Skocz do zawartości
Nerwica.com

BÓG - czy istnieje,jaki jest,nasze wyobrażenie


sbb88

Czy wierzysz w Boga?  

54 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy wierzysz w Boga?

    • Tak, jestem wyznawcą kościoła latającego potwora spaghetti
      0
    • Tak, wierzę w Boga (hinduista)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (judaista)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (muzułmanin)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (chrześcijanin-inny odłam)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (protestant)
      1
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (prawosławny)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (katolik)
      20
    • Tak, jestem rycerzem Jedi
      2
    • Tak, ale go nie lubię (satanista, nihilista)
      1
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (wyznaję inną religię)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (ale nie wyznaję religii)
      2
    • Przykładam marginalne znaczenie do koncepcji Boga (buddysta)
      1
    • Tak, wierzę w Boga bezosobowego (deista/panteista itp.)
      6
    • Nie mam zdania/Niezdecydowany (agnostyk)
      10
    • Nie, Bóg nie istnieje (ateista)
      19


Rekomendowane odpowiedzi

polakita, Wolna wola powiadasz ?

Żeby nie była kolejnym paradoksem Bóg musiał by w pakiecie dać wszystkim równy stary i możliwości .

A jak to się miało np; chłop ze średniowiecza a syn szlachciury lub książątko ?

Bez spełnienia warunku środowiska wolnej woli ..możesz sobie nią tyłek podetrzeć .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

ale robiac za 2000 i borykajac sie z roznymi dolegliwosciami ma sie nieciekawie...Wtedy Wiara moze byc jedyna rzecza chroniaca takich ludzi przed depresja i pograzeniem sie w rozpaczy.

 

no właśnie. szkoda że to jest właśnie powodem do wiary. ciekawe czy połowa tych ludzi by wierzyła gdyby nie to. dla mnie to nie wiara. nie jest to bezinteresowne, a taka powinna być wiara w Boga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pytanie tylko po co w ogole jest, skoro Bog od razu wie, kto jest zly, a kto dobry i zna juz przyszlosc kazdego...Pozostaje odpowiedz, ze Bog bawi sie ludzmi, bo nie widze innej...

Ja tego tak nie widzę. Bóg nam dał wolną wolę, ja się nie czuję sterowana przez nikogo, ani zdana na jakieś nieznane mi przeznaczenie. Po pierwsze, nie uważam zeby ktoś był "dobry albo zły" tylko nasze postępowanie może ranić innych, lub nas samych, lub nie. A nasze postępowanie zależy od nas samych, nie? Można żyć w zgodzie z Bogiem albo sprzeciwiając się mu. Nie uważam że jesteśmy skazani z góry na określoną przyszłość, moje życie i moją przyszłość tworzę ja sama - w określonej sytuacji w jakiej się urodziłam i przyszło mi żyć.

 

 

Ale Bog jest WSZECHWIEDZACY! W zw. z tym wie jaka jestes od razu, od czasu gdy powstaniesz. Czy uwazasz, ze nie wie? Wowczas musisz sprzeciwic sie temu, co mowi Twoja wiara, a mowi, ze Bog jest wlasnie WSZECHWIEDZACY I WSZECHMOCNY.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

marcja,

 

Juz o tym rozmawialismy. Absurdalne pieniadze sa bardzo czesto powodem depresji, bo ludzie maja juz wszystko do kwadratu i nic ich nie cieszy.

 

Ja nie mowie o zarobkach astronomicznych np place pilkarzy w zachodnich krajach, aktorow z Hollywod etc.

 

Ja mowie o pieniadzach zeby bylo czlowieka stac na dobre samochody, fajny dom, duze mieszkanie i w miare bezstresowe zycie.

 

 

Jak sie ma duzo kasy to mozna robic wiele rzeczy, zwiedzac, miec poczucie niezaleznosci etc...

 

 

A tak w ogole to lepiej miec depresje i zarabiac sto tysiecy na miesiac czy miec depresje i robic za 2000 ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dominika92, wyobraź sobie, że w tym momencie giną twoi rodzice, a facet Ci zostawia. Masz jakąś tam rodzinę dalszą, która się średnio interesuje Tobą. Znam właśnie taki przykład z życia kiedy dziewczyna 19letnia straciła to wszystko. Wcześniej była religijna, ale ta trauma zbliżyła ją jeszcze bardziej do Boga. Tu właśnie o to chodzi, że życie doczesne jest ciężkie i należy szukać ukojenia w Bogu, na tym m.in religia polega. Wydaje mi się, że osoba ciężko doświadczona przez życie, a ta która siedzi w cieplutkim mieszkaniu i ma wszystko inaczej patrzy na świat. Osoba bardziej doświadczona widzi więcej i docenia pewne sprawy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, ze rozmawialismy ale ja nie pisze teraz o ogromnych pieniadzach. Nadal sadze, ze osoba zarabiajaca 2 tys. moze byc szczesliwsza od osoby zarabiajacej 7 tys. Sa ludzie, ktorzy oddaliby Ci te 7 tys. za odrobine milosci, ciepla i zainteresowania ze strony innego czlowieka,tyle osob wolaloby zarabiac 2 tys. i miec do kogo wracac, wiedziec,ze maja kogos komu sa potrzebni itp, itd...Zreszta nie tylko oni, bo chyba KAZDY wie, ze sens daje milosc, a nie pieniadze...I to niekoniecznie milosc rozumiana jako bycie para... "Ktos znow wczoraj mowil mi: trzeba przeciez kochac cos, by zyc" ("Wciaz bardziej obcy" Lady Pank) - to najtrafniej chyba oddaje sens mojej wypowiedzi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brid, znowu bijesz do mnie? :?

a ile tutaj masz takich przypadków? mało? bo ja Ci znajdę mnóstwo. i nie wszyscy wierzą w Boga. wielu z nas tutaj doświadczyło wiele krzywd od życia i odnoszę wrażenie że raczej większość odsunęło to od Boga. ja też kiedyś wierzyłam , wyobraź sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Osoba bardziej doświadczona widzi więcej i docenia pewne sprawy.

 

....???????????...

 

A Ty wyobraź sobie rodziców będących na nartach ( bardzo religijni ludzie ,oboje wykładowcy akademiccy) na stoku dowiadują się ,że ich jedyny syn miał wypadek samochodowy i zginął . Wiosna ,lato ,Jesienin,zima ...pora roku nie ma znaczenia Ci ludzie chodzą cały czas w goglach narciarskich w których byli tamtego dni na stoku . To już jakieś 30 lat ...też widzisz w tym obłędzie rękę boga ? Oni są prawdziwi nie wymyśleni mieszkają w Łodzi i co wychodzą na zewnątrz domu to są wyśmiewani .

 

Nie wiem czy jeszcze ,żyją . Jak pracowałem na piotrkowskiej w lokalu jakieś 10 lat temu to często ich widziałem ,gorące lato a oni z kijkami narciarskimi w goglach ...czasem z zarzuconym szalikiem na szyje ...Bóg ma niezwykłe poczucie humoru .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zenonek, po pierwsze ...to nie da się "udowodnić, że boga nie ma"..... :lol: po co to robić skoro:

nie da się udowodnić, ze on jest więc prostą i logiczną konkluzją tego jest to, że go nie ma :mrgreen:

 

linka odwolujesz sie do logiki a sama wlasnie poelnilas blad logiczny "odwolanie do niewiedzy" (ten błąd logiczny powstaje wtedy, gdy ktoś twierdzi coś na podstawie braku dowodów na istnienie czegoś lub gdy twierdzi coś na podstawie braku dowodów przeciw istnieniu czegoś). ja taki sam blad popelnilbym gdybym napisal: udowodnij mi ze Bog nie istnieje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dominika92, nic osobistego do Ciebie. Napisałaś o sytuacji z którą akurat ja miałem styczność, oraz uważam że cierpienie, jako część wiary nie jest niczym złym. Ja osobiście bardzo dużo nauczyłem się od tej osoby.

 

LitrMaślanki, No widzisz, nie można porównać każdego człowieka, i każdej sytuacji. Nie zdziwiłbym się jak dziewczyna o której pisałem sama straciła rozum, lub skończyła bardzo źle. A jednak przezwyciężyła traumę, głównie przez wiarę. Dla mnie to jest ok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chce przytaczac przemyslen Marksa który pisał ze bogaci mają dobra tego swiata a biednym pozostało ukojenie w religii i Ojcu Niebiesim bo to zbytnie skad inad infantylne uproszczenie... nie rodzimy sie równi,sprawiedliwosc społeczna to mit podobnie jak ubieranie Boga w etyczne szaty.... obowiązuje Darwinowski wyscig szczurów i kto w tej grze sie nie sprawdza,grze której zasady (byc moze) stworzył Bóg -ten ginie.

 

 

Moze i uproszczenie, ale dosyc prawdziwe.

 

Pocieszajace jest to, ze nie trzeba byc milionerem zeby korzystac z dobr tego swiata.

 

Zarobek w granicach 50,000 zl/ miesiecznie juz starcza zeby zyc na w miare full.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dominika92, wyobraź sobie, że w tym momencie giną twoi rodzice, a facet Ci zostawia. Masz jakąś tam rodzinę dalszą, która się średnio interesuje Tobą. Znam właśnie taki przykład z życia kiedy dziewczyna 19letnia straciła to wszystko. Wcześniej była religijna, ale ta trauma zbliżyła ją jeszcze bardziej do Boga. Tu właśnie o to chodzi, że życie doczesne jest ciężkie i należy szukać ukojenia w Bogu, na tym m.in religia polega. Wydaje mi się, że osoba ciężko doświadczona przez życie, a ta która siedzi w cieplutkim mieszkaniu i ma wszystko inaczej patrzy na świat. Osoba bardziej doświadczona widzi więcej i docenia pewne sprawy.

Eh.....byłam wolontariuszką w hospicjum...były tam też dzieci....nawet nie zdajesz sobie sprawy jak rodzice reagują na "boga" który pozwala żeby ich kilkuletnie dziecko męczyło się z rakiem przez kilka lat, przechodziło chemioterapię i masę operacji....na początku modlą się więcej...ale później.....to nic nie daje, w niczym nie pomaga.....nawet jeśli wcześniej byli religijni, w dupie mają nauki o "doświadczaniu, wystawianiu na próby" ich jedyny skarb w życiu cierpi i umiera.....zaufaj mi, nie szukają ukojenia po śmierci w Bogu...często już nigdy nie wracają do religii...... :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

marcja, NIe no nie jest tak zle. Wiem, ze sa inne rzeczy dajace szczescie. Nie jest tak zle ze mna, ale mowie, ze fajniej jest byc zamoznym niz nedzarzem.

 

No to wiadomo, ze lepiej... :mrgreen:

Ale uwazam,ze 50 tys. miesiecznie statystycznie ma szanse zarabiac co najwyzej 1 z nas, piszacych w tym watku... A moze nawet zaden...;) Pozostaje nam zbiorowy skok do Wisly w ramach protestu przed zyciowa niesprawiedliwoscia ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

od zawsze wiadomo ,ze priorytetem biologicznym jest pozostawienie własnej puli genetycznej . A jeszcze lepiej jak ją się zmiesza z inną pila ,

wg nas dobra . Wiec żadna kicha ,kicha jest wtedy kiedy umierasz bezdzietnie .

Jakby tak było, to każdy człowiek po poczęciu/urodzeniu (albo nie będzie wychowaniu) dziecka popełniał samobójstwo, bo spełnił już swój ewolucyjny obowiązek. Przecież dla każdego z nas najważniejsi jesteśmy my sami. Kicha polega na tym, że teraz jesteś, a kiedyś może cię już w ogóle, na zawsze nie być (ja w to nie wierzę, dużo się naczytałem filozofii wschodu, a poza tym byłby strasznie głupie gdyby człowiek ot tak wyparowywał i już nic po nim nie było.)
we wszechświecie jest wiecej materii czarnej ,niz tej która znamy ..ale jej obecność nie jest dla nas widzialna jedynie wyliczalna .

To samo tyczy sie energii więcej czarnej ,określamy jej ilość za pomocom matematyki ,fizyki. Tak wiec skąd wiesz ,że jeśli Bóg istnieje nie jest z tej niewidzialnej dla nas i naszych przyrządów materii . Może ma ciało tylko my o tym nie wiemy .

To bez sensu, bo jak taki Bóg stworzony z materii miałby stworzyć cały Wszechświat skoro sam by się znajdował w jego wnętrzu - odpada.
Bóg nam dał wolną wolę, ja się nie czuję sterowana przez nikogo, ani zdana na jakieś nieznane mi przeznaczenie.
Ja wręcz przeciwnie, jak patrzę wstecz, to widzę, że rzadko miałem taką prawdziwą wolność wyboru, mną sterowały emocje i zaburzenia.

@marcja

Zgadzam się, radość i szczęście zupełnie nie zależą od pieniędzy, a także wiary, czego dowodem są dzieci, do pewnego wieku cieszą się z czystej zabawy i nie potrzeba im wiary w cokolwiek, żyją chwilą.

obowiązuje Darwinowski wyscig szczurów i kto w tej grze sie nie sprawdza,grze której zasady (byc moze) stworzył Bóg -ten ginie.
Na moje to ten wyścig szczurów też jest uproszczeniem, gdyby istniał tylko wyścig szczurów, to nic dobrego by się na świecie nie działo, a jednak jest wielu ludzi bezinteresownych, pomimo wszystko.
Zapewne a najlepiej jest mieć najlepszy zawód na świecie....bogate dziecko bogatych rodziców
Nie, bo tak człowiek staje się szybko znudzony i zblazowany, ja lubię do czegoś dążyć i wiedzieć, że sam na to zapracowałem, oczywiście jak jestem zdrowy, bo w chorobie, to można sobie dążyć... w wyobraźni.
A moze nawet zaden... Pozostaje nam zbiorowy skok do Wisly w ramach protestu przed zyciowa niesprawiedliwoscia
Poczekajmy do lata, bedzie cieplej. :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dominika92, wyobraź sobie, że w tym momencie giną twoi rodzice, a facet Ci zostawia. Masz jakąś tam rodzinę dalszą, która się średnio interesuje Tobą. Znam właśnie taki przykład z życia kiedy dziewczyna 19letnia straciła to wszystko. Wcześniej była religijna, ale ta trauma zbliżyła ją jeszcze bardziej do Boga. Tu właśnie o to chodzi, że życie doczesne jest ciężkie i należy szukać ukojenia w Bogu, na tym m.in religia polega. Wydaje mi się, że osoba ciężko doświadczona przez życie, a ta która siedzi w cieplutkim mieszkaniu i ma wszystko inaczej patrzy na świat. Osoba bardziej doświadczona widzi więcej i docenia pewne sprawy.

Eh.....byłam wolontariuszką w hospicjum...były tam też dzieci....nawet nie zdajesz sobie sprawy jak rodzice reagują na "boga" który pozwala żeby ich kilkuletnie dziecko męczyło się z rakiem przez kilka lat, przechodziło chemioterapię i masę operacji....na początku modlą się więcej...ale później.....to nic nie daje, w niczym nie pomaga.....nawet jeśli wcześniej byli religijni, w dupie mają nauki o "doświadczaniu, wystawianiu na próby" ich jedyny skarb w życiu cierpi i umiera.....zaufaj mi, nie szukają ukojenia po śmierci w Bogu...często już nigdy nie wracają do religii...... :-|

 

ok, napisałaś o tej jednej stronie, która odchodzi od wiary, a druga strona która dzięki temu się trzyma i trwa w tym to już nie.

Wcale nie byłbym przekonany, że jest więcej tych ludzi porzucających, niż trwających.

Chociażby z tego powodu, że lepiej jest wierzyć, że śmierć dziecka miała jakiś sens, niż nie miała. W sytuacji kiedy nie miała sensu zostaje nam tylko rzucić się pod pociąg.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napisałam o ludziach których tam poznałam.......nie wiem czy to jedna strona czy nie......większość z nich traciła wiarę...myślę, że to jednak oddaje całość doświadczonych tak okrutnie ludzi.... włąśnie chyba łatwiej tym którym się wiedzie, siedzą w ciepłym domku wierzyć w Boga......pomaga im, dobrze się im dzieje.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

linka "Eh.....byłam wolontariuszką w hospicjum...były tam też dzieci....nawet nie zdajesz sobie sprawy jak rodzice reagują na "boga" który pozwala żeby ich kilkuletnie dziecko męczyło się z rakiem przez kilka lat, przechodziło chemioterapię i masę operacji....na początku modlą się więcej...ale później.....to nic nie daje, w niczym nie pomaga..."

 

Nie można znaleźć Boga w samych wydarzeniach, Bóg jest czymś więcej, może dać siłę w największych cierpieniach - i to jest właśnie cud i zwycięstwo człowieka nad wydarzeniami, losem. Ale trzeba tej siły szukać. Wielu ludzi znajduje Go w cierpieniu, chorobie i znajduje w końcu spokój, ale to nie przychodzi "od tak", jest tak trudne, że właśnie tylko Bóg może to zrobić, ale trzeba go wpuścić do swojego życia, nie tylko oskarżać, ale też próbować słuchać. Bóg nie jest amuletem, który chroni od nieszczęść i wypadków, inaczej nie pozwoliłby ukrzyżować swojego syna. Bóg raczej chce nam pokazać, że jest coś więcej niż "tu i teraz", a miłość zwycięża śmierć i jest mocniejsza niż cierpienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, wiec czym jest więcej? Kim jest ? skoro jest naj...naj wszystko widzi ,wszystko może ,i jest nieskończoną miłością ....To ja pytam co to za zdanie -"Bóg jest czymś więcej, może dać siłę"

 

zwykła siatka neuronów w mózgu stworzoną w dzieciństwie ,głupim paplaniem rodziców i dziadków o wszechmocnym ,głupią presją społeczna ...niczym więcej siatką neuronów w mózgu . Kłamstwem zadawanym samemu sobie .

Masz inne wyjaśnienie ,czym lub kim jest?

 

-- 14 lut 2011, 09:39 --

 

dominika92, nic osobistego do Ciebie. Napisałaś o sytuacji z którą akurat ja miałem styczność, oraz uważam że cierpienie, jako część wiary nie jest niczym złym. Ja osobiście bardzo dużo nauczyłem się od tej osoby.

 

LitrMaślanki, No widzisz, nie można porównać każdego człowieka, i każdej sytuacji. Nie zdziwiłbym się jak dziewczyna o której pisałem sama straciła rozum, lub skończyła bardzo źle. A jednak przezwyciężyła traumę, głównie przez wiarę. Dla mnie to jest ok.

 

zawsze odpowiadasz tylko na to co Ci odpowiada ,a co nie to łaskawie omijasz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×