Skocz do zawartości
Nerwica.com

nerwica a studia psychologiczne lub pedagogiczne


Gość celineczka3

Rekomendowane odpowiedzi

Chciałabym zapytać Was co sądzicie o studiach na kierunku psychologicznych w przypadku osób ze zdiagnozowana nerwicą. Jak zdobywana wiedza moze miec wplyw na osobę chorą?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśłi chcesz się wyleczyć to nie łatwiej iść na terapię zamiast odrazu walić na studia psychologiczne?

Moim zdaniem studia psychologiczne możesz jak najbardziej skończyć - ale czy to pomoże w wyleczeniu się nie wiem, bo chyba i tak potrzeba pomocy z zewnątrz, bo samemu posiadając nie wiem jaką wiedzę i tak trudno w czasie ataku sobie przetłumaczyć, że nic się nie dzieje.

Do tego wydaje mi się, że będąc psychologiem ( żeby prowadzić terapię) trzeba mieć niesłychanie dużż odporność psychiczną i odporność na stres........o co w naszym przypadku ciężko....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiedza tylko przeszkadza, utrudnia. Większość swoich wzorców zachowań próbuje się objąć czysto abstrakcyjnymi pojęciami, zracjonalizować, logicznie wytłumaczyć - do wszystkiego używa się umysłu, intelektu. Tylko wiedza doświadczona, przeżyta ma jakąś wartość. Staje się wtedy mądrością życiową ;)

 

Terapia nie polega na uczeniu się czegoś nowego, jakichś super metod, dzięki którym staniemy się takimi jakimi chcielibyśmy się stać. Terapia polega na oduczaniu się wszystkiego co przeszkadza nam stać się, takimi jakimi naprawdę jesteśmy. Trzeba oduczyć się tego, co się nauczyło. Poczuć, przeżyć, doświadczyć kosztem porzuconej wiedzy - tędy droga ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wypowiadam się co do studiów pedagogicznych, bo one z nerwicą nie mają nic wspólnego. Natomiast co do psychologii i psychiatrii nie tędy droga. Owszem, poznasz teoretyczną wiedzę o mechanizmach nerwic, depresji, lęków czy psychoz, niemniej nic Ci to nie pomoże, jako że leczenie zawsze odbywa się niejako na zewnątrz.

 

Psycholodzy oraz psychiatrzy kliniczni muszą być ludźmi odpornymi psychicznie z oczywistychw względów, co jest spowodowane trudnymi warunkami pracy. Przebyte nerwice i depresje dyskwalifikują taką osobę do ubiegania się o stanowiska psychologa lub psychiatry. Pamiętajmy, że psychoterapeuta to nie tylko zacisze prywatnego gabinetu i bogaci klienci wypaleni pracą w wielkiej korporacji. To żmudna, niewdzięczna praca nad ludźmi, z którym wszelki kontakt jest zaburzony. Jakże pomóc im, skoro nie można pomóc sobie?

 

Chyba że tylko dla przyjemności bez konkretnych planów zawodowych. Psycholog lub psychiatra z nerwicą jest spalony tak jak pracownik wywiadu czy mundurowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sprawa jest względna. Nie jest powiedziane, że psycholog w swoim życiu nie może zachorować na nerwicę:). Od ochrony jego psyche są tzw. superwizorzy. Każdy psychoterapeuta powinien mieć swojego superwizora. Znam dr psychiatrii, która w czasie studiów medycznych chorowała na zab. nerwicowe. studia ukończyła w terminie, pracowała przez jakiś czas w Lubiązu. Ale isj ma w pewnym sensie rację. Jesli nie ma sie predyspozycji psychicznych, odporności na stres to lepiej sie za tego typu kierunki nie zabierać. Mój przykład. zdiagnozowano u mnie nerwicę wegetatywną i hipochondryczną. Dawno temu:) ukończyłam studium pielągniarskie ( nie pracowałam w zawodzie) i ta wiedza med. teraz mi baaardzo przeszkadza. Jestem tak wyczulona na jakiekolwiek zmiany w moim organiźmie, że aż do dużej przesady. Ale też zdradzę wam sekret, ukończyłam pedagogikę i teraz chciałam podjąc pracę w szkole, ale mój psycholog odradził mi. Podobno pedagog z nerwicą to nie jest dobry pedagog. No cóż poczekam aż mi przejdzie:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takie studia nie pomoga Ci sie wyleczyc,to na pewno.Ale przeciez psychologia to nie choroby! O tym traktuje psychologia kliniczna.Koncząc studia psychologiczne zdobywamy tytuł psychologa a nie psychoterapeuty! Aby zdobyc tylul psychoterapeuty, konieczne jest jeszcze dlugie ksztalcenie sie w tym kierunku ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśłi chcesz się wyleczyć to nie łatwiej iść na terapię zamiast odrazu walić na studia psychologiczne?

Jestem po 3 latach terapii:)

Przebyte nerwice i depresje dyskwalifikują taką osobę do ubiegania się o stanowiska psychologa lub psychiatry.

Nie sadze by dyskwalifikowaly, moze jedynie stanowia pewna bariere, ktora nie kazdy moze pokonac. Kępiński byl przeciez chory na schizofrenie a mimo tego byl jednym z najlepszych psychiatrów w swoich czasach.Wiec co tu mowic o depresjach czy nerwicach.

Nie wypowiadam się co do studiów pedagogicznych, bo one z nerwicą nie mają nic wspólnego.

Maja i to wiele. W ich programie przewidziano wyklady i cwiczenia z psychologii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jako studentka 3 roku psychologii moge powieedzieć tak: z pewnością studia terapii nie zastąpią, natomiast zdobyta wiedza na temat mechanizmów powstawania różnych zaburzeń wg mnie może złagodzić objawy, zwłaszcza nerwicowe, ponieważ sporo dolegliwości, np ataki paniki powstają na bazie niewłaściwego interpretowania sygnałów z ciała. Poznanie znaczenia takich sygnałów, zrozumienie roli automatycznych myśli itp na pewno sprzyja lepszemu poznaniu i rozumieniu siebie. Zresztą często w terapii tłumaczy się osobie właśnie takie mechanizmy. Człowiek znacznie lepiej się czuje, kiedy wie, co się z nim dzieje i skąd się to bierze!

Jest w prawdzie druga strona medalu- nauka o różnych zaburzeniach i chorobach psychicznych może prowadzić do dopatrywania się u siebie różnych objawów, podobnie jak u studentów medycyny :), jednak moim zdaniem posiadając odpowiednią wiedzę można tego uniknąć :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiedza na temat mechanizmów powstawania różnych zaburzeń wg mnie może złagodzić objawy, zwłaszcza nerwicowe, ponieważ sporo dolegliwości, np ataki paniki powstają na bazie niewłaściwego interpretowania sygnałów z ciała.

To samo powiedzial moj psychiatra.

 

Jest w prawdzie druga strona medalu- nauka o różnych zaburzeniach i chorobach psychicznych może prowadzić do dopatrywania się u siebie różnych objawów, podobnie jak u studentów medycyny :), jednak moim zdaniem posiadając odpowiednią wiedzę można tego uniknąć :)

Poza tym studenci medycyny ponoc uoparniaja sie na wkrecanie sobie roznych chorob wiec moze tak samo jest z nakrecaniem sie na choroby psychiczne:):)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coś słyszałam, że dużo osób "nerwicowych" idzie na psychologię, a to niestety średni pomysł. Studia to jednak teoretyczne wykształcenie, a nie koniecznie droga do samopoznania.

 

Mój kierunek ma sporo pedagogiki, ale to nie przeszkadza. Nawet praktyki w szkole przeżyłam, nikt mnie nie zjadł, nie zwariowałam do końca ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Calineczka :)

 

Jeśli myślisz o psychologii bo tak podpowiada Ci serce i umysł to jest to dobry pomysł bez względu na to jakie masz zaburzenia , ale pod warunkiem , że to jest Twoja pasja i przy wyborze tego kierunku nie kierujesz się innymi pozornymi pobutkami takimi jak prestisz czy pieniądze.

To bardzo ciekawe studia , ale i bardzo trudne. Z własnego doświadczenia wiem , że choć zaliczane są do nauk społecznych to lepiej się tu czują ścisłe umysły o analitycznym sposobie myślenia bo niestety sporo jest ścisłych przedmiotów, takich mieszanek matematyki , fizyki i biologii ,dużo medycyny:)

Do 3 roku program na wszystkich uczelniach jest taki sam (przewarza neuronauka :) ) a potem każdy wybiera sobie specjalizacje w zależności co chce robić w życiu.Do wyboru masz nie tylko te kliniczne, ale w programie są do dyspozycji też inne np . z zakresu psychologii biznesu czy społecznej lub zarządzania.Dlatego Twoje problemy emocjonalne średnio mogą mieć tu znaczenie i nie sądzę żeby jakoś przeszkadzały.One mogą mieć wpływ dopiero w czasie kształcenia się na psychoterapeutę ( to już osobna szkoła) choć też się zastanawiam czy jakoś bardzo bo przecież każdy terapeuta musi odbyć równocześnie ze szkoleniem swoją własną terapię co zapewnia już placówka szkoleniowa.Faktycznie istnieje coś takiego jak "syndrom studenta psychologii"(mnie przez moment chyba coś takiego kiedyś dopadło :), ale żyję i mam się dobrze, odbywałam nawet staż na oddziale i wszystko ze mną ok :)

Ten syndrom dopada chyba tylko studentów z tych klinicznych specjalizacji bo tutaj dużo jest psychiatrii, psychoterapii i takiej wiedzy praktycznej (np.na zajęcia przychodzą różni pacjenci itp.).

Niemniej jednak te koszty są niczym w porównaniu jakie są zyski, to niesamowita wręcz przygoda i naprawdę zachęcam Cię do podjęcia tych studiów.

 

 

 

Ps. Calineczko a tak z ciekawości zapytam co Ty chciałabyś po takich studiach robić ? Czy masz już jakieś konkretne plany ? Czy myślałaś o pracy psychoterapeuty czy raczej np.trener szkoleniowy Cie interesuję ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ps. Calineczko a tak z ciekawości zapytam co Ty chciałabyś po takich studiach robić ? Czy masz już jakieś konkretne plany ? Czy myślałaś o pracy psychoterapeuty czy raczej np.trener szkoleniowy Cie interesuję ?

Ja raczej sklaniam sie ku pedagogice ale tam tez jest duzo psychologii. A po tym kierunku chce byc doradca zawodowym:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to np. możesz sobie wybrać po 3 latach specjalizacje: psychologia społeczna lub zarządzania. Po tym napewno możesz zostać doradcą zawodowym bo po pedagogice to nie wiem jak to z tym jest ale z tego co wiem to lepiej mieć wykształcenie psychologiczne.Przynajmniej finansowo jest to korzystniejsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja próbowałam studiów psychologicznych

nie przetrwałam nawet 1 semestru. Czesc przedmiotów była naprawde ciekawa i interesowała mnie, łatwo mi "wchodziła"

ale gdy przyszło do filozofii, neurologii i innych "cięższych" rzeczy to niestety nie dałam rady. Z racji kiepskiego stanu poprostu nie byłam w stanie pojąc o czym ten wykładowca do mnie mówi, nie umiałam sie tego nauczyc (a filozofie trzeba było kuc na pamięc) tak więc "wypadłam z gry"

aczkolwiek były też warsztaty, na których było ciekawie, ale przy moim strachu i lękach ciężko mi było w nich uczestniczyc (a było to obowiązkowe)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sam chcialem swego czasu isc na studia psychologiczne, ale zdrowy rozsadek wzial gore. Sadze, ze to bardzo nie odpowiedzialne isc na taki kierunek samemu bedac chorym. Co po studiach? Gdzie znajdziesz prace? Zamierzasz leczyc innych, samemu bedac w niestabilnym stanie, ja takiego psychologa bym sie wystraszyl i "uciekl" szukac pozadnego. Przeciez to smieszne, leczyc kogos, kiedy samemu nie udalo sie poukladac swoich spraw. Inna sprawa jesli chcesz studiowac psychologie dla siebie, wtedy to moze miec sens.

 

Gdzies czytalem, ze to popularne wsrod ludzi z problemami, isc na psychologie w przeswiadczeniu, ze wiedza tam zdobyta i przebyte terapie podczas ksztalcenia do zawodu pomoga wyzdrowiec, ja na to bym nie liczyl.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×