Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia osobowości (cz.I)


Słowianka

Rekomendowane odpowiedzi

k_o82, no to powiedz o tym , wykrzycz, zwróć uwagę, nie duś tego w sobie. POwiedz,że sobie nie życzysz,żeby pod Twoją nieobecność ktoś dyskutował na Twój temat, zwłaszcza gdy Ciebie nie ma i są to drażlwe tamaty.Bo dotyczą osobistych Twoich spraw.

Albo możesz też podłączyc się do tamtej rozmowy (akurat wiem o co Tobie chodzi) i przedstawic swój profil widzenia.

Kurcze, nie tłamś w sobie emocji, które potem Tobą szargają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w momencie nie pewności lub czytania pewnych słów ogarnia mnie chęć ucieczki... gdybym mógł to bym sie zapadł pod ziemie... lęk, strach... przed odrzuceniem... popie.... uczucie... za dużo razy już to czułem... przechodziłem przez to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cierpię na zaburzenia osobowości typ zależny... z roku na rok jest coraz gorzej. Mam wrażenie, że podejmuję coraz bardziej desperackie decyzje, pakuję się w coraz dziwniejsze związki, coraz mocniej się uzależniam, coraz mniej dostrzegam siebie ... znikam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obecnie - głęboka depresja odbija mi się jak diabli po burzliwym, toksycznym związku, wraz ze skłonnościami samobójczymi. Mimo, iż były to wybitnie chore relacje nie potrafię przestać się obwiniać, wybaczyć sobie błędy itp za to jemu wybaczyłam już wszystko mimo iż w ogóle o to nie prosił... a było co wybaczać i długo będę jeszcze odczuwać skutki tego związku. Ogólnie - tworzę chore relacje i to już na każdej scenie życia... Nie mogę przestać. A zaczęło się już w dzieciństwie, zabiegając o względy taty... i tak mi zostało a moje zachowanie i postępowanie z roku na rok jest coraz bardziej desperackie, nieobliczalne, zaskakujące już często nawet mnie samą. Zaczynam się uginać pod naciskiem konsekwencji... trochę się ich uzbierało. Panicznie boję się samotności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2Proof, odpocznij jeśli masz taką możliwość... wiem że to nie jest łatwe...

czas może nie dużo zmieni ale zawsze trzeba mieć nadzieje nawet kiedy jest krytycznie... ja się nie poddałem

chociaż byłem bardzo blisko...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziś duża dawka nerwów w pracy... cały czas mnie denerwują te same osoby... głupie miny, uśmiech żarty...

nie rozumiem tego.. jedna osoba poza mną też nie przypadła do kółka wzajemnej adoracji.

mam coraz wieksze napady agresji... zle dziala na mnie to miejsce...

zastanawiam się czy jeśli były problemy z wychowywaniem mnie przez rodziców, chociaż przez pewien czas

opiekowała się mną jakaś starsza kobieta która wcale nie potrafiła sobie zemną poradzić dodatkowo

często uciekałem z przedszkola i szkoły mogło się to odbić mocno na moim charakterze i te zachowania mi pozostały?

nadal uciekam w sytuacjach kiedy musze z kimś poważnie porozmawiać, niezależnie z kim, wole wyjść niż ciągnąć jakiś temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

k_o82, zbytnio przejmujesz się tym, co inni powiedzą :roll: Praca to praca więc jeśli wywiązujesz się uczciwie ze swoich obowiązków ich gadanie wynika wyłącznie z zawiści ale dla Ciebie jest to powód do dumy. Uciekasz, ciągle uciekasz od siebie samego. Nom jestem w stanie zrozumieć, dlaczego, ale bez nabrania dystansu do siebie samego będziesz tylko biec szybciej aż w końcu braknie sił i dróg ucieczki... Czasem trzeba przystanąć, odsapnąć i wtedy najczęściej okazuje się, że już nikt Nas nie goni... tylko my przyzwyczailiśmy się do ucieczki :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korat, jakie leki brałeś?czemu i na co zachorowaleś?

Jeśli chodzi o ten po którym przytyłem na maksa to oczywiście olanzapina. Nie pamiętam wszystkich leków jakie brałem w trakcie tych ostatnich 5-iu lat leczenia ale na wypisie ze szpitala mam napisane m.in. : Rispolept, Paxtin, Fevarin, Fluanxol, Mianseryna, Coaxil, Sulpiryd, Citabax. Potem był też Solian , Depakine i inne których nie pamiętam. W szpitalu zdiagnozowano mi osobowość schizoidalną. Jutro kończę oddział dzienny i ciekawe co tam będzie w wypisie, lekarka coś wspominała o objawach dystymii. Poprzednio jak byłem na oddziale dziennym ta sama lekarka napisała coś na wzór "obserwacja w kierunku procesu M.B". (czyli schizofrenia)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj spędziłam cudowny wieczór z cudownym facetem. Przegadaliśmy 4 godziny włócząc się późnym wieczorem po Warszawie. Ciekawe dlaczego dzisiaj się pogrążyłam, tak jakbym musiała odpokutować chwile szczęścia. Tak po prostu dziś się parszywie czuję, że nadaję się tylko do odstrzelenia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba, nie zadręczaj sie kochana. Wiesz, że każdemu nalezy sie taka chwila szczescia, a już napewno Tobie za to ile przeszłaś. I nie powinnaś czuć sie winna za to że przeżywasz takie chwile.

Spróbuj patrzeć na to tak "Należa mi sie takie chwile, nalezy mi sie szczeście! " Nie można się karać za przezywanie innych emocji niż dołki i depresje. Przyzwyczailismy sie do bólu, przygnębienia, deprechy, że dobre momenty uważamy za jakieś dziwactwa, które nie są dla nas.

 

Ps fajny jakiś ten kolega ? :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, tak, coś w tym jest. Jest też w tym coś z niewiary w takie chwile - że są złudzeniem.

 

Czyli dobrze zrobiłam, że Ci ją poleciłam? Bałam się, że może Cię przestraszyć, albo nakręcić. Jest bardzo emocjonalna, ale bardzo mądra.

 

ALEKS*OLO, dzięki Słoneczko. To są tak piękne chwile, że chciałabym je kolekcjonować w specjalnym kuferku i do nich zaglądać, kiedy zechcę. Niby nic takiego, głębokie rozmowy, ale też wygłupy i spacer, trzymając go pod rękę. Nic takiego, ale jednak jak wiele. No bo to moja miłość wielka, Marek, pewnie pisałam o nim miliony razy tutaj :mrgreen: Trochę nam się popsuło niedawno, myślałam nawet, że nic już do niego nie czuję..., ale znowu się do siebie zbliżyliśmy i cieszy mnie to, bo bardzo mi go brakowało w moim życiu. Nie nastawiam się na nic, cieszę się, że jest :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×