Skocz do zawartości
Nerwica.com

PAROKSETYNA (Arketis, ParoGen, Paroxetine Aurovitas, Paroxinor, Paxtin, Rexetin, Seroxat, Xetanor)


Ania

Rekomendowane odpowiedzi

exodus!, to nie znaczy, ze leki tylko usypiaja problem i po odstawieniu nic sie nie zmieni. Biologia w mozgu wywiera ogromny wplyw na nas i nasze zachowanie, choc nie zdajemy sobie z tego sprawy. Wywierajac wplyw na biologie, wywieramy tez wplyw na siebie. Nie kazdy problem lezy w psychice czlowieka, w jego pojmowaniu swiata i nawykach, czesc problemow lezy po stronie biologii, chociaz najczesciej obie rzeczy po prostu sie lacza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ricah ale ja zdaje sobie sprawę z skutków ubocznych psychotropów i powiem ci moją największą tajemnicę nigdy ich nie chciałem zażywać. Mnie też wypruły z emocji i był czas że bałem się czy będę je jeszcze odczuwał na szczęście nie pozbawiły popędu choć z perspektywy czasu jest chyba gorzej jak przed lekami ale minęło już tyle lat że nie wiem czy to leki czy niestety wiek. Tylko powiedz mi co miałem zrobić gdy lęki mnie prawie zabijały praktycznie całkowicie paraliżując odbierając rozum. Tylko moja silna osobowość i wspierająca rodzina pozwoliły mi wytrwać do momentu gdy lekarz dobrał mi leki i nie zaczęły one działać bez nich no cóż nie mam pojęcia co by się stało ale pewnie wylądował bym w psychiatryku. I powiem ci że w tym czasie zrobiłbym prawie wszystko oby czuć się "normalnie" . Tak że mimo że ja również jestem przeciwnikiem leków i mażę aby bez nich się obyć rozumiem że w pewnych sytuacjach są niezbędne i w sumie ratują nasz rozum, zdrowie i pewnie życie też. I nie uważam że branie leków jest łatwizną. Przerabiałem psychoterapię przez około 2 lata i jedyne co się o sobie dowiedziałem że przed terapią jest tak samo jak po terapii jak już pisałem jestem uparty jak Cep i zawsze musi być na moim, nawet psycholog mi powiedział że mam zbyt silną osobowość i mało co mi pomoże jak sobie sam nie pomogę a ja kurde przez te lata ani trochę nie dowiedziałem się jak mam sobie pomóc. To powiedz co miałem robić ?

Przyznam się że pewnie z 20 lat temu gdy byłem młody głupi i zdrowy naśmiewał bym się z ludzi jęczących jak im to źle i jacy to z nerwów są chorzy i że biorą pigułki chodzą na terapię i w ogóle takie słabe jednostki społeczne które udają nieistniejące problemy. Niestety życie potrafi nieźle zakpić i odpowiednio naprostować punkt widzenia :uklon:

I powiem ci że mimo tylu lat kłopotów uważam że nasze myśli, czyny to jacy jesteśmy to jest tylko że tak powiem naszą karmą leki nic tu nie mają. Jestem zagorzałym przeciwnikiem wszelkich używek typu narkotyki bo te zabijają ludzi ale nawet one gdy ktoś jest że tak powiem dobrym człowiekiem nie potrafią zabić ludzia w ludziu :) Tylko słabe jednostki które mają tendencję do "zła" poddają się bo idą na łatwiznę bo po co walczyć i się starać przecież tak jest łatwiej bo może nie mają nic przeciwko by wykorzystywać innych. I Chemia nie ma tu nic do gadania. Ot takie głupie przemyślenie.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ricah, no jeśli wchodzimy już na tematy techniczne, jedni mówią że główną przyczyną chorób psychicznych, jest brak równowagi biochemicznej w mózgu, przez co łykamy tony leków po to żeby ją ustabilizować, drudzy że to brednie że niema na to żadnych dowodów, że np. w depresji obniżony jest poziom serotoniny, a przy schizofrenii dopamina jest w nadmiarze, i takie leczenie nie odnosi żadnego rezultatu tylko niepotrzebnie uzależnia, i tworzy nowe dziury w mózgu. To komu wierzyć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ricah ale ja zdaje sobie sprawę z skutków ubocznych psychotropów i powiem ci moją największą tajemnicę nigdy ich nie chciałem zażywać.

A uwazasz, ze ktokolwiek chcial? Ze ktokolwiek chcial byc chory:)?

 

Mnie też wypruły z emocji i był czas że bałem się czy będę je jeszcze odczuwał na szczęście nie pozbawiły popędu choć z perspektywy czasu jest chyba gorzej jak przed lekami ale minęło już tyle lat że nie wiem czy to leki czy niestety wiek. Tylko powiedz mi co miałem zrobić gdy lęki mnie prawie zabijały praktycznie całkowicie paraliżując odbierając rozum. Tylko moja silna osobowość i wspierająca rodzina pozwoliły mi wytrwać do momentu gdy lekarz dobrał mi leki i nie zaczęły one działać bez nich no cóż nie mam pojęcia co by się stało ale pewnie wylądował bym w psychiatryku. I powiem ci że w tym czasie zrobiłbym prawie wszystko oby czuć się "normalnie" . Tak że mimo że ja również jestem przeciwnikiem leków i mażę aby bez nich się obyć rozumiem że w pewnych sytuacjach są niezbędne i w sumie ratują nasz rozum, zdrowie i pewnie życie też. I nie uważam że branie leków jest łatwizną. Przerabiałem psychoterapię przez około 2 lata i jedyne co się o sobie dowiedziałem że przed terapią jest tak samo jak po terapii jak już pisałem jestem uparty jak Cep i zawsze musi być na moim, nawet psycholog mi powiedział że mam zbyt silną osobowość i mało co mi pomoże jak sobie sam nie pomogę a ja kurde przez te lata ani trochę nie dowiedziałem się jak mam sobie pomóc. To powiedz co miałem robić ?

Przyznam się że pewnie z 20 lat temu gdy byłem młody głupi i zdrowy naśmiewał bym się z ludzi jęczących jak im to źle i jacy to z nerwów są chorzy i że biorą pigułki chodzą na terapię i w ogóle takie słabe jednostki społeczne które udają nieistniejące problemy. Niestety życie potrafi nieźle zakpić i odpowiednio naprostować punkt widzenia :uklon:

Szukac lepszego lekarza, bo prawda jest taka, ze rzeczy o ktorych pisalem wyzej[anhedonia, PSSD], mozna nie 'dostac' jezeli zastosuje sie antagoniste 5-HT2c[np.mirtazapina], gdzie na zachodzie stosuje sie bardzo czesto taka mieszanke[co ma dodatkowa skutecznosc antydepresyjna], a u nas tylko skacza z jednego srataja na drugi.

Pod latwizna przy braniu lekow mialem na mysli, ze bierzesz leki i to jest cala Twoja praca. Przy psychoterapii poswiecasz czas, nerwy, uzewnetrzniasz sie i ogolem poswiecasz duzo wiecej pracy.

Niestety taki poglad, jaki miales wtedy, istnieje do dzis w wiekszosci ludzi, co powoduje tylko nieswiadomosc oraz wytykanie palcami, przypinanie łatek.

 

I powiem ci że mimo tylu lat kłopotów uważam że nasze myśli, czyny to jacy jesteśmy to jest tylko że tak powiem naszą karmą leki nic tu nie mają. Jestem zagorzałym przeciwnikiem wszelkich używek typu narkotyki bo te zabijają ludzi ale nawet one gdy ktoś jest że tak powiem dobrym człowiekiem nie potrafią zabić ludzia w ludziu :) Tylko słabe jednostki które mają tendencję do "zła" poddają się bo idą na łatwiznę bo po co walczyć i się starać przecież tak jest łatwiej bo może nie mają nic przeciwko by wykorzystywać innych. I Chemia nie ma tu nic do gadania. Ot takie głupie przemyślenie.

Dam Ci proste badanie, ktore wykazalo, ze biochemia ma duzy wplyw na nasze zachowanie.

http://psychcentral.com/news/2014/08/28/mice-study-suggests-lack-of-serotonin-not-behind-depression/74206.html

 

W skrocie - wylaczono myszom serotonine, nie mialy depresji, a byly agresywne. Jedna z metod[chociaz chyba czesciej zmniejsza sie poziom testosteronu] walki z przestepcami jest zwiekszenie ilosci serotoniny - czlowiek jest mniej impulsywny.

 

A narkotyki to inna bajka. Powoduja zbyt duza stymulacje w mozgu, przez co obumieraja neurony[i nie tylko], wiec w zaden sposob nie pomoze to w niczym.

 

 

 

Ricah, no jeśli wchodzimy już na tematy techniczne, jedni mówią że główną przyczyną chorób psychicznych, jest brak równowagi biochemicznej w mózgu, przez co łykamy tony leków po to żeby ją ustabilizować, drudzy że to brednie że niema na to żadnych dowodów, że np. w depresji obniżony jest poziom serotoniny, a przy schizofrenii dopamina jest w nadmiarze, i takie leczenie nie odnosi żadnego rezultatu tylko niepotrzebnie uzależnia, i tworzy nowe dziury w mózgu. To komu wierzyć?

Bo tak naprawde ten temat nie jest dobrze poznany. Bardzo dobra teoria jest tez to, ze wina depresji i zaburzen psychicznych lezy po stronie zniszczonego mozgu[o czym moze swiadczyc ilosc neuronow czy np. wielkosc hipokampa u osob w depresji], aczkolwiek tez nie wyjasnia wszystkiego.

Ja osobiscie mysle, ze prawda lezy gdzies pomiedzy i mozna dzialac zarowno poprzez receptory, jak i stymulowanie neurogenezy i zapobieganie stresom, aczkolwiek jak pisze, to tylko moja opinia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Są tez badania, które pokazują, że po udanej psychoterapii bez żadnych leków biochemia w mózgu przechodzi do prawidłowego stanu... Do tego skutki działania takiej terapii są trwalsze od farmakoterapii. Hm :bezradny:

 

Sam chce połączyć jedno i drugie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo tak naprawde ten temat nie jest dobrze poznany. Bardzo dobra teoria jest tez to, ze wina depresji i zaburzen psychicznych lezy po stronie zniszczonego mozgu[o czym moze swiadczyc ilosc neuronow czy np. wielkosc hipokampa u osob w depresji], aczkolwiek tez nie wyjasnia wszystkiego.

Ja osobiscie mysle, ze prawda lezy gdzies pomiedzy i mozna dzialac zarowno poprzez receptory, jak i stymulowanie neurogenezy i zapobieganie stresom, aczkolwiek jak pisze, to tylko moja opinia.

myślę podobnie farmakologia + psychologia, z ukierunkowaniem na samodzielność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ricah a ja się z tobą całkowicie nie zgadzam. Ja uważam że biorę leki bo jestem tym kim jestem nawet mając swoje choroby a z twojej wypowiedzi trochę wynika że jesteśmy i stajemy się tym czym jesteśmy bo bierzemy leki. Uważasz że włączając coś lub wyłączając możesz ulepić człowieka tak jak sobie wymyślisz :(. Ja uważam że włączając lub wyłączając coś w człowieku lekami nie zmieniasz człowieka tylko wpływasz na jego samopoczucie nie zmieniasz tego czym jest i nie wpływasz na jego zachowanie bez jego woli. I tyle, możemy się nie zgadzać ze sobą i OK :) Dla mnie dla ludzkości ( górnolotnie a co ) najważniejsze powinno być szeroko rozumiane człowieczeństwo. Niestety ludzie coraz mnie szanują w sobie samego siebie a co gorsze narzucają ten brak szacunku innym ludziom wmawiając im że to jest normalne i staje się to nagminne doprowadzając ludzi którzy się z tym nie zgadzają do szału. I to min. jest powodem że ludzie nie wytrzymują i popadają w choroby umysłu nie radząc sobie ze światem który wariuje i całkowicie przestaje dawać oparcie i bezpieczeństwo. Może to frazesy, ale brak autorytetów, honoru, brak zdrowych norm społecznych, brak granic których się nie powinno przekraczać, brak jak już pisałem szacunku do siebie i innych ludzi, pęd jedynie za mieć coraz więcej nawet zabierając innym doprowadza do tego że cóż stajemy się bez obrazy zwierzętami. Odbierając w ostatnich latach ludziom to co było wypracowywane przez tysiąclecia i w sumie doprowadziło do cywilizacji jaką znamy i co tu dużo mówić sprawdzało się dla krótkotrwałej przyjemności tu i teraz nie sprawdza się według mnie. Nie neguję wolności ale całkowita wolność jest zła i prowadzi do anarchii lub tendencji do próby przejęcia władzy i narzucania poglądów grupy ludzi całej reszcie ludzi. Człowiek musi czuć że jednak wszystkiego mu nie wolno i ktoś tego pilnuje bo gdy traci hamulce prędzej czy później popada w samozniszczenie i wychodzi z niego zło nad którym może przestać panować.

Trochę pojechałem ale co tam tak mi się pomyślało :105: A dla niedowiarków nawet Lord Vader przeszedł na ścieżkę dobra bez dopalaczy :angel:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam że włączając lub wyłączając coś w człowieku lekami nie zmieniasz człowieka tylko wpływasz na jego samopoczucie nie zmieniasz tego czym jest i nie wpływasz na jego zachowanie bez jego woli.

Leki mają wpływ na odczuwane emocje, a to co się czuje wpływa na zachowanie, wiec jak widać leki wpływają na zachowanie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

leki wpływają na nasze zachowanie jest to niezaprzeczalny fakt, a cała dyskusja polega na tym czy by tak nie można inaczej niż nas zmieniać i dodawać chemie do naszego DNA! leki to trucizna każdy to wie, długi okres leczenia jest to walka ze skutkami ubocznymi, wydajemy ogromne pieniądze, bo zaufaliśmy koncernom farmaceutycznym że ten dany specyfik mi pomoże, one nas tylko uzależniają i tworzą sztuczny świat, jesteśmy zależni od leków po jakimś czasie stajemy się ich niewolnikami, no ale to moje zdanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

leki wpływają na nasze zachowanie jest to niezaprzeczalny fakt, a cała dyskusja polega na tym czy by tak nie można inaczej niż nas zmieniać i dodawać chemie do naszego DNA! leki to trucizna każdy to wie, długi okres leczenia jest to walka ze skutkami ubocznymi, wydajemy ogromne pieniądze, bo zaufaliśmy koncernom farmaceutycznym że ten dany specyfik mi pomoże, one nas tylko uzależniają i tworzą sztuczny świat, jesteśmy zależni od leków po jakimś czasie stajemy się ich niewolnikami, no ale to moje zdanie.

To zalezy jak definiujemy zaburzenia depresyjne,jesli rzeczywiście depresja jest chorobą którą wyraża deficyt np serotoniny to wtedy jej uzupełnienie poprzez leki przeciwdepresyjne staje się wybawieniem,choruje wątroba,serce ,nerki -może i chorować mózg .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytam te wasze posty i się zastawiam. Patrzcie wątek o paroksetynie ma już 1100 stron i ciągle wracamy do tego samego jak mniemam, czyli że leki to zło ale nie ma innego wyjścia jak je brać. Też wiele razy próbowałem odstawić leki i bez rezultatu, czy trzeba będzie je brać do końca życia, w moim przypadku to bardzo realne i przerażające. Biochemia mózgu jeśli mam jeszcze jakąś chyba jest nie do odbudowania, czy znacie kogoś kto po braniu leków przez kilka lat wrócił na prostą i normalnie funkcjonuje. Mój lekarz powiedział mi że będę brał paro przez parę lat jak mu powiedziałem co ze mną jest nie tak, przykre jest to że do paro na sen dorzuciłem miansarynę i spałem po tym, teraz w okresie świąteczno-noworocznym chciałem odstawić miansec i już tak kolorowo nie było, płytki sen i budzenie się po 4,5 godzinach.

Wydaje mi się że jak już ktoś raz wszedł w to bagno to już raczej nie ma odwrotu, na własnym przykładzie. Chciałbym być zdrowy i normalnie spać, żeby dosięgnęła mnie jakaś moc Boża, uzdrowiła mnie i było wszystko ok. Czasami myślę że to karma i że trzeba to przejść jakoś, męczyć się i nie ma innego wyjścia. Jeszcze jedno macie kobiety, one wiedzą o waszych problemach, jak zareagowały gdy im o nich powiedzieliście?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zigi7 Ja dawno dawno temu trafiłem na dziewczynę która jest moją żoną i tylko i wyłącznie dzięki niej i mojej cudownej córce przeszyłem przez nowotwór a potem trzymałem się w czasie choroby głowy. I uważam że jak nowotwór i lęki są moim najgorszym koszmarem to moje kobiety są moim największym skarbem i nic bardziej kochanego mnie już w życiu nie spotka. Nawet w najgłębszych najbardziej ukrytych myślach nie marzy mi się że mógłbym spotkać bardziej kochaną kobietę. I tylko tyle i aż tyle mogę powiedzieć w tym temacie

fifi może jeszcze nie zeszłem z paro ale już prawie 3 tydzień nie biorę, a tak jak pisałem brałem przez jakieś 3 lata 20 mg na dobę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mózg-Pain, chciałabym mieć kiedyś takiego mężczyznę, który tak cudownie mówiłby o mnie i o naszym dziecku :105: Samych szczęśliwych chwil Wam życzę :)

Zszedłeś stopniowo, czy odstawiłeś całą dawkę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To zalezy jak definiujemy zaburzenia depresyjne,jesli rzeczywiście depresja jest chorobą którą wyraża deficyt np serotoniny to wtedy jej uzupełnienie poprzez leki przeciwdepresyjne staje się wybawieniem,choruje wątroba,serce ,nerki -może i chorować mózg .
depresja bo jeśli o niej piszemy ma bardzo różne podłoża jedne to uwarunkowanie genetyczne inne to zdarzenie losowe, jeszcze inne to używki, itd. i na wszystko ładują w nas proszki, a my szukając pomocy łykamy jak tlen, i lata mijają a my doszliśmy do... no właśnie gdzie? puki łykamy jest cacy git i ultra maryna :), a weź odstaw... to co w tedy się z Tobą ze Mną z Nami dzieje no wiadomo (ale niektórym się udaję)... więc czy psychotropy leczą, czy tylko zmieniają nasze postrzeganie świata, zabierają coś Naszego czego już nigdy nie doświadczymy, każdy ma takie małe coś, po latach brania leków stajesz się pusty jak dzban, wyprany, wyzuty z uczuć, powoli zanika twoja indywidualność, a działasz jak automat, przez te lata "wytrenowany" i zadajesz sobie pytanie" kim Ja jestem do Qrwy Nędzy ha?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak jak pisałem w poprzednich postach niestety okazało się że należę do tych osób które bardzo źle znoszą odstawienie paro. Całość do całkowitego zaprzestania brania leku trwała pół roku. Na początku zacząłem zażywać 20 mg co drugi dzień i tak przez parę tygodni, potem spróbowałem 20 mg co trzeci dzień i tu mnie pokarało, spróbowałem 10 mg co drugi dzień i dawałem jako tako radę. 10 mg co drugi dzień brałem przez kilka miesięcy. Następnie spróbowałem zejść do 5 mg co drugi dzień ale znowu mnie pokarało i to mocno zawroty głowy, mdłości prądy szybkie tętno i to w dość mocnych dawkach tak że szybko wracałem do wyższych dawek znowu nawet musiałem brać 20 mg na dzień żeby wyrównać. Kilka prób całkowitego odstawienia i za każdym razem dostawałem kijem po łbie musiałem wracać do leku. Nie wiem na ile moja upartość na ile długość zmniejszania dawek a na ile nowy lek Ebivil na przyspieszone tętno ale jakoś 3 tygodnie temu udało się odstawiłem całkowicie paro. Przy tej próbie prądy były o niebo mniejsze nie było zawrotów głowy, mdłości były do przeżycia tyle tylko że pojawił się mocny ból żołądka promieniujący na brzuch który trwa do dzisiaj ale sukcesywnie się zmniejsza i jest obecnie już bardzo niewielki. Od czasu do czasu mam też skoki tętna tak do 90-110 ale na szczęście lęk się nie pojawia. No i chyba powtarzam chyba poprawiła mi się potencja :angel: szału nie ma ale lepiej troszkę jest :brawo: choć może mi się wydaje. Obecnie moje samopoczucie jest bardzo dobre, mam lepszy humor i chęć do życia jak po par i to na pewno, zdarzają się momenty że mnie energia rozpiera co wcześniej się rzadko zdarzało. Przez cały okres odstawienia byłem bardzo nerwowy wręcz agresywny i kłótliwy teraz zauważyłem że to ustępuje. Tak jak pisałem lęku nie ma. Miałem tylko w sylwestra takie dziwne uczucie po kilku kieliszkach miałem takie uczucie że przychodzi lęk a ja nie wiem w sumie jak mogłem się nim bawić troszkę mu popuszczałem i on sobie przychodził potem go odrzucałem a on odchodził miałem wrażenie że w pewien sposób mogę go kontrolować nigdy wcześniej tak nie miałem było to bardzo dziwne. A no i ważne zauważyłem że coraz mniej mi się zdarza czegoś zapominać i mam coraz mniejszy problem z pamięcią krótkotrwałą co wcześniej było utrapieniem no i nie jestem tak przymulony a i co też ważne przestaję być już taki płaczliwy wcześniej zdarzało mi się rozryczeć z byle powodu oczywiście w ukryciu hehehe :why: . Oby udało mi się wytrwać bo uczucie bez paro jest super. Wszystkim polecam próbujcie, nie poddawajcie się za którymś razem się na pewno uda. Papierosy też rzucałem kilka razy przez kilka lat i udało się od 368 dni nie palę :) Ludzie walczcie z wszystkimi uzależnieniami jesteśmy ponad to :) Ja uważam że człowiek może wszystko :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mózg-Pain, czyli tak jak myślałam, może być ciężko odstawiać paroksetynę.... no ale w końcu będę musiała. Muszę pojechać do mojego lekarza i zapytać co dalej.... Jeżeli chodzi o libido, to w ciągu 2 lat miałam kilka "skuch", ale ogólnie było w porządku. Co najbardziej wyprowadza mnie z równowagi, to właśnie kłopoty z pamięcią. Czuję się, jakby mózg mi wyżarło. Zastanawiam się też, czy przy schodzeniu z paroksetyny jest sens włączenia 5-HTP

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fi-fi ja odstawiałam i to powróciło z podwójnym uderzeniem. Rzuciłam bo miałam dziwne objawy, jako kobieta - plamienia przypominające miesiączkę. Miała któraś z was tak po paroksetynie? Biorę znowu miesiąc i znów się to powtórzyło, a szkoda lek odkladac bo czuję się przy nim dobrze. U ginekologa byłam, jestem zdrowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rzuciłam bo miałam dziwne objawy, jako kobieta - plamienia przypominające miesiączkę. Miała któraś z was tak po paroksetynie? Biorę znowu miesiąc i znów się to powtórzyło, a szkoda lek odkladac bo czuję się przy nim dobrze.
wiesz nie jestem lekarzem ale tak na chłopski rozum, jeśli lek powoduję u Ciebie upływy krwi, to raczej go odstawiam i przechodzę na coś innego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam! Od wczoraj biorę Parogen w dawce 10mg, na początek. Mam nerwicę natręctw. Po tygodniu mam brać całą tabletkę. Chciałbym się dowiedzieć, czy po stosowaniu tego leku można mieć problemy ze snem? Czy miał ktoś tak? Bo tej nocy długo nie mogłem spać. Usnąłem dopiero, jak już rzeczywiście oczy same mi się zaczęły zamykać, czyli koło 1 w nocy [!!!]. A spać chciało mi się już o 20. W dzień nie odczuwałem senności. Mam też Hydroxizine, ale jak go wziąłem, jeszcze przed rozpoczęciem kuracji Parogenem, to prawie całą noc nie spałem, więc na mnie nie działa prawidłowo. Nawet jak usnąłem to był to taki płytki sen, jak drzemka po południu. Także nie wiem co robić. Być może to przez to, że jestem nakręcony przez te leki. To znaczy boję się je brać i to od tego. Póki co nie zauważyłem żadnych skutków ubocznych, jedynie delikatne mdłości, które znikają po krótkim czasie. Ale to dopiero drugi dzień, więc wszystko przede mną.

Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

onet700, kiedy lek już Ci się wkręci, może się zdarzyć tak, że w ciągu dnia będziesz bardzo senny. Jeżeli się wtedy prześpisz, masz całą noc czuwania. Paroksetyna jest chyba najbardziej zamulającym SSRI

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja po paro mialem czesto kolatanie serca i bardzo sie pocilem. te objawy pojawily sie kilka dni od zaczecia stosowania. pozniej doszlo zawroty glowy i prady..

u mnie byly duze problemy ze snem i pozniej dostalem leki nasenne od psychiatry. mialem tez porąbane sny, zadziwial mnie moj mózg, ze potrafi takie bzdury tworzyc :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×