Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czym jest szczęście?


Rekomendowane odpowiedzi

Szczęście to trudny stan do osiągnięcia zwłaszcza gdy życie spowodowało wiele blizn. Nawet jak sobie poradziliśmy, wyciągnęliśmy wnioski, terapia i autoterapia pozwoliła osiągnąć stan optimum to życie pełnią szczęścia jest czymś nierealnym. Szczęściem mogę nazwać chwile, które dają mi radość. Jeżeli jest szczęście to też i nieszczęście. Nie ma w życiu nic stałego. Wszystko jest ulotne i można utracić. Czego zatem szukam w życiu? Odpowiedź jest jedna...SPOKOJU. Czy jestem usatysfakcjonowana własnym życiem teraz...TAK. Czy zaznałam zatem spokoju? CORAZ WIĘCEJ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.09.2025 o 22:59, Mic43 napisał(a):

No takie mam przekonania, że tylko rzeczy wieczne i niezmienne, jak platońskie idee, są prawdziwe wartościowe. Wszystko inne przemija: miłość, przyjemność, piękno ciała, czy też dowolnej materii. Przedmioty abstrakcyjne i teoretyczne zawsze są tak samo piękne, nigdy nie przemijają. Dlatego trudno mi w realnym świecie 🙂

Miłość i przyjemność niekoniecznie przemijają, ale na pewno z biegiem czasu zmienia się ich znaczenie, miłość dziecka nie równa się miłości dorosłego, nawet jeżeli nazwa jest ta sama. Piękno próbowano osiągnąć w proporcji, idealnie wyliczony matematyczny wzór (ten taki ślimak, złota proporcja i można zauważyć ją wszędzie - od obrazów, po naturę).
Trudno się dziwić, czysta perfekcja to rzadkość, przynajmniej tak mi się wydaję.
 

 

W dniu 26.09.2025 o 22:59, Mic43 napisał(a):

Tak jest. Jestem osobą pełną wątpliwości, chwiejną, w szczególności co do własnych uczuć, najbardziej tych przyjemnych. W moim domu rodzinnym nie można było czuć przyjemności ani posiadać potrzeb. 

Właśnie tu jest pies pogrzebany że tak to ujmę - przyzwolenie na takie rzeczy. To co wynosimy z domu może w nas zostać na bardzo długo, nawet na całe życie. Nie oznacza to moim zdaniem, że nie da się tego zmienić, ale na pewno wymaga to ogromnej ilości pracy. Sorki, że nie po kolei, nie chcę, żeby mi skasowało odpowiedzi.

 

 

W dniu 26.09.2025 o 04:33, Verinia napisał(a):

Jedni stawiają na hedonizm, szybki strzał dopaminy. Małe i duże przyjemności. Inni na rozwój i pracę.

 

Dokładnie tak. Dlatego też szczęście jest dla dosłownie każdego czymś innym.

 

W dniu 26.09.2025 o 04:33, Verinia napisał(a):

Ja jestem hedonistką, ale staram się rozwijać

Co najlepsze wcale się to nie wyklucza, kwestia doboru przyjemności. 

 

W dniu 26.09.2025 o 04:33, Verinia napisał(a):

Bardzo lubię rozmowy filozoficzne i taką burzę mózgów.

Ja też 🙂 można dojść do bardzo ciekawych wniosków.

 

W dniu 26.09.2025 o 23:18, InqSiJu napisał(a):

Trzeba wyobrażać sobie Syzyfa szczęśliwym.

W sumie przez chwilę taki był, bawił się u bogów, potem sprawił, że ludzie byli nieśmiertelni, jednak za bardzo przekombinował sprawę, może jego kara przyniosła poczucie ulgi, sprawiedliwości? Czasem przestępcy tak mają, że czują się lepiej, kiedy już ich złapano i nie muszą się ukrywać. Tak bym to zinterpretowała. A jeśli chodzi o motyw pracy bez sensu - ciężko mówić w niej o szczęściu, prawda? Jednak każdy chce, żeby to co robi miało jakieś znaczenie.
 

 

W dniu 27.09.2025 o 11:00, Melodiaa napisał(a):

Szczęście to trudny stan do osiągnięcia zwłaszcza gdy życie spowodowało wiele blizn. Nawet jak sobie poradziliśmy, wyciągnęliśmy wnioski, terapia i autoterapia pozwoliła osiągnąć stan optimum to życie pełnią szczęścia jest czymś nierealnym. Szczęściem mogę nazwać chwile, które dają mi radość. Jeżeli jest szczęście to też i nieszczęście. Nie ma w życiu nic stałego. Wszystko jest ulotne i można utracić. Czego zatem szukam w życiu? Odpowiedź jest jedna...SPOKOJU. Czy jestem usatysfakcjonowana własnym życiem teraz...TAK. Czy zaznałam zatem spokoju? CORAZ WIĘCEJ....

Zgadzam się. Jak jest szczęście, jest i smutek i w mojej opinii nie ma co przed nim uciekać, może nawet dzięki okresom nieszczęścia bardziej doceniamy chwile szczęścia? Cieszę się, że jest lepiej, oby ten stan utrzymywał się tak często i długo jak to możliwe ^^

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, AntiSocialButterfly napisał(a):

A jeśli chodzi o motyw pracy bez sensu - ciężko mówić w niej o szczęściu, prawda?

Nie wiem co rozumiesz przez sens pracy czy życia. Oczywiście można wierzyć w to, że naszym postępowaniem w życiu dążymy do jakiegoś celu, a nasze życie i wybory mają znaczenie, bo gdzieś nas prowadzą.

 

Co do mnie, ja nie wierzę w nic takiego. Jeżeli szukać takiego sensu to życie jest bezcelowe. Chyba, że za cel uznamy śmierć.

 

A praca Syzyf jest obrazem życia szczęśliwego. W jego wypadku wszystkie starania sprowadzą się do tego, że kamień i tak spadnie w dół na początek drogi. Jego praca będzie wiecznie bezsensowna, bo jest postacią mitologiczną. W naszym wypadku praca skończy się śmiercią (w najlepszym wypadku, bo po drodze czychają inne niebezpieczeństwa, które mogą zmiażdżyć nasze starania).

 

Jednak świadomość bezcelowości/bezsensowności świata przynosi nie cierpienie ale wolność. A wolność od iluzji celu/sensu przekierowuje uwagę na jedyne miejsce, gdzie można znaleźć szczęście. Tym miejscem jest życie samo w sobie tu i teraz.

 

I nie ma paradoksu w tym, że można być szczęśliwym nawet w stanach ekstremalnego lęku lub przygnębienia.

Edytowane przez InqSiJu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, InqSiJu napisał(a):

Nie wiem co rozumiesz przez sens pracy czy życia. Oczywiście można wierzyć w to, że naszym postępowaniem w życiu dążymy do jakiegoś celu, a nasze życie i wybory mają znaczenie, bo gdzieś nas prowadzą.

 

Co do mnie, ja nie wierzę w nic takiego. Jeżeli szukać takiego sensu to życie jest bezcelowe. Chyba, że za cel uznamy śmierć.

 

A praca Syzyf jest obrazem życia szczęśliwego. W jego wypadku wszystkie starania sprowadzą się do tego, że kamień i tak spadnie w dół na początek drogi. Jego praca będzie wiecznie bezsensowna, bo jest postacią mitologiczną. W naszym wypadku praca skończy się śmiercią (w najlepszym wypadku, bo po drodze czychają inne niebezpieczeństwa, które mogą zmiażdżyć nasze starania).

 

Jednak świadomość bezcelowości/bezsensowności świata przynosi nie cierpienie ale wolność. A wolność od iluzji celu/sensu przekierowuje uwagę na jedyne miejsce, gdzie można znaleźć szczęście. Tym miejscem jest życie samo w sobie tu i teraz.

 

I nie ma paradoksu w tym, że można być szczęśliwym nawet w stanach ekstremalnego lęku lub przygnębienia.

Sens... Jasność tego, co się robi. Że moje działanie prowadzi do czegoś konkretnego. Sens życia to już kompletnie inna sprawa, bo ciężko taki znaleźć sam w sobie, wydaję mi się, że to raczej zbieranina mniejszych sukcesów i porażek.
Czy nasze wybory mają znaczenie - wydaje mi się, że tak. Bo to ty wybierasz czy np. kupisz coś czy to ukradniesz. Każdy wybór ma swoje konsekwencje.

Okej, w ten sposób. Czy możemy ten bezsens uznać w pewnym sensie za cel jego pracy? 

Iluzja sensu i celu przynosi wolność, wow. Ja patrze na to tak, że cele (a raczej pogoń za nimi) jak sukcesy w pracy czy te określane jako "życiowe" (w stylu miej dom, samochód i rodzinę z x liczbą dzieci) potrafią przysłonić nam prawdziwe życie tu i teraz, dobrze myślę?

Hmmm, ciężko mi przyznać w tym ostatnim zdaniu rację, bo jednak sama nie przeżyłam czegoś takiego, ale fakt że kiedy jest lepiej, od razu się to czuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×