Skocz do zawartości
Nerwica.com

paulinetta

Użytkownik
  • Postów

    37
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez paulinetta

  1. Ja bym tego nie poleciła, nudna encyklopedyczna wiedza. Za to polecam to co ktoś polecił już wyżej. "Świadomą drogą przez depresję"
  2. Zalezy od rodzaju krzywdy wszystko. Chociaz i tak uwazam ze przebaczanie to niezbyt mądra rzecz i dziwi mnie ze jakis terapeuta do tego zachęca. Dla mnie nie ma innej mozliwosci, powtarzanie jest nie do zniesienia i prowadzi mnie do mysli o smierci. Ja musiałam oprzec iluzje na ojcu ktory zachowuje sie jakby byl niespelna rozumu. Robienie z takiej osoby osoby normalnej - jak to musialam zrobic w dziecinstwie zeby przezyc musi prowadzic do poczucia szalenstwa i gigantycznego stopnia wypierania - co znowu prowadzi do utraty energii potrzebnej do zycia. A z innej beczki - dzis na placu zabaw w obecnosci jakis 50 dol 100 osob koles zaczął wsciekle bic swoje moze 3-4 letnie dziecko po pupie. I ile osob zareagowalo? Tylko ja, koles zaczal sie usprawiedliwiac ze dziecko ma adhd i nie moze sobie z nim poradzic. Oczywiscie niewiele dal sobie przetlumaczyc - uwaza ze dziecko jest tak zle ze to go uprawnia do bicia. A dziecko bylo naprawde wystraszone, smutne, mialo lzy w oczach, sama prawie zaczelam plakac. Załuje ze nie zadzwoniłam na policje, ale troche byłam sama w szoku i zapomnialam o takiej mozliwosci.
  3. Klasyczne obsesje o agresji. Nie być świadomym własnego stanu, a nie posiadać krytycyzmu wobec własnych objawów to różnica zasadnicza. Masz racje, o to mi chodzilo, zle sie wyrazilam
  4. POwiem z własnego doświadczenia że jak sie zrozumie i uzna krzywde i reakcję na nią za usprawiedliwioną, to już nie ma czego wybaczać, bo to po prostu znika. już nie pamiętam dokładnie tego, ale... nic nie musiałem rozumieć i niczego uznawać... ani od nikogo niczego nie musiałem oczekiwać. I właśnie dlatego będziesz pewnie w przeklętym powtarzaniu wzorca, no ale może dla ciebie nie jest to tak przeklęte jak dla mnie.
  5. Bardzo dobry przykład agresji na rodzica skierowanej na jakiegos kozła ofiarnego :)
  6. Ja tez mam egzemy, na pewno sa psychosomatyczne, ale tez wiem jaka choroba to wywoluje u mnie - candida albicans. Kiedys raz sie z tego wyleczylam, jakis miesiac bylam zdrowa i jak wsiadlam do samolotu a potem bylam w nowym miejscu to dostalam takiego ataku lęku - ze po 3 dniach candida powróciła. Natomiast im więcej nad sobą pracuję, im jestem delikatniejsza sama dla siebie - tym candida jest mniej agresywna, ale wciąż jest.
  7. Tez podobno mam to zaburzenie, kiedyś czułam się podobnie i nadal czasami się tak czuję - jesli chodzi o agresywność.
  8. Ja miewałam gorsze objawy od tych co opisywaliscie i tez różne takie same np. ciągle się boję że wyrzucę swoje dziecko za barierkę w galerii. Chociaz nigdy nawet ręka mi nie drgnęła w tej sprawie, to troche tak jakbym się bała samej siebie i swojej nieobliczalności. Mimo to nigdy w życiu nie pomyślalam ze mam schizofrenię, schizofrenik nie jest chyba świadomy tego co się z nim dzieje, podobnie jak psychotyk, tak mi przynajmniej mówiła moja psychoterapeutka. Jak jest się swiadomym zę się ma jakiś lęk itd. to nie jest to schizofrenia ani psychoza, bo jednak własna swiadomości pozostaje.
  9. Ja polecam książkę " świadomą drogą przez depresję" - książka jest z płytą, na której są medytacje mindfulnessowe, efekt jest i to dość szybki, nie mówię że życie robi się od razu wspaniałe itd., psychoterapia i praca z emocjami to i tak niezbędnik, ale dzięki mindfulnessowi można to zrobić w przyjemniejszy sposób, no i też niedrogi jeśli kogoś nie stać na psychoterapie.
  10. POwiem z własnego doświadczenia że jak sie zrozumie i uzna krzywde i reakcję na nią za usprawiedliwioną, to już nie ma czego wybaczać, bo to po prostu znika.
  11. A ja za kazdym razem jak probuje zapomniec, o wybaczeniu to nawet nie wspomne, to zaczynają się dantejskie sceny z moim dzieckiem... także uważajcie z tym wybaczaniem
  12. Chodze na terapie 4,5 roku, i tez bardzo duzo sama szukam informacji. Przeszlam juz naprawde wiele rzeczy oprócz terapii, ustawienia hellingera jakies regresingi itd. I jedyną rzeczy jaka mi przez te lata pomogla byly ksiązki Alice MIller. Mysle sobie ze gdyby ktos poprowadzil moją terapię w oparciu o te książki mogłabym być naprawdę zdrowa na co dzień. Zdarzylo mi się w ciągu kilku tych lat ze przez parę dni byłam kompletnie zdrowa - i bardzo mocno odczuwałam co to znaczy czuć swoje prawdziwe ja, swoje prawdziwe emocje, i swój własny sens istnienia - i było tak tylko wtedy kiedy udalo mi się ( za pomocą bardzo skomplikowanych zresztą sytuacji) odczuc jak bardzo skrzywdzili mnie moi rodzice, jacy byli okrutni, i jak bardzo cierpiałam. Podsumowując - ODCZUCIE bólu natychmiast prowadziło do uzdrowienia i strasznej zmiany w postrzeganiu świata(odczucie ze to rodzice byli zagrazajacy zyciu kiedys tam usuwalo z rzeczywistosci poczucie ze to swiat jest zagrazajacy). (normalnie cierpie na narcystyczne zaburzenie osobowosci, kiedys mialam tez depresje i nerwice ale te sie zdecydowanie zmniejszyly) Jednak na terapii udalo mi sie to tylko raz, a potem terapeutka zrobiła się całkowicie głucha na moje sugestie - wobec czego ją opuściłam i próbuję swoich szans gdzie indziej. Dodam ze moje dziecinstwo zawsze kojarzylo mi sie z czyms idyllicznym, weszlam w wiek dorosly majac wizje szczesliwego dziecinstwa i "dobrych" rodzicow. POtrzeba naprawde duzego wgladu wewnetrznego zeby moc zrezygnowac z takiej iluzji, a zapewniam was ze skoro sie znalezliscie na tych forum to nikt z was nie byl szczesliwym i kochanym dzieckiem (niestety). Piszę to bo moze ktoś kto jeszcze nie czytał tych książek sięgnie po nie i być może zrozumie o co chodzi. Życie jest jedno i naprawde warto odnalezc to swoje prawdziwe ja :)
  13. Moze jestem leniwa :) ale nie chce mi sie calego watku czytac. Chetnie nawiazalabym znajomosc z kims kto tak jak ja jest juz w psychoterapii pare lat, interesuje sie swoim dziecinstwem i bliskie mu sa poglady Alice MIller. Jestem juz 5ty rok w terapii a nie znam nikogo kto tez by w niej byl, doskwiera mi to ! Pozdrawiam warszawiakow.
  14. Wiara jest wolnym wyborem i nie nakazuje... jeśli pojawi się w naszym sercu przebaczenie, to dobrze, bo niedobrze jest nosić w sobie permanentny żal... wiara nie jest wpasowywaniem się w jakieś schematy, ale autentyczną chęcią bycia bliżej Tego który dał nam życie... Jak się juz wybierze wiare to wtedy ona nakazuje, z tego co pamiętam sama nazwa "przykazania" na coś wskazuje. Za pomocą przebaczenia nie da się wygrać z depresją, można sobie może zamienić depresję na jakąś chorobę w ten sposób. Złych odczuć nie należy przebaczać tylko je przeżyc, wtedy zostaną "rozpuszczone". Autentyczna chęć bycia bliżej to oczywiście coś innego niż spełnianie przykazan czy prosb ksiedza czy czegos tam jeszcze.
  15. Polakita wg mnie z wiarą trzeba uważać. (między innymi dlatego że wiara nakazuje kochać rodziców) Zdecydowałam się zacytować Wam fragment książki Alice Miller: "Wykazałam, że dzieci (wcześniej wspomniane) musiały nauczyć się odczuwać niedolę swoich rodziców, współczuć im, a jednocześnie ignorować własne odczucia i potrzeby. Depresja jest ceną, którą dorosły płaci za podjęcie się takiego zadania. Przecież ciągle się zastanawiał czego oczekują od niego inni. W końcu dochodzi do tego, że nie tylko zaniedbuje swoje podstawowe potrzeby i uczucia, ale nawet ich nie zna. Ale ciało je zna i domaga się się, żeby człowiek te autentyczne, prawdziwe uczucia wyraził. Dla ludzi, którzy będac małymi dziećmi służyli do zaspokajania potrzeb swoich rodziców, nie jest to oczywiste. ... Bo depresja to niezależnie od wieku, to nic innego, jak ucieczka przed tymi wszystkimi uczuciami, które przypominają nam o cierpieniach doznanych w dzieciństwie. Ucieczka, która wywołuje wewnętrzną pustkę. Gdy musimy za wszelką cenę unikać duchowych cierpień, nie mamy w gruncie rzeczy już siły, aby utrzymać naszą żywotność. Depresja, która jest wyrazem wewnętrznej pustki jest rezultatem unikania wszystkich emocji, które wiążą się z wcześnie doświadczonymi urazami (tu moja uwaga: oczywiście to wszystko jest nieświadome...niestety)." Aaa jeszcze przypomniało mi się apropo wiary, że wiara każe przebaczać, o tym też warto sobie przeczytać w książkach A. Miller.
  16. Ja przyjęłam że nie ma czegoś takiego jak "taką mnie pan Bóg stworzył" - to jest tylko zdejmowanie odpowiedzialności z rodziców, którzy nie potrafią jej wziąć w żaden sposób. Mówię CI przeczytaj sobie jakąkolwiek książek Alice Miller, ta książka otworzyła mi oczy na wiele spraw. Z religią też się ta Pani mocno rozprawia w swoich książkach..... najgorzej to już chyba się poddac... Jakby kogoś interesowało ostatnio zainteresowałam się też kosmogramami, ponoć juz w momencie narodzin wiadome jest że będziemy mieć problemy... dusza planuje sobie życie żeby się rozwinąć. Na początku trochę się tym zdołowałam ale teraz sobie myślę ze to jest okazja żeby zobaczyć coś więcej.... [Dodane po edycji:] A ja to już nie wierzę w medycynę konwencjonalną, oni są dobrzy co najwyżej do złożenia nogi czy ręki. [Dodane po edycji:] Polakita, grunt to trafic na dobrą osobę z polecenia a nie z ogłoszenia w gazecie.
  17. Wg mnie napięcia bierze się z tłumienia różnych uczuć zwykle do rodziców i ja po lekturze przeróżnych książek nie mam już w sumie co do tego wątpliwości. Polecam wszystkim książki Alice Miller. Jeśli nasze potrzeby w dzieciństwie nie były spełaniane to my tego nie rozumieliśmy, woleliśmy pomyślec że najwyraźniej tak musi być bo to coś z nami jest nie tak a mamusia i tatuś są OK, albo (to jedno z moich ulubionych) - " mama była ok, to ja byłam nieznośnym dzieckiem i sprawiałam wiele trudności". Jak ktoś tak o sobie myśli to na bank tłumi uczucia do rodziców i płaci za to napięciem, często niestety przez całe życie. Droga do uwolnienia od tych uczuć jest długa i bolesna ale tam dalej czeka na nas wolność na którą czekamy często od momentu narodzin..... A co do chorób to jest oczywiste dla mnie że od napięcia przyplątuje się cała reszta i jeszcze dobija znerwicowanego człowieka...
  18. WItajcie, Ja tez byłam na tym badaniu w revitum - 3 miesiace temu, wykryli mi pasozyty i grzyby. Ale ostatnio bylam na vega tescie w Trea (www.trea.pl) i dopiero byl naprawde hit. Badanie prowadzila pani Bernadeta (polecam), dowiedzialam sie wielu ciekawych rzeczy o swoim ukladzie nerwowym - ze mam zle przeplywy neuroprzekaznikowe, ze mam nadreaktywnosc ukladu nerwowego, sklonnosci do depresji i co mnie zszokowalo wyszedl mi wskaznik wstrzasu psychicznego (kiedys przezylam straszna sytuacje osobista i to wszystko okazuje sie zostalo w moim ciele). CO do fizycznych dolegliwosci wyszly mi alergie, obciazenie ukladu pokarmowego od stresu, pozostalosci robaczkow (niby zostaly wytępione juz tym biorezonansem) no i candida (+++). Wiec teraz walcze z candida. Dostalam tez fajne leki homoepatyczne (niestety niezbyt tanie), ale mam nadzieje ze jak sie pozbede tej candidy to sie troche poczuje lepiej. Chcialabym miec chociaz jasne mysli, to by mi bardzo pomoglo, bo ciagle czuje sie strasznie zamotana. W kazdym badz razie polecam Wam to badanie.
  19. Słuchajcie ja odkąd przeczytałam "zycie bez pasożytów" siemionowej przestałam sie zadręczac tym ze umrę na raka (w moim przypadku uwielbiałam się rakiem mózgu zadręczac). Jak człowiek o siebie dba - oczyszcza się i dobrze je - to ja sądzę ze nie ma szansy zeby umrzec na raka ( wg niej rak to od pasożytów). Chociaz wg mnie dbałosc o psychikę jest równiez absolutnie wazna - dla mnie to oznacza uporanie się z dziecinstwem i powtarzanymi w kolko wzorcami. Ale nawet jakby olac psychike to jedząc dobrze i robiąc te oczyszczania mozna skutecznie uwolnic sie od strachu przed rakiem.
  20. W schizofrenii człowiek nie jest świadomy że ześwirował, a w nerwicy niestety? tak.
  21. NO ba.... W ogole nerwice to nieuświadomine konflikty.
  22. Też to mam z moim dzieckiem, albo sie boję ze ona umrze albo że ja i ją zostawię. Ale czasem mi to mija, ostatnio chyba częściej, jak człowiek się skupia na konkretnych problemach ( w których sprawie może coś zdziałac) to strach przed śmiercią mija. Mi w tej kwestii bardzo pomogła książka "potęga podświadomości" - w skrócie twoje myśli układają twoje życie. Jeśli myśli się ciągle o śmierci to wydaje mi się że to już tak jakby się umarło za życia, przynajmniej ja tak mam.
  23. Polakita, a do jakiej Pani chodzisz, bo widzę ze jestes z Wawy?
  24. A moja terapeutka zawsze mówi mi to samo, strach przed śmiercią to strach przed życiem...
  25. Joaśka wysłałam Ci priwa. Przynajmniej wiesz z czym masz problem, ale że aż 2 lata trzeba byc na diecie to o tym nie słyszałam, masakra. Ja musze przyznac ze diety trzymałam sie sztywno przez miesiąc, teraz też niby sie trzymam, ale mniej bo strasznie przez nią schudłam, no i jeszcze dziecko karmię, ale cukru nie jem w ogóle, i w sumie im dłużej trzymam się diety tym bardziej jestem z siebie zadowolona (ze tak wytrzymuje), a to się przekłada też na psychikę. Ja idę za 2 tygodnie na vega test, więc dowiem sie jakie robaczki i jakie grzybki mam, juz nie moge sie doczekac, pewnie będę miec później kilka bezsennych nocy po tych informacjach :). Czytałam tez że grzybów nie można sie pozbyc jeśli najpierw nie pozbędzie się robaków, a Tobie wyszły jakies robaki na tym teście MOra czy tylko grzyby? Powiem Ci że już dużo razy zastanawiałam się nad tym czy moje dolegliwości nie pochodzą właśnie od robaków, ale jednak doszłam do wniosku że skoro wszystko zaczęło się problemami emocjonalnymi, najpierw depresja, później nerwica to chyba tak nie jest. Myślę że najpierw są problemy emocjonalne, organizm sie osłabia i potem atakują te wszystkie robale i grzyby jeszcze pogarszając stan. Mój partner nie ma żadnych robaków mimo że żyje ze mną już parę lat - więc chyba jest to kwestia odporności...
×