Skocz do zawartości
Nerwica.com

zmeczona28

Użytkownik
  • Postów

    24
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez zmeczona28

  1. zmeczona28

    Witam

    Hej :), fajne bo fajni ludzie tu sa :)
  2. Ja mam podobnie. Też myślę ze nieglupia ze mnie dziewczyna, w wielu tematach mogłabym sie wypowiedzieć Ale przychodzi co do czego to moje wypowiedzi sa suche, takie infantylne, ze potem sobie myślę Boże co ty gadasz,, idiotka z ciebie. Z reszta nerwica odebrala mi pewność siebie i przed wylozeniem jakichkolwiek argumentów np. Co ja o tym myślę itp jest dla mnie nierealne. Boli mnie to bo kiedyś byłam przebojowa, spontaniczna, lubiana, z ogromnym poczuciem humoru. Teraz czuje sie taka pusta, jakby ktoś odkurzaczem wysłał ze mnie dobre emocje.
  3. Dokładnie chodzi mi o mamę. W dzieciństwie dawala mi dużo luzu ( chyba żeby mieć mnie z glowy). Domagając sie jej uwagi ciągle narzekalam ze mnie coś boli. Na początku nawet sie przejmowala ale potem nie zwracała uwagi, moja wina, bo ciągle wymyslalam byle by zwróciła na mnie uwagę. Mimo ze z jednej strony brakowało mi zaufania do niej to z drugiej nie wyobrażałam (i nie wyobrażam) sobie tego żeby miało mi jej zabraknąć. Nigdy nie pogadalysmy tak od serca. Nawet gdy dostałam pierwszy okres wstydzilam sie jej powiedziec. Przyznalam sie dopiero po roku gdy zabrakło mi kieszonkowego na podpaski. Mama wiecznie chciała bym była najlepsZą, najmadrzejsza, utalentowana jednocześnie nie robiąc nic w tym kierunku. Zawsze porownywala mnie do koleżanek " Kasia dostała piątkę a ty troje! Nie chce ci sie uczyć!" i oczywiście odwrotnie: "mama dostałam tylko czwórkę ale za to Kasia dwoje" "no ty nie jestes Kasia i moglas sie postarać na piątkę " Nie przyznalam jej sie ze spotykam sie z chłopakiem Gdy pierwszy raz w końcu do mnie przyjechał komentarz mamy byl jeden "nie stać cię na nic lepszego?" A gdy przeprowadziłam obecnego teraz już męża to nagadala mu ze ja sie dla niego nie nadaje bo ani nie umiem gotować, ani sprzątać, pożytku ze mnie nie ma. Tylko dlatego bo nie chciała by ze mną był. Maturę dalam bardzo dobrze, nie zrobiło to na niej wrażenia Studia a dokładnie kierunek mi narzuciła a ja nie potrafiłem sie sprzeciwić przez co po miesiącu zechciało mi sie kompletnie tych studiów . Niestety zaczelam w ciążę po miesiącu studiów i zrezygnowana po pierwsze dlatego bo -- 10 kwi 2015, 21:05 -- Dokładnie chodzi mi o mamę. W dzieciństwie dawala mi dużo luzu ( chyba żeby mieć mnie z glowy). Domagając sie jej uwagi ciągle narzekalam ze mnie coś boli. Na początku nawet sie przejmowala ale potem nie zwracała uwagi, moja wina, bo ciągle wymyslalam byle by zwróciła na mnie uwagę. Mimo ze z jednej strony brakowało mi zaufania do niej to z drugiej nie wyobrażałam (i nie wyobrażam) sobie tego żeby miało mi jej zabraknąć. Nigdy nie pogadalysmy tak od serca. Nawet gdy dostałam pierwszy okres wstydzilam sie jej powiedziec. Przyznalam sie dopiero po roku gdy zabrakło mi kieszonkowego na podpaski. Mama wiecznie chciała bym była najlepsZą, najmadrzejsza, utalentowana jednocześnie nie robiąc nic w tym kierunku. Zawsze porownywala mnie do koleżanek " Kasia dostała piątkę a ty troje! Nie chce ci sie uczyć!" i oczywiście odwrotnie: "mama dostałam tylko czwórkę ale za to Kasia dwoje" "no ty nie jestes Kasia i moglas sie postarać na piątkę " Nie przyznalam jej sie ze spotykam sie z chłopakiem Gdy pierwszy raz w końcu do mnie przyjechał komentarz mamy byl jeden "nie stać cię na nic lepszego?" A gdy przeprowadziłam obecnego teraz już męża to nagadala mu ze ja sie dla niego nie nadaje bo ani nie umiem gotować, ani sprzątać, pożytku ze mnie nie ma. Tylko dlatego bo nie chciała by ze mną był. Maturę dalam bardzo dobrze, nie zrobiło to na niej wrażenia Studia a dokładnie kierunek mi narzuciła a ja nie potrafiłem sie sprzeciwić przez co po miesiącu zechciało mi sie kompletnie tych studiów . Niestety zaczelam w ciążę po miesiącu studiów i zrezygnowana po pierwsze dlatego bo kierunek mi nie odpowiadał a po drugie ciążą była zagrozona i musiałam leżeć. Matka sie na mnie zawiodla często mi wypomina ze nie mam tych studiów (sama ich nie ma bo zaszła w ciążę) takie poczucie winy we mnie wzbudziła ze do następnych ciąż ile moglam tyle sie nie przyznawalam. Pomocy przy dzieciach nie miałam żadnej i nie mam. Zawsze coś robię źle, zawsze sa brudne niedozywione, jak to ona mówi "obmolale". Jedź do lekarza bo kaszle, chyba ma krzywe nogi, coś chętnie zrob temu dziecku badania itp. Gdy wracałam od fryzjera zawsze było brzydko, kupiłam coś sobie to zawsze było coś ty na siebie włożyła itp. To chyba cały czas ten żal o te studia. Choć na to nie mam czasu to specjalnie dla niej zapisałam sie do szkoły policealnej na kosmetyczke ale to chyba było za mało bo nie zrobiło na niej wrażenia. Cały czas sie przejmuje tym co powie choć z góry wiem ze jej nie zadowole. Teraz gdy dopadla mnie nerwica też jej to wisi.
  4. zmeczona28

    [Płock]

    Halo halo! Jest tu ktoś?
  5. oblibenec, Ja nawet rodziny nie mam siły odwiedzić, a co tu mówić o wakacjach.... Czuje ze to mnie wykancza. Leczysz nerwice?
  6. Opierniczylam bardzo niemilego pana konsultanta (on zaczął), ja zawsze zalekniona przed rozmową telefoniczną dałam dzis czadu i jestem z tego faktu zadowolona strasznie :-)
  7. zmeczona28

    czesc nerwusy

    Puscilo na szczescie, teraz czuje sie nawet dobrze :-) Messiah, Być może, nie zaprzeczam :-) Paulina8102, Nie miałam takiego badania. To sie robi z krwi?
  8. zmeczona28

    czesc nerwusy

    Właśnie mam lęki tłumacze sobie ze jest dobrze ale nie chce puscic
  9. Wkurza mnie ze wszyscy czegoś ode mnie chcą non stóp zrob to zrob tamto a ja mam ochotę walnac sie w wyrko i spac ze 3 dni, bez tego słuchania
  10. zmeczona28

    czesc nerwusy

    Paulina8102, o matko! To na szczescie ja tak nie miałam ale cały czas z tylu glowy jest ten strach ze może mi sie to przydarzyć
  11. zmeczona28

    czesc nerwusy

    Paulina8102, Wiem co czujesz te wieczne "przestan wymyślać" potrafi nieźle zdemotywowac i przybic. Ja już miałam dosyć tego duszenia w sobie dlatego dołączyłam do forum. Jaki to był atak paniki? Jak on sie objawia? Ja chyba nie miałam takiego ataku ale oczywiście czuje przed nim strach.
  12. zmeczona28

    czesc nerwusy

    Einsamkeit, Mój problem polega na tym, ze w obecności innych od razu mnie trzęsie robi mi sie niedobrze i odczuwam niepokój ruchowy. To samo dzieje sie jak wyjde z domu. Bardzo chciałabym spotykać sie z innymi ale ich obecność jest dla mnie męcząca. Czy forum mi pomaga nie wiem jestem tu dopiero drugo dzień. Tobie pomaga?
  13. zmeczona28

    czesc nerwusy

    Einsamkeit, ja kiedyś lublam obecność ludzi, teraz przed nimi uciekam. Zapostanowilam sie jak psychoterapia może mi pomoc, wystarczy ze sobie pogadam i będzie ok? To nierealne.
  14. Einsamkeit, Jakie masz marzenia? Do czego tak dazysz?
  15. zmeczona28

    czesc nerwusy

    Einsamkeit no właśnie nie bardzo mam wsparcie. Ciągle słyszę "ty codziennie źle sie czujesz, przydał by ci się kop w d***, wychodz z domu, musisz sie zebrać do kupy". Uwierz mi wcale mi to nie pomaga, dobrze zdaje sobie sprawę ze jestem uciążliwa ale to okropne uczucie mieć świadomość ze nikt mnie nie rozumie i nie wie co przeżywam, bagatelizuje to mam tego dosyć bo choć pełno osób wokol mnie to w swojej chorobie jestem samotna
  16. zmeczona28

    czesc nerwusy

    Einsamkeit doskonale cię rozumiem. Codziennie pcham swoje ciało by cokolwiek zrobić Trafiłam na twój wątek, przykro mi ze jestes sam. Może wziales za dużo na swoje barki? Chciałeś lepszego jutra a okazało sie ze życie jest brutalne. Też często wracam do przeszłości. Do czasów kiedy człowiek myślał ze ma wszystko.
  17. zmeczona28

    czesc nerwusy

    Neurolog przebadala mnie pod kontem neurologicznym i stwierdziła ze wszystko w porządku więc ona stawia na nerwice. Tymvardziej po takich przejściach. Jak będzie dalej? Sama nie wiem, kazala mi lykac asertin i nie powiedziała co dalej. Chyba będę musiała skorzystać z psychiatry, bo sam asertin nie rozwiąże sprawy no i chce wiedzieć co dalej. Mam jednak opory przed psychiatra, pójdę tam i co powiem, dzień dobry czuje ze umieram? Paulina też mam wrażenie ze coś mi jest jednak wszystkie badania temu przeczą. A im bardziej przeczą tym bardziej mam myśli ze coś mi dolega coś strasznego
  18. zmeczona28

    czesc nerwusy

    Witam wszystkich. Postanowilam dołączyć do Was, ponieważ chcę mieć poczucie, że ktoś w końcu mnie zrozumie. Wszystko zaczęło sie w sierpniu zeszłego roku. Wtedy poronilam ciążę. Nie wiedziałam, że jestem w ciąży. Okres spóźnił mi sie tylko tydzien, krwawienie było obfite i to wtedy doszło do poronienia a ja nawet o tym nie wiedziałam. Gdy krwawienie sie przedluzalo, po dwóch tygodniach poszłam prywatnie do ginekologa, który stwierdził ze nic mi nie jest a krwawie z nadzerki. Po 3 tyg krwawienia nagle zaczęłam krwawic o wiele mocniej i z płaczem udalam sie do położnej w swojej przychodni po pomoc. Dopiero ona uswiadomila mi ze moglam poronic, załatwiła mi skierowanie do szpitala i tam zrobili mi lyzeczkowanie. Wtedy sie zaczęło. Strasznie sie bałam tego zabiegu już na sali zabiegowej strasznie sie poplakalam i ze strachu trzęsłam jak galareta. Gdy wróciłam do domu wszystko wydawało mi sie takie nierealne. Zwłaszcza to ze miałam w sobie dziecko, do tej pory to do mnie nie dociera. Zaczęły sie bóle brzucha bałam sie ze mam jakieś straszne zapalenie po zabiegu, było mi słabo miałam zawroty glowy nie moglam jeść po prostu jedzenie nie moglo mi przejść przez gardło ledwo chodziłam. W efekcie 2 razy byłam u ginekologa i raz w szpitalu i słyszałam ze wszystko dobrze. Potem odwiedzilam lekarza rodzinnego, ten zlecił badania krwi i też wszystko dobrze. Pewnego dnia postanowilam ze wyjde na krótki spacer i gdy tylko wyszłam na ulice serce zaczęło mi walić zrobiło mi sie słabo świat zaczął wirowac i byłam pewną ze nie sondę do domu że umrę po drodze. Znów odwiedzilam lekarza rodzinnego i ten przepisał mi hydroxyzyne i kazał jechać do psychiatry. A ja sie zaparlam, jak do psychiatry jak ja umieram!!! Postanowilam działać na własną rękę, odwiedzilam laryngologa bo strasznie szumialo mi w uszach i miałam zawroty glowy. Przepisał mi leki, trochę pomogły ale zaczęły sie mocne bóle glowy. Bałam sie ze mam jakiegoś guza. Przestałem wychodzić z domu, tylko do lekarzy wychodzilam. Bałam sie ludzi , sklepów, przestrzeni, fryzjera, kościoła. Przestalam spotykać sie ze znajomymi bo przy nich dostawałam trzesiawki i akatyzje. Poszłam do neurologa, stwierdził nerwice z agorafobia i skierował na MR glowy. Przepisał asertin. Z MR nic nie wyszło. Asertin mi nie pomaga nadal boję sie wychodzić i spotykać z ludźmi. Czuje sie zmęczona, obolala, ciężka, nic mnie nie cieszy, nikt mnie nie rozumie. Chce wyjść z tego bagna Musiałam sie wygadac....
  19. I wio w sensie ze do widzenia. Nie wiem czego sie boję, chyba tego ze przy wszystkich źle się poczuje, zakreci mi sie w głowie będzie zamieszanie
  20. Hej wszystkim:) jestem tu nowa i proszę wybaczcie mi ale muszę sie wygląda bo jak nie to oszaleje! Podobno cierpię na nerwice z agorafobia. Pisze podobno, bo nikt tak do końca tego nie stwierdził, tylko moja neurolog ma takie przypuszczenie. Zapisała mi asertin i wio. Nie wiem co dalej mam robić bo nikt mnie nie pokierowal co teraz, a same tabletki mnie pewnie nie wylecza. Ale nie o tym miałam pisać. Wykanczaja mnie te moje lęki. Najgorzej jest jak mam wyjść z domu, im bardziej zbliża sie pora wyjścia, tymvardziej źle się czuje, zaczynam sie trzasc robi mi sie słabo w głowie obraz zaczyna mi skakać czuje zaburzenia równowagi i kolatanie serca. Sa dni kiedy wyjde na zakupy ale tylko z kimś a dokładnie z mężem. W sklepie robi mi sie niedobrze. Wczoraj byłam na zebraniu w szkole jako ze mam dzieci w wieku szkolnym i oczywiście musiałam zaciągnąć ze sobą meza. Oczywiście nie moglam sie skupić non stóp myslalam o tym żebym sie tylko nie poczuła gorzej. Nie spotykam sie ze znajomymi bo autentycznie cierpię w ich obecności choć bardzo tego nie chce. Zaraz mnie trzęsie i mam akatyzje. Nie spotykam sie z rodzina z tego samego powodu. Asertin biorę już 2 miesiące 50 mg myslalam ze mi pomoze a tu nic neurolog zwiększyła mi dawkę do 100mg ale podczas zmiany czułam sie źle. Co ja mam ze sobą zrobić....
×