Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wątek Betixy


Betixa

Rekomendowane odpowiedzi

19 minut temu, acherontia styx napisał:

 

Totalnie nietrafione porównanie. Relacja romantyczna a relacja psychoterapeutyczna to dwie, odległe od siebie w choooi relacje.

 

Ale przeciez zanim powstanie ta romantyczna, musi zaistniec ta normalna. Taks amo z terapeutą, nie nawiązujemy odrazu sojuszu, tylko najpierw badany teren, czy jest bezpiecznie itp..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość betelgeuse

po tym co tu piszecie to mam ochotę przeprowadzić eksperyment. zapiszę się do jakiegoś terapeuty i powiem, że to z czym przychodzę mam zapisane na kartce i chcę odczytać. ciekawe co zrobi😁

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, betelgeuse napisał:

po tym co tu piszecie to mam ochotę przeprowadzić eksperyment. zapiszę się do jakiegoś terapeuty i powiem, że to z czym przychodzę mam zapisane na kartce i chcę odczytać. ciekawe co zrobi😁

A ja pójdę , będę symulował lęk i jak mi przepisze tylko leki to wsiądę na niego i zapytam dlaczego nie daje skierowania na sprawdzenie poziomy adrenaliny i kortyzolu we krwi, bo ich wysoki poziom we krwi przy skłonnościach do interpretacji i oceny sytuacji zagrożenia mocno potrafi odbić się na psychice. I zobaczę co powie, jak odpowiedź mnie nie będzie satysfakcjonowała to oczywiście nie zapłacę i jeszcze dodam trochę od siebie:) to nie będzie nadużycie bo pójdę prywatnie i artykułu na mnie nie znajdzie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość betelgeuse
15 minut temu, DEPERS napisał:

A ja pójdę , będę symulował lęk i jak mi przepisze tylko leki to wsiądę na niego i zapytam dlaczego nie daje skierowania na sprawdzenie poziomy adrenaliny i kortyzolu we krwi, bo ich wysoki poziom we krwi przy skłonnościach do interpretacji i oceny sytuacji zagrożenia mocno potrafi odbić się na psychice. I zobaczę co powie, jak odpowiedź mnie nie będzie satysfakcjonowała to oczywiście nie zapłacę i jeszcze dodam trochę od siebie:) to nie będzie nadużycie bo pójdę prywatnie i artykułu na mnie nie znajdzie

Chyba nie muszę mówić, że żartowałem. A betixa jak chce czytać z kartki to niech czyta. ważne, żeby opowiedziała na terapii o swoim życiu, a w jaki sposób to zrobi to jej sprawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, betelgeuse napisał:

Chyba nie muszę mówić, że żartowałem. A betixa jak chce czytać z kartki to niech czyta. ważne, żeby opowiedziała na terapii o swoim życiu, a w jaki sposób to zrobi to jej sprawa.

Dokładnie tak jak piszesz, niech zrobi to tak jak będzie potrafiła

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak wychodzę na spacer to bardzo wolno idę (przez zasiedzenie się w domu mam mega kiepską formę, nawet za długo stojąc się męczę) i boję się że ludzie mnie wtedy oceniają, że co ja tak wolno idę.. Mam też opory przed przechodzeniem przez te pasy gdzie trzeba nacisnąć guzik żeby zapaliło się zielone dla pieszych, mam wrażenie że źle naciskam ten guzik i boję się że światło się nie zapali i będę tam stała jak głupia 😣 A jak idę z mamą to w ogóle nie przejmuję się ludźmi, dlaczego tak? Dopiero jak gdzieś wejdziemy, np. na poczekalnię do lekarza, to wtedy już się wstydzę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Betixa napisał:

Jak wychodzę na spacer to bardzo wolno idę (przez zasiedzenie się w domu mam mega kiepską formę, nawet za długo stojąc się męczę) i boję się że ludzie mnie wtedy oceniają, że co ja tak wolno idę.. Mam też opory przed przechodzeniem przez te pasy gdzie trzeba nacisnąć guzik żeby zapaliło się zielone dla pieszych, mam wrażenie że źle naciskam ten guzik i boję się że światło się nie zapali i będę tam stała jak głupia 😣 A jak idę z mamą to w ogóle nie przejmuję się ludźmi, dlaczego tak? Dopiero jak gdzieś wejdziemy, np. na poczekalnię do lekarza, to wtedy już się wstydzę

Powinnaś zacząć leczenie i terapię...dużo analizujesz i najdrobniejsze rzeczy, masz lęk społeczny które mocno utrudniają ci życie i ogranicza. Obecność mamy jakoś dodaje ci pewności w pewnych momentach ale nie zawsze jak piszesz.

Zawalcz o siebie...przełam i idz po pomoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Betixa napisał:

Jak wychodzę na spacer to bardzo wolno idę (przez zasiedzenie się w domu mam mega kiepską formę, nawet za długo stojąc się męczę) i boję się że ludzie mnie wtedy oceniają, że co ja tak wolno idę.. Mam też opory przed przechodzeniem przez te pasy gdzie trzeba nacisnąć guzik żeby zapaliło się zielone dla pieszych, mam wrażenie że źle naciskam ten guzik i boję się że światło się nie zapali i będę tam stała jak głupia 😣 A jak idę z mamą to w ogóle nie przejmuję się ludźmi, dlaczego tak? Dopiero jak gdzieś wejdziemy, np. na poczekalnię do lekarza, to wtedy już się wstydzę

To jest fobia społeczna. Z mamą czujesz się bezpiecznie w pewnych sytuacjach dlatego tego nie odczuwasz tak jak gdy jesteś sama. To jest akurat w miarę normalne zjawisko🤪 ja też czuję się bezpieczniej z pewnymi osobami lub w pewnych miejscach i wtedy nie mam tego lęku. Musisz iść po prostu się leczyć bo pisząc na forum nie pomożesz sobie a tylko pogłębiasz swoje lęki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Melodiaa napisał:

Powinnaś zacząć leczenie i terapię...dużo analizujesz i najdrobniejsze rzeczy, masz lęk społeczny które mocno utrudniają ci życie i ogranicza. Obecność mamy jakoś dodaje ci pewności w pewnych momentach ale nie zawsze jak piszesz.

Zawalcz o siebie...przełam i idz po pomoc.

Zaczęłam leczenie, jestem na lekach od psychiatrki, kolejna wizyta już niedługo. 15 maja czeka mnie pierwsza wizyta u psycholożki po długiej przerwie. A za ok. rok zacznę spotkania z psychoterapeutką. Ciekawe że wspomniałaś że analizuję najdrobniejsze rzeczy, bo akurat podejrzewam u siebie osobowość anankastyczną

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Betixa napisał:

Ciekawe że wspomniałaś że analizuję najdrobniejsze rzeczy, bo akurat podejrzewam u siebie osobowość anankastyczną

Samodiagnozowanie nie jest dobre bo nie jesteś wobec siebie z pewnością obiektywna. Do tego wiele objawów jest wspólnych dla różnych zaburzeń. 

 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy wenlafaksyna albo olanzapina mogą łagodzić przesadną ekscytację? Pamiętam że jeszcze jakieś 2 lata temu bardzo się ekscytowałam np. programem The Voice Kids w telewizji, a od kiedy przyjmuję wenlafaksynę i olanzapinę to się zmieniło, niemal nie jestem zdolna do jakiejkolwiek ekscytacji. Czy te leki mogły mieć wpływ na tę część mojego stanu? A może to wcale nie jest działanie leków, tylko nowy objaw depresji?

 

Czy to normalne że ja nie czuję moich emocji w ciele? Albo może czuję, tylko o tym nie wiem bo się na tym nie skupiam i nie wiem jak to powinno wyglądać? Jak to jest, każdy czuje emocje w ciele? Jak się to czuje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Betixa napisał:

Czy wenlafaksyna albo olanzapina mogą łagodzić przesadną ekscytację? Pamiętam że jeszcze jakieś 2 lata temu bardzo się ekscytowałam np. programem The Voice Kids w telewizji, a od kiedy przyjmuję wenlafaksynę i olanzapinę to się zmieniło, niemal nie jestem zdolna do jakiejkolwiek ekscytacji. Czy te leki mogły mieć wpływ na tę część mojego stanu? A może to wcale nie jest działanie leków, tylko nowy objaw depresji?

No na olanzapinie to się fajerwerków nie spodziewaj, to jeden z silniejszych neuroleptyków, aż dziw, że chce Ci się po nim tak wszystko dzielić na drobiazgi. Po wenlafaksynie to zobojętnienie miałem na wysokich dawkach. A co do chodzenia to Ci napiszę, że bardziej np mnie grzeje typek co idzie w jednym bucie zielonym, a drugim pomarańczowym ma pomalowane usta i przekłuty nos. To że sobie idziesz wolno to raczej nikomu na mordzie nie leży, chyba, że tym wolnym krokiem powodujesz zator i muszą przez Ciebie czekać. Chodzi się tak jak jest wygodnie:) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Olanzapina trochę wali po łbie (znaczy w większych dawkach to nawet mocno wali). No cóż, takie uroki tego leku. Też biorę, to wiem. Ostatnio kiedy musiałem troszkę mocniej się spacyfikować, miałem problem z wykonywaniem pracy, bo koncentracja mocno siadła, a ja jednak pracuję umysłowo. No ale coś za coś...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Dryagan napisał:

Olanzapina trochę wali po łbie (znaczy w większych dawkach to nawet mocno wali). No cóż, takie uroki tego leku. Też biorę, to wiem. Ostatnio kiedy musiałem troszkę mocniej się spacyfikować, miałem problem z wykonywaniem pracy, bo koncentracja mocno siadła, a ja jednak pracuję umysłowo. No ale coś za coś...

Zresetować się trzeba:) 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@acherontia styx Ale mi chodzi o to jak to się czuje W CIELE. W nawiązaniu do słynnego pytania specjalistów: "gdzie pani to czuje w ciele?". Moja psychiatrka na ostatniej wizycie spytała się mnie "a gdzie pani czuje ten lęk w ciele?" a ja nie miałam pojęcia co odpowiedzieć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś z was porusza ramionami w ten sposób: https://instagram.com/reel/CqUJ3YRPngW gdy występuje publicznie? Takie bujanie ramionami. Ja tak miałam przez fobię społeczną gdy musiałam przedstawiać prezentacje w szkole, taki mimowolny ruch, a potem już po wyrzucałam sobie że tak robiłam bo pewnie wszyscy widzieli że się mega stresowałam

 

Czy to dziwne że wyszukuję wszystko co możliwe w internecie na temat psychiatrki, psycholożki i psychoterapeutki do których chodzę/będę chodzić? Włącznie z ich prywatnymi profilami na Facebooku (są ogólnodostępne, ale jednak)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś z was też się boi swojego specjalisty od zdrowia psychicznego? Ja tak mam z moją psychiatrką, boję się np. zadawać jej pytania które mnie nurtują. I tak jak planuję pokazać psycholożce i psychoterapeutce screeny moich wpisów tutaj, psychiatrce bym nigdy ich nie pokazała. Nie jest ona lekarką pełną empatii, wydaje się że w ogóle jej nie ma, ale mimo to nie chcę jej zmieniać, bo potrafi mnie zmotywować do podejmowania właściwych kroków w leczeniu, np. na ostatniej wizycie mocno mnie zmotywowała do postarania się o spotkania z psycholożką/psychoterapeutką. Chcę aby ona była ze mnie zadowolona i to mnie popycha do wykonywania jej poleceń. Niedawno znalazłam też jej konto na Facebooku i jest tam jej zdjęcie na którym się uśmiecha, aż się zdziwiłam że ona w ogóle się uśmiecha (wiem, każdy się chociaż czasem uśmiecha, ale ona jest taką osobą podczas moich wizyt u niej że aż ciężko uwierzyć że ona też się uśmiecha). Poza tym będąc w jej gabinecie zawsze czułam dyskomfort. A gdy poszłam do szpitala na jej oddział psychiatryczny to jak siedziałam z pielęgniarkami (wypełniały papiery przyjmując mnie do szpitala) ona przyszła i powiedziała coś w stylu "znam ją, to moja pacjentka", poczym ja powiedziałam do niej "dzień dobry", na co ona w ogóle nie odpowiedziała, tylko się we mnie wgapiała, poczułam się wtedy nieswojo. Była też później sytuacja że siedziałam pod drzwiami do łazienki w kolejce do mycia się a ona przechodziła obok, ja wtedy trzymałam tak dziwnie stopy, zamiast normalnie piętami na podłodze to opierałam stopy o podłogę tylko czubkami palców i ona przechodząc patrzyła na te moje stopy i aż się odchyliła, poczułam się wtedy oceniana. Oczywiście wszystko co złe na jej temat tu napisałam to mogą być jedynie moje wymysły spowodowane moją fobią społeczną, ale stwierdziłam że warto się podzielić moimi spostrzeżeniami i przekonać się co wy o tym wszystkim myślicie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W nawiązaniu do mojego ostatniego posta, jeszcze mi się przypomniało że na tej wizycie na której moja psychiatrka wypisała mi skierowanie na oddział psychiatryczny (w lutym 2022) powiedziałam jej coś w stylu: "w szpitalu może mi być trudno, bo ja nawet nie mam siły sobie herbaty zrobić", na co ona z takim jakby niedowierzaniem i oceną odparła "herbaty sobie pani nie zrobi?", jakby nie wiedziała że depresja odbiera zdolność do wykonywania nawet tych małych aktywności życiowych. Potem chwilę coś popisała na komputerze i zadała mi pytanie odnośnie tego robienia herbaty, już nie pamiętam jak ono dokładnie brzmiało, ale podała mi 3 opcje z powodu których mogę sobie nie robić herbaty i chciała żebym wybrała tę opcję która się odnosi do mnie i pamiętam tylko jedną z tych opcji, tę którą wybrałam, czyli "bo potwornie mi się nie chce". Co myślicie o tej sytuacji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boję się że zaburzenia funkcji poznawczych (kojarzenia, koncentracji, uwagi, pamięci) będą stały mi na przeszkodzie w pełnym zaangażowaniu się w psychoterapię, która czeka mnie za ok. rok, a nawet w uczestniczeniu w spotkaniach z psycholożką. Czy moje obawy są uzasadnione? Może mogę dać radę mimo tego objawu depresji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Betixa napisał:

Boję się że zaburzenia funkcji poznawczych (kojarzenia, koncentracji, uwagi, pamięci) będą stały mi na przeszkodzie w pełnym zaangażowaniu się w psychoterapię, która czeka mnie za ok. rok, a nawet w uczestniczeniu w spotkaniach z psycholożką. Czy moje obawy są uzasadnione? Może mogę dać radę mimo tego objawu depresji?

Jest coś co Cię fascynuje? Czy raczej masz problem z odczuwaniem czegokolwiek? Jest Ci to obojętne, nie ważne co by się działo. I czy czujesz niechęć w robieniu jakieś czynności, czy bezsens i wręcz wstręt? Jest Ci źle ogólnie, nawet jak leżysz na łóżku, odczuwasz, że jest Ci nie wygodnie, przekręcasz się z boku na bok i nie możesz ulokować? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obawiam się że diagnoza postawiona mi przez psychiatrkę, psychiatrę i psycholożkę rok temu jest nieprawidłowa, ponieważ mieli oni mało czasu by poznać mój przypadek. Diagnoza została mi postawiona na oddziale psychiatrycznym, ale byłam tam dosyć krótko (zaledwie 2 tygodnie) i spotkania z psychiatrami i psycholożką były niedługie. Moja choroba zasadnicza według nich to F41 - Inne zaburzenia lękowe, a epikryza brzmi tak: "Dotychczas nie hospitalizowana, odbyła jedną wizytę w PZP. Pacjentka od lat podaje objawy lękowe, opisuje elementy fobii społecznej. Leczenie ambulatoryjne nieskuteczne. Stan psychiczny: kontakt nawiązuje ale wyciągany. Orientacja pełna. Świadomość jasna. Nastrój obojętny. Napęd zredukowany. Tok myślenia zborny. Rytm dobowy zaburzony. Podczas pobytu na oddziale włączone leczenie toleruje dobrze. Zaczęła pracę z psychologiem. Na oddziale unikała kontaktów interpersonalnych. Zażądała wypisu z oddziału. Wobec braku bezwzględnych wskazań do hospitalizacji została wypisana". Plus, moje objawy opisywałam im mocno w oparciu o to co wcześniej przeczytałam w internecie o zespole lęku uogólnionego, depresji i fobii społecznej, ale przyznałam się też do tego, także mieli oni tego świadomość. Czy moje obawy są uzasadnione? Może mieli oni jednak wystarczająco dużo czasu na poznanie mojego przypadku?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×