia leków wyeliminujesz przyczynę czy nie. Jeżeli odstawisz lek a przyczyna pozostanie to znów układ nerwowy będzie bez "osłony" i narażony z powrotem na te same sytuacje stresowe moze zareagować podobnymi objawami. Ale jeżeli pozbędziesz się przyczyny to prawdopodobieństwo tego ze efekt będzie trwały jest o wiele większe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nova

 

Ja wiem, że 5 lat temu antydepresant wyleczył mnie z moich zawrotów głowy i lęków. Po odstawieniu go czułam się jeszcze lepiej niż na nim przez 4,5 roku. Myślę, że nie stłumił moich lęków, on mi pomógł je wyleczyć, faktycznie zadziałał. I radziłam sobie ze stresami. Tyle, że 3 - letnia walka o życie chorego na raka Taty, Jego śmierć i moja utrata przytomności to było więcej ekstremum i coś więcej niż stresy dnia codziennego.

I stąd musiałam znowu poratować się antydepresantem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lunatic wspomnial, ze jezeli pozbedziemy sie przyczyny stresu to latwiej bedzie zapanowac nad stresem i go przepracowac. Katarzynka znowuz przeszla dlugotrwaly stres zwiåzany z tatå. Wszystko OK jesli znajdujemy przyczyne. Ale co w przypadku gdy nie mozna jej odnalezc ? Wyczytalam w ksiåzce, ze pierwszy atak paniki pojawia sie po sytuacji stresowej, ktora zaistniala w odstepie nawet 10 miesiecy wstecz. Wiec usiadlam i spisalam na kartce wszystkie wydarzenia, ktore uwazalam za stresowe, låcznie z dwoma extremalnymi przypadkami. Ale po rozmowie z 2 psychiatrami okazuje sie, ze te extremalne wcale nie odbily sie na mnie traumå. Cofnelam sie wstecz az 1,5 roku i spisalam wszystkie stresogenne sytuacje. Diagnoza : ataki paniki spowodowane dlugotrwalym stresem. I jak mam sie odniesc do tych wszystkich stresujåcych wydarzen skoro nie przezylam traumy ??? Jak je przepracowac, powiedzcie ?

 

Zmienilam prace, zmienilam miejsce zamieszkania i kiedy zaczelam na nowo lapac swiezego powietrza zmianå srodowiska to wtedy pojawil sie atak paniki. Wiec tak naprawde odcielam sie od tych stresujåcych wydarzen. W ogole drugå polowe 2012 roku i caly rok 2013 zapamietalam jako pasmo nieszczesc. W zasadzie kazdego miesiåca cos mnå wstrzåsnelo. Wiec z tym dlugoterminowym stresem sie pogodzilam i zaradzilam. I pank ! Gdzie mam szukac przyczyn swoich atakow lub jak przepracowac te stresy, ktore dopadly mnie w okresie 1,5 roku a ktore nie zrodzily we mnie traumy ???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nova_2013,

mówiłem co mi lekarz mówił, co do przyczyn to jezeli samemu się ich nie umie znaleźć to od tego teoretycznie jest psychoterapeuta

 

-- 23 sty 2014, 19:46 --

 

nie ma czegoś takiego ze są napady lękowe i nie ma tego przyczyny

pamiętam jak byłem na oddziale i była taka dziewczyna, młoda, udane małżeństwo, dzieci, dobrze jej się wiodło w pracy, w zasadzie ciężko było na pierwszy rzut oka stwierdzić dlaczego ona ma napady lękowe jak wszystko jej się dobrze układa, a ze psychoterapia była tam grupowa to kazdy wiedział kto ma jakie problemy, no i dzięki tej terapii właśnie udało się znaleźć przyczynę, ona sama pojecia nie miała skąd to się moze u niej brać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×