Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD Choroba Afektywna Dwubiegunowa


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Cieszę się że u Roberta jest poprawa coś leci do przodu.Ciągle zajęcie,praca właśnie o to Robert chodzi,wstajesz zaczynasz ogarniać co się dzieje.U mnie natomiast załamka...Dziś mija dokładnie 12 miechów leczenia psychiatrycznego,14 miesięcy skasowanego życia bycia wegetacyjną roślinką,która nie pojmuje co się do niej mówi.Co z tego że czytam książki jak połowy nie pamiętam co przeczytałem.14 miesięcy zlane w 1 dzień piekła nie do opisania słowami,skasowane życie nawet wysiłek fizyczny nic nie pomaga.Psychicznie i fizycznie jest niedobrze ale ile można marudzić że człowiek się fatalnie czuje....paranoja.Derealizacja na maxa...Pamięć i koncentracja fatalna...Jakoś żyje(raczej wegetuje) z nadzieją na że coś się zmieni...Pozdrawiam i życzę zdrowia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rober6666, Robert za kilka dni zaczynam lamotryginę,więc będę dawala znać co i jak.Rozumiem Cię,bo mnie też niektore leki doprowadzily nad krawędź.Trzymam kciuki by progres dalej postępowal.Każdy procent się liczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi jedynie ulge dają psychotropy i alkohol.Żadne zioła i medytacje nie pomogą.Wegetacja,wegetacja,wegetacja...

 

[Dodane po edycji:]

 

Pamiętam kiedyś brałem xanax i po nim byłem zamulony i śpiący ale lepiej być naćpanym zombi niż się męczyć na normalnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Specjal

Bierzesz cos obecnie?? Ja w takim opisanym przez ciebie stanie byłem ponad 2 lata, z jedną ,niestety tylko dwutygodniową przerwa na manię....Dokładnie tak jak opisujesz.

Ziółka, terapie i inne "omegi" można sobie wsadzic ....To dobre dla ludzi podatnych na sugestie .

Musisz wypróbowac wszystkiego.

u mnie przełom nastąpił po koksach. Żaden lekarz nie odważyłby sie na taki eksperyment i nie wziąłby za to odpowiedzialności.

Od tego momentu mozna powiedzieć że jest progres w postaci dwa kroki do przodu-jeden niestety do tyłu.Ale w sumie jest poprawa.najważniejsza jest maleńka wyrwa w zaporze niemocy i zdychania.

Nie napiszę"będzie dobrze" itd. Bo może nie będzie.Tego nikt nie wie. U mnie zmienilo sie tak , że o ile wczesniej pól flaszki wódki dawało chwilowy powrót do normalności i ulgę, tak teraz alko w ogóle nie działa, a na drugi dzień jest gorzej.

Znaczy jakies zmiany w mózgu zaszły.

Sam jestem ciekaw jak sie sytuacja rozwinie.jedno jest pewne. jak będę we wrześniu w takim stanie jak teraz , to odraczam plan mojego bezpośredniego spotkania z tirem.

Czego i Tobie życzę.

Shadowmere

Czekam na Twoje opinie co do lamo i nie ukrywam oczekuje pozytywów dla mojego i Twojego dobra.

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Robert bardzo dobrze że masz prace zajmujesz się synem masz hobby(grasz w kapeli)ogólnie masz zapierdziel i to bardzo dobrze widać po twoich postach że wychodzisz z tego i tego ci życzę.Taki fatalny stan to ja miałem dokładnie rok temu gdy trafiłem do psychiatry(myśli samobójcze na maxa).Sądzę że z naszej choroby można wyjść ale do końca życia będziemy kiszonymi ogórami ,będzie to coś innego,fatalna przeszłość.Pamiętaj nie popełniaj samobójstwa...Chyba że już naprawdę będzie bardzo niedobrze.Chodzisz prywatnie do psychiatry?Jeszcze jedno jak dobrze kiedyś w poście napisałeś świarami są ludzie którzy mino uwag biorą narkotyki lub palą fajki.

 

[Dodane po edycji:]

 

Co do leków to biorę solian oraz zoloft

 

[Dodane po edycji:]

 

Pozatym mój avatar nawiązuje do mojej sytuacji...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sądzę że z naszej choroby można wyjść ale do końca życia będziemy kiszonymi ogórami

 

Jezeli tak myslisz to nie zazdroszcze Tobie Twojego dalszego życia;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

specjal, albo z tego można wyjść albo będziecie kiszonymi ogórami.Nie można mieć i tego i tego,to przeczy logice.

W każdym razie ja nie uważam bycia kiszonym ogórem i prowadzenia takiego życia za wyleczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

specjal, To jestes zle leczony. Kolezanka mojej rodziny ma ciezkie CHAD - stan mieszany. Jak ma dobrze ustawione leki (stabilizator + czasami Lit + zaleznie od sytuacji i po wykrystalizowaniu stanu antydepresant lub neuroleptyki lub wszystko naraz) to jest szczesliwa i pomimo ch*jowej sytuacji materialnej (1800 zl na 3 osoby) funcjonuje calkowicie normalnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Shadowmere, Eeeee, naprawde :roll: ? Zartuje :mrgreen:

 

Wiem, ale chodzilo mi o to, ze... w CHAD jako, ze jest to glownie choroba ciala a nie duszy pomoc moze tylko utrafienie w dobry zestaw lekow.

 

Skoro jego zestaw robi z niego ogora kiszonego lub co gorsza konserwowego to oznacza, ze ma takowy niedobrany..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Wypiłem dziś browary dobrze że Wisła wygrała było lepiej koniec było derealizacji..

 

[Dodane po edycji:]

 

Może od paczątku.Dokładnie rok temu było fatalnie o obejrzeniu filmu,sporcie,czytaniu książki mogłem sobie pomarzyć.Takim punktem zmiany na lepsze było Boże Narodzenie i Wielkanoc.Życzę wszystkim powrotu do zdrowia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Forum umarło?Mam nadzieje że Robert dobrze się trzyma.Co tam u mnie..to samo wstaje 9-10 biore psychotropy i wegetuje cały dzień w nadziei że coś się zmieni...coś sobie poczytam tak ogólnie to jest h..ujowo,kiepski dzień nic ciekawego monotonne wegetatywne życie kiszonego ogóra,czasami piwo lub tanie wino zero kasy....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie piszę bo przez ostatnie 4 dni mam jazde bez trzymanki na skutek odstawiania alprazolamu.Pojawiły się u mnie objawy odstawienne pomimo stałych dawek występujące pomiędzy poszczególnymi dawkami.Po zazyciu pojedynczej dawki (0.5) już po 3-4 godzinach organizm domagał się następnej.Sorry ale 6 razy dziennie nie zamierzam tego brać.Nie doceniałem tego leku i jak widać nie jest on bezpieczniejszy od clona :? .

 

We czwartek bylem u ogólnego po leki (ponieważ już się kończą a następną wizytę mam za miesiąc).Mój lekarz rodzinny jest na urlopie a na zastępstwie był jakiś stary dziadek.Kretyn tak wypisał recepty że nigdzie nie wydadzą mi leków i musze iść do kogoś innego żeby je przepisał od nowa.W dodatku jak czytał zaświadczenie od specjalisty i diagnoze "Dystymia" to zapytał się czy to choroba wieńcowa?No ku..a skoro zażwiadczenie z diagnozą jest od psychiatry to jak może tam pisać że mam chorobe wiencową?Aż taki głupi to nawet ja nie jestem a to przecież on ma doktorat nie ja.Przecież to jest kpina!Ja sobie nie wyobrażam jak taki frajer może kogoś leczyć :? .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej

Ciężko mi ostatnio pisać. Czytam Wasze wypowiedzi na forum oczywiście każdego dnia. Jestem jakiś rozkojarzony.Ostatnie 2 dni to pogorszenie , lecz przynajmniej wiem tym razem z jakiego powodu-chlanie Whyskacza w sobotę :D . Wiedziałem , że będę żałował juz zanim zacząłem chlać. Ostatnie czasy , odkąd mam poprawę stanu i samopoczucia, alkohol przestał mi służyć. Przez kilka dni od spożycia mam nasilenie objawów choroby (napięcie, lęk,mocna derealizacja, drażliwość i dziury w pamięci )."Łeb " do picia to mam strasznie mocny,mimo benzo i kilku tysięcy innych wrzuconych juz w siebie psychotropów (tak,tak-około 6 tabletek dziennie przez ,już, około 1000 dni......)

Ale potem mam bezsennośc, a na drugi i trzeci dzień zjazd na maksa.....Poza tym ostatnio po alko załącza mi sie agresor. Nie tyle , że szukam zwady, lecz marzę o tym aby mnie sprowokowano.....

A więc z alko daje spokój. Dotychczas mnie ratowal , teraz cofa z drogi ku wolności jak to ktoś na tym forum określił pięknie

Jestem obecnie zawieszony pomiędzy zdrowiem a chorobą. To olbrzymi sukces. Jestem dośc daleko od sławnego juz spotkania z tirem. Nie tak szybko w każdym bądź razie.

Esprit-dzięki za rozmowę-wlałeś we mnie dużo wiary i nadziei na nie wegetacyjna przyszłość

Trenuje ostro i ciężko. To juz nawyk, ktory dużo daje. Oczywiście są gorsze dni i trzeba sie zmuszać, ale liczy sie regularnośc przede wszystkim.

Zacząłem patrzeć do lustra,hehehehehehe.

W myjni w związku z pogodą chwilowy zastój, nad czym ubolewam. Ta praca mi dużo daje.Psychicznie. Mentalnie.

W tym tygodniu muszę zakończyc sprawę związana z moim małżeństwem (pisalem juz wcześniej )

Nie dam rady tego odpuścić.Próbowałem. Niszczy mnie to. będę musial na chwile stac się znow kimś ,kim nie lubię być.Ale trzeba wyrównać rachunki.Zawsze dotrzymuje słowa-a komuś coś obiecałem.

Na wszelki wypadek jutro mojemu kumplowi-adwokatowi podpisuje in blanco pełnomocnictwo :D:D

Lamotrygina

Nie zacznę jej raczej az do powrotu z wakacji. czuje sie średnio, ale też nie zdycham. więc nie chce eksperymentować. Chce pierwszy raz od 3 lat mieć normalne wakacje, a nie w stanie roztrzęsionej, zderealizowanej, nie potrafiącej podejmowac najprostszych decyzji szmaty....

W stanie ,w jakim obecnie jestem dam radę się jako tako na wakacjach wyluzowac.

A nie wiadomo jak zareaguje na lamo....Może byc bajka, a może byc tragedia, jak w 99 % przypadków bywało.....

To że ją wezme w końcu , to nie ulega wątpliwości-obecny mój stan to wypadkowa sterydu, clona, litu i afobazolu.To raczej stan i efekt doraźny niż stała progresja. Lamo jest niezbędna-lub inny podobny lek.

Uffffff

Ale sie rozpisalem i Was ponudziłem.

Trzymajcie się

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, Ludziska....Wyzdrowieliście (czego Wam życzę ) czy jak ?????

Gdzie sie podzialiście?

Co słychać ?

A może jakis nowy lek na CHADA wymyślili i Wy juz go bierzecie ?? I wolni od gó.wna robicie oszałamiające kariery i nie macie czasu tu zaglądać? :D:D:D

Pozdrawiam

Robert

Po

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Specjal spokojnie nie tylko Ty masz takie życie :? .

U mnie bez zmian,wahania nastroju dają w kość i doprowadzają do szaleństwa.W dodatku odwyk od benzo więc nie jest łatwo.Ale żeby nie było że tylko marudze to dodam że progres jest znaczny.W dokładnie 10 dni udało się zejść z 2mg dobowo do 0.35 mg (w dawce 3x0.125).Wiem,wysoko postawiłem poprzeczke ale jakoś daje rade.W porównaniu do zejścia z klona jest zdecydowanie łatwiej.Przynajmniej nie wymiotuje,nie trzęse się oraz nie mam gorączki i bólów mięśniowych jak w zimie,kiedy to schodziłem z clonazepamu.

 

Robert kiedy wybywasz na te wczasy :smile: ?

Faktycznie chyba nie ma co ryzykować teraz i brać się za lamotrygine.Wrócisz z wakacji to będziesz miał czas na wprowadzanie lamo.Jakby mialo Cie ostro zamulić po tym leku podczas tego pobytu poza domem to chyba lepiej sie wstrzymać.

 

Pozdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć

RafQ

Świetnie schodzisz z benzo.

Mowisz , że schodzenie z clona to takie bagno ??

Dlatego ja to robie bardzo , bardzo powoli.....bydlak probuje upominac sie o swoje prawa i zmusić mnie do zwiększenia dawki.

Ostatnio coraz gorzej się czuje .nienawidzę tej choroby, tej wykańczającej huśtawki.ostatnio szedłem do góry mozolnie, bo mozolnie, ale jednak systematycznie.A teraz-bez najmniejszego powodu-znowu sukcesywny zjazd.Dostanę chyba pierdolca.

Próbuje odbudowac swoje życie, zaczyna sie układać, a tu znow bezsennośc połączona z lękiem i odrealnieniem jak na zejściu z amfowego maratonu.....samopoczucie przećpanego debila

wczoraj wieczorem miałem takie napięcie i lęk że nie bylem w stanie filmu obejrzeć.o czytaniu czegokolwiek nie ma mowy.Rozmowa z ludźmi też jest znów gehenną .czuje się jak debil.

Jestem tak napięty, że nawet alko nie potrafi tego załagodzić.przedwczoraj Bratu urodziła sie Córka i w związku z tym pękł whyskacz....i co?? brat i kumpel na wesoło ululani, a ja tylko odrealniony i coraz bardziej wkur.iony.

Gdyby nie to ,że myjnia jutro mnie czeka machnął bym zaraz samemu butelkę, żeby zapic objawy chociaż na kilka godzin.

Wkurza mnie to , że praca przez kilka godzin dziennie wykańcza mnie bardziej niz 8 godzin moją Żone w fabryce.....To jakaś komedia.Padam na ryj po robocie.....Psychicznie i fizycznie.

Przeciez fizycznie jestem w znakomitej formie, więc o co chodzi????

Nie będę teraz ryzykował z lamo, przed wyjazdem (12 sierpnia )

Dwa lata z rzędu miałem tragiczne jazdy na wakacjach ( zastanawiałem sie nad powrotem )

Może teraz uda sie aby było normalnie.

Żeby tak hipomanie na ten czas wyłapać :D:D

Ka_Po

Podoba mi się twoje podejście. Tak trzymaj. Korzystaj z okazji, że dobrze się czujesz.

Może mi pochytasz prace w firmie gdzie pracujesz??? Ze mnie tez ciacho,hehehehe,nie mlode ale doświadczone :D:D

Reasumując

obecnie zdycham, lecz nie tak jak kiedyś.lecz przyzwyczailem sie ostatnio do poprawy i szlag mnie trafia groźnie

Cała nadzieja w lamotryginie.

....nie potrafię sie cieszyc szczęściem Brata.....jestem coraz bardziej pozbawiony uczuć wyższyć. tylko wkurw.anie sie wychodzi mi idealnie. :evil:

Oczywiście będę walczył. Te4n post to po prostu streszczenie obecnego stanu rzeczy, anie jakieś jęczenie i użalanie się.

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Robert - clon o tyle jest dobry że działa długo.Alprazolam szybko schodzi z organizmu i jak organizm złapie już tolerancje to występują objawy odstawienne pomiędzy dawkami.Trzeba by było non stop zwiększać i brać coraz częściej.Bez tego między dawkami po jakimś czasie pojawiają się takie mini-odwyki.

 

Objawy odstawienne powoli ustępują,ale to co najbardziej mnie wkur..a to powrót mega derealizacji którą miałem zanim zacząłem brać uspokajacze.W tak silnej dr potrafie już się zgubić na mieście lub dostawać szału gdy jest większy ruch na ulicy itp.Oglądanie filmów w takiej dr już sprawia problemy a o książkach,które wcześniej uwielbiałem nie może być mowy (czyli podobnie jak u Ciebie).

Jeżeli wróce do benzo to raczej nie będzie to alprazolam a już na pewno nie clonazepam.Może pomyślę nad Tranxene albo Relanium bo te działają dłużej i są troche słabsze.

 

Co do zmęczenia w pracy to nie chodzi tu tylko o sprawę fizyczną.Ja wiem po sobie że zrobienie czegokolwiek w sytuacji niekomfortowej dla mnie powoduje straszny wysiłek.Fizycznie jestem sprawny jak nigdy dotąd.Z resztą jest to podobno udowodnione bo od dwóch lekarzy już słyszałem taką opinię.Z moimi dolegliwościami podczas pracy zwłaszcza w sytuacji stresowej bądź gdy jestem w stanie ostrego dołka będe się męczył kilkakrotnie szybciej niż zdrowy człowiek.

 

A odnośnie alko to u mnie zero pozytywnego dzialania.Jedynym objawem po wypiciu są zawroty głowy natomiast odrealnienie i zamułka pozostają :? .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

RafQ

...czyli podobny klimat jak ja obecnie mam. szału można dostać.brak mi książek !!! czytałem mnóstwo,pochłaniałem wręcz i dosłownie czułem jak poszerzają mi sie horyzonty i zwiększa poziom człowieczeństwa wraz ze zdobyta wiedzą.....

relanium chyba dobry pomysł ( jak na benzo oczywiście ,hehehehe )

ma najdłuższy okres póltrwania.

Monika

Po dwóch latach średnio udanych wakacji nad morzem ( 15 stopni i deszczowa pogoda ) wracam w góry, a dokładnie w miejsce którego jeszcze nie znam -Szczawnica kolo Dunajca i zalewu Czorsztyńskiego.

Upał-gnicie nad rzeką

chłodno-góry.

Bajka.

Domek w ktorym mam kozacki pokój, na uboczu jest i 50 metrów od rzeki.....

Nie moge sie doczekać

Żeby tylko ta suka CHAD mi nie wykastrowała przyjemności letniej kanikuły

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdy czuje sie dobrze to nic mnie tak nie rehabilituje jak wyjazdy w gory,bez znajomych, bez komórki, bez neta, bez zdebilowaciałego, zdegenerowanego miasta, bez mendowatej straży miejskiej i kozaczącej policji......bez debili naćpanych, bez napięcia związanego z nocnym spacerem.....uffffff

Kocham górskie , spokojne miejscowości.

Ostatnie byłem 3 dni w moim ukochanym Szczyrku, akurat czulem sie dobrze, więc pobyt tam był balsamem dla umęczonego chorobą ego.....

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Robert i znow podobna historia do mojej.Takze kocham gory ten spokojny klimat dobre powietrze brak cpunow.Taki wyjazd dobrze robi na zdrowie zwaszcza z moja astma to idealne miejsce.Co tutaj marudzic u mnie tak samo,jestem zdiwiony ze u Roberta gorzej...nie wiem od czego ta nagla zmiana...brak slow na to :cry:

 

[Dodane po edycji:]

 

Pozatym nie lubie wylegiwac sie na plazy to nie dal mnie wole klimat gorski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×