Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobia społeczna!


Pustka

Rekomendowane odpowiedzi

Hej wszystkim:) jestem tu nowa i proszę wybaczcie mi ale muszę sie wygląda bo jak nie to oszaleje!

Podobno cierpię na nerwice z agorafobia. Pisze podobno, bo nikt tak do końca tego nie stwierdził, tylko moja neurolog ma takie przypuszczenie. Zapisała mi asertin i wio. Nie wiem co dalej mam robić bo nikt mnie nie pokierowal co teraz, a same tabletki mnie pewnie nie wylecza. Ale nie o tym miałam pisać. Wykanczaja mnie te moje lęki. Najgorzej jest jak mam wyjść z domu, im bardziej zbliża sie pora wyjścia, tymvardziej źle się czuje, zaczynam sie trzasc robi mi sie słabo w głowie obraz zaczyna mi skakać czuje zaburzenia równowagi i kolatanie serca. Sa dni kiedy wyjde na zakupy ale tylko z kimś a dokładnie z mężem. W sklepie robi mi sie niedobrze. Wczoraj byłam na zebraniu w szkole jako ze mam dzieci w wieku szkolnym i oczywiście musiałam zaciągnąć ze sobą meza. Oczywiście nie moglam sie skupić non stóp myslalam o tym żebym sie tylko nie poczuła gorzej. Nie spotykam sie ze znajomymi bo autentycznie cierpię w ich obecności choć bardzo tego nie chce. Zaraz mnie trzęsie i mam akatyzje. Nie spotykam sie z rodzina z tego samego powodu. Asertin biorę już 2 miesiące 50 mg myslalam ze mi pomoze a tu nic :( neurolog zwiększyła mi dawkę do 100mg ale podczas zmiany czułam sie źle. Co ja mam ze sobą zrobić....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy doznales kiedykolwiek agresji od wyzej wymienonych osob ?

Ja pozwolę sobie też odpowiedzieć na to pytanie. Otóż w dzieciństwie na podwórku i w czasach szkolnych doznawałem bardzo często agresji psychicznej oraz fizycznej - to tyle ze strony dzieci i nastolatków płci męskiej. Natomiast co do dorosłych płci męskiej to nie przypominam sobie nic takiego oprócz 2 osób z mojego bardzo wczesnego dzieciństwa, którch metodą wychowawczą była przemoc fizyczna w postaci dawania kar cielesnych. Był to mój ojciec oraz mój dziadek. Dodatkowo ojciec chory psychicznie przez całe lata zrył mi chyba w pewnym stopniu psychikę. Dodam, że dorosłych osób płci męskiej bałem się już od bardzo wczesnego dzieciństwa więc musi coś być tutaj na rzeczy.

A czy ty kiedykolwiek wykazywales do nich agresje, nawet ta nie jawna ( np zle mysli aby zrobic komus krzywde) ? Moze ich prowokowales do takich zachowan? A moze ukazujac uleglosc znalezli sobie kozla ofiarnego ? Czy jakbys mogl teraz spotkac te wszystkie osoby ktore wyrzadzily Tobie krzywde i miec szanse na ich upodlenie zrobilbys to, poczul bys sie wtedy lepiej, leki by sie zmiejszyly ? Monosoo tu chodzi o to ze fobik zawsze odpuszcza i staje sie ofaria , w zyciu jest tak ze ofiara zawsze bedzie posmiewiskiem. Czasem trzeba zacisnac w zeby i sie postawic, ba trzeba samemu gnoic ludzi bo z reguly dopoki sie ich nie zgnoi to sie beda czuc pewnie. Pamietaj ze twoja fobia nie zostala wywolana sama, tylko przez ludzi !

 

mark123

Nie doznałem agresji. Po prostu od zawsze, odkąd pamiętam styczność z nastolatkami, uznawałem ich za osoby niebezpieczne.

Sam widzisz ze Twoja odpowiedz a monosso jest zupelnie inna. Mozna by rzec ze Twoj lek jest nie uzasadniony, ale nie wiesz czy jak byles maly to nie doznales jakies krzywdy? Ty sie boisz ich agresji fizycznej czy psychicznej ? Jezeli fizycznej to mozesz to zmienic bez wizyty u lekarza, jezeli psychicznej to nie sadze aby medykamenty Ciebie wyleczyly ( co najwyzej stlumisz objawy), jedyna opcja to terapia ale tylko grupowa i wyjscie na przeciw twoim lekom i uswiadomienie Tobie jak one sa nie racjonalne. Problem w tym ze fobik zaklada co mysli o nim inny i sa to ZAWSZE (99%) mysli przesmiewcze, upokarzajace, zlosliwe itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do mnie bardzo dużo rzeczy pasuje; gdybym się kierował tylko kryteriami ICD, to zdiagnozowałbym sobie co najmniej kilkanaście zaburzeń.

Wymieniam co do mnie pasuje:

- fobia społeczna

- nerwica

- depresja

- chad

- borderline

- schizofrenia prosta

- osobowość unikająca

- osobowość schizoidalna

- osobowość schizotypowa

- osobowość dziecinna

- ptsd

 

oraz wiele więcej. I to wcale nie są żarty, ani hipochondria. Mój lekarz może potwierdzić szerokie spektrum moich problemów.

 

Na morfologii Ci wyszło? Lol.

To ja tak:

-osobowość unikająca

-osobowość schizotypowa

-osobowość zależna

-osobowość narcystyczna

-osobowość borderline

-osobowość dziecinna (WTF to jest w ogóle :D)

-zaburzenia przetwarzania sensorycznego

-OCD

-ChAD

-ADHD

-STD

-PRSD

-NDS

-NSDAP

-KORWiN

-afkoadfpdio h[hbvsnv

 

Dobra, nudzi mi się ta zabawa. Szczególnie jak się ma skłonności do hiperbolizacji, można lekarza "przekonać" do "potwierdzenia szerokiego spektrum swoich problemów".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej wszystkim:) jestem tu nowa i proszę wybaczcie mi ale muszę sie wygląda bo jak nie to oszaleje!

Podobno cierpię na nerwice z agorafobia. Pisze podobno, bo nikt tak do końca tego nie stwierdził, tylko moja neurolog ma takie przypuszczenie. Zapisała mi asertin i wio. Nie wiem co dalej mam robić bo nikt mnie nie pokierowal co teraz, a same tabletki mnie pewnie nie wylecza. Ale nie o tym miałam pisać. Wykanczaja mnie te moje lęki. Najgorzej jest jak mam wyjść z domu, im bardziej zbliża sie pora wyjścia, tymvardziej źle się czuje, zaczynam sie trzasc robi mi sie słabo w głowie obraz zaczyna mi skakać czuje zaburzenia równowagi i kolatanie serca. Sa dni kiedy wyjde na zakupy ale tylko z kimś a dokładnie z mężem. W sklepie robi mi sie niedobrze. Wczoraj byłam na zebraniu w szkole jako ze mam dzieci w wieku szkolnym i oczywiście musiałam zaciągnąć ze sobą meza. Oczywiście nie moglam sie skupić non stóp myslalam o tym żebym sie tylko nie poczuła gorzej. Nie spotykam sie ze znajomymi bo autentycznie cierpię w ich obecności choć bardzo tego nie chce. Zaraz mnie trzęsie i mam akatyzje. Nie spotykam sie z rodzina z tego samego powodu. Asertin biorę już 2 miesiące 50 mg myslalam ze mi pomoze a tu nic :( neurolog zwiększyła mi dawkę do 100mg ale podczas zmiany czułam sie źle. Co ja mam ze sobą zrobić....

Hej, asertin na 90% tobie nie pomoze, Ba nasili objawy. Te dawki sa jednak smiesznie male jak na ten stary lek i pewnie wogole nie podziala, a przez pierwszy tydzien bedziesz czuc zdwojone leki, rozszerzone zrenice, potliwosc, brak snu. Zmienil bym to wogole na cos innego.Drugi lek jaki wymienilas to WIO , mozesz rozwinac skrot ;) ?Pytanie zasadnicze. Czego sie boisz , co wywoluje u Ciebie takie objawy somatyczne ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie ojciec i wujek bywali agresywni w moim wczesnym dzieciństwie, ale wobec dorosłych członków rodziny. Ja byłem ekstremalnie rozpieszczany. Lęk przed agresją ze strony dorosłych osób płci męskiej uaktywnia mi się, gdy ktoś z takich osób podniesie głos; a lęk przed agresją nastolatków aktywny jest prawie cały czas w ich obecności.

U mnie dom był strasznie dziwny i nietypowy. Również byłem rozpieszczany w postaci włażenia w dupę, wyręczania ze wszystkiego, chronienia przed złym światem itp. ale jednocześnie próbowano mnie wyszkolić abym chodził jak w zegarku (co na marginesie dodając się nie powiodło do końca z różnych powodów). Stosowano do tego bicie oraz zakrzyczanie. Zostałem tak wyszkolony, że jeden krzyk ojca powodował we mnie strach i płacz nawet gdy byłem w wieku nastoletnim. Mój ojciec jest osobą, która ma ostro nasrane w bani, załóżmy, że coś mówisz, a on nagle Ci przerywa i zakrzycza, do tego wyzywa. A jak nie daj Boże wejdziesz mu w słowo gdy prawi swoje monologi to koniec wtedy. Do tego mój ojciec chciał abym najlepiej w dzieciństwie całe dnie siedział po cichu w swoim pokoju i nic nie robił. Wszystko mu przeszkadzało, nie można było muzyki słuchać na głos, nie można było krzyczeć, nie można było się bawić, wszystko w stresie. Nie miał chyba do czego się przypier*olić.

 

A czy ty kiedykolwiek wykazywales do nich agresje, nawet ta nie jawna ( np zle mysli aby zrobic komus krzywde) ?

Nie przypominam sobie, raczej nie.

 

Moze ich prowokowales do takich zachowan?

Zdecydowanie nie.

 

A moze ukazujac uleglosc znalezli sobie kozla ofiarnego ?

Zdecydowanie tak. Zostałem z domu już wypuszczony w świat z mentalnością szmaty po tym jak mnie 'wychowano'. Miałem głęboko we łbie zaprogramowane, że coby się nie działo to pod żadnym pozorem nie mogę odpowiedzieć ani werbalnie, ani fizycznie. Chociaż jak wracam pamięcią do bardzo wczesnego dzieciństwa to stoczyłem kilka bójek na podwórku ale je przegrałem. Ogólnie już od czasu zerówki gdy miałem 6 lat byłem jakiś niedorobiony. Pamiętam, że jakiś byłem ZBYT spokojny, ZBYT grzeczny, ZBYT cichy, ZBYT dziwny. Nie mylić tego z normalnymi postawami ułożonej osoby. U mnie przybrało to postać tak patologiczną jakbym przez wcześniejsze 6 lat życia był trzymany w jakimś pudełku, jakbym był pozbawiony wszelkich potrzeb i w ogóle odarty z człowieczeństwa. Czułem się jak mały psychopata. I to już wszystko w wieku 6 lat gdy nie miałem jeszcze do czynienia z rówieśnikami.

 

Czy jakbys mogl teraz spotkac te wszystkie osoby ktore wyrzadzily Tobie krzywde i miec szanse na ich upodlenie zrobilbys to, poczul bys sie wtedy lepiej, leki by sie zmiejszyly ?

Nie. Ja z wieloma z tych osób obcuję na co dzień. Czasy się zmieniły, to już są inne osoby.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychoanalepsja_SS,

[quotetianeptyna 12,5mg

etylofenidat 10-20mg]

Lykasz to jeszcze ? Opiszesz jak na Ciebie dziala, bo albo sie myle albo te "leki" tylko zwiekszaja twoje problemy ?

pzdr

 

-- 11 lut 2015, 16:56 --

 

monooso, Z tego co piszesz to twoje leki sa totalnie nie trafione. Mowiles o tym psychiatrze ? Pewnie nie musze Tobie mowic ze mieszkanie z rodzicami napewno Tobie nie sluzy, ba jestes od nich uzalezniony a to jeszcze gorsze. Jestem Ciekaw na ile uniezaleznie sie od nich poprawilo by ci zycie.

pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monooso, Z tego co piszesz to twoje leki sa totalnie nie trafione. Mowiles o tym psychiatrze ? Pewnie nie musze Tobie mowic ze mieszkanie z rodzicami napewno Tobie nie sluzy, ba jestes od nich uzalezniony a to jeszcze gorsze. Jestem Ciekaw na ile uniezaleznie sie od nich poprawilo by ci zycie.

pzdr

Może i nie trafione ale smaczne. :D Nie no żartuję. Też uważam, że nie do końca są one trafione ale potestuję je kilka tygodni, dam im szansę. W tym Sulpirydzie widzę pewien potencjał. Nie zaszkodzą mi brane przez tyle czasu, inni łykają miesiącami, a nawet latami. Nie mówiłem o tym wszystkim szczegółowo psychiatrze ponieważ nie pytała mnie o to, tzn. wspominałem trochę o ojcu, o problemach z rówieśnikami itd. Zresztą to nie jest psycholog. Na pewno nie służy mi mieszkanie z rodzicami, czuję się tutaj stłamszony i ciągle obserwowany, wszystko robię po cichaczu i w ukryciu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychoanalepsja_SS,
tianeptyna 12,5mg

etylofenidat 10-20mg]

Lykasz to jeszcze ? Opiszesz jak na Ciebie dziala, bo albo sie myle albo te "leki" tylko zwiekszaja twoje problemy ?

pzdr

Czemu "leki"? :)

Tianeptyny już w sumie nie łykam. Działa od razu, był większy luz w kontaktach z ludźmi, to prawda, łatwiej się rozmawiało. Wszystko dosyć subtelnie.

Etylo - pogorszenia funkcjonowania z ludźmi, nasilonych lęków nie zauważyłem, poprawy też nie, choć prawdą jest, że mało miałem sytuacji, w których na etylo byłem poza domem. Dużo pomaga z koncentracją, trochę pomaga z motywacją, choć ruszyć dupska to i tak się nie chce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychoanalepsja_SS,
tianeptyna 12,5mg

etylofenidat 10-20mg]

Lykasz to jeszcze ? Opiszesz jak na Ciebie dziala, bo albo sie myle albo te "leki" tylko zwiekszaja twoje problemy ?

pzdr

Czemu "leki"? :)

Tianeptyny już w sumie nie łykam. Działa od razu, był większy luz w kontaktach z ludźmi, to prawda, łatwiej się rozmawiało. Wszystko dosyć subtelnie.

Etylo - pogorszenia funkcjonowania z ludźmi, nasilonych lęków nie zauważyłem, poprawy też nie, choć prawdą jest, że mało miałem sytuacji, w których na etylo byłem poza domem. Dużo pomaga z koncentracją, trochę pomaga z motywacją, choć ruszyć dupska to i tak się nie chce.

Gebla probowales moze ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sam widzisz ze Twoja odpowiedz a monosso jest zupelnie inna. Mozna by rzec ze Twoj lek jest nie uzasadniony, ale nie wiesz czy jak byles maly to nie doznales jakies krzywdy? Ty sie boisz ich agresji fizycznej czy psychicznej ? Jezeli fizycznej to mozesz to zmienic bez wizyty u lekarza, jezeli psychicznej to nie sadze aby medykamenty Ciebie wyleczyly ( co najwyzej stlumisz objawy), jedyna opcja to terapia ale tylko grupowa i wyjscie na przeciw twoim lekom i uswiadomienie Tobie jak one sa nie racjonalne. Problem w tym ze fobik zaklada co mysli o nim inny i sa to ZAWSZE (99%) mysli przesmiewcze, upokarzajace, zlosliwe itp.

Większość moich lęków, fobii (oraz innych reakcji emocjonalnych) jest nieuzasadniona, wzięła się "z niczego". Na 99,9% nikt mnie nigdy w żaden sposób nie skrzywdził, już bardziej prawdopodobne, że mój mózg ma jakoś zaburzone przetwarzanie bodźców i negatywne sytuacje przetwarza z wielokrotnym wzmocnieniem. Były sytuacje, w których czułem się krzywdzony, a krzywdzony nie byłem. Myślę, że sporą rolę odegrało to, że byłem bardzo rozpieszczany, szczególnie we wczesnym dzieciństwie, kiedy zajmowała się mną głównie babcia. Nie wykształciła się odporność mojego układu limbicznego i bardzo łatwo ulegał on "przeciążeniu".

Co do agresji nastolatków, to boję się zarówno psychicznej, jak i fizycznej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na morfologii Ci wyszło? Lol.

Zdiagnozowałem to samemu przez Internet. Tak swoją drogą to morfologii nigdy jeszcze w swoim życiu chyba nie robiłem, zamierzam niedługo zrobić. Może coś te wyniki mi pokażą...

 

-osobowość dziecinna (WTF to jest w ogóle :D)

Przepraszam, chodziło mi o osobowość niedojrzałą.

 

Co do agresji nastolatków, to boję się zarówno psychicznej, jak i fizycznej.

Ja właśnie zastanawiam się czego tak na prawdę się boję ze strony tych wszystkich ludzi i nie wiem. No bo nie boję się ani agresji fizycznej, ani psychicznej. Chociaż... może obawiam się trochę, że ktoś mnie zaczepi słownie, a ja nie będę potrafił zareagować? Chyba problemem głównym jest to, że postrzegam siebie jako ostatnią cipę i wstydzę się całej swojej osoby. Dlatego wystawiając ją na ekspozycję społeczną tym samym skazuję sie na dyskomfort w postaci lęku i wstydu, które powodują objawy somatyczne, a dalej to wszystko się nakręca. Jestem cały zakompleksiony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monooso, Niestety swiat jest taki a nie inny i tylko chamstwem mozna cos osiagnac. Mala rada. Zacznij ty pierwszy zaczepiac i komentowac innych. Zobaczysz jak milo Tobie sie zrobi, poza tym fobia oslabnie. Tylko tak to dziala. Zadne ustepowanie szukanie przyczyny w sobie , nic nie zmieni. Musisz stac sie chamem jak inni abys poczul sie dobrze. Prawda jest brutalna ale czasy milosci i serdecznosci, bezinteresownej pomocy juz dawno sie skonczyly. Liczy sie chamstwo, kasa, lizanie dupy w pracy i gnebienie innych, wywyzszanie sie ponad innych. No i wlasnie wtedy taki wywyzszony dupek musi zostac zgnojony przez takiego czlowieka jak ty aby z kata stal sie ofiara.

pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

novymivo, Nie, nie i jeszcze raz nie. Ty popadasz ze skrajności w skrajność. Dla Ciebie istnieje tylko osoba mega pewna siebie, która jedzie po trupach do celu oraz osoba lękliwa, która jest frajerem. A gdzie jest coś pomiędzy? Przecież najwięcej osób, z którymi miałem dotychczas do czynienia to właśnie takie osoby po środku, które nie są ani nadmiernie pewne siebie, ani lękliwe, po prostu normalne i one jakoś swobodnie sobie funkcjonują i dogadują się z każdym. Dlatego ja właśnie chcę stać się normalny. Tutaj problem nie leży tylko w fobii społecznej ale w całej mojej osobowości, która jest DO WYMIANY!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

novymivo, Nie, nie i jeszcze raz nie. Ty popadasz ze skrajności w skrajność. Dla Ciebie istnieje tylko osoba mega pewna siebie, która jedzie po trupach do celu oraz osoba lękliwa, która jest frajerem. A gdzie jest coś pomiędzy? Przecież najwięcej osób, z którymi miałem dotychczas do czynienia to właśnie takie osoby po środku, które nie są ani nadmiernie pewne siebie, ani lękliwe, po prostu normalne i one jakoś swobodnie sobie funkcjonują i dogadują się z każdym. Dlatego ja właśnie chcę stać się normalny. Tutaj problem nie leży tylko w fobii społecznej ale w całej mojej osobowości, która jest DO WYMIANY!

Hej ok zrobiles podzial teraz co ja o tym mysle.

1) Frajerzy - osoby lekliwe, fobiczne, bez wlasnego zdania, bez wlasnego ego, zyjacy we wlasnym swiecie.

2) Neutralni( posrodku) - ta grupa jest najliczniejsza i zarazem nagorsza. Nigdy nie maja wlasnego zdania, ida tam gdzie im wygodnie, czesto zmieniaja fronty, jednego dnia jestes ich najlepszym kolega, drugiego jestes im totalnie obojetny. Nigdy nie powiedza ci co tak naprawde maja na mysli. Nie pomoga jezeli nie beda mieli z tego profitow, tzn takerzy ktorzy tylko chca.

3)Mega pewni siebie jak to ujales - to grupa ludzi ktorzy maja poczucie wlasnej wartosci, nie raz jednak ich ego ich przerasta, czuja sie pewnie do czasu az trafia na rownego sobie, potem zas zmieniaja sie w neutralnych.

Sek w tym ze ja nie naleze do zadnej grupy, bo we wszystkich tych grupach bylem np w pracy. Powiem tak , jakkolwiek by to brutalnie nie zabrzmialo, albo ty ich albo oni ciebie. Albo ty ich wykorzystasz albo oni Ciebie, nie ma czegos takiego jak posredniosc w relacjach miedzyludzkich. Ludzie bardzo czesto zmieniaja fronty i musisz sie z tym liczyc. NP prosty przyklad !!. Masz grupe dzieciakow ktory jeden z nich jest neutralnym ale chce awansowac do mega pewnych co robi ? Gnoi frajera, a co frajer mu daje ? AWANS i tyle.

Odnosnie mnie. Ja gnoje glownie neutralnych bo na nich zawsze sie zawodzilem najbardziej, mega pewni zas boja sie mnie bo wiedza ze jestem bardzo stanowczy i ze mna lepiej nie pogrywac ale czy ich gnoje ? Nie bo jak za duzo mega pewnych wejdzie ci na leb to sam ich nie pokonasz. Wiem z doswiadczenia. pzdr.

 

Tutaj problem nie leży tylko w fobii społecznej ale w całej mojej osobowości, która jest DO WYMIANY!
Brawo, wrescie cos pojmujesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1) Frajerzy - osoby lekliwe, fobiczne, bez wlasnego zdania, bez wlasnego ego, zyjacy we wlasnym swiecie.

To ja.

 

2) Neutralni( posrodku) - ta grupa jest najliczniejsza i zarazem nagorsza. Nigdy nie maja wlasnego zdania, ida tam gdzie im wygodnie, czesto zmieniaja fronty, jednego dnia jestes ich najlepszym kolega, drugiego jestes im totalnie obojetny. Nigdy nie powiedza ci co tak naprawde maja na mysli. Nie pomoga jezeli nie beda mieli z tego profitow, tzn takerzy ktorzy tylko chca.

Rzygam.

 

3)Mega pewni siebie jak to ujales - to grupa ludzi ktorzy maja poczucie wlasnej wartosci, nie raz jednak ich ego ich przerasta, czuja sie pewnie do czasu az trafia na rownego sobie, potem zas zmieniaja sie w neutralnych.

Boję się i nie lubię. Chociaż są różne osoby pewne siebie. Jedne są normalne i zrównoważone, a drugie podbudowują sobie swoje poczucie własnej wartości kosztem słabszych. Obu grup się boję i nie lubię, chociaż tej drugiej na pewno bardziej.

 

Sek w tym ze ja nie naleze do zadnej grupy, bo we wszystkich tych grupach bylem np w pracy. Powiem tak , jakkolwiek by to brutalnie nie zabrzmialo, albo ty ich albo oni ciebie. Albo ty ich wykorzystasz albo oni Ciebie, nie ma czegos takiego jak posredniosc w relacjach miedzyludzkich. Ludzie bardzo czesto zmieniaja fronty i musisz sie z tym liczyc. NP prosty przyklad !!. Masz grupe dzieciakow ktory jeden z nich jest neutralnym ale chce awansowac do mega pewnych co robi ? Gnoi frajera, a co frajer mu daje ? AWANS i tyle.

Odnosnie mnie. Ja gnoje glownie neutralnych bo na nich zawsze sie zawodzilem najbardziej, mega pewni zas boja sie mnie bo wiedza ze jestem bardzo stanowczy i ze mna lepiej nie pogrywac ale czy ich gnoje ? Nie bo jak za duzo mega pewnych wejdzie ci na leb to sam ich nie pokonasz. Wiem z doswiadczenia. pzdr.

Nie może tak być... Świat nie jest, aż taki brutalny. Osoby normalnej czyli takiej, która należy do grupy neutralnych nikt nie będzie gnoił, nawet osoba mega pewna siebie.

 

Brawo, wrescie cos pojmujesz.

Nie zmienia to faktu, że najpierw muszę się pozbyć fobii społecznej. Nie mam czasu na jakieś długotrwałe terapie i pier*olenie w gabinetach o swoich problemach. Czlowieku, ja mam już 23 lata i potrzebuję efektów NA CITO!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie może tak być... Świat nie jest, aż taki brutalny. Osoby normalnej czyli takiej, która należy do grupy neutralnych nikt nie będzie gnoił, nawet osoba mega pewna siebie.

monooso, Osoby normalna ciezko zgnoic bo ona nigdy nie bedzie miala wlasnego zdania, wiec nawet nie bedzie wiedziala ze ktos ja gnoi. Co nie oznacza ze neutralny sam nie bedzie kogos gnoic aby dostac sie do ELITY ;). To jest najgorsza grupa ludzkich slugusow, klamcow, egoistow, falszywcow itp dopisz sobie co chcesz.

Nie zmienia to faktu, że najpierw muszę się pozbyć fobii społecznej. Nie mam czasu na jakieś długotrwałe terapie i pier*olenie w gabinetach o swoich problemach. Czlowieku, ja mam już 23 lata i potrzebuję efektów NA CITO!

Powiem tak. W moim rodzinnym miescie jest szpital psychiatryczny. Codziennie widzialem tych ludzi na wycieczkach za reke, czasem smutnych, czasem usmiechnietych, otumanionych. MYSLISZ ze oni nie probowali walczyc ?? I co ? Dupa, pogodz sie z tym ze nie kazdy w zyciu bedzie zwyciezca ! Ktos zawsze musi przegrac, musi byc jakas rownowaga nawet na tej chorej planecie. Masz 2 wyjscia. Albo staniesz sie za przeproszeniem "*ujem" albo skonczysz tak jak ci ludzie z psychiatryka. Zastanow ile mozna walczyc ze samym soba. Za dobry byles cale swoje zycie, dlatego teraz zbierasz zniwo. Ja mialem to samo , przeszlo mi i z kazdym dniem jest mi lepiej.

pzdr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monooso, Osoby normalna ciezko zgnoic bo ona nigdy nie bedzie miala wlasnego zdania, wiec nawet nie bedzie wiedziala ze ktos ja gnoi. Co nie oznacza ze neutralny sam nie bedzie kogos gnoic aby dostac sie do ELITY ;). To jest najgorsza grupa ludzkich slugusow, klamcow, egoistow, falszywcow itp dopisz sobie co chcesz.

Nie każdy neutralny taki jest. Są też neutralni normalni, którzy mają własne zdanie i nie są dwulicowi.

 

Powiem tak. W moim rodzinnym miescie jest szpital psychiatryczny. Codziennie widzialem tych ludzi na wycieczkach za reke, czasem smutnych, czasem usmiechnietych, otumanionych. MYSLISZ ze oni nie probowali walczyc ??

To są osoby poważnie chore umysłowo, ja do takich się nie zaliczam. To są już skrajne przypadki.

 

Dupa, pogodz sie z tym ze nie kazdy w zyciu bedzie zwyciezca ! Ktos zawsze musi przegrac, musi byc jakas rownowaga nawet na tej chorej planecie.

Nigdy.

 

Masz 2 wyjscia. Albo staniesz sie za przeproszeniem "*ujem" albo skonczysz tak jak ci ludzie z psychiatryka. Zastanow ile mozna walczyc ze samym soba.

Nie mogę stać się ch*jem. Po pierwsze nie chcę, po drugie nie pasuje to do mnie, a po trzecie nie umiem.

 

Za dobry byles cale swoje zycie, dlatego teraz zbierasz zniwo.

Niedostosowany, niedostosowany... nazywajmy rzeczy po imieniu. Jaki za dobry..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monooso,

Nie każdy neutralny taki jest. Są też neutralni normalni, którzy mają własne zdanie i nie są dwulicowi.
To wyjatki, grozi ich wyginiecie.
To są osoby poważnie chore umysłowo, ja do takich się nie zaliczam. To są już skrajne przypadki.
Prawie kazdy chory byl kiedys zdrowy, ale jego organizm tego nie wytrzymal i cos peklo w srodku, jak kazdemu z nas moze sie to przytrafic.
Nigdy.Nie mogę stać się ch*jem. Po pierwsze nie chcę, po drugie nie pasuje to do mnie, a po trzecie nie umiem.

Prawda boli co ? Im wczesniej sie pogodzisz tym lepiej, nie marnuj kolejnych lat na znalezienie leku. NIE MA LEKU !

Umiesz tylko jeszcze o tym nie wiesz !

Niedostosowany, niedostosowany... nazywajmy rzeczy po imieniu. Jaki za dobry..
Postawiles sie kiedys komus, odplaciles za czyjes chamstwo ? NIE ? za dobry jestes !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To wyjatki, grozi ich wyginiecie.

Ja właśnie dążę do takiego 'ideału' ponieważ zdaję sobie sprawę, że ze swoją naturą nigdy nie będę osobą nadmiernie pewną siebie i ekstrawertyczną.

 

Prawda boli co ? Im wczesniej sie pogodzisz tym lepiej, nie marnuj kolejnych lat na znalezienie leku. NIE MA LEKU !

Umiesz tylko jeszcze o tym nie wiesz !

Jak nie ma leku... Są leki. Ja mam nerwicę, na nerwice są leki...

 

Postawiles sie kiedys komus, odplaciles za czyjes chamstwo ? NIE ? za dobry jestes !

A tutaj się mylisz. Ja nigdy nie byłem głównym kozłem ofiarnym. W podstawówce byłem gdzieś po środku i nikomu nie wadziłem, miałem całkowity luz i to nawet ja wyśmiewałem się z reszty. W szkole średniej było podobnie jak w podstawówce. Natomiast w gimnazjum stałem się tak jakby drugim kozłem ofiarnym po jakimś czasie ponieważ w klasie miałem ostrą patologię. Nawet stoczyłem kilka razy solówki po lekcjach (nie przegrałem). Tutaj problem jest inny. Problem jest taki, że ja już od wczesnej podstawówki nastawiałem negatywnie do siebie inne osoby ponieważ wolałem stać spokojnie z boku i w ogóle nie brać w niczym udziału. Miałem wszystko w dupie, nie chciałem się bawić, nie chciało mi się z nikim gadać itd. Wolałem tylko stać i patrzeć. Stałem sobie całe przerwy pod ścianą i czułem się dobrze. Byłem w ogóle nieruchawy i jakiś popieprzony. Nie mylić tego z introwersją bo to nie ten kierunek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monooso,

gdzieś po środku
nikomu nie wadziłem
nastawiałem negatywnie do siebie inne osoby
stać spokojnie z boku
nie brać w niczym udziału
Miałem wszystko w dupie
nie chciałem się bawić, nie chciało mi się z nikim gadać
Wolałem tylko stać i patrzeć
Stałem sobie całe przerwy pod ścianą

No ale wlasnie w tych zachowaniach tkwi Twoja dobroc !. Byles neutralny, taki nijaki czyli mozna bylo za przeproszeniem toba pomiatac. W spoleczenstwie jest tak ze albo bedziesz z nimi albo przeciwko nim - dlatego piszesz ze czasem byles kozlem ofiarnym. To calkowicie normalne. Teraz sie dziwisz ze nie potrafisz zyc w spoleczenstwie, ze sie nie nadajesz, ale juz od malego nie zabiegales o to bo nie zalezalo Tobie na tym. Teraz widzisz ze byl to conajmniej blad i jestes swiadom ze cos z Toba nie tak.

Piszesz ze na nerwice sa leki - ok sa i co z tego. Myslisz ze sie wyleczysz i bedziesz chodzic "ujebany;)" caly czas aby bylo fajnie ? Nie da sie , te leki wroca z podwojna sila predzej czy pozniej. Musisz sie chorobie wkoncu postawic, zaczac sam zagadywac do ludzi i chocby nie wiem jak to bylo irracjonalne mozesz gadac 30 minut o pogodzie ! Wazne ze sie socjalizujesz ze spoleczenstwem. Jednak uprzedzam Ciebie, mozesz doznac szoku i obdarcia w wlasnego ego tej wyjatkowosci ktora posiadasz w sobie. Chcesz byc jak 90% szarakow, badz ale potem nie placz. Ja zawsze mowie ze osoby naookolo mnie nie przezyja calego zycia tak jak ja przezyje chociazby jeden dzien.

pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale wlasnie w tych zachowaniach tkwi Twoja dobroc !. Byles neutralny, taki nijaki czyli mozna bylo za przeproszeniem toba pomiatac. W spoleczenstwie jest tak ze albo bedziesz z nimi albo przeciwko nim - dlatego piszesz ze czasem byles kozlem ofiarnym. To calkowicie normalne. Teraz sie dziwisz ze nie potrafisz zyc w spoleczenstwie, ze sie nie nadajesz, ale juz od malego nie zabiegales o to bo nie zalezalo Tobie na tym. Teraz widzisz ze byl to conajmniej blad i jestes swiadom ze cos z Toba nie tak.

No dobra, faktycznie byłem zbyt dobry, objawiało się to tym, że przeważnie w ogóle nie reagowałem ani na atak psychiczny, ani na atak fizyczny. Dopiero zdarzyło mi się kilka razy zareagować, gdy już nazbierało się tego zbyt wiele. Teraz rodzi się pytanie DLACZEGO nie reagowałem? Jedyna sensowna odpowiedź jaka przychodzi mi do głowy to taka, że takiego zachowania zostałem nauczony w domu już w najwcześniejszych latach życia. A to, że byłem nijaki to nie oznacza, że automatycznie stałem się popychadłem. Przecież według Ciebie osoby z grupy neutralnej w zdecydowanej większości są właśnie nijacy, oznaczałoby to, że zdecydowana większość społeczeństwa jest pomiatana i prześladowana, a tak nie jest, jest odwrotnie. Kozłem ofiarnym stałem się ponieważ byłem niedostosowany społecznie i zbyt ułożony. Mój ojciec zaburzony pedant i perfekcjonista chciał ze mnie zrobić idelną, posłuszną maszynkę, która nie ma żadnych potrzeb, która nie reaguje na krzywdę, która nic nie mówi tylko słucha, która jest zawsze posłuszna, miła, grzeczna. Normalnie złote, bezproblemowe dziecko. Nie udało mu się to do końca z pewnych późniejszych przyczyn, które nie są tutaj istotne ale trzeba przyznać, że podwaliny bardzo dobre postawił, trzymają się do dnia dzisiejszego. Problem jest w tym, że zrobiono ze mnie robota, a nie człowieka. Za daleko to wszystko zaszło, byłem zbyt bezproblemowy i zbyt ułożony, w ogóle niedostosowany do współczesnego świata. Proszę nie mylić tego z jakimś introwertycznym i grzecznym dzieckiem bo to w ogóle inna para kaloszy. To zaszło jeszcze dalej i wyrosło na złym fundamencie. Co do zabiegania o towarzystwo to nie było tak, że w dzieciństwie nie miałem w ogóle kolegów... W każdej szkole miałem jakichś kolegów, czasami nawet dobrych... Musiałbym nad tym głębiej pomyśleć ale wracając pamiecią do czasów podstawówki to z jednej strony miałem jakichś kolegów ale z drugiej strony nie chciałem socjalizować się z innymi osobami, przychodziło mi to topornie, tak jakbym był pozbawiony jakiejś umiejętności, wyczucia i spontaniczności.

 

Musisz sie chorobie wkoncu postawic, zaczac sam zagadywac do ludzi i chocby nie wiem jak to bylo irracjonalne mozesz gadac 30 minut o pogodzie ! Wazne ze sie socjalizujesz ze spoleczenstwem.

Nie. To jest błędne. To tak nie działa. Takie próby nic tutaj nie pomogą. Socjalizowałem się w szkole średniej przez parę lat, miałem dużo kolegów i tak czy siak nic nie pomogło. To jest syzyfowa praca, która W OGÓLE nie przekłada się na inne miejsca i kontakty.

 

Tak na marginesie mam wrażenie, że te leki coraz słabiej działają. Nie wiem już w ogóle czy działają na mnie... To śmiechu warte, przecież łykam dopiero 11 dni jeden lek, drugi lek 5 dni, a one miały ciągle się rozwijać i miało być ciągle lepiej. Przecież miały one stabilizować moje emocje, wyciszać mnie... a ja jestem teraz tak wkur*iony, że mam ochotę coś rozbić, aż mnie nosi, muszę wyjść na spacer i to za chwilę uczynię. Do tego dzisiaj znowu zaczęło mi mocno przeszkadzać przebywanie wśród domowników i czuję się przez nich obserwowany... Wychodzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nie mam fobii społecznej ale rozumiem tych którzy ją mają (albo tak mi się wydaje)

lubię się podpisywać gdy ktoś patrzy (lubię się też popisywać ;)

jedzenie zupy drżącą ręką faktycznie jest męczące (wiem bo czasami mi drżą po przepicu ;)

a tak na poważnie wydaje mi się że każdy lęk trzeba oswajać. Jeżeli np wstydzisz się jeść gdy inni patrzą weź ulubione cukierki i jedz na ulicy. Gdy się boisz włącz agresje i walcz z tym. (tylko nie wyżywaj się na innych ;)

 

ps wiesz co oznacza pustka w filozofii buddyzmu zen? Nic nie ma swojej prawdziwej natury. Wszystko wynika z czegoś a więc nic nie jest ważne. Mnisi zen skupiają się na teraźniejszości i starają się nie przejmować .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spacerowałem sobie dzisiaj i nagle podeszły do mnie jakieś młode dziewczyny, zapytały się mnie czy nie kupiłbym im fajek, a mnie sparaliżował sam fakt, że ktoś mnie zaczepił, od razu z automatu odpowiedziałem, że aaa tam mogę kupić. Wziąłem kasę, poszedłem do kiosku obok, kupiłem fajki oraz wręczyłem je dla tych dziewczyn przy wszystkich na środku ulicy do tego głupio się uśmiechając. Dziewczyny wyglądały jak uczennice podstawówki, bardzo młode. Dopiero później sobie uświadomiłem co ja w ogóle robię, przecież to kłóci się ze mną, przecież gdyby inna osoba tak zrobiła to bym ją potępiał, przecież za to można nawet dostać mandat... Fobia mnie tak sparaliżowała, że z automatu się zgodziłem i jak posłuszny piesek wszystko wykonałem. Zauważyłem, że nawet w czasie rozmowy z takimi gówniarami miałem wręcz całe pory obsrane i czekałem, aż to szybciej się skończy... Nie jestem pedofilem ale dodam, że jedna mi się nawet spodobała, ta która była najbardziej aktywna w rozmowie i zaoferowała mi papierosa za moją dobroduszność. Jednak ja odparłem, że nie palę bo rzuciłem (od 3 miesięcy) co zostało skwitowane słowami 'i bardzo dobrze'. Teraz tak sobie myślę do czego jeszcze moja fobia jest skłonna mnie popchnąć. Czy kupiłbym wódkę dla 6-klasisty?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×