Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy są osoby które sądzą że są lekooporni ??


MuminIDM

Rekomendowane odpowiedzi

Hej. Zastanawiam się nad kwestią lekooporności w moim przypadku leczenia nerwicy lękowej. Brałem już citalopram, wenaflaksyne, paroksetyne, pregabaline , duloksetyne, sulpiryd, a teraz jestem na klomipramine na dawce 125 mg od dwóch tygodni. Poraz kolejny nie czuje jakiejś poprawy. To samo było z lekami które wymieniłem. Każdy z nich brałem minimum 3 miesiące. Sądzę że jestem lekooporny. I to mnie przeraża. Jakie macie doświadczenia? Jakieś metody ? Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, MuminIDM napisał:

Hej. Zastanawiam się nad kwestią lekooporności w moim przypadku leczenia nerwicy lękowej. Brałem już citalopram, wenaflaksyne, paroksetyne, pregabaline , duloksetyne, sulpiryd, a teraz jestem na klomipramine na dawce 125 mg od dwóch tygodni. Poraz kolejny nie czuje jakiejś poprawy. To samo było z lekami które wymieniłem. Każdy z nich brałem minimum 3 miesiące. Sądzę że jestem lekooporny. I to mnie przeraża. Jakie macie doświadczenia? Jakieś metody ? Pozdrawiam.

Przy lekooporności tym bardziej potrzeba czasu na działanie leków i stosuje się wysokie dawki. Również łączy się kilka leków o podobnym działaniu - np: SSRI + mirtazapina 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od czasu 2 klasy liceum brałem jeden antydepresant - fluwoksaminę. Brałem ją przez 5 lat. W międzyczasie dostałem kwetiapinę z powodu silnych wahań nastroju, byłem młody i zaczęły mną bardzo targać lęki i myśli "S". Niestety to połączenie leków fluwoksamina + kwetiapina bardzo poważnie zaburzyło mój sen. Później przerabiałem po kolei 5 antydepresantów (wenlafaksynę, klomipraminę, duloksetynę, maprotylinę, moklobemid - wszystko w połączeniu z kwetiapiną) w przeciągu 1,5 roku i niestety przy każdym były niemalże te same atrakcje, o których napisałem wcześniej, ale najgorsze było to, kiedy moklobemid chciał mnie wpędzić w psychozę. Od tego czasu skończyła się zabawa z antydepresantami i zacząłem być na samych stabilizatorach (od stycznia 2022), tak jak teraz biorąc leki, które mam wymienione niżej.

 

Ogółem to mam dość silne zaburzenia lękowo-depresyjne, leki odgrywają znaczącą rolę w ich leczeniu. Będę musiał te leki jeszcze pobrać z kilka-kilkanaście lat. Leki powodują, że nawroty depresji są coraz słabsze i krótsze, zaś jeśli chodzi o lęk, to tutaj muszę chyba jednak włożyć nieco więcej własnej pracy. Na psychoterapie różne chodziłem (indywidualne i grupowe), ale żadne się nie sprawdzały przez źle dobrane leki i pogorszenia stanu psychicznego. Nie chodziłem na terapię 10 miesięcy, bo nie byłem w stanie się zebrać po tych wszystkich nieudanych terapiach jakie ciągnąłem 3 lata z hakiem. Nie wiem, kiedy ja się w końcu zbiorę na to ponownie. Grunt, że leki coś tam robią. Dzięki dobrze dobranym lekom jestem w stanie pracować, uczyć się, uczestniczyć w życiu, ale to też dzięki przełamaniu barier, bo w międzyczasie sporo rzeczy mnie na tyle podbudowało, że teraz jest już chyba tylko coraz lepiej. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, ProstyUser napisał:

Przy lekooporności tym bardziej potrzeba czasu na działanie leków i stosuje się wysokie dawki. Również łączy się kilka leków o podobnym działaniu - np: SSRI + mirtazapina 

No jeszcze na tą chwilę zwiększę anafranil na 150 mg i odczekam z dwa miesiące. Jak nie zaskoczy to....znów szukanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, MarekWawka01 napisał:

Od czasu 2 klasy liceum brałem jeden antydepresant - fluwoksaminę. Brałem ją przez 5 lat. W międzyczasie dostałem kwetiapinę z powodu silnych wahań nastroju, byłem młody i zaczęły mną bardzo targać lęki i myśli "S". Niestety to połączenie leków fluwoksamina + kwetiapina bardzo poważnie zaburzyło mój sen. Później przerabiałem po kolei 5 antydepresantów (wenlafaksynę, klomipraminę, duloksetynę, maprotylinę, moklobemid - wszystko w połączeniu z kwetiapiną) w przeciągu 1,5 roku i niestety przy każdym były niemalże te same atrakcje, o których napisałem wcześniej, ale najgorsze było to, kiedy moklobemid chciał mnie wpędzić w psychozę. Od tego czasu skończyła się zabawa z antydepresantami i zacząłem być na samych stabilizatorach (od stycznia 2022), tak jak teraz biorąc leki, które mam wymienione niżej.

 

Ogółem to mam dość silne zaburzenia lękowo-depresyjne, leki odgrywają znaczącą rolę w ich leczeniu. Będę musiał te leki jeszcze pobrać z kilka-kilkanaście lat. Leki powodują, że nawroty depresji są coraz słabsze i krótsze, zaś jeśli chodzi o lęk, to tutaj muszę chyba jednak włożyć nieco więcej własnej pracy. Na psychoterapie różne chodziłem (indywidualne i grupowe), ale żadne się nie sprawdzały przez źle dobrane leki i pogorszenia stanu psychicznego. Nie chodziłem na terapię 10 miesięcy, bo nie byłem w stanie się zebrać po tych wszystkich nieudanych terapiach jakie ciągnąłem 3 lata z hakiem. Nie wiem, kiedy ja się w końcu zbiorę na to ponownie. Grunt, że leki coś tam robią. Dzięki dobrze dobranym lekom jestem w stanie pracować, uczyć się, uczestniczyć w życiu, ale to też dzięki przełamaniu barier, bo w międzyczasie sporo rzeczy mnie na tyle podbudowało, że teraz jest już chyba tylko coraz lepiej. 

Czyli mam rozumiesz że bierzesz stabilizator tak ? I to jedynie u Ciebie pomaga , czy masz jakiś mix ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza rzecz to właściwa diagnoza. Czasem leki nie działają, bo diagnoza jest niewłaściwa a leki są przepisywane trochę w ciemno, na zasadzie "może któryś zaskoczy". W przypadku chorób psychicznych niestety częsty przypadek, bo w większości diagnozuje się wyłącznie na podstawie kilku przedstawionych przez pacjenta objawów

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, MuminIDM napisał:

Czyli mam rozumiesz że bierzesz stabilizator tak ? I to jedynie u Ciebie pomaga , czy masz jakiś mix ?

 

Biorę kwetiapinę i lamotryginę. Oba są stabilizatorami. Działają dobrze. I to są jedyne, które mi pomagają. Z lekami psychotropowymi to tak jak napisał kolega wyżej, różnie to bywa, każdy ma inne połączenia w mózgu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, MuminIDM napisał:

No jeszcze na tą chwilę zwiększę anafranil na 150 mg i odczekam z dwa miesiące. Jak nie zaskoczy to....znów szukanie.

Przy lekooporności warto byłoby spróbować nawet dawki maksymalnej - 250mg. Większa szansa że zadziała na depresję.

Edytowane przez ProstyUser

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, ProstyUser napisał:

Przy lekooporności warto byłoby spróbować nawet dawki maksymalnej - 250mg. Większa szansa że zadziała na depresję.

Ogółem nie polecam klomipraminy, sporo skutków ubocznych, a przy takiej dawce to już w ogóle może być nieciekawie. Ale skoro działa na kogoś dobrze, nie ma tych skutków ubocznych, to można próbować i takiej dawki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z @MarekWawka01

Lęki mogą towarzyszyć wielu zaburzeniom, również chorobom fizycznym. Typowo na lęki pomagają benzodiazepiny a nie antydepresanty czy stabilizatory nastroju, ale je można brać tylko kilka tyg. Często pomaga to przetrwać okres diagnozowania, badań. Ja bym nie zakładała lekooporoności, ale raczej nieprawidłową diagnozę.

Ogolnie przyjęte obecnie podejście zakłada tez, ze leczenie farmakologiczne powinno być połączone z psychoterapią… a przynajmniej z realną oceną potrzeby takiej terapii. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o badania takie mniej więcej podstawowe czyli morfologia lipogram , elektrolity , potas ,magnez TSH cholesterol mam w normie. Echo serca robione kilka razy w normie , RTG płuc w normie. Nie wie jakie badania powinienem może jeszcze zrobić ? Czy jest sens wogole ?  A odnośnie leków, to jak antydepresanty nie , stabilizatory nie , benzo wiadomo krótko bo to droga do nikąd ..... Więc co ? Moja lekarka powiedziała że jak klomipramina nie zadziała to szpital. Do szpitala napewnk nie pójdę , nie ma mowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aha ...biorę Xanax raz częściej raz rzadziej od kilku miesięcy ale dawką 0.5 już na mnie nie działa , a zwiększał nie będę bo wiadomo czym to się skończy. Więc nie wiem kompletnie jakie ja mam wyjście. Męczę się 14 lat w tym leki biorę od jakiś chyba 7. 🤷

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, MuminIDM napisał:

Moja lekarka powiedziała że jak klomipramina nie zadziała to szpital. Do szpitala napewnk nie pójdę , nie ma mowy.

 

Biorąc pod uwagę własne doświadczenia, nie polecam szpitala przy leczeniu zaburzeń lękowych. Może lepiej nie będę nikogo tutaj w to bardziej wtajemniczać, bo każdy inaczej widzi takie rzeczy i moja opinia może wydać się komuś mocno tendencyjna, ale ogółem i tak nie polecam. Tak żeby nie było rozczarowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, MarekWawka01 napisał:

 

Biorąc pod uwagę własne doświadczenia, nie polecam szpitala przy leczeniu zaburzeń lękowych. Może lepiej nie będę nikogo tutaj w to bardziej wtajemniczać, bo każdy inaczej widzi takie rzeczy i moja opinia może wydać się komuś mocno tendencyjna, ale ogółem i tak nie polecam. Tak żeby nie było rozczarowania.

No ja nawet o tym nie myślę. Nie ma takiej opcji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro 14 lat to pewnie rzeczy typu guz mózgu mało prawdopodobne, to zawsze jakiś plus 😉

Nie piszesz, czy miałeś terapie i jaką/jakie. 
Nie piszesz jakie poza tym masz objawy.

Przy nerwicy, jak przy każdej chorobie przewlekłej, ważne jest podejście całościowe. Styl życia, dieta, sen, ruch.

Z badań hmm, po 14 latach powinieneś mieć ich więcej zrobionych. Może trzeba zmienić lekarkę? 
Lęki mogą być przy przewlekłej boreliozie, różnych zespołach metabolicznych, zaburzeniach hormonalnych, a nawet np raku trzustki, czy innych guzach wydzielających hormony… skoro leczenie nie działa, to faktycznie szpital, ale nie psychiatryczny, bo co Ci tam dadzą? Ten sam koktajl leków, ale dożylnie? Szpital i komplet badań, TK głowy, jamy brzusznej. Tylko czy to realne? Dlatego dobrze się zastanowić, czy masz tez inne objawy. Jeśli nie masz fizycznych objawów, to może poszerzona diagnostyka psychiatryczna? 

U mnie nerwica lękowa okazała się być nierozpoznanym adhd, także antydepresanty ani stabilizatory mogły costam, ale niewiele. Benzo działa, bo taka jego rola, ale sam wiesz…. To rozwiązanie na kilka tyg, albo bardo doraźnie w gorszy dzień. Teraz biorę stymulanty, nie działają bezpośrednio na lęki, ale uspokajają mnie.
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, minou napisał:

Skoro 14 lat to pewnie rzeczy typu guz mózgu mało prawdopodobne, to zawsze jakiś plus 😉

Nie piszesz, czy miałeś terapie i jaką/jakie. 
Nie piszesz jakie poza tym masz objawy.

Przy nerwicy, jak przy każdej chorobie przewlekłej, ważne jest podejście całościowe. Styl życia, dieta, sen, ruch.

Z badań hmm, po 14 latach powinieneś mieć ich więcej zrobionych. Może trzeba zmienić lekarkę? 
Lęki mogą być przy przewlekłej boreliozie, różnych zespołach metabolicznych, zaburzeniach hormonalnych, a nawet np raku trzustki, czy innych guzach wydzielających hormony… skoro leczenie nie działa, to faktycznie szpital, ale nie psychiatryczny, bo co Ci tam dadzą? Ten sam koktajl leków, ale dożylnie? Szpital i komplet badań, TK głowy, jamy brzusznej. Tylko czy to realne? Dlatego dobrze się zastanowić, czy masz tez inne objawy. Jeśli nie masz fizycznych objawów, to może poszerzona diagnostyka psychiatryczna? 

U mnie nerwica lękowa okazała się być nierozpoznanym adhd, także antydepresanty ani stabilizatory mogły costam, ale niewiele. Benzo działa, bo taka jego rola, ale sam wiesz…. To rozwiązanie na kilka tyg, albo bardo doraźnie w gorszy dzień. Teraz biorę stymulanty, nie działają bezpośrednio na lęki, ale uspokajają mnie.
 

Terapii nie przerabiałem żadnej , bo ja NFZ dostać się to......wiadomo . Prace mam siedząca ale odpowiedzialną, w której poważna awaria może doprowadzić do kalectwa lub śmierci ludzi i zagrożeniu środowisku naturalnemu. Tak mniej więcej. Jeśli chodzi o dolegliwości fizyczne to choruje na refluks , także codziennie omeprazol . Poza tym codziennie odczuwam drżenie wewnętrzne ciała , napięcie ciała przez które ciężko mi coś zrobić.  Nie potrafię się przełamać do wysiłku fizycznego bo się że tak powiem w sumie boje. Że będzie arytmia itd.... choć serce podobno mam zdrowe , nawet kardiolog stwierdziła że pomylilem lekarzy, chociaż zdarzają mi się takie chwilowe potknięcia serca co bardzo irytuje. Bólów głowy nie mam. Najgorsze te drżenie i napięcie, nogi z waty . Noi ten lęk który utrzymuje się non stop , z przerwami na większe lub mniejsze ataki paniki. Nie wiem co mam więcej dodać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że nie jest łatwo się dostać na NFZ na terapie, ale skoro na Twoje schorzenie to leczenie, że tak powiem, pierwszego rzutu, to może warto choć raz pójść, jeśli leki nie dają efektu. Teraz są różne opcje typu terapia online, co tez zmniejszyło cenę i ułatwia sprawę jeśli np masz opory żeby wychodzić z domu, albo nie pasuje Ci to z pracą. Jeśli pracujesz i masz dochód, to może warto zainwestować w terapie raz w tygodniu i zobaczyć. Psycholog tez może podpowiedzieć w jakim kierunku iść (u mojej córki psycholog prowadząca terapie na fobie społeczna juz po 2 wizytach powiedziała, ze dziecko ma ADHD, co nam zaoszczędziło dalszego szukania).

Z doświadczenia wiem, że siedzenie non stop przed kompem, odpowiedzialna praca + brak ruchu to niestety typowe czynniki pogarszające lęk. Nie musisz podnosić ciężarów, ale dla ludzi choćby spacer na świeżym powietrzu, dzienne światło, trochę ruchu, są wręcz konieczne do zachowania równowagi psychicznej, tak jesteśmy skonstruowani. Bez tego to jak przy cukrzycy codziennie jeść torty i tylko zwiększać dawki insuliny…

Jestem zwolenniczką leków, ale one nie są magiczną różdżką. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, MuminIDM napisał:

Terapii nie przerabiałem żadnej , bo ja NFZ dostać się to......wiadomo . Prace mam siedząca ale odpowiedzialną, w której poważna awaria może doprowadzić do kalectwa lub śmierci ludzi i zagrożeniu środowisku naturalnemu. Tak mniej więcej. Jeśli chodzi o dolegliwości fizyczne to choruje na refluks , także codziennie omeprazol . Poza tym codziennie odczuwam drżenie wewnętrzne ciała , napięcie ciała przez które ciężko mi coś zrobić.  Nie potrafię się przełamać do wysiłku fizycznego bo się że tak powiem w sumie boje. Że będzie arytmia itd.... choć serce podobno mam zdrowe , nawet kardiolog stwierdziła że pomylilem lekarzy, chociaż zdarzają mi się takie chwilowe potknięcia serca co bardzo irytuje. Bólów głowy nie mam. Najgorsze te drżenie i napięcie, nogi z waty . Noi ten lęk który utrzymuje się non stop , z przerwami na większe lub mniejsze ataki paniki. Nie wiem co mam więcej dodać.

Aaaa jeszcze jedno. Największy lęk i najczęściej napady paniki mam zostając sam w nocy z dziećmi lub jazda samochodem samemu z dziećmi. Także myślę że to typowa nerwica lękowa 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, minou napisał:

Wiem, że nie jest łatwo się dostać na NFZ na terapie, ale skoro na Twoje schorzenie to leczenie, że tak powiem, pierwszego rzutu, to może warto choć raz pójść, jeśli leki nie dają efektu. Teraz są różne opcje typu terapia online, co tez zmniejszyło cenę i ułatwia sprawę jeśli np masz opory żeby wychodzić z domu, albo nie pasuje Ci to z pracą. Jeśli pracujesz i masz dochód, to może warto zainwestować w terapie raz w tygodniu i zobaczyć. Psycholog tez może podpowiedzieć w jakim kierunku iść (u mojej córki psycholog prowadząca terapie na fobie społeczna juz po 2 wizytach powiedziała, ze dziecko ma ADHD, co nam zaoszczędziło dalszego szukania).

Z doświadczenia wiem, że siedzenie non stop przed kompem, odpowiedzialna praca + brak ruchu to niestety typowe czynniki pogarszające lęk. Nie musisz podnosić ciężarów, ale dla ludzi choćby spacer na świeżym powietrzu, dzienne światło, trochę ruchu, są wręcz konieczne do zachowania równowagi psychicznej, tak jesteśmy skonstruowani. Bez tego to jak przy cukrzycy codziennie jeść torty i tylko zwiększać dawki insuliny…

Jestem zwolenniczką leków, ale one nie są magiczną różdżką. 

Wychodzę z domu choćby nie wiem co , latam po sklepach , chodzę na spacery chociaż nogi się trzęsą, tylko dlaczego że staram się robić to co zwykło ludzie i robię to i nie uciekam od tego lęku to ten lęk tak czy siak się nie zmniejsza. Czytałem że lękom trzeba wychodzić naprzeciw i też tak robię ale w moim przypadku jakoś nic to nie zmienia. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, minou napisał:

Z doświadczenia wiem, że siedzenie non stop przed kompem, odpowiedzialna praca + brak ruchu to niestety typowe czynniki pogarszające lęk. Nie musisz podnosić ciężarów, ale dla ludzi choćby spacer na świeżym powietrzu, dzienne światło, trochę ruchu, są wręcz konieczne do zachowania równowagi psychicznej, tak jesteśmy skonstruowani. Bez tego to jak przy cukrzycy codziennie jeść torty i tylko zwiększać dawki insuliny…

Jestem zwolenniczką leków, ale one nie są magiczną różdżką. 

 

Zgadzam się, choć jeszcze bym coś od siebie do tego dodał. Nawet wymyśliłem sam takie przysłowie: "Ciągłe siedzenie w domu, to zjazd do dołu!". Praca zawsze jakaś powinna być, ona jednak pomaga trzymać się w pionie, to akurat zupełnie normalne, że w pracy można mieć większe/mniejsze atrakcje, ale to też dzięki temu się czegoś uczymy, wiem to po sobie. Co do ruchu, to zależy co rozumiemy przez ten cały ruch. Jeśli nie dajemy rady katować się ćwiczeniami takimi z grubej rury, to spacer jest super opcją, spokojniejszą, ma się więcej kontaktu z naturą, ze światem zewnętrznym. Też jakby ktoś chciał to od siebie bardzo polecam na przejście na zdrowe odżywianie, to potrafi dać motywację, pozwala poczuć się lepiej psychicznie i fizycznie. 

 

Pamiętajcie, że wszystko jest normą, dopóki coś nie wymyka nam się spod kontroli, nie dezorganizuje naszego życia i innych ludzi wokół. 

 

Co do leków, to fakt - nie ma złotego środka, cudownych tabletek. Gdyby tak było, to wszyscy by pewnie aż zaczęli latać ze szczęścia. Na prawdziwe szczęście trzeba sobie już samemu zapracować. Leki i terapia pomagają jedynie odzyskać siły, nabrać odpowiedniego dystansu do otaczającej rzeczywistości, ale nie dadzą nam szczęścia. Tego się nie kupi. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam podobnie, zarówno jeśli chodzi o przełamywanie lęków i spore nasilenie objawów w pewnych sytuacjach oraz wieczorami. Tzn zmuszam się do robienia rzeczy, i robię, ale to nie leczy nerwicy. Za to zachowujesz jednak jakiś poziom funkcjonowania, a to jest ważne.

W wielu sytuacjach związanych z dziećmi tez mam bardzo nasilony lęk, tylko u mnie raczej jak np. nocują poza domem albo jadą gdzieś autem z kimś innym niż ze mną, także tu mamy na odwrót 😉

Wieczorne nasilenie lęków też mam. U mnie to wynika z adhd. Nie potrafię filtrować bodźców i informacji ani rozsądnie zarządzać energia, wiec wieczorem jestem psychicznie wyczerpana i przestymulowana a poziom kortyzolu szaleje i wtedy mam lęki. Na to właśnie pomagają mi stymulanty, pośrednio regulując lęk. Więc nie do końca się zgodzę, że jest coś takiego jak „typowa” nerwica lękowa. Typowe jest to, że lęk nasila się przy zmęczeniu, stresie, emocjach, nawet pozytywnych. Np po dniu w Disneylandzie po świetnej zabawie moje lęki wystrzeliwują w kosmos…

Z leków tutaj opisywanych wielu ludzi na lęki poleca trittco. Widzę, ze tego nie brałeś. Anafranil to koszmar, myślałam że mnie zabije. Brałam na depresje i na nią pomógł, ale na lęki w ogole.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, minou napisał:

Ja mam podobnie, zarówno jeśli chodzi o przełamywanie lęków i spore nasilenie objawów w pewnych sytuacjach oraz wieczorami. Tzn zmuszam się do robienia rzeczy, i robię, ale to nie leczy nerwicy. Za to zachowujesz jednak jakiś poziom funkcjonowania, a to jest ważne.

W wielu sytuacjach związanych z dziećmi tez mam bardzo nasilony lęk, tylko u mnie raczej jak np. nocują poza domem albo jadą gdzieś autem z kimś innym niż ze mną, także tu mamy na odwrót 😉

Wieczorne nasilenie lęków też mam. U mnie to wynika z adhd. Nie potrafię filtrować bodźców i informacji ani rozsądnie zarządzać energia, wiec wieczorem jestem psychicznie wyczerpana i przestymulowana a poziom kortyzolu szaleje i wtedy mam lęki. Na to właśnie pomagają mi stymulanty, pośrednio regulując lęk. Więc nie do końca się zgodzę, że jest coś takiego jak „typowa” nerwica lękowa. Typowe jest to, że lęk nasila się przy zmęczeniu, stresie, emocjach, nawet pozytywnych. Np po dniu w Disneylandzie po świetnej zabawie moje lęki wystrzeliwują w kosmos…

Z leków tutaj opisywanych wielu ludzi na lęki poleca trittco. Widzę, ze tego nie brałeś. Anafranil to koszmar, myślałam że mnie zabije. Brałam na depresje i na nią pomógł, ale na lęki w ogole.

Widżet że mamy podobnie jeśli chodzi o zarządzanie energią i też jak przychodzi wieczór jestem wykończony , brak energii , lęk się potęguje a poziom kortyzolu mam taki w sobie jakby miał mnie rozsadzić . Kiedyś tak nie miałem , mając już "nerwice". Jestem taką bombą emocjonalną, czy są dobre emocje czy źle zawsze reaguje lękiem bądź atakiem paniki. Tritico nie brałem . Narazie biorę ten Anafranil i czekam ......jak zwykle. Jeśli on nie da rady to odstawiał i zmieniam lekarza , bo ta lekarka u której się teraz "leczę" od dwóch lat kompletnie nie potrafi się wstrzelić w leki. A może tak jak pisaliście jestem źle zdiagnozowany? Piszesz o stymulantach . Co to za typy leków , możesz podać jakieś nazwy ? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, MuminIDM napisał:

Widżet że mamy podobnie jeśli chodzi o zarządzanie energią i też jak przychodzi wieczór jestem wykończony , brak energii , lęk się potęguje a poziom kortyzolu mam taki w sobie jakby miał mnie rozsadzić . Kiedyś tak nie miałem , mając już "nerwice". Jestem taką bombą emocjonalną, czy są dobre emocje czy źle zawsze reaguje lękiem bądź atakiem paniki. Tritico nie brałem . Narazie biorę ten Anafranil i czekam ......jak zwykle. Jeśli on nie da rady to odstawiał i zmieniam lekarza , bo ta lekarka u której się teraz "leczę" od dwóch lat kompletnie nie potrafi się wstrzelić w leki. A może tak jak pisaliście jestem źle zdiagnozowany? Piszesz o stymulantach . Co to za typy leków , możesz podać jakieś nazwy ? 


Stymulanty to pochodne amfetaminy -medikinet, ritalin, concerta… Zwiększają poziom dopaminy w mózgu, a osobom majacym adhd brakuje tego neuroprzekaźnika. U osób zdrowych powodują euforię, energię, bezsenność, potem „zjazd”. Nasilają lęki i mogą wywołać paranoje, epizod manii itd, dlatego nie wypisuje się ich bez solidnej diagnozy.

Na osoby z adhd działają odwrotnie - uspokajają, wzmacniają koncentrację, wyciszają, niwelują taki niepokój i w głowie i w ciele. Niektórzy opisują to tak, jakby w ich głowie wreszcie zapanowała cisza, ja to odczuwam jako taki „slow motion”. Czas zwolnił, mam wrażenie że doba się wydłużyła i mogę na spokojnie zacząć i skończyć to co zaplanowałam. Mam poczucie większej kontroli nad swoim życiem, bo mam lepszą koncentrację i dzięki temu np nie gubię ciagle rzeczy itd. To zmniejsza poziom stresu i dzięki temu też lęków, ale niestety jak działanie leku schodzi wieczorem to mam tendencję do niepokoju i lęku czy rozdrażnienia. Ale wiem, że to tylko reakcja na lek, wiec jest do wytrzymania. Za to budzę się spokojna i zadowolona - wcześniej rano bym najchętniej wszystkich pozabijała i chciało mi się płakać ze już trzeba wstać.

Skoro piszesz, ze nie miałeś tak od dziecka, to nie jest to adhd (warunkiem postawienia diagnozy jest występowanie objawów min. przed 12 roki życia, a ja nerwicę lękową i problemy z koncentracją mam odkąd pamietam). Ale to co opisujesz może tez być efektem przewlekłego stresu. Ten zalew kortyzolu ma bardzo negatywny wpływ na cały organizm. Wtedy występuje lęk, wyczerpanie, nogi jak z waty, rozchwianie emocjonalne, kołatania serca, często spadek odporności, mogą nawet być luki w pamięci itd. Stres też leczy się przede wszystkim terapią. I odpoczynkiem, ale kto może sobie na niego pozwolić? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.10.2022 o 15:47, chester napisał:

@MuminIDM Lamotryginę brałeś?  Może masz złą diagnozę. Albo nierozwiązane problemy, kłopoty, kiepską sytuację rodzinną. Wtedy lekom ciężko zadziałać. 

Siemka. Lamotryginy nie brałem , nie wiem co to jest . Diagnozę mam postawiona jako zaburzenia lękowe uogólnione z atakami paniki. Jakiś czas temu miałem poważne problemy finansowe. Ale to już historia. Tylko niestety nerwica pozostała . Miałem ją przed długami , w trakcie długów ,i teraz jak jestem już czysty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×