Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobia społeczna!


Pustka

Rekomendowane odpowiedzi

Hej .

Wszystko wskazuje na to , ze prócz nerwicy lękowej cierpię również na fobię społeczną . Potwornie mi to przeszkadza w życiu , właściwie w pracy :( Tak oto dzisiaj wpadło mi nagłe i niespodziewane zlecenie, wykonywać je będę jutro, znajdę się wśród nieznanych mi , obcych i nigdy wcześniej nie widzianych osób i już mam odrętwiałą twarz, gorące policzki, miliardy myśli w głowie, boję się tego spotkania, chociaż wiem, że po skończonym zleceniu będzie wszystko ok i przyjadę rozluźniona do domu. Nie wiem skąd to się bierze , bo przecież ja lubię ludzi, jestem komunikatywna, tymczasem nagle wynikające spotkanie powoduje jakiś irracjonalny lęk i obawę. Z telefonami mam to samo , mój mąż nie moze uwierzyć, że wielokrotnie nie jestem w stanie odbierać rozmów, zwłaszcza od nieznanych numerów. To też mi przeszkadza, bo moja praca wymaga odbierania telefonów, kontaktu z klientami ....Czy można tę fobię jakoś obejść ,uciec od niej ? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja na szczęscie nie mam problemów z fobią społeczną, odnajduje się w społeczeństwie, ale też jest mi ciężko w pewnych sytuacjach i czuję, że robię coś na siłę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam !

 

Jestem Łukasz mam 21 lat, tak jak niestety większość na tym forum, mam ogromny lęk przed ludźmi :? Chociaż powolutku go zduszam. Miałem już w życiu dwa momenty w których pękłem i postanowiłem wziąć się w garść jak patrzę na przemijający czas to widzę spory progres w moim życiu :) Od podstawówki byłem bardzo cichy i spokojny, a zarazem nękany przez lumpów z klasy :> W gimnazjum zaczęło się to zmieniać, stałem się bardziej wygadany, i nie dawałem sobie w kasze dmuchać, co pomogło, fakt faktem ci co mnie nie lubili to nie lubili, a tych co nie znałem bardzo duża większość była do mnie okey, to mnie wówczas ostro motywowało. Z czasem każdy dorastał i wychodził na jakieś bałnsy, poznawał dziewczyny i toczył życie towarzyskie, a ja siedziałem w domu i tylko żyłem nadziejami. Kolejny raz w którym coś we mnie drgnęło to było w ubiegłym roku, podobałem się pewnej dziewczynie, z ogromnym strachem postanowiłem ją bliżej poznać, najpierw zaleciałem do niej do domu, jednak większość tematów przegadałem z jej bratem, wydawało mi się że było okey, za miesiąc wpadli oboje do mnie i tego dnia myślałem że się pod ziemie zakopię... Tematy wcale mi się nie kleiły, na początku i owszem, ale z czasem po prostu wpadłem w ogromną panikę, nie wiem jak to opisać, pustka w głowie, jąkanie oraz trząsanie się, na końcu wyszedłem na prawdziwego desperata jąkając do niej że mi się podoba, heh uśmiechnęła się powiedziała zostańmy przyjaciółmi i spieprzał gdzie pieprz rośnie. Później jednak jeszcze się do mnie przymilała, ale ja nie miałem odwagi się do niej odezwać ani spojrzeć w oczy, męczyłem się z myślą przez rok że skiepściłem, będę sam itp. aż do dziś, również boję się samotności, bo jeszcze dziewczyny nie miałem :/ Pamiętam jednak że z półtora miecha było ze mną fatalnie, nic mi się nie chciało, ale później zacząłem brać się w garść, jeździłem z tatą między ludzi, i to jest kolejny mój ogromny krok w życiu, aktualnie sprawy typu szybki shoping załatwiam sam bez strachu i na lajcie, jednak przy rozmowie z ludzmi już to trochę gorzej wygląda, nie zawsze bo staram się często sam zagadywać, jednak budowanie długich tematów strasznie szybko mnie straszy, zwłaszcza jak na jakiś temat nie wiem co odpowiadać, staram się wtedy szybko uciekać, a chciałbym trochę bardziej się wysilić, to jest strasznie ciężka umiejętność, najgorsze jest we wszystkim to iż się często jąkam, plączę się w myślach i często nie wiem co mówię gubię się w wypowiedziach... Mimo tego uważam że kontakt z ludźmi jest najważniejszy, i jestem tego zdania że mimo porażek trzeba się dalej starać, w sumie rezultaty są, cofnąć się chociażby te 3 lata wstecz, bez porównania.

 

Kolejnym moją udręka jest wysiłek, czyli strasznie boje się zrobić coś czego nigdy wcześniej nie próbowałem, nawet sam, przy kimś zwłaszcza ! Boje się wyśmiania, to jest chyba najgorszy mój problem, nigdzie jeszcze nie pracuję, i boje się podjąć pracę, po primo nie wiem co chciałbym robić a po drugie obawiam się samodzielności, mieszkam z rodzicami często to oni mi pomagają, mimo iż ostatnio staram się w większości zrobić coś sam, mimo tego kręcę się w koło i nie wiem za co się złapać. Ostatnio nawet odwiedziłem męski butik, przejrzałem kilka strojów ok. minuty, chciałem przymierzyć nagle coś strzeliło mi do łba i wyszedłem, trochę to dziwnie wyglądało... Często także boje się zadecydować sam co mam robić w dzień, zawsze pytam się w domi co kto robi i co mógłbym zrobić... Ehhh trochę takie tyranizowanie samego siebie.

 

Także często dopada mnie pustka w głowie, zależy to też od charakteru tego drugiego człowieka, ale często nie potrafię się dogadywać z ludźmi, opornie wychodzi mi klejenie własnych tematów, jeżeli coś wpadnie mi do głowy to nie mówię bo uważam że to bzdety do sześcianu, wolę przebywać jak już to w grupie, bo mogę wówczas coś śmiesznego dopowiedzieć, ogółem jestem dość wygadany i rozrywkowy pomiędzy ludźmi z mojego otoczenia i w tym samym wieku, ale problem jest w kontaktach z obcymi. Wczoraj wybrałem się na pierwszą imprę w moim życiu, pojechałem z kumplem i jego siostrą, właśnie z tą dziewczyną której się podobałem, najwyraźniej miała jakieś nadzieje :> oraz z jeszcze jedną koleżanką, (chyba też była o nią zazdrosna) z początku było strasznie sztywno, jako że byłem kierowcą i najstarszy to każdy pchał się za mną, festiwal był z muzyką elektroniczną, czyli słabo wpadającą w ludzkie gusta, więc znajomym jakoś słabo podchodziło, wszyscy byli znudzeni, więc desperacko wręcz postanowiłem iść na miasto, gdzie było jeszcze gorzej, bez żadnej koncepcji opuściliśmy festiwal, a ja otumaniony myślami że jestem skończonym idiotą pomykaliśmy kilka ładnych km w ciszy do centrum miasta, po czym się wróciliśmy z niczym, heh chociaż miałem wymówkę że czas zleciał więc może na festiwalu ludzi przybędzie, ale strasznie dziwnie to wyglądało, mocarnie spalony byłem 0_o Później jednak zaczęło się rozkręcać, wpadło jeszcze kilku gostków znajomych z którymi się rozkręciłem, i wówczas wyszło tak że to ta laska której się podobałem strasznie sztywna była i nie znała się nawet na żartach, ogółem doszedłem do wniosku że z charakteru do mnie by nie pasowała, i wówczas już miałem ogromną zlewkę na nią, co później fantastycznie działało na mnie podczas całego pobytu na imprezie, dlaczego ? bo nie zależało mi tak bardzo jak na początku. Bawiłem się zajebiście, reszta znajomych mówiła mi że też chcieliby tak bez żadnego wstydu wbić na scenę i do ludzi z uściskiem podbiegać jak ja. Gdzieś kiedyś wyczytałem że sukcesem przełamania lęków jest robienie rzeczy takich których w biały dzień człowiek by tylko myślami wykonał, a nie na żywo, i zlewać co sobie inni o mnie pomyślą najwyraźniej działa, i to bardzo ;) Ofc z zachowaniem pewnych zasad, nie mam tutaj na myśli robienie jakichś niemoralnych głupot :mrgreen:

 

Chciałbym jak najszybciej nauczyć się samodzielności i być jeszcze bardziej towarzyski i rozrywkowy. Można by rzecz że jest w sumie wszystko ze mną okey, ale jednak nie. Z ogromną chęcią chciałbym opanować w sobie powyżej opisywane lęki, i to w sumie sam...

 

Dzięki jeżeli ktoś zdołał to do końca przeczytać ! Pozdro Hey !! :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Myster,a myślałeś kiedyś aby skontaktować się z psychologiem albo psychiatrą? Z tego co przeczytałam wnioskuję,że na pewno masz niską samoocenę oraz fobię społeczną. Spotkanie z psychologiem czy psychiatrą na pewno Ci pomoże.Ja długo się broniłam przed tego typu lekarzami,ale jak już trafiłam do takiego to dziękuję siostrze,że mnie tam zawlokła. Dziękuję również panu doktorowi i grupie terapeutycznej w której byłam, za pomoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, nigdy nie byłem na żadnej z terapii, nie chcę się faszerować tabletami bo pewnie od tego się zacznie :/ Próbuję sam wychodzić w świat, może ktoś komu udało się przetrwać fobię społeczną samemu, bądź też dzięki poradom psychologa może coś tutaj opowiedzieć ?

 

Pozdrawiam !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myster, warto rozejrzeć się za psychologiem albo terapią - to Cię nie zabije, a może bardzo pomóc.

 

Zaraz usłyszymy, że psychoterapeuta kosztuje 100 zł za wizyte.

Masz internet i komputer / notebook kosztował 3000 zł?

Zatem jeśli miałeś pieniądze na komputer,

to pomyśl o kilku wizytach u psychoterapeuty jako o inwestycji w Siebie.

Sam zbyt późno tak na to spojrzałem. Przeżyłem już 3 komputery

i bardzo powierzchowną terapię. Teraz zdecydowałem

- zamiast nowego kompa będzie gruntowna inwestycja w przyszłość.

 

Może poszukam książki o tym, albo poczytam archiwalne wątki wszystkie,

tego sub-forum. Skoro zaczynam się podejrzewać o to.

Na pewno ktoś jakąś książkę o zwalczaniu fobii społecznej polecił, prawda?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam , że najlepszym nurtem psychoterapeutycznym w leczeniu fobii społecznej ( innych fobii również) jest behawioralno-poznawczy ;) gdy chodziłem na psychodynamiczną , to nie było żadnych efektów , a na behawioralnej zacząłem rozumieć swoje błędne przekonania i przełamywać lęki , więc polecam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam , że najlepszym nurtem psychoterapeutycznym w leczeniu fobii społecznej ( innych fobii również) jest behawioralno-poznawczy ;) gdy chodziłem na psychodynamiczną , to nie było żadnych efektów , a na behawioralnej zacząłem rozumieć swoje błędne przekonania i przełamywać lęki , więc polecam ;)

 

Zgadzam się z Panem w całości. Poznawczo-behawioralna rządzi

Niestety w mojej okolicy takich terapeutów brak.

Pójdę na psychodynamiczną, bo tacy "spece" dominują w mojej okolicy,

ale książki będę czytał z nurtu behawioralno poznawczego.

Jak pamiętam to Twórca nurtu Terapii Emotywno-Kognitywnej (REBT) Albert Ellis

sam cierpiał na fobie społeczną w młodości.

-pozdrawiam- nomorewords43

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Czy mam fobię społeczną? Pokrótce opiszę moje zachowanie. Zacznijmy od tego, że strasznie boję się chodzić w miejsca publiczne, głównie sklepy, większe centra handlowe, ale też szkoły, i inne tego typu placówki. Za każdym razem mam wrażenie, że ludzie patrzą na mnie jak na kogoś gorszego, a kiedy przejdę nieco dalej, obgadują mnie. Zazwyczaj w szkole siedzę sama, wzrok opuszczam na dół, by nie móc patrzeć na innych. W sytuacjach, kiedy wiem, że mam mieć gości, robi mi się niedobrze/słabo, a kiedy organizowana jest większa impreza i siedzę wśród ludzi, wstydzę się wykonać jakikolwiek ruch. Boję się większych przemówień, tak samo boję się być wezwana do odpowiedzi w szkole, bo strasznie się palę i obawiam wyśmiania się, kiedy się pomylę. Raczej zamykam się w sobie. Nie lubię też, jak ktoś się na mnie patrzy, dlatego najlepiej byłoby, gdybym mogła zakryć całe swoje ciało, zrobiłabym to. Nienawidzę lekkich ubrań, bo tak jak wcześniej wspominałam, mam wrażenie, że ludzie wtedy się na mnie dziwnie patrzą i obgadują. To tyle. Jak więc sądzicie...?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hushabye Z tego co piszesz to całkiem prawdopodobne że ją masz. Widzę u Ciebie tez objawy bardzo niskiej samooceny zresztą ona zawsze występuje w fobii społecznej a nawet nie musi być oznaką fobii. Ale ja Ci nie pomogę może psychiatra, psycholog pomoże ale fobia społeczna nie jest lekka w leczeniu i żaden lek jej nie usunie od tak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W liceum miałem podobnie jak Hushabye, Po trzech latach studiów (w tym dwóch z nerwicą i roku w terapii) w zasadzie tak nie narzekam na lęki społeczne. Dalej nie jestem jakimś bożyszczem tłumów i dalej mam pewne lęki i opory przed innymi, ale jest dużo lepiej niż wtedy, tak że mogę już w miarę normalnie funkcjonować. Nie żebym miał jakieś koleżanki, ale mam jakiś znajomych na studiach i jakoś sobie radzę z załatwianiem podstawowych rzeczy. Chociaż samotność czasami doskwiera.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W takim razie z tego co tu czytam chyba nie mam takiej typowej fobii społecznej . Bo i owszem mam problem z telefonami, z niektórymi miejscami, boję się tłumów, spotkań służbowych z nowymi osobami i tak dalej, ale niskiej samooceny nie mam , przeciwnie, znam swoją wartość ,zarówno w życiu osobistym jak i zawodowym , nie chowam głowy w piasek przewaznie zawsze mam coś do powiedzenia i potrafię słuchać . A zatem coś mam,ale nie tak bardzo . Trochę się ucieszylam wystarczy mi potworna silna nerwica lękowa, innych rzeczy nie chcę już mieć .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam wszystkie cechy osobowości unikającej która według niektórych jest skrajną formą fobii społecznej ale fobii społecznej nie mam aż tak silnej, nie boję się chodzić do sklepów, tłumy znoszę choć nie przepadam, w szkole jakoś aż tak bardzo tez się izolowałem( a jak już to z innego powodu niż FS)

A samoocenę mam bardzo niską no ale jaką mogę mieć jak przez unikanie wszystkiego, niczego w życiu nie osiągnąłem zarówno zawodowym jak i prywatnym, jestem totalnym zerem i dlatego unikam ludzi bo gdybym miał pracę, dziewczynę byłoby lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

może występować coś na kształt urojeń to znaczy że ma się uczucie że jest obgadywanym, obśmiewanym, obserwowanym przez innych. Ja miewam od czasu do czasu takie coś ale jestem świadomy przynajmniej po czasie że to nie jest prawdą to co mi się wcześniej wydawało. A o jakie urojenia chodzi konkretnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to tkwi głęboko w psychice, nawet nie wiem czy terapia jest w stanie cos pomoc na to

:shock::shock:

Fobia społeczna nie jest na tyle ciężkim zaburzeniem by nie dało się z niej wyleczyć ... no chyba , że się nic z tym nie robi , to rzeczywiście rozumiem , że może wydawać się to niemożliwe :bezradny: ja z własnego doświadczenia mogę powiedzieć , że terapia działa ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fobia społeczna nie jest na tyle ciężkim zaburzeniem by nie dało się z niej wyleczyć ... no chyba , że się nic z tym nie robi

 

Sądząc po liczbie nicków zabanowanych na forum to wielu powinno odświeżyć ten wątek, prawda?

Ciekawe czy zabanowani mogą odczytać te słowa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×