Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobia społeczna!


Pustka

Rekomendowane odpowiedzi

Ja tez zekam z utesknieniem na psychiatre. Gdy bylam u rodzinnego po tym jak sie poplakalam i dostalam drgawek mowiac o tym stwierdzil ze mam nerwice i skierowal mnie do szpitala psychiatrycznego lecz sie nie zgodzilam ze wzgledu na to ze oblalabym rok. Gdy byles jeszcze w szkole przez to ze ludzi widzoeli ze jest cos nie tak nie wydawalo ci sie ze nikt cie nielubi i mimo ze chciales bardzo odezwac to cos cie blokowalo a kazda rpzmowa sprawiala wrecz fizyczby bol i zalosne platanie jezyka. Ja tak mam i nie wiem co na to poradzic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Novymivo jak myslisz ten phenibut pomoglby mi lepiej zaprezentowac np referat przed grupa ??bo obecnie mam taka suchosc w ustach jak mam cos przedstawic ze nic mi nie idzie ... Jak ty bierzesz ten lek?? I jak ogolnie wygladaja poczatki z nim? Czy sa zrenice powiekszone itp?:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Novymivo jak myslisz ten phenibut pomoglby mi lepiej zaprezentowac np referat przed grupa ??bo obecnie mam taka suchosc w ustach jak mam cos przedstawic ze nic mi nie idzie ... Jak ty bierzesz ten lek?? I jak ogolnie wygladaja poczatki z nim? Czy sa zrenice powiekszone itp?:)

Hej,

Phenibut dziala podobnie do benzo ale nie usypia. Mozna go brac max 2 x w tyg aby tolerancja nie wzrosla. Kup proszek od dobrego vendora, ja kupuje na ebayu kwestia 10 funtow. Dawkowanie musisz wyczuc ale od 0.5 do 2 gram raz dziennie najlepiej z sokiem grapefruitowym z rana na czczo. Dzialanie poczujesz po 30 min. Na objawy somatyczne zalatw propranolol od rodzinnego. Mix tych 2 supli dobrze sie sprawdza.z renice nie sa powiekszone, nic nie widac. Pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie w czasach szkolnych był taki problem, że byłem taki jakby to powiedzieć... nieobecny. Miałem notoryczną pustkę w głowie czyli 0 myśli, czułem się w pewnym stopniu jak osoba upośledzona umysłowo, mimika mojej twarzy była całkowicie zamrożona, byłem jakiś spięty, sztywny i ogólnie MEGA dziwnie się zachowywałem. Otoczenie podejrzewało mnie o to, że jestem ciągle na haju. Wolałem siedzieć sobie samemu z boku ławki niż wdawać się w jakieś rozmowy. Z jednej strony nie miałem ochoty na takie rozmowy, nie wiedziałem o czym mogę z nimi rozmawiac, a z drugiej strony odczuwałem lęk przed ewentualną rozmową, przed wypowiadaniem się. Dlatego ciężko mi teraz powiedzieć co było przyczyną, a co skutkiem... Potrafiłem przesiadywać całe długie przerwy siedząc praktycznie bez ruchu i gapiąc się w jeden punkt na ścianie naprzeciwko mnie, sprawiało mi to przyjemność, miałem wszystko w dupie. Zresztą na dzień dzisiejszy jest podobnie, czuję się jakby moja dusza umarła, nie ma mnie. Podsumuwując: zobojętniałem, zdziadziałem, zdziczałem i zdurniałem. Dziękuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korzenie mojej fobiczności sięgają końcówki 20 wieku. Mam w pamięci zachowane urywki, że jako dziecko około 10 letnie przebywając na podwórku chowałem się po klatkach. Wchodziłem po prostu do klatki, szedłem na samą górę aż pod strych i siedziałem sobie tam w samotności gapiąc się na ściany, na podłogę czy patrząc w okno. Lubiłem tak przesiadywać. Przesiadywałem tak nawet godzinami i się rozkoszowałem tym stanem. Pamiętam, że wynajdowałem sobie różne 'bazy', np. w jakichś zaroślach i też tam przesiadywałem. Lubiłem ciszę, spokój, samotność, naturę. Takie przesiadywanie w ciszy samemu sprawiało mi przyjemność. Wolałem siedzieć samemu w klatce pod strychem niż bawić się z dziećmi na podwórku. A gdy już przebywałem na podwórku to wolałem samemu się bawić, samemu się huśtać, wszystko samemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podpisuję się pod tym że terapia jest dobrym miejscem do pracy nad tym, a odnośnie konfrontacji to myślę że dobrze jest samemu sobie wypracować jakąś intuicję kiedy jest dobrze walczyć, konfrontować się a kiedy nie. Nie każdemu musi pasować ten sam przepis. Problem w tym że jak sami będziemy go sobie pisać to może się okazać, że jedna porażka unieważni wszystkie (choćby drobne) sukcesy, dlatego dobrze jest mieć jakieś wsparcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W niektórych sytuacjach konfrontacja może pomóc, w innych wcale, a jeszcze w innych nawet pogorszyć czego w ogóle się nie mówi. Parę razy po konfrontacji z sytuacją, wywołującą bardzo silny lęk miałem objawy zespołu stresu pourazowego (flashbacks), po czym lęk stawał się jeszcze większy i przenosił się na sytuację, które wcześniej w ogóle nie wywoływały u mnie lęku. Także trzeba robić to z głową, mierzyć siły na zamiary i sprawdzać swoje postępy, bo to jest igranie z ogniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monooso, Godzinami siedziałeś bez ruchu i patrzałeś w jeden punkt? Myślałeś wtedy o czymś?

 

Ja w dzieciństwie nie lubiłem siedzieć w domu i tylko jak pojawiali się koledzy/przyjaciele to spędzałem czas z nimi. Jakoś później lęk wiele w moim życiu popsuł i wciąż niszczy, ale mimo to lubię innych ludzi, zawsze lubiłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monooso, Godzinami siedziałeś bez ruchu i patrzałeś w jeden punkt? Myślałeś wtedy o czymś?

Nie pamiętam dokadnie ile czasu siedziałem i co tam konkretnie robiłem w dzieciństwie. Mam zachowane tylko urywki w pamięci. Co do patrzenia się w jeden punkt to lubię sobie siedzieć i patrzeć się w jeden punkt, czy to w domu, czy to w szkole gdy były przerwy to sobie siedziałem i gapiłem się bezmyślnie na podłogę, czy ścianę, tak jakbym się zawiesił. Inne osoby pytały się mnie czy się zawiesiłem lub o czym myślę, a ja nie wiedziałem co mam odpowiedzieć bo ja o niczym nie myślałem. Ja nie mam żadnych myśli w głowie i mogę sobie siedzieć na luziku gapiąc się przed siebie i czuję się elegancko, nic mi nie przeszkadza, nie mam żadnej presji. Po prostu ja siedzę, patrzę i o niczym nie myślę. A druga osoba od razu zaraz jak mnie zobaczy w takiej sytuacji to wytyka palcami albo mówi, że się zamyśliłem. G*wno prawda, nie zamyśliłem się, jestem ciągle uważny i dokładnie zdaję sobie sprawę co się dzieje dookoła mnie, po prostu jestem w takim stanie przyjemnego zawieszenia, tak to nazwę. Powiem szczerze, że nawet to lubie, nie stanowi to dla mnie jakiegoś problemu, a nawet wręcz przeciwnie, tylko, że ma to również swoje negatywne strony bo czuję się trochę jak idiota bez mózgu, mam problemy z myśleniem. Nie wiem jak to lepiej mogę zobrazować bo sam tego nie rozumiem. Krótko mówiąc nie mam w ogóle myśli, jestem trochę jak robot, jakiś taki ograniczony. Jedynie po takim jednym środku z grupy nbome miałem uruchomiony proces myślenia, wtedy myślało mi się pięknie, coś niesamowitego ale wydaje mi się, że on był wtedy zbyt podrasowany. A jeżeli mylę się i nie był on zbyt podrasowany tylko w taki sposób normalni ludzie myślą na co dzień to w takim razie gdyby mój mózg został naprawiony to byłbym geniuszem.

 

Ja w dzieciństwie nie lubiłem siedzieć w domu i tylko jak pojawiali się koledzy/przyjaciele to spędzałem czas z nimi. Jakoś później lęk wiele w moim życiu popsuł i wciąż niszczy, ale mimo to lubię innych ludzi, zawsze lubiłem.

Ja mam ambiwalentne wspomnienia z dzieciństwa bo z jednej strony tak jak wcześniej przedstawiłem lubiłem samotność, chowałem się w różnych takich zakamarkach, wolałem bawić się samemu, a z drugiej strony mam również wspomnienia, że byłem bardzo spontaniczny, rozmowny i taki nawet krejzol byłem. Nie mogę sobie tego wszystkiego ułożyć w kupę ponieważ moja pamięć jest poszatkowana. W ogóle mi to się nie trzyma kupy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam dzisiaj u psychologa wstępnie stwierdziła mi fobie społeczną, nerwicę lękową i zaburzenia odżywiania. Powiedziała mi że dobra jest konfrontacja z lękami ale w najniższym stopniu lęku, czyli np. jeśli czujemy się z kimś bardziej komfortowo to zacząć się nim spotykać, z tymi co wywołują u nas najmniejszy lęk i stopniowo z coraz to gorszym stresem ale to musi następować powoli i nie rzucać się od razu na głęboką wodę bo pogarsza to nasz stan. Stwierdziła że spróbuje mnie przygotować i zrobi eksperyment w "terenie" ma to działać na zasadzie że będę musiała przeprowadzać ankietę z chłopakami zaczepionymi na ulicy. Ciekawa jestem co wam doradził, lub jakie leczenie przeprowadza psycholog/?psychiatra przy fobii?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SzatanskaArcypelina, Na mnie nie działają takie metody. Ja zaczynałem od tak prostych ekspozycji społecznych jak przesiadywane na ławce w parku, stanie w kolejce do kasy w sklepie, uczestniczenie w mszy świętej, chodzenie po galerii handlowej, pytanie się ludzi o godzinę/drogę/jakieś miejsce itp. I co? G*wno. Tu nie chodzi o to, że ja nie jestem w stanie wykonać takiej czynności jak, np. zapytanie się kogoś o coś na ulicy czy coś w tym stylu. Otóż ja jestem w stanie to wykonać pomimo lęku i stresu. Myślę, że taką ankietę z kimś na ulicy też mógłbym przeprowadzić, nawet dzisiaj. Chodzi o to, że te próby nie przynoszą żadnego efektu, lęk i stres dalej będą występować w takiej samej formie, nic nie zmieni się na lepsze w dłuższej perspektywie. Dla mnie chodzi o całkowite wyeliminowanie lęku, stresu i objawów somatycznych, przynajmniej aby nie były na takim patologicznie wysokim poziomie jak teraz, a nie o to aby nauczyć się wchodzić w stresujące sytuacje pomimo tego całego szamba. To drugie już umiem. Ta psycholożka chyba jakaś niedouczona, nie wróżę żadnych efektów dla takiej 'terapii'. Gdyby to było takie proste to już dawno temu nie miałbym fobii społecznej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monooso oczywiście skierowała mnie do psychiatry i będę miała również leczenie psychiatryczne razem z farmakologią lecz, ja też potrafię pomimo stresu robić takie rzeczy ale warto spróbować to ona jest lekarzem i zna się na rzeczy może to coś da wbrew pozorom.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SzatanskaArcypelina, Na mnie nie działają takie metody. Ja zaczynałem od tak prostych ekspozycji społecznych jak przesiadywane na ławce w parku, stanie w kolejce do kasy w sklepie, uczestniczenie w mszy świętej, chodzenie po galerii handlowej, pytanie się ludzi o godzinę/drogę/jakieś miejsce itp. I co? G*wno. Tu nie chodzi o to, że ja nie jestem w stanie wykonać takiej czynności jak, np. zapytanie się kogoś o coś na ulicy czy coś w tym stylu. Otóż ja jestem w stanie to wykonać pomimo lęku i stresu. Myślę, że taką ankietę z kimś na ulicy też mógłbym przeprowadzić, nawet dzisiaj. Chodzi o to, że te próby nie przynoszą żadnego efektu, lęk i stres dalej będą występować w takiej samej formie, nic nie zmieni się na lepsze w dłuższej perspektywie. Dla mnie chodzi o całkowite wyeliminowanie lęku, stresu i objawów somatycznych, przynajmniej aby nie były na takim patologicznie wysokim poziomie jak teraz, a nie o to aby nauczyć się wchodzić w stresujące sytuacje pomimo tego całego szamba. To drugie już umiem. Ta psycholożka chyba jakaś niedouczona, nie wróżę żadnych efektów dla takiej 'terapii'. Gdyby to było takie proste to już dawno temu nie miałbym fobii społecznej.

 

 

polecam terapię ale behawioralno-poznawczą , też miałam fobię społeczną nie mogłam wychodzić z domu sama pokonywałam lęki bez terapii , teraz podjełam się tej terapai i walczę poddać się można łatwo i narzekać wspomnę ze tez mam objawy somatyczne nie uzyje wulgarnego słowa jak mi ku.. uprzyksaja zycie ale com sie poddac to kto odwali robote za mnie ? jak to wewnetrzna walka sama z sobą.Ja też i użalam się nad sobą i się poddaję i walczę! Dobija mnie ta sytuacja ale co mam zrobić ? Ja jestem na tyle odważna ,że pomimo objawów somatycznych(duszenie, zawroty,tunelowe widzenie,lęk,niepokój i wiele innych) złego stanu samopoczucia chodze do pracy i pracuję w barze gastronomicznym stoję na barze pracuję z ludzmi.Dodam,że nie musze pracować ale robię to wyłącznie dla siebie.Choruję od ponad 2 lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

polecam terapię ale behawioralno-poznawczą

Na razie nie planuję takiej terapii. Dopiero w przyszłym tygodniu zaczynam swoją przygodę z oficjalną medycyną. Moje wszystkie samodzielne, alternatywne próby na przestrzeni ostatnich 2 lat poległy z kretesem. Jeżeli ktoś samemu jest w stanie z tego wyjść to jest dla mnie supermanem.

 

i walczę poddać się można łatwo i narzekać wspomnę ze tez mam objawy somatyczne nie uzyje wulgarnego słowa jak mi ku.. uprzyksaja zycie ale com sie poddac to kto odwali robote za mnie ? jak to wewnetrzna walka sama z sobą.Ja też i użalam się nad sobą i się poddaję i walczę! Dobija mnie ta sytuacja ale co mam zrobić ? Ja jestem na tyle odważna ,że pomimo objawów somatycznych(duszenie, zawroty,tunelowe widzenie,lęk,niepokój i wiele innych) złego stanu samopoczucia chodze do pracy i pracuję w barze gastronomicznym stoję na barze pracuję z ludzmi.Dodam,że nie musze pracować ale robię to wyłącznie dla siebie.Choruję od ponad 2 lat.

Życzę powodzenia, ja osobiście nie zdecydowałbym się na takie katusze ponieważ mam inny pogląd na tą chorobę. Moim zdaniem takie próby w ogóle nie pomagają, a wręcz szkodzą naszemu zdrowiu fizycznemu i psychicznemu. Wchodzeniu w takie stresujące sytuacje na trzeźwo i trwanie w nich długi czas pomimo braku jakiegokolwiek polepszenia jest szaleństwem i szkodą przeciwko sobie. Otóż w Twoim przypadku przewidywałbym taki scenariusz, że oswoisz się ze swoim obecnym miejscem pracy i ludźmi tam przebywającymi po jakimś dłuższym czasie, wtedy będziesz myślała, że się polepszyło ale to w ogóle nie przełoży się na inne miejsca i na inne osoby czyli jak zmienisz pracę to będziesz miała powtórkę z rozrywki. Ja nie chcę być jakimś frajejrem, który trzyma się jednej dziury bo ma świadomość, że w nowym miejscu będzie musiał znowu się aklimatyzować całe lata. Ja chcę żyć pełną piersią, zmieniać pracę jak rękawiczki, podróżować, poznawać ludzi, żyć chwilą itd. jednak choroba mi to całkowicie uniemożliwiła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj zarzuciłem sobie 1 całego tabsa Etizolam'u i poszedłem na spacer terapeutyczny ponieważ poczułem w nozdrzach powiew wiosny. Po prostu nie chciałem zmarnować tak pogodnego dnia, a że była to idealna okazja to skorzystałem. Rozluźniło mnie znacząco, humor się polepszył i byłem w końcu gotowy do podróży więc wyruszyłem w drogę. Zawitałem do 'parku', usiadłem sobie tradycyjnie na ławeczce przy stawie, założyłem słuchaweczki na uszy z playlistą, pt. 'Dźwięki natury', założyłem nóżkę na nóżkę i zasiedziałem się tam około godzinkę. Zabrakło tylko fajeczki, no ale, że już nie palę... No i zabrakło również więcej słonka. Siedziało mi się bardzo przyjemnie, zero stresu. Następnie udałem się na spacer po galerii handlowej, chodziło mi się dobrze. Zawitałem tam do publicznego szaletu, wysikałem się, umyłem rączki, wysuszyłem rączki i kontynuowałem dalej swoją wędrówkę po galerii. W czasie moich przechadzek jedyne co mi przeszkadzało to łzawienie oczu, które czasami się uruchamiało i dokuczało przez parę dobrych minut, a za chwilkę ustępowało i nie było po nim śladu. Nie byłem w stanie zauważyć żadnych punktów zapalnych tego zjawiska, istna ruletka. Nie podoba mi się do końca ten lek w leczeniu fobii społecznej. Otóż za bardzo rozluźnia, za bardzo rozleniwia, jest zbyt rekreacyjny, tak to ujmę. Poza tym nie likwiduje łzawienia oczu. Widzę w nim OGROMNY potencjał uzależniający. Widać, że to jest tylko taka przykrywka maskująca problemy, które w dalszym ciągu są gdzieś tam pod spodem. Zresztą to nie jest dla mnie lek, nie bójmy się tego powiedzieć, jaki to lek... To jest najzwyczajniej w świecie drug. Zawsze uważałem, że 'leki' z grupy benzo to legalne narkotyki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja teraz dostałem komplet leków: propranolol wzf ..servenon..i doraznie xanax zobaczymy czy cos pomoże.. Ale chcę się uwolnić raz na zawsze od tej fobii i postanowiłem od przyszłego tygodnia rozpocząć psychoterapię indywidualną. Lecz zastanawiam się jeszcze nad hipnozą ... słyszał ktoś w ogóle o czymś takim ? I co sądzicie o psychoterapii ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja teraz dostałem komplet leków: propranolol wzf ..servenon..i doraznie xanax zobaczymy czy cos pomoże.. Ale chcę się uwolnić raz na zawsze od tej fobii i postanowiłem od przyszłego tygodnia rozpocząć psychoterapię indywidualną. Lecz zastanawiam się jeszcze nad hipnozą ... słyszał ktoś w ogóle o czymś takim ? I co sądzicie o psychoterapii ?

O hipnozie czytalem i efekty sa mizerne. Burza jezeli pojdziesz na terapie daj znac jak efekty, byc moze to jedyna droga aby sie tego cholerstwa pozbyc. Escitalopram bralem niestety zrobi z Ciebie zombie i szkoda twoich uczuc aby kosztem fobii stac czlowiekiem bez emocji. Pewnie masz dawke 10 mg, lek sie szybko rozkreci do 2-3 tyg. Bedziszz duzo po nim spal, przytyjesz hheh. Fajnie ze zalatwiles sobie leki, powodzenia !.

Monooso sprobuj phenibutu, nie rozleniwia i zmusza do interakcji z ludzmi. Czytalem o chlopaku ktory zazywa codziennie ok 1 g phenibutu ( co nie jest niby wlasciwe ale) ten lek wyleczyl go z fobii spolecznej . Robi tak juz od 2 lat i nawet jak mu braknie prochu to odstawienie na tydzien nie jest takie straszne jak to opisuje. Pisal ze euforia przemija, nie musi zwiekszac dawki, jego relacje z ludzmi sie poprawily a fobia zniknela. Pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Novymivo@oczywiście że dam znać ciekawe jak długo taka terapia będzie trwała bo koszta są duże50 minut 80zł a ze ja studiuje pasują mi wizyty w soboty. Czytałem że wiele osób pozbylo sie fobiii przez taką terapie i mam wielką nadzieję że też dam sobie z ni rade :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Łyknąłem sobie dzisiaj 1 całego tabsa Etizolamu i wyruszyłem na wędrówkę terapeutyczną. Tym razem zawitałem do kościoła. Był to kościół, w którym wcześniej nie byłem. Wielki, solidny, dostojny, ładny ale tylko z zewnątrz. Wnętrze kompletnie nie przypadło mi do gustu. Powiem tak, po Etizolamie uczestnictwo w mszy świętej nie stanowi dla mnie ŻADNEGO problemu. Siadam gdzie chcę, obok kogo chcę, kiedy chcę, odmawiam modlitwy, słucham co ksiądz mówi. Ogólnie pełen luz, uczestnicze w mszy jak każda normalna osoba. Natomiast gdy na taką mszę udaję się na trzeźwo to jest jakaś masakra - łzawią mi oczy, twarz mi wykrzywia, czasami ciało mi drży jak galareta, jestem cały spięty, mam wrażenie, że inni widzą moje zdenerwowanie, czuję na sobie spojrzenia innych ludzi itp. Krótko mówiąc na trzeźwo występuje cała masa objawów fobicznych, która uczestnictwo w zwykłej mszy świętej zamienia w jakieś męczarnie. Jestem wtedy tak zlękniony i zestresowany, że z tego wszystkiego nie wiem nawet o czym mówi ksiądz. To pokazuje gigantyczną różnicę pomiędzy uczestniczeniem w mszy na trzeźwo, a po leku. Dla Etizolamu mogę wiele zarzucić, mogę powiedzieć, że za bardzo rozleniwia, za mocno zamula, jest zbyt fajnym, uzależniający czy rekreacyjny, nie likwiduje do końca wszystkich objawów, np. łzawienia oczu, nie zmienia mnie w kompletnie inną osobę ale JEDNO TRZEBA MU ODDAĆ, KUR*A NO TRZEBA - NA TAKIE TYPOWE OBJAWY FOBICZNE DZIAŁA REWELACYJNIE! Nie zamieniam się po nim w supermana, dalej jestem takim szarym, nieśmiałym, zaburzonym, chłopaczkiem i zdaję sobie sprawę, że to widać ale przynajmniej jestem w stanie w miarę normalnie i swobodnie funkcjonować w zwykłych codziennych sytuacjach bez tego całego szamba, które zostaje albo całkowicie wyeliminowane albo znacząco zmniejszone. Różnica pomiędzy uczestniczeniem w mszy na trzeźwo, a po takiej jednej tabletce jest GIGANTYCZNA.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

novymivo, Miałem ich 15, zostało mi 8. Nie jestem w stanie się od nich uzależnić bo po 1 mnie nie stać, a po 2 nawet jakby mnie było stać to nie jestem, aż taki głupi. Akurat ja mam bardzo silną wolę i nie jestem lekkomyślny. Po prostu testowałem sobie działanie tego leku w różnych dawkach i sytuacjach aby wiedzieć czego mogę sie po nim spodziewać, zwykła ciekawość. Kusi mnie aby spróbować 2 tabsów na raz, myślę, że mogłoby być bardzo fajnie, ale boję się, że jeszcze zasnę albo stracę świadomość, z moją słabą głową to wszystko jest możliwe. Zresztą nie chcę przyzwyczajać mózgu do większych dawek. Ten lek działa bardzo solidnie na objawy fobii społecznej ale nie jest to złota perła. Może ja mam za duże wymagania i chcę zmienić całkowicie swoją osobowość, nie wiem. Myślę, że następujące połączenie mogłoby spełnić moje wymagania: etizolam (na lęki i rozluźnienie) + propranolol (na łzawienie oczu) + jakiś stymulant, np. etylofenidat (na pobudzenie, lepsze myślenie i pewność siebie). Potrzebowałbym jakiegoś jednego leku, który by zawierał w sobie te wszystkie elementy. Czy istnieje coś takiego na rynku w 1 tabletce?

 

-- 19 sty 2015, 13:10 --

 

A dobra, zarzucam właśnie 1 tabsa eti, muszę iść do parku coś przemyśleć, a na trzeźwo będę za bardzo się stresował i dupa będzie z tych przemyśleń. Mam wizytę u psychiatry na dniach, muszę przemyśleć strategię gry jaką podejmę wobec lekarza, z jakiej strony go podejść i takie tam, wiecie. Muszę też przemyśleć inne kwestie, np. finansowe i ogólnie życiowe. Aa i muszę zadzwonić też w jedno miejsce, może nawet pójdę tam osobiście. Poza tym zobaczę z jaką mocą działa lek brany 2 dzień pod rząd, wszystko w imię badań, aż cały dygoczę z podniecenia. Dobra, wychodzę. :yeah:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z moich doświadczen wynika, że fobia spoleczna, nie polega tylko na odczuwaniu lęku, ale na połączeniu lęku z wstydem.

A ponieważ jest to mix dwóch emocji, poradzenie sobie z samym lękiem nic nie da. Trzeba jeszcze poradzić sobie ze wstydem, a to jest trudniejsze, ponieważ po pierwsze wstyd jest emocją, bardziej nieakceptowaną społecznie od lęku, więc trudniej go ujawnić, poza tym dotyka jestestwa człowieka, samego rdzenia, człowiek wstydzi się tego jaki jest. Ta emocja jest jak grzybnia, przenikająca każdą komórkę ciała. Z lękiem łatwiej sobie poradzić, wystarczy się spiąć i zdecydować na skok. Ze wstydem tak się nie da. Wstyd wywołuje lęk. Powoduje, że człowiek chce się ukryć, schować, a jak nie ma gdzie zaczyna się bać. Taki zamknięty krąg. Ponoć pokonać wstyd można jedynie ujawniając go, ale trzeba to zrobić w maksymalnie bezpiecznych warunkach, przy pełnej akceptacji innych, gotowych też się obnażyć emocjonalnie. Trudno znaleźć taką grupę. W normalnych społecznych kontaktach, gdzie wszyscy grają, walczą, przywdziewają maski ujawnienie swojego wstydu byłoby myślę traumatyzujące. W grupie ważna jest hierarchia, rywalizacja. Można by próbować załatwić też wstyd zdrowym poczuciem wartości, bycie w czymś dobrym, rozwijaniem swojego talentu, czy swoich predyspozycji. Myślę, że gdyby dobrać się wstydowi do tyłka, lęk by również zniknął.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A dobra, zarzucam właśnie 1 tabsa eti, muszę iść do parku coś przemyśleć, a na trzeźwo będę za bardzo się stresował i dupa będzie z tych przemyśleń. Mam wizytę u psychiatry na dniach, muszę przemyśleć strategię gry jaką podejmę wobec lekarza, z jakiej strony go podejść i takie tam, wiecie. Muszę też przemyśleć inne kwestie, np. finansowe i ogólnie życiowe. Aa i muszę zadzwonić też w jedno miejsce, może nawet pójdę tam osobiście. Poza tym zobaczę z jaką mocą działa lek brany 2 dzień pod rząd, wszystko w imię badań, aż cały dygoczę z podniecenia. Dobra, wychodzę

Bioroac benzo codziennie spowoduje zanik euforii ale dzialanie przeciw lekowe sie utrzyma, z biegem czasu trzeba lykac wiecej, a jak braknie tabletek to jest sikiera ... Wyjscie z benzo to traumatyczne przezycie i nawet najwiekszemu wrogowi tego nie zycze.

Ja dzisiaj standardowo testuje kratom, bardzo dobry sort mi sie trafil i dawka 5-8 g robi swoje, chociaz przyznam szczerze ze phenibut duzo bardziej mi sie podoba.

Jakis zlot planujemy ? Z jakich rejonow Polski jestescie , ja z kuj-pomorskiego.

burza011, Bierzesz leki, jak dzialanie betablockera, lzawienie sie zmiejszylo ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×