Skocz do zawartości
Nerwica.com

Toksyczny mąż


Rekomendowane odpowiedzi

Pomocy! Nie wiem już co robić..

Moja sytuacja życiowa z dnia na dzień jest coraz gorsza..

Zarówno ja jak i mąż mamy "dziwna rodzinę" każdy każdemu wszystkiego zazdrości.

Odwróciła się od nas cała rodzina bo z wielkim trudem udało nam się wybudować..

Każdy dobrze wie jak w tych czasach wygląda kredyt hipoteczny , każdego dopadły kosmiczne rachunki za prąd czy wydatki na żywność.. każdy w tym tkwi.. Gdybym wiedziała , że tak będzie na świecie w życiu nie wzięłabym kredytu więc moim zdaniem nie ma co zazdrościć..

Ale nie o tym mowa.

Wracając do tematu , odwrócili się od nas nawet teściowie , szwagierka , moi rodzice..

Ja ogólnie jestem osobą bardzo wrażliwa , aż za wrażliwa , wszystko przeżywam i biorę do siebie.. Nie potrafię olać przeszłości tylko ciągle rozgrzebuje stare sprawy , przypominam sobie o dawnych problemach i przykrych sytuacjach rodzinnych , wiecznie tkwię w stresie i nerwach.. Odbija się to bardzo na moim zdrowiu , nie tylko psychicznym.. Moje dzieci też nie dają mi funkcjonować.. 7letni syn z Zespołem Aspergera jest jak mała pijawka.. Wszędzie za mną chodzi nawet do łazienki. Uczęszcza na terapię na które też muszę wozić go ja i odbierać go z nich. Ze szkoły muszę odbierać go ja. Pomagać przy codziennych czynnościach ja.. Nikomu innemu nie pozwoli na nic prócz mnie , do tego 6miesieczna córeczka gdy mnie nie widzi parę minut też ryczy.. Kocham moje dzieci , ale czasami chciałabym mieć chwilę tylko dla siebie , niestety mąż mi w tym nie pomaga , wręcz przeciwnie.. Ja próbuję poświęcać dzieciom dużo czasu , bawić się z nimi i wtedy kiedy mam tylko chwilę , a mam jej niewiele , nie dbam o siebie tylko o dom.. Czuje się i wyglądam jak typowa kura domowa do rodzenia dzieci.. Kąpie je codziennie ja , ubieram ja , karmię ja , na spacery chodzę ja.. Sprzątam dom ja , pranie robię ja , prasuje ja , gotuje ja. I na podziękowanie ciągle słyszę tylko , że syf w domu , że gary nie umyte , że nic nie robię.. Ja już dłużej nie wytrzymam , do tego jak zwracam uwagę mojemu mężowi , że w niczym mi nie pomaga to wpada w szał , synek się wręcz go boi , bo drze się jak opętany i rzuca wszystkim co ma pod ręką. Nie ukrywam , że czasami go próbuje uderzyć , szarpnąć , ale ile siły ma kobieta w sobie ? Prawie nic , więc go to nie ruszy totalnie a popada w jeszcze gorszą złość.. Wtedy gdy nie mam już siły to po prostu go wyzywam od najgorszym i znów jest jeszcze gorzej.. Wszystko zawsze widzi nasz synek , który bardzo to przeżywa , mój mąż nie hamuje się przy nim nawet ze względu na jego chorobę , jeszcze tym bardziej mówi mu , że ma pojebaną matkę.. 

Chciałabym od niego odejść , bo go nienawidzę. Moj mąż obwinia mnie o to , że nie mamy rodziny , znajomych , kiedy to właśnie on stał się totalnym gburem.. Do nikogo nie chciał jeździł , nikogo zapraszać , więc znajomi też nas olali.. w cale się nie widzie. Stał się nudny i tylko każdemu by cisnął.. Dla gości powinno być się uprzejmym a nie wrednym..

Nie dość ze po całym dniu obowiązków : dzieci , sprzątanie , gotowanie , pranie itp nie mam czasu zadbać o siebie to mój mąż ciągle się obraża , że nie dbam o niego i jego potrzeby i wiecznie mi grozi , że w końcu nie wytrzyma i sobie kogoś znajdzie i to będzie moja wina.. ale kiedy ja po całym intensywnym dniu nie mam siły i ochoty.. 

Czy to jest już przemoc psychiczna? Bo przez jego słowa tracę sama dla siebie jakąkolwiek wartość i szacunek. Przez niego mam niską samoocenę , nie mogę patrzeć na siebie w lustrze.. 

Chciałabym uciec z dziećmi , ale nawet nie mam go kogo.. Może to dałoby mu nauczkę.. 

Edytowane przez Martusiaaisutram

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Martusiaaisutram z Twoich postów przede wszystkim widać zmęczenie. Każdy by miał dość. Trudno jest poradzić coś w momencie, gdy nie masz wsparcia z żadnej strony. Powinnaś mieć chwilę dla siebie, ale co z dziećmi. Proponowałam już wcześniej pomyśleć o opiekunce. Nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie to koszt 20/30 zł/h. Nawet jeśli nie wyjdziesz nigdzie to sam fakt, że możesz posiedzieć na kanapie, a ktoś z dziećmi usiądzie na ziemi już może coś dać- przynajmniej mnie to odpręża w jakimś stopniu. 

Post tyczy się męża- jeśli uważasz, że jest toksyczny to musisz się zastanowić czy był taki zawsze czy to się zmieniło odkąd są dzieci. Może mąż nie radzi sobie z zaistniałą sytuacją i w ten sposób to manifestuje. Powinniście porozmawiać przede wszystkim, jeśli nie potraficie we 2 to z udziałem specjalisty. Z autopsji wiem, że związek to ścieżka kompromisów, ale przede wszystkim mówienia co się czuje. Nawet pierdoły, typu "jak tak powiedziałeś to zrobiło mi się przez chwilę smutno". Jeśli na bieżąco regulujemy swoje emocje, nie dajemy czasu na urośnięcie góry frustracji, która później się z nas wylewa. Myślę, że oboje jesteście zmęczeni i zatraciliście siebie i swoje potrzeby w tym wszystkim. Pamiętaj też, że nie musisz przejmować emocji męża. To on jest zły w danym momencie, nie Ty. 
Piszesz, że dłużej tak nie możesz i zwracasz uwagę mężowi, a on zaczyna krzyczeć. Uwagę można zwrócić w różny sposób. Tutaj zostawiam Tobie ocenę czy to jest raczej "Kochanie, jestem zmęczona, nie dam dzisiaj rady zrobić wszystkiego. Obiad musi zostać zrobiony, żebyśmy mieli co jeść. Chciałabym żebyś mi pomógł/zrobił to dzisiaj Ty. Dasz radę sam czy robimy we 2 bo będzie szybciej?" czy raczej "Jakzwyklenicnierobisz, czymtyjesteśzmęczony, tylkopioregotujesprzatamwychowujedzieci, jestes leniem, nicminiepomagasz, niebedziemynicjeść" (najcześciej wypowiadane na jednym tchu dla zwiększenia dramaturgii). 
Jeśli chcesz odejść to zawsze możesz to zrobić. Ale odejście, żeby dać nauczkę to nie jest dobry pomysł wg mnie. Kary nie uczą człowieka. Kary powodują, że człowiek kombinuje. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.02.2023 o 22:47, Martusiaaisutram napisał:

Pomocy! Nie wiem już co robić..

Moja sytuacja życiowa z dnia na dzień jest coraz gorsza..

Zarówno ja jak i mąż mamy "dziwna rodzinę" każdy każdemu wszystkiego zazdrości.

Odwróciła się od nas cała rodzina bo z wielkim trudem udało nam się wybudować..

Każdy dobrze wie jak w tych czasach wygląda kredyt hipoteczny , każdego dopadły kosmiczne rachunki za prąd czy wydatki na żywność.. każdy w tym tkwi.. Gdybym wiedziała , że tak będzie na świecie w życiu nie wzięłabym kredytu więc moim zdaniem nie ma co zazdrościć..

Ale nie o tym mowa.

Wracając do tematu , odwrócili się od nas nawet teściowie , szwagierka , moi rodzice..

Ja ogólnie jestem osobą bardzo wrażliwa , aż za wrażliwa , wszystko przeżywam i biorę do siebie.. Nie potrafię olać przeszłości tylko ciągle rozgrzebuje stare sprawy , przypominam sobie o dawnych problemach i przykrych sytuacjach rodzinnych , wiecznie tkwię w stresie i nerwach.. Odbija się to bardzo na moim zdrowiu , nie tylko psychicznym.. Moje dzieci też nie dają mi funkcjonować.. 7letni syn z Zespołem Aspergera jest jak mała pijawka.. Wszędzie za mną chodzi nawet do łazienki. Uczęszcza na terapię na które też muszę wozić go ja i odbierać go z nich. Ze szkoły muszę odbierać go ja. Pomagać przy codziennych czynnościach ja.. Nikomu innemu nie pozwoli na nic prócz mnie , do tego 6miesieczna córeczka gdy mnie nie widzi parę minut też ryczy.. Kocham moje dzieci , ale czasami chciałabym mieć chwilę tylko dla siebie , niestety mąż mi w tym nie pomaga , wręcz przeciwnie.. Ja próbuję poświęcać dzieciom dużo czasu , bawić się z nimi i wtedy kiedy mam tylko chwilę , a mam jej niewiele , nie dbam o siebie tylko o dom.. Czuje się i wyglądam jak typowa kura domowa do rodzenia dzieci.. Kąpie je codziennie ja , ubieram ja , karmię ja , na spacery chodzę ja.. Sprzątam dom ja , pranie robię ja , prasuje ja , gotuje ja. I na podziękowanie ciągle słyszę tylko , że syf w domu , że gary nie umyte , że nic nie robię.. Ja już dłużej nie wytrzymam , do tego jak zwracam uwagę mojemu mężowi , że w niczym mi nie pomaga to wpada w szał , synek się wręcz go boi , bo drze się jak opętany i rzuca wszystkim co ma pod ręką. Nie ukrywam , że czasami go próbuje uderzyć , szarpnąć , ale ile siły ma kobieta w sobie ? Prawie nic , więc go to nie ruszy totalnie a popada w jeszcze gorszą złość.. Wtedy gdy nie mam już siły to po prostu go wyzywam od najgorszym i znów jest jeszcze gorzej.. Wszystko zawsze widzi nasz synek , który bardzo to przeżywa , mój mąż nie hamuje się przy nim nawet ze względu na jego chorobę , jeszcze tym bardziej mówi mu , że ma pojebaną matkę.. 

Chciałabym od niego odejść , bo go nienawidzę. Moj mąż obwinia mnie o to , że nie mamy rodziny , znajomych , kiedy to właśnie on stał się totalnym gburem.. Do nikogo nie chciał jeździł , nikogo zapraszać , więc znajomi też nas olali.. w cale się nie widzie. Stał się nudny i tylko każdemu by cisnął.. Dla gości powinno być się uprzejmym a nie wrednym..

Nie dość ze po całym dniu obowiązków : dzieci , sprzątanie , gotowanie , pranie itp nie mam czasu zadbać o siebie to mój mąż ciągle się obraża , że nie dbam o niego i jego potrzeby i wiecznie mi grozi , że w końcu nie wytrzyma i sobie kogoś znajdzie i to będzie moja wina.. ale kiedy ja po całym intensywnym dniu nie mam siły i ochoty.. 

Czy to jest już przemoc psychiczna? Bo przez jego słowa tracę sama dla siebie jakąkolwiek wartość i szacunek. Przez niego mam niską samoocenę , nie mogę patrzeć na siebie w lustrze.. 

Chciałabym uciec z dziećmi , ale nawet nie mam go kogo.. Może to dałoby mu nauczkę.. 

Kryzysy sa w kazdym malz. Niepotrzebnie robisz z tego afere. Zrobcie sobie przerwe i wyjedz gdzies albo on niech wyjedzie. W malzenstwach problemem jest brak rozmowy i zainteresowania partnerem. Tego sie nie przeskoczy, trzeba rozmawiac i pytac o meza. co porabia, jak sobie radzi itp. Są faceci co nie powiedzą ze czuja sie olewani i bedą sie obrażac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×