Skocz do zawartości
Nerwica.com

Strach przed schizofrenią


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

a ja się napatrzyłam na schizofreników
Nie każdy schizofrenik lata z nożem, drze się, jest agresywny, tak samo jak nie każdy kto ma depresję, to musi leżeć w łóżku, głodować, zanieczyszczać się itd.

Np. po mnie wcale nie widać choroby, bo nigdy nie wypowiadam urojeń ani halucynacji.

Jedynie co można u mnie zauważyć, to problemy z mową, myśleniem i czasem zmiany w wyglądzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja miewałam gorsze objawy od tych co opisywaliscie i tez różne takie same np. ciągle się boję że wyrzucę swoje dziecko za barierkę w galerii. Chociaz nigdy nawet ręka mi nie drgnęła w tej sprawie, to troche tak jakbym się bała samej siebie i swojej nieobliczalności. Mimo to nigdy w życiu nie pomyślalam ze mam schizofrenię, schizofrenik nie jest chyba świadomy tego co się z nim dzieje, podobnie jak psychotyk, tak mi przynajmniej mówiła moja psychoterapeutka. Jak jest się swiadomym zę się ma jakiś lęk itd. to nie jest to schizofrenia ani psychoza, bo jednak własna swiadomości pozostaje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Można być świadomym schizofrenii, ale nie w tej burzliwej.

 

Dokładnie. Wielu schizofreników jest świadomych swojej choroby.

Po mnie np. w ogóle nie widać, że mam schizofrenię (z tego co pytałam otoczenia).

Bardziej to ja odczuwam, że "coś jest nie tak"; czego nie okazuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A znam przypadek w którym osoba z ostrą schizofrenią nawet ma świadomość swojego stanu-jest to moja ciotka z schizofrenią którą się opiekuję.Mocno po niej widać że jest chora...głownie nie ma pojęcia co się z nią dzieje,ma ostre stany paranoidalne,ale raz kiedyś w "lepsze dni"spytała mnie czy te tabletki co jej daję to na jej chorą głowę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja miewałam gorsze objawy od tych co opisywaliscie i tez różne takie same np. ciągle się boję że wyrzucę swoje dziecko za barierkę w galerii. Chociaz nigdy nawet ręka mi nie drgnęła w tej sprawie

 

Klasyczne obsesje o agresji.

 

schizofrenik nie jest chyba świadomy tego co się z nim dzieje

 

Nie być świadomym własnego stanu, a nie posiadać krytycyzmu wobec własnych objawów to różnica zasadnicza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest w internecie naukowy artykuł o krytycyźmie w schizofrenii. Jest brak krytycyzmu, częściowy krytycyzm i pełny krytycyzm i jeszcze chyba dwa. I o dziwo osoby z pełnym krytycyzmem wcale nie są jednostkami.

 

Ja miałem częściowy krytycyzm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam mam 14 lat.z DZIWNYM STANEM BORYKAM SIE JUZ PRAWIE POŁ ROKU .A mianowicie wszystko jest tak jakby inne niz kiedys niby takie same a jednak inne ,niewiem czy to derealizacja czy co wkurza mnie to .Odczuwam lęk ciagły niepokoj ,nie czuje sie sobą .Mam tak ze w myslach mam jakies wyrwane niewiadomo z kad słowa ,jakies słowo mi sie przypoomina co rozmawiałem ze znajomymi ,w myslach cały czas nucę jakas muzyke ,pytam sie siebie gdzie jestem i odpowiadam ,kim jestem (to wszystko w myslach po przebytej wkretce ,psychozie .Ze chorzy maja zaburzenia orientacji przestrzennej .Czasami mam takie stany ze niewiem przez chwile to sie dzieje zaczynam panikowac ,czuje sie jak w snie .Ostatnio tez przeczytałem o schizofrenikach ze wydaje im sie ze ludzie szłysza ich mysli ,probowałem sie w to wkrecic czułem lęk p;rzed tym .Kiedys to tak strasznie panikowałem ze mam psychoze scizofrenie ,teraz to nie robi na mnie wrazenia ,tak jakby nie mam tego krytycuzmu .Nie lubie byc sam najlepiej czuje sie w gronie przyjaciół . Mam pytanie co to jets ? to minbie ? to jakas psychoza ? Dołuje mnie to .;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja miewałam gorsze objawy od tych co opisywaliscie i tez różne takie same np. ciągle się boję że wyrzucę swoje dziecko za barierkę w galerii. Chociaz nigdy nawet ręka mi nie drgnęła w tej sprawie

 

Klasyczne obsesje o agresji.

 

schizofrenik nie jest chyba świadomy tego co się z nim dzieje

 

Nie być świadomym własnego stanu, a nie posiadać krytycyzmu wobec własnych objawów to różnica zasadnicza.

 

 

Masz racje, o to mi chodzilo, zle sie wyrazilam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Mam 22 lata, w wieku 16 lat (1 liceum) poznałem marihuanę. Ciągłe konflikty w domu (alkohol) bardzo mnie zachęciły do sięgania po ten narkotyk. Moje problemy odchodziły na bok w trakcie upalenia, wszystko było wtedy takie proste i po upaleniu się uwielbiałem "rozkminiać" wszystkie moje problemy. Niestety za późno zauważyłem najważniejszy problem, że zaniedbuję przez to szkołę, rodzinę czyli to co najważniejsze w życiu. Wtedy gdy dostrzegłem ten ważny problem, było bardzo ciężko się zmobilizować, dlatego teraz jestem cały czas w tym samym miejscu. Bez matury, bez pracy z ogromną "depresją" (nie zdiagnozowaną, ja to tak nazywam sobie). Prócz tych trzech naczelnych problemów pojawił się niedawno kolejny (mniej więcej 8 miesięcy temu). Z każdym upaleniem stawałem się coraz bardziej podejrzliwy, przez co zamykałem się w sobie, coraz mniej się udzielałem w rozmowach. Natomiast w głowie miałem mętlik. Wciąż analizowałem to co powiedziałem, to co inni mówią, czy to aby przypadkiem odnosi się do mnie co oni mówią czy nie. Nie dochodziłem do żadnych konkretnych wniosków, co mnie jeszcze bardziej frustrowało. Moje palenie zamieniło się z chillout'u w ciągłą analizę. Przeszkadzało mi to bardzo, jednak nie zdając sobie sprawy z powagi sytuacji wciąż brnąłem w to dalej.

Zaznaczę jeszcze coś istotnego, że prócz jednego kolegi, moi równieśnicy są ode mnie starsi. Prócz tego właśnie jednego u którego niestety coraz większe podejrzenia mieliśmy (jako grupa znajomych), że coś mu dolega. Ojca ma chorego na schizofrenię dlatego od razu pierwsze podejrzenia padły w tym kierunku. Objawy jego się nasilały jednak zamknął się on w sobie (nawet przede mną, a miałem z nim najlepszy kontakt) i nie mieliśmy nad tym kontroli co się z nim dzieje, oczywiście widywaliśmy się z nim, ale mało z nami rozmawiał a jak już coś powiedział to prawie nikt nie potrafił zrozumieć o co mu chodzi. Oczywiście, że nie zawsze tak było ale większość jego wypowiedzi była co najmniej dziwna.

Przejmowałem się tym bardzo, jako że to mój jedyny rówieśnik ze znajomych to bardzo mi go było szkoda. Kryzys nastąpił w sylwestrową noc. Cała paczka znajomych spędzała go wspólnie, i właśnie tej nocy jego stan uległ totalnej destrukcji i wszystko to oczywiście na moich "najaranych" oczach. Nie będę się rozpisywał jak on się zachowywał tej nocy bo w sumie nie po to piszę tego posta. Uwierzcie mi na słowo pisane, że on tej nocy sfiksował. Znajomi oczywiście po tym co zobaczyli, odsunęli się od niego, przy jego nieobecności postanowili przestać się z nim spotykać. Byłem przy tej rozmowie.

Od tamtej pamiętnej nocy już nic dla mnie nie jest takie samo. Paliłem i wciąż wydawało mnie się że wszyscy moi znajomi zaczęli zauważać moje dziwne zachowanie, przynajmniej mnie się tak wydawało, że się dziwnie zachowuje. Oczywiście po kilku - kilkunastu dniach (niestety ogromne problemy z pamięcią nie pozwalają mi tego sprecyzować dokładnie) odłożyłem marihuanę, ponieważ nie wytrzymywałem tego natłoku myśli o swoim stanie psychicznym. Wyczytałem, że budzi ona ukrytą w psychice chorobę a panicznie się tego bałem, że może mnie też to spotkać to stwierdziłem, że lepiej się tym już nie krzywdzić. Oczywiście nie wystarczyło, zadręczałem się masą pytań na które odpowiedzi znajdywałem w internecie. Wszystko, dosłownie wszystko co wyczytałem wskazywało na to że właśnie mogę mieć tą chorobę, która oczywiście dopiero się zaczyna, bo gdyby ogarnęła mnie dokładnie tak samo jak mojego kolegę to bym się nad tym nie zastanawiał ani się tego tak nie bał. On się tego nie boi.

Po kilku nieprzespanych nocach i później dosypianiu tego w ciągu dnia nie wytrzymałem i otworzyłem się przed jednym z moich znajomych. Był wielce ździwiony moim problemem, nie potrafił przez chwilę wziąć tego na poważnie. Jednak po tym co mu zacząłem opowiadać, wyznał mi, że mnie rozumie bo przez chorobę jego ojca (rak) sam nabawił się ogromnego strachu przed rakiem który go sparaliżował na dwa miesiące. Powiedział mi, że to tylko mój wymysł bo gdyby było inaczej wszyscy wokoło by to zauważyli. Uspokoiłem się po tej rozmowie bardzo, na tyle bardzo że kilka dni po tym znów zapaliłem, złapałem co prawda jednego macha ale od razu poczułem ten nieprzyjemny, powracający do mnie stan gdzie jestem przewrażliwiony na każde słowo. Więc po chwili znów pękłem i zacząłem narzekać już w obecności drugiego znajomego o swoim problemie. Oto kolejny mój znajomy, który był naprawdę zaskoczony moim problemem. Od tej pory zaprzestałem palenia. Podzieliłem się jeszcze ze swoim problemem kilku osobom i wszędzie spotykałem się z tą samą reakcją.

Nie dawało mi to spokoju, mimo zapewnień moich znajomych. Udałem się do lekarza (psycholog) , który po usłyszeniu, że miałem jakikolwiek kontakt z marihuaną wysłał mnie do psychiatry. Byłem, opowiedziałem o swoim problemie w dość dużym skrócie (nie zostałem uprzedzony, że wizyta trwa tylko 30 minut) po rozmowie z lekarzem, powiedział mi, że chory na schizofrenię to ja na pewno nie jestem i raczej nigdy nie będę. Mimo wielu wątpliwości co do opinii psychiatry przyjąłem to na klatę i zapisałem się na psychoterapię. 5 spotkań poszło na marne, wciąż co spotkanie opowiadałem o swoich problemach i jedynie psycholog raz na jakiś czas wtrącił swoje dwa grosze, ale niestety nic mi to nie dawało. Lęk przed chorobą wciąż był i nic nie wskazywało na lepsze, dlatego miedzy innymi zrezygnowałem z terapii.

 

Dobra przechodzę do sedna problemu. Moim zdaniem mam początki choroby psychicznej zwaną Schizofrenią oto dlaczego tak uważam, a raczej moje objawy po, których dochodzę do takiego wniosku:

 

-lęk

-całe dnie potrafię przeleżeć w łóżku (granie na komputerze, przeglądanie internetu)

-gdy ktoś coś powie co ja przed chwilą pomyślałem od razu nasuwa mi się myśl, że zaczynam mieć echomyśli, albo że zaczyna się ten proces kiedy ja zauważam wykradanie myśli. Chwilę po tym wiem że to bzdura, jednak ta myśl do mnie powraca co każdy taki przypadek.

-zaburzenia mowy (zapominam słowa, potrafię przekręcić dane słowo a jak już to zrobię automatycznie uruchamia się nasilony lęk)

- moim zdaniem mam właśnie te urojenia ksobne

- potrzeba kłamstwa u mnie jest coraz mniejsza (byłem i wciąż czasami jestem dość dużym kłamczuchem) dla mnie jest albo kłamstwo albo prawda, psycholog nawet zauważyła że mam problem z odróżnieniem półprawdy.

- nawet teraz jak pisałem tego posta wystraszyłem się bardzo, że ktoś może z moich znajomych go przeczytać, co oczywiście jest mało prawdopodobne żeby zaglądali na takie strony.

-ostatnio kilka razy z rzędu pytano się mnie czemu jestem smutny, za każdym razem odpowiadam że nie jestem smutny ale w gdzieś w głębi to czuje że to wszystko co ostatnio się ze mną dzieje strasznie mnie dołuje

 

 

Najgorsze z tego wszystkiego jest to, że krytycyzm jeszcze mam wobec wszystkich tych moich głupich rozkminek jednakże przeczytałem dzisiaj (co tak naprawdę tchnęło mnie do napisanie tego posta tutaj) że w trakcie postępowania choroby krytycyzm maleje. Co oznaczało by, że każdy na początku swojej choroby ma krytycyzm jako taki ale później już zaczyna w to wierzyć i zanika takie coś. Źródło tego co wyczytałem to książka o Schizofrenii Antoniego Kępińskiego.

 

Proszę o jakieś sensowne posty na temat mojego problemu. Wiem że psycholog i psychiatra tutaj jest wskazany, jednak na chwilę obecną to forum jest moim jedynym rozwiązaniem.

 

Pozdrawiam

 

-- 08 kwi 2012, 02:29 --

 

I jeszcze jedno mnie się nasuwa wciąż pytanie. Jeśli inni potrafią być świadomi swojej choroby, to dlaczego ja być jej nie mogę?

 

-- 08 kwi 2012, 02:44 --

 

Jeszcze z objawów moich, to na pewno jest to koncentracja. Czytam np. dany artykuł w gazecie i po chwili zastanowienia się nie pamiętam o czym czytałem, nie jestem w stanie się skupić na czytaniu. Albo żeby coś zrozumieć muszę przeczytać to kilka razy. Sprawdzałem siebie i zawsze jak to robię (czyli sprawdzam się) to nie jestem w stanie przeanalizować tego co przeczytałem.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A więc, mam 14 lat. W życiu wiele przeszłam , jak rozwód rodziców, dodatkowo małe mam wsparcie w rodzinie i chorą ciotkę, a także anoreksja i teraz nerwica. Tzn. od września tamtego roku mi się ona zaczęła.Głównie objawy fizyczne, ale dające mi żyć.Co prawda ciężko, ale jakoś było.A teraz od 2 tygodni wszystko się zmieniło na gorsze.Moja ciotka chora na schizofrenię miała " atak " i ja to ogromnie przeżyłam.Nigdy tak wiele stresu nie miałam jak wtedy, choć byłam świadkiem jednego, ale nie mając nerwicy.Teraz boję się ogromnie,że ja też mogę na to zachorować, a może to już! Dręczą mnie natrętne myśli, wszystko wydaje mi się takie "odrealnione", ciągły niepokój, czuję czasem jakbym już była chora, wydaje mi się,że mi się coś wydaje..tak wiem, mega zagmatwane, ale taka prawda.Boję się sama zostać w domu..a czasem muszę..:(nie jestem w stanie wytłumaczyć tej dziwności..wszystko kojarzy mi się ze schizofrenią, ludzie,przedmioty, a najgorsze,że to co ja robię i mówię mi się wydaje nienormalne! Stan okropny, bo niby jestem wszystkiego świadoma i jakoś żyje, ale teraz to naprawdę nie da się tak! Dodatkowo problemy z pamięcią i koncentracją.Piski,szumy w uszach miałam od początku nerwicy i takie stany lęku,że każde światełko itp.już mi się wydawało,że coś się czai czy coś, ale nie że wydaje mi się,że coś czego nie ma to jest.Jest też tak,że coś mi się śniło..najpierw zastanawiam się czy to nie było naprawdę, ale najgorsze jest to,że siedzi mi jakiś sen ciągle w głowie.Nie każdy, ale niektóre.Strasznie się czuję przygnębiona przez to! Wciąż taki ścisk w gardle, jakbym miała płakać.No i wszystko odbieram dogłębniej.. Pomocy! czy to już schizofrenia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z każdym upaleniem stawałem się coraz bardziej podejrzliwy, przez co zamykałem się w sobie, coraz mniej się udzielałem w rozmowach. Natomiast w głowie miałem mętlik. Wciąż analizowałem to co powiedziałem, to co inni mówią, czy to aby przypadkiem odnosi się do mnie co oni mówią czy nie. Nie dochodziłem do żadnych konkretnych wniosków, co mnie jeszcze bardziej frustrowało. Moje palenie zamieniło się z chillout'u w ciągłą analizę. Przeszkadzało mi to bardzo, jednak nie zdając sobie sprawy z powagi sytuacji wciąż brnąłem w to dalej.

 

Chyba mam to samo, przyjemność z palenia trwa 5 min a analizy załączaja mi sie na jakąś godzine, dwie jeśli nie zasne. Muszę przestać palić, mimo, że czasami analizy mnie nie dopadają.

 

Proszę o pomoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rany ostatnio mnie doszły obawy przed schizofrenią. Otóż mówie /komunikuję się z innymi dziwnie - albo bardzo bogato, albo w sposób sprzeczny. mam problem z wyartykułowaniem czego chce (po pierwsze nie wiem czego chce) - bo mam lęki. Bardzo dużo myślę. Az za bardzo. wszystko biorę na logikę, boję się puscic kontrolę. Za duzo tez czytam o chorobach psychicznych - mam wrazenie autyzmu (blok przed innymi, niemożnośc otworzenia się na innych), depresja, uciekam w świat fantazji, projekcji. to wszystko jest wynikiem terapii :( - dla mnie sie zakonczyla fatalnie w nieodpowiednim momencie. A tak naprawdę zaczęłam wychodzić na prostą. izoluję się od ludzi, straciłam zainteresowania. depresja mam stwierdzoną. a tak poza tym nie mam ani głosów, ani halucynacji, nic. tylko czasem w głowie za dużo sie dzieje. nie mam własnego zdania, czuję sie bezsilna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też wkręcałem sobie schizofrenie , był okres gdy byłem nawet przekonany że to już psychoza . Prawda jest taka , że to tylko lęki , najważniejsze to nie czytać o objawach chorób i przesadnie nie analizować swoich zachowań , bo wtedy jest gorzej. Ja już to olałem , a wszystkim którzy się boją polecam wizytę u psychiatry , gdy to samo usłyszycie od specjalisty może poczujecie się lepiej :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a wszystkim którzy się boją polecam wizytę u psychiatry , gdy to samo usłyszycie od specjalisty może poczujecie się lepiej :)

 

 

nooo to akurat zaden argument....ja jestem człowiekiem malej wiary....

dzieki temu nie wierze we wszytskie diagnozy psychiatrów ;)

oj to dopiero bym miała lęki ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Abstrakcja, no niestety są lekarze , którzy stawiają błędne diagnozy . Gdy ma się wątpliwość , można udać się do innego psychiatry , ja tak zrobiłem . Od dwóch usłyszałem że to nie schizofrenia a nerwica lękowa , rozumiem że jeden może się mylić , ale gdy powie ci to drugi i trzeci to małe jest prawdopodobieństwo że się mylą. W życiu jest tak , że choćbyśmy nie chcieli czasem musimy komuś zaufać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Abstrakcja,

 

 

tylko CHAD i schiza są najgorsze. Naprawdę nie ma gorszych. Schizofrenicy są niebezpieczni, to są seryjni mordercy, latają z siekierami itd

:why:

 

 

oesu.....co ty za okropne glupoty opowiadasz.... :shock:

 

 

Abstrakcja, no niestety są lekarze , którzy stawiają błędne diagnozy . Gdy ma się wątpliwość , można udać się do innego psychiatry , ja tak zrobiłem . Od dwóch usłyszałem że to nie schizofrenia a nerwica lękowa , rozumiem że jeden może się mylić , ale gdy powie ci to drugi i trzeci to małe jest prawdopodobieństwo że się mylą. W życiu jest tak , że choćbyśmy nie chcieli czasem musimy komuś zaufać.

 

a prawda jest taka ze to orzekaja juz na koncu....

no chyba ze zjawiasz sie w gabinecie jako seryjny morderca z siekierą :-|

jak to zauwazyła kolezanka wyzej....

 

to trudna choroba i bardzo róznorodna....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dowiedziałem się od terapeuty , że gdybyśmy byli chorzy na schizofrenie , to ludzie z którymi przebywamy od razu by to zauważyli . Z taką osobą nie ma praktycznie kontaktu a różnice są takie że oni słyszą i widzą , a my się boimy że zaczniemy mieć omamy i halucynacje . Do tego zauważyłem że często u ludzi pojawiają się myśli typu " a może już mam urojenia " , a prawda jest taka że schizofrenik tak nie pomyśli bo jest przekonany że to dzieje się naprawdę .

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×