Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nocne Darki - czynne 23:00 - 6:00


scrat

Rekomendowane odpowiedzi

Kn24, a ja singielka po rozstaniu w grudniu. W sumie jak z moim byłam to miałam podobnie jak ty ze spaniem.

Tomcio Nerwica, no tak, kobieta zmienną jest :D i jak było bez forum, ozdrowiałeś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tomcio Nerwica, okej. Może nawet dzisiaj. Tylko, że miałem dwa blogi i za każdym razem usuwałem. Trochę obawiam się zakładać trzeciego, by nie podzielił ich losu.

 

Zobacz sobie ten blog i powiedz czy chcesz by jej autor emanował swoimi przemyśleniami w przestrzenie internetu? :P

http://acid-nuke.blogspot.com/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kafka, ja jestem konkretnym mężczyzną , " jedna jaskółka wiosny nie czyni " :mrgreen: trochę ozdrowiałem , ale lepiej powiedz co tam u ciebie ? :D

monk.2000, co do tematu post no VII , to sam się ostatnio nad tym zastanawiałem , czy kiedyś pomysły na muzykę się skończą :P niech autor kontynuuje pracę :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Saraid, ja wierzę, że dobro to miejsce gdzie kończą się argumenty. Coś co jednoczy wszystkich ludzi, nie ważne czy jesteś za sceptycyzmem "ateńskim" czy estetyką renesansową. Kiedy zaczyna się dobro każdy jest twoim przyjacielem, nawet ten Tomasz z Akwinu, z którego Summą się nie zgadzasz. A niech mi, może nie myśli jak ja, ale to też człowiek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Saraid, okej to brzmi jak jakiś truizm. Opowieść dla naiwnych.

 

Ale kiedyś się interesowałem stanami bliskimi śmierci i tamci ludzie odczuwali, że miłość jest dla człowieka najważniejsza. To po pierwsze, po drugie istoty które pokazywały im ich życie nie oceniały ich (ten motyw często się pojawia), a także patrzyli na swoje życie jakby patrzyli na czyjeś. Prosty wniosek, jak sądziłeś innych, to gdy spojrzysz na swoje życie to dostrzeżesz, że to za co złościłeś się na innych jest też w tobie. I to inni też złościli się na ciebie. Ale tego nie widziałeś. Nr 1 była twoja krzywda, ty.

 

Wnioski proste: pozbyć się ego, akceptować i nie oceniać.

 

Dodam że te osoby często usłyszały pytanie: "czy nauczyłeś się kochać?"

 

Ja myślę, że coś wiem na ten temat, pośrednio, ale wiem. Dlatego boję się śmierci, tylko na tyle na ile każe mi instynkt samozachowawczy.

 

Poza tym mam jedno poczucie: to co najważniejsze musi być proste, bo skomplikowane pochodzi ze źródła.

 

Problem z tymi ludźmi ze śmierci klinicznej to takie trafiło się ślepej kurze ziarno. Szkoda że za życia nie pomyśleli, że umrą i przyjdzie ten dzień, kiedy spojrzą wstecz. Tyle oszukiwania się, tony myśli, wymówek, kombinatorki, by umrzeć i zobaczyć że te całe mechanizmy obronne ego to był bezsens. Trudno mi tylko wyrokować, czy życie tych ludzi można potraktować jako spełnione, bo czy żyli tylko po to żeby potem się przekonać o bezsensie ich wcześniejszego życia. To dla mnie zagadka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monk.2000, piszesz tutaj już o takich stanach o których większość ludzi nie ma pojęcią ,pozbyciu się ego,czyli samego siebie ,wolność od przywiązań do czegokolwiek ,kogokolwiek etc.kogo na to stać?kto to potrafi? ludzie którzy są na zaawansowanej ścieżce samodoskonalenia duchowości.Niektórzy ludzie którzy przeżyli smierc kliniczną mieli pamietaja jakies doznania pózniej nie boją się smierci ...?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Saraid, fakt. Ale pomarzyć można.

Ja niby jakieś pojęcie mam na niektóre sprawy typu czym jest ego itd.

Ale zacząłem się tym interesować w momencie gdy nagle przestałem wiedzieć kim jestem. To nieprzyjemne i to nie jest rzecz której się zazdrości. To jest rzecz której się nie widzi i to najbardziej mnie boli. Bo wtedy kiedy mam zjadającą mnie pustkę, to życie toczy się dalej. Żeby nie było że siedzę w jakieś zaawansowanej mistyce tylko, interesowałem się np. teoriami K.Dąbrowskiego o dezintegracji pozytywnej i on wcale się nie odwoływał do rzeczy o których przed chwilą pisałem. Rozwój, nic więcej. Tylko dla mnie zagadkowe, czemu dla niektórych rozwój kończy się na pewnym etapie życia i nie dochodzą do etapu w którym pojawia się filozoficzna troska o życie.

 

Znałem jedną osobę, o której prawie jetem pewny, że wiem z czym się to je. To była moja pani od polskiego z liceum. Ja czułem od niej miłość, a wielu ją miało po prostu za dziwaczkę. I to taki los, ty chcesz gwiazdki z nieba dla innych a oni jeszcze się śmieją z ciebie. Myślę, że analogi do postaci historycznych nie mam co pokazywać.

 

-- 06 sie 2013, 01:54 --

 

Nie boją się śmierci, ale dlatego że już raz umarli. Znają ją po prostu. Ale metaforycznie ujmując to że potem stają się innymi ludźmi często nie wynika z wewnętrznej przemiany, a raczej z tego że im się udzieliła czyjaś miłość. Więc to taki fuks.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×