Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co mi jest?/ Czy psychiatra mnie okłamuje?


geli

Rekomendowane odpowiedzi

hej. jestem nowa. no i mloda.mam 15 lat. może to tylko taki wiek. tego nie wiem. chcialam sie upewnić. wydaje mi sie ze moge mieć depresje ale niczego nie jestem pewna.to sie zaczelo w wakacje. przezyłam pierwsza milość i wogole czego wogole bardzo żaluje. nigdy nie wierzyłam w miłosc i dalej nie wierze.

 

na początku to wygladalo jak choroba. czułam sie coraz gorzej.coraz częściej mdlałam.coraz więcej rozmyślalam o sensie wszystkiego. no ale chlopak wspierał mnie . poznałam zupełnie inny swiat. potem zerwał. oczywiście trochę poplakalam ale kiedy przestałam o tym myslec przeszlo mi. kiedy nie zapotykam jego imienia i nazwiska wogóle go nie pamiętam.

 

niestety to uczucie zostalo. przytylam od tego czasu 6 kilogramów. coraz częsciej bylo mi slabo. w szkole czasem trzesły mi sie rece. nawet bez stresu. poprostu. tak sie budziłam. miałam coraz gorsze samopoczucie.nie wiem kiedy, po co i dlaczego ale zaczela sie okaleczać. chyba usłyszałam gdzieś o tym. i że to niektorym pomaga. więc jak kiedys wpadlam w rozpacz, taka nieuzasadniną zaczelam walić pięścią w ściane. faktycznie. wyładowywalam sie. później coraz drastyczniejsze metody az wkońcu doszlo do tego że miałam pokaleczoną całą rekę lewa rekę od nadgarstka do łokcia. to już zaczelo być zagospodarowanie teremu(czyli mojej skóry). nie było na tej rece wolnego ,zdrowego miejsca a ja pragnełam wiecej. nawet nie moge tego zrozumieć.

 

Z czasem przyszly mysli samobojcze. nigdy specjalnie nie lubiłam życia ale teraz to była nienawiść do niego. z mysli samobojczych przeszlam do konkretnych planów.teraz nie jestem pewna żadnego dnia. nie jestem pewna czy sobie czegos nie zrobie. w tej najgorszej chwili zbieralam leki ale nie zdązylam ich użyć. dla odprężenia kiedys zaczelam pleśc sznurki.takie roburki.wońcu to przeszlo w sznur i jeszcze trochę a da się na tym powiesic

 

nie mialam się komu wyplakać. kiedy znalazlam już taką osobe to wysluchała mnie kilka razy. później wysłała do pedagog, pedagog do psycholog a kiedy tam nie chjcialam chodzic poszlam do psychiatry.

 

nie umiem z ludźmi rozmawiać. nigdy tego nie umielam więc z psychiatrą tez mi nie idzie. nie umiem jej tego opowiedziec. więc mysli ze przesadzam.

 

dodam sie mam straszną pamiec i koncentracje. nie umiem przez to tabliczki mnożenia, zapominam słów i kolejności liter w alfabecie.

 

dostalam od psychiatry lekkie leki antydepresyjne i usłyszalam że nie mam żadnej psychozy.

 

w czwartek mam nastepną wizytę.boję się że nie dam rady jej powiedziec całej prawdy i znowu mnie odeśle z niczym.

 

te leki najwyraźniej nie skutkuja bo nie ma żadnej poprawy. w prawdzie mialam okres obojętności.nie myślalamm, nic nie czułam. poprostu robilam to co trzeba by zyć i tyle. ale to wszytko wrócilo kiedy zdałam sobie sprawe że dalej nie jestem szczęśliwa.

 

powiem jeszcze tylko ze na innym forum opisalam sytuacje w domu i ludzier uznali ze jestem molestowana. nie wiem czy to ma cos z tym wspólnego.oczywiście tego nikomu nie powiem.

 

no i moje pytanie. czy uważacie że mam jakas psychozę?

co ja właściwie mam teraz robić?

czy przepadkiem nie dramatyzuje?

 

Pisałam już ale nikt mi nie odpowiadał. Chciałabym się spytać jeszcze o jedno. Na ostatniej wizycie u psychiatry spytałam się co mi właściwie jest. Odpowiedzaila że to obniżony nastrój. Nie znam się na tym ale wydaje mi sie że kłamała. Obniżony nastrój może trwać po kilka miesiecy i się pogłebiać? No i dostaje się na to leki. A no własnie. Biorę Seronil, Lerivon i Convulex.

 

Prosze o jak najszybszą odpowiedź. Jeśli napisałam cos niestosownego , przepraszam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Geli

Mam 17 lat, rok temu przeżyłam zawód miłosny z facetem starszym o 12 lat i straciłam wszelakie siły do życia, mimo że czasem się uśmiecham ogólnie zawsze mi smutno i nic mnie nie cieszy.

Boję się wychodzić z domu, rozmawiać z ludźmi, ciągle płacze i co najgorsze nie jestem w stanie się skupić by zrobić cokolwiek. Ludzie z którymi o tym rozmawiam nie rozumieją mnie zbyt dobrze, chciałabym pójść do psychologa ale trochę się obawiam że nawet on mi nie pomoże.

Przytyłam około 5 kg strasznie się czuję, nie potrafię spać, pocą mi się ręce, mam napady płaczu i nie wiem co robić. Dużo razy miałam myśli samobójcze, wpadłam w autoagresję, potem w anoreksję i tak z jednej skrajności w drugą. Nie żyję, tylko istnieję, na moich łydkach są same blizny, wygląda to okropnie, kiedyś pocięłam całą rękę.. rodzice nie wiedzą przez co przechodzę.

Jestem w ciągłym kontakcie z tym facetem, dalej go kocham i nie wiem co z nami będzie..

chciałabym z nim porozmawiać szczerze ale obawiam się że nie będę umiała.. łączy nas dalej bardzo wiele, niedawno wydawało się że znów możemy do siebie wrócić i było między nami super, ale teraz trwa długa cisza nie wiadomo dlaczego, a ja znów na dnie.

to tyle o mnie..

opisałam swoje przeżycia, żebyś nie czuła się z tym wszystkim sama, bo wielu ludzi walczy z depresją

i musisz być silna, wierzyć, że kiedyś będzie lepiej ! szukaj czegoś, co będzie Cię inspirowało i motywowało, staraj się spędzać czas z bliskimi ci ludźmi, życzę Ci wszystkiego dobrego:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Studiuję pedagogikę, od lat interesuję się psychologią. Moim zdaniem, Kochana, nie masz żadnej psychozy. Psychoza charakteryzuje się zgoła czym innym. Według mnie Twoje objawy najbardziej przypominają jakiś rodzaj nerwicy, może nerwicę o podłożu depresyjnym. Niepokojącym sygnałem jest też autoagresja. Leki zarówno na nerwicę jak i na depresję mają bardzo podobny mechanizm działania, jedno i drugie to w większości SSRI więc powinnaś pójść dobrze na tych lekach. Z tego co zdązyłam się zoorientować nie zażywasz tych leków jakoś bardzo długo. Musisz wiedzieć, że pierwsze symptomy poprawy pojawiają się minimum po miesiącu, taka wyraźna poprawa powinna być minimum po około 2. Z tego co widzę Ty bierzesz je krócej. Nie możesz więc jeszcze mówic o ich skuteczności czy nieskuteczności. Poczekaj. To po pierwsze. Po drugie rzadko ale jednak zdarza się, że lek X i Y nie podpasuje pacjentowi i zareaguje on dopiero na lek Z. Lekarz tego tak łatwo nie może stwierdzić dlatego bywa, że pierwsze podawane leki nie skutkują. Ale to można stwierdzić dopiero po kilku miesiącach.

Wracając, moim zdaniem Ciebie gnębi nerwica. Napewno nie jest to psychoza. Molestowanie seksualne jak najbardziej ma duży związek z Twoimi przeżyciami. Psychika to coś w Tobie w pewien sposób niezmiennego, coś z czym się rodzisz, gromadzisz w niej przez całe życie swoje przeżycia. Nawet jeśli nie odczuwasz jakiegoś wydarzenia czy w ciągu wydarzeń w danym momencie silnie może się okazać, że jednak "odkładają" się one w Twojej podświadomości i w postaci róźnych "nieprzyjemnych psychicznych" wychodzą po pewnym czasie.

Rozumiem, że może być Ci trudno rozmawiać z psychologiem. Może jednak wybierzesz się na wizytę i powiesz mu to? Pamiętaj, on nie ma prawa niczego od Ciebie wymagać, wyciagac na sile, krzyczec, denerwowac się, osądzać. On ma być Twoim powiernikiem i swoistego rodzaju przyjacielem. Obowiązuje go też tajemnica psychologa - nic co powiedzialas w gabinecie nie moze wyjsc poza ten gabinet. Mowisz mu tylko to co chcesz mu powiedziec i ile chcesz mu powiedziec. On, poprzez odpowiednie pytania, nakierowanie, doprowadza Ciebie sama do rozwiazania swoich problemow. Uwierz, ze jest to mozliwe. Psycholog konczy studia, uczy sie 5 lat aby moc pomoc, miedzy innymi, Tobie. Po studiach przechodzi rozne szkolenia itp. Uczy sie naprawde dlugo i czesto wspolpracuje z przypadkami duzo ciezszymi niz Ty. Nie boj sie wiec, poradzi sobie. Pamietaj, ze psycholog jest osoba nie zmuszajaca do niczego, nie osadzajaca, mila. Takimi cechami musi sie wykazywac kazdy dobry psycholog. Masz prawo mu powiedziec ze sie boisz. Masz.

Podsumowujac: na bank nie masz psychozy. Jest to nerwica lub depresja. Zapewne ma duzy zwiazek z molestowaniem seksualnym jakie przeszlasz w dziecinstwie. Za wczesnie aby oceniac skutecznosc lekow. Poczekaj. Wybierz sie do psychologa: on ma byc przyjacielem a nie wrogiem.

A co do obnizonego nastroju - w psychologii klinicznej i psychiatrii "stan obnizonego nastroju" nie jest tym samym co rozumiemy przez to pojecie potocznie. W psych.klin. i psychiatrii jest to tzw astenia - Astenia (gr. ασθένεια) - stan układu nerwowego charakteryzujący się klinicznie zmęczeniem, wyczerpaniem, osłabieniem, obniżonym progiem pobudzenia, chwiejnością nastroju, zaburzeniami wegetatywnymi i snu.

 

Towarzyszy rozmaitym chorobom somatycznym, infekcyjnym, pojawia się w wyniku przeciążenia organizmu, jeśli przez dłuższy czas występują silne przeżycia i trudne sytuacje.

- tutaj pozwolilam sobie wkleic cos z wikipedii.

Na astenie przepisuje się leki. Pamietaj, ze wiele pojec w psych.klin. czy psychiatrii nie jest tozsamych z ich potocznym rozumieniem wiec jesli czegos nie wiesz, nie rozumiesz popros swojego psychiatre o wytlumaczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

geli, nie masz żadnej psychozy, nie martw się, gdyby tak było to uważałabyś wszystko co się z Tobą dzieje za coś zupełnie normalnego, a przecież tak nie jest. Myślę, że powinnaś sobie zaplanować wszystko co powinnaś powiedzieć psychiatrze i nie mieć żadnych oporów, pamiętaj, że to chodzi o twoje życie, ratujesz sama siebie. Być może psychiatra bagatelizuje troszkę twoje problemy bo w końcu masz dopiero 15 lat, ja nie wiem jak to tam jest, ale jeśli tak uważasz to zmień psychiatrę przecież możesz skonsultować swój problem z kimś innym, wierzę, że dasz rade!powodzenia życzę!

 

[*EDIT*]

 

myślę, że racje ma też gosiavongosia, z tym psychologiem, powinnaś się przełamać i iść do terapeuty, opowiedzieć mu o wszystkim, o emocjach i wogóle, mówię Ci, że poczułabyś ulgę dzięki temu...porozmawiać też o tym samookaleczaniu, to też da się pokonać!trzymam kciuki za Ciebie geli, buziaki:*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiola_jaw, nie moge zmienić psychatry. już raz nie chcialam chodzic do psychologa i rodzice sie wściekli. Tym razem to już by było gorzej.

zapisywałam sobie co dokładnie mam powiedziec psychiatrze ale jak juz to czytałam , omijalam fragmenty. nie mogłam się przełamać wypowiedziec pewnych słów.

Np. dziś chciałam się zwierzyć przyjaciółce ale zacięłam się i po prostu nie mogłam. Próbowałam wybadać co by zrobiła gdybym umarła. Moje poczucie winy wzrosło gigantycznie.

Próbowałam też. Pisac list do psychiatry. Pomyślałam że jesli mi slowa nie przechodza przez gardło to dam jej kartkę papieru. Uświadomiłam sobie wtedy że czuję sie winna za prawie wszystko.

 

 

tenisekk, nie jestem pewna czy to może być nerwica choć lęków mam sporo. A najbaqrdziej boję sie przyszlości. Przeraża mnie nawet wyobrażenie szczęśliwego życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

geli, w takim razie zrób tak jak mówisz skoro nie potrafisz się przełamać, napisz wszystko na kartce i jak pójdziesz na wizytę to poprostu daj tę kartkę lekarzowi żeby sobie sam przeczytał...a jeśli chodzi o rodziców to może spróbuj im wytłumaczyć, że naprawde potrzebujesz pomocy...moi rodzice też na początku bagatelizowali to co się ze mną działo, ale kiedy dopiero zobaczyli, że ja codziennie chodzę i płaczę, nie śpię po nocach bo się boję nie wiadomo czego to dopiero wtedy zrozumieli, że jednak trzeba mnie z tego wyciągnąć, chociaż do dzisiaj czasem pytają mnie czy ja aby nie przesadzam...tak sobie myślę, że wielu z nas rodzice robią ogromną krzywdę tym brakiem zrozumienia, no bo kto niby ma nas wspierać jeśli nie najbliżsi...a oni tak jak mówisz geli wściekają się:/powodzenia!pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej. jestem właśnie po 2 próbach samobójczych. nie wiem sama co mam robić. cudem nie poszłam do psychiatryka bo ojciec się nie zgodził. dopiero co wyszłam ze szpitala. teraz cały ten problem ze szkołą i psychologami. co mam robić? jak mam reagować na dziwne spojrzenia ludzi? w ogóle nie wiem jak się pozbierać i nawet nie wiem czy chcę się pozbierać. czy ktoś mógł by mi coś poradzić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć! Nie wiem czy Ci pomogę, bo nie jestem psychiatrą itp ale chyba się troszku pogubiłaś! Gdzieś Ci umyka życie i jego sens! Uważam, że psychiatrę nasz do bani skoro faszeruje Cię tabletkami, ale jak pisałam - nie znam się!!! Spróbuj zrobić sobie rachunek sumienia - co jest dla Ciebie ważne, co Cię interesuje w życiu i pociąga!!! Tylko niech to nie będzie sznur do powieszenia się, bo to Ci nie pomoże!!! Warto żyć!!!! Uwierz mi!!! Facet będzie inny, spróbuj odnaleźć w sobie ten moment kiedy się pogubiłaś, co sprawiło, że straciłaś sens do życia???!!! Nie pamiętam już co pisałaś - może były tam argumenty, ale ja też mam słabą pamięć!!!:) Czy to chodziło o wakacje, Miłość i chłopaka??? Tak jak pisałam - wsłuchaj się w siebie a serce i rozum podpowiedzą Ci dobrą drogę i kierunek!!! Pisz jak sobie nie będziesz mogła dalej poradzić, ale się nie poddawaj!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

próbowałam przeanalizować wszystko. ostatecznie moja samoocena się pogorszyła. przez cały czas dobijam rodzinę. nie pomagam w niczym a tylko utrudniam. ale z drugiej strony obwiniam ich że nigdy nie wyciągneli ręki żeby mi pomóc, porozmawiać czy tez się zainteresować a po próbie samobójczej nikt mnie nie przytulił. jedyne co usłyszałam kiedy się obudziłam to "no i na co ci to było?".

 

i tak na wszystkie tematy. moja psychika jakby się dzieliła na połowy i ze sobą walczyła. jak jedna polowa za to druga przeciw. no i do niczego nie dochodzę.

 

a do tego problemy ze szkoła bo mam już miesięczne zaległości a potrzebuję zaświadczenia od psychiatry żeby pójść do szkoły a niego nie dostanę więc albo indywidualne nauczanie albo psychiatryk. co lepsze?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Twoi rodzice sa chorzy. Jak mozna nie puscic wlasnego dziecka na wizyte u psychologa albo jak chcieli Cie wziasc do szpitala to oni odmowili. Lekarz lepiej wie co ma robic... czemu do psychologa nie moznesz isc ? bo uwazaja ze wtedy bedziesz psychopatka, glupia czy o co chodzi? a jak nie pojdziesz to nie bedziesz? zabobon....

 

Mam nadzieje ze jak najszybciej udasz sie do psychologa i naklonisz na to jakos rodzicow.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×